MP3 Sugestie

Errata 02.05.2007 00.08
Bardzo przepraszam wszystkie osoby które mi wysłały maila, ale nagranie nie bedzie dostępne w najblizszej przyszłości. Lubię jak coś jest dobrej jakości, a wyszła szmira :))

Bajerowałem na skype czytelniczkę, rejestrując oczywiscie same sukcesy :)) i nagle mnie napadło że musze dzis wreszcie nagrać cos dla moich czytelników – wybór jest oczywiscie tylko jeden – sugestie dające siłę i radość tym którzy ich potrzebują. Zaraz zacznę nagranie, ale już teraz przyjmuję zapisy od chętnych na nie.

Prosze mi na mareczek_28@o2.pl wysłać maila pustego, bez żadnych próśb, lizania mi dupy itd. a w temacie wpisać „sugestie mp3” a ja wyślę plik. To jest dla mnie zaszczyt i wielka przyjemność, że mogę tym co mam w sobie dobrego, pomóc innym.

Musze to nagrać, i jak zamieszczę ten artykuł, nie mam już wyjscia – zamiast kolejny raz grać w Hearts of Iron2, albo oglądać i narzekać na swój tłusty brzuch, zrobie cos pożytecznego w ten piękny wieczór :))

Jutro idę pierwszy dzień do pracy, i jestem podekscytowany. Wprawdzie garnitur który mam jest dziwny, bo ze studniówki :)) ale dam radę. Przykrótkie spodnie, buty w których palce mam zawinięte w trąbkę, skarpetki spadajace na kostkę co śmiesznie wygląda gdy wychodze z samochodu, i wystawiam nóżkę, i spod czarnych spodni i nad zrolowaną skarpetką wystaje kawał owłosionego meskiego ciałka :))

Errata 01.05.2007 01.25

Przepraszam kochani, ale zagrałem chwilkę z HoI 2 no i teraz się kapnąłem ze w ogóle żyję :)) jakimś fartem wygrałem i mnie wciągnął wir rozgrywki :)) aktualnie zdycham, o nagrywaniu nie ma mowy, bo by wyszedł bełkot :)) chyba ze chcecie bełkot? :)) prosze bardzo – ble ble ble, amen :))

Za maile dziękuję, na pewno wyślę nagrania, moze dam rade jutro nawet to zrobić.

Aha, a do pracy nie idę dziś tylko jutro, kompletnie mi się wszystko pomerdało :))

Badania HIV

Gdy jestem w trwałym zwiazku, i kocham moją kobietę, jest dla mnie
oczywistym, że zaznanie jednosci duchowo cielesnej w łóżku ze swoją
ukochaną jest możliwe tylko w seksie bez prezerwatywy. Tylko wtedy może nastapić zjednoczenie dwóch ciał. Jednakże nasz swiat, jak wiecie, nie jest doskonały – istnieją choroby weneryczne. Przykre, ale prawdziwe.

To co robi swiadomy człowiek, to uzywanie prezerwatywy w każdym przypadku sexu – zaznanie pełnej jednosci z kobietą nie jest możliwe na pierwszej randce wiec nie uzywaj moich słów jako wytłumaczenia na ryzykowny sex. Bliskosci duchowej i tak nie zaznasz, więc nakładaj worek na głowę :)Bliskość duchowa w łózku nastąpić moze jedynie wtedy, kiedy znamy sie, rozumiemy, akceptujemy i czujemy ze soba bezpiecznie. Do tego trzeba czasu, wielu rozmów, gestów dobrej woli i dużo pracy nad związkiem, która to praca swoją drogą jest bardzo przyjemna. Ja to widze w ten sposób – gdy widze ze moja relacja z kobietą staje się poważniejsza, wtedy zawsze stawiam sprawe konkretnie, i proponuję wspólną wycieczkę na Ul. Romera by zrobić sobie badanie na hiv. Osoba która jest madra, i ma dobre intencje zawsze sie zgodzi.

Osoba zakompleksiona, bedzie się sprzeciwiać – jak? najczesciej oburzy się i zapyta czy masz ją za dziwkę. Później wyciągnie argumenty że się jej nie ufa. Ja w takim
momencie pasuje bo widzę że ta relacja nie ma sensu. Mozna próbowac
wytłumaczyć – nie trzeba być dziwka zeby mieć hiv, wystarczy jeden sex bez zabezpieczenia z osobą której ufamy,  a która miała gdzies przygodny kontakt seksualny z osobą zarażoną. I juz jest zakazenie. Podnoszenie kwestii zaufania w takiej sytuacji jest podłoscią i ciosem poniżej pasa – załóżmy że kobieta miała kogos komu bardzo ufała, wiec nie dopuszcza do myśli tego faktu ze ten ktos na boku zaszalał, i cos złapał.

Jak mam ufać komus kogo kocham ale nie znam jego przeszłosci? A wiec kobieta opierajaca się przed badaniem jest albo głupia, co da sie przeżyc jesli ma zgrabny tyłek i dobre serce, a Ty masz swoje pasje aby tylko nie przebywać za długo w domu z nią, albo ma cos do ukrycia, co oznacza że Cię nie kocha, skoro ryzykuje Twoim zdrowiem dla swojej wygody i braku odwagi by spojrzeć na wyniki swoich badań.

Dokładnie te same kryteria mozecie drogie panie zastosować wobec panów. Chce iść, doceńcie to, nie chce iść to go kopnijcie w zad, buca jednego. Niektórzy faceci sa kompletnie beznadziejni.
Dzis, w czwartek, byłem na badaniu. Nie mam kobiety, ale chcę tym badaniem zamknać pewien okres w swoim życiu. Chcę być czysty dla mojej dziewczyny którą czuję że niedługo poznam – robię to dla niej, dla tej mojej emeferycznej wizji. Nie musi to być miłośc na wsze czasy, ale spacerki za rączke, przytulanko na miescie, miłe rozmowy, tego mi trzeba, i bedę to miał już niedługo.

Mozecie powiedzieć ze chorób jest wiele, to prawda, jednakze tylko AIDS zabija, a resztę można wyleczyć. No moze poza wzw chyba typu B jeśli dobrze pamiętam, albo C.

Tak więc za rączke, i do poradni biegiem marsz! :))

Nocne Mareczka przemyślenia

Jest pierwsza z hakiem, niedawno skończyłem oglądać „odwróconych” na polsacie, w przerwach reklamowych czytając „Łowcę snów” Kinga. Z nudów skoczyłem sobie na komputer, by poserfować w przestrzeni wirtualnej zanim pójdę spać. I co słychać w tym naszym swiecie? smierć Pani Blidy, smutek rodaków i przerwa w parlamencie, akurat kiedy ma być przepchnięte głosowanie nad powszechnym uwłaszczeniem, na które wreszcie sie doczekaliśmy.

Co sądzę na ten temat? to chyba jest oczywiste dla ludzi korzystajacych z logiki – kobieta umaczana po szyję w brudnych sprawkach, żyjąca w willi z basenem, jeżdząca mercedesem znanej aferzystki siedzącej w wiezieniu, kiedy większosc Polaków robiła za 700pln miesięcznie. Śmieszne jest robienie z niej meczennicy, bohaterki – ta kobieta kochała życie w luksusie i zdajac sobie sprawę że pójdzie do wiezienia wybrała śmierć. Nie jest mi jej żal ani trochę. Żal mi jest tych milionów ludzi którzy żyli jak niewolnicy za głodowe pensje, rolowani i okradani przez Panią Blidę i jej kolesi dla basenu i markowych ciuchów. Pani Blida to przykład tego, jak nie powinno się żyć.

Taki ładny dzień był dzisiaj, szalałem na rowerze w Parku Skaryszewskim, jeździłem powoli i pozerałem wzrokiem posladki dziewczyn. Pośladki i uda, ale najpierw pośladki, później uda a później biodra i talia. Później piersi, a na końcu buzia. Ich wnętrze i osobowość mnie nie interesowały – tak, tak, jestem pusty :)) Zasada jest jedna, jesli idzie chłopak z dziewczyną nie taksujemy wzrokiem samicy, nie wypada robić siary chłopakowi, moze to jego pierwsza randka, moze sie stresuje – a wiec zajętych samic nie pieścimy wzrokiem, ani broń Boze czym innym.

Najbardziej lubię jak jeżdze na rowerze, patzreć na pieski. Kocham wszystkie, małe, duże, grube, chude. Najbardziej mi sprawia przyjemność patrzenie się na kundelki, jak biegaja, wszędzie niuchają i krecą swińskimi zakreconymi ogonkami. To co mnie wzrusza, to widok starszych ludzi i ich stare psy kundelki, wiernie przy nich kroczące. Wspaniałe wilczury, dogi i inne większe pieski, jak aportują i się bawią. Walczę ze sobą by nie podejść i nie wygłaskac jednego z drugim, podrapac za uszkiem, rzucić patyka piszczącemu z ekscytacji, radosnemu pieskowi.

Oto patrzę i idzie, młodzieniec w dresie i klapkach ze stadionu, twarz jak ze stali, wyprostowany jak struna, a w łapce trzyma smycz z pitbullem. Puste i utkwione na pośladkach przechodzącej dziewczyny oczy dresiarza, wskazują na intensywne i skomplikowane procesy myślowe – dylemat dresiarza, załozyć swojemu diablo kaftan „adidos” z czterema paskami kupiony u czarnoskórych z Kenii na stadionie dziesieciolecia, oryginał oczywiscie, czy też kaftan bezrekawnik, ostatni krzyk mody „ribok” zakupony na wolumenie gdzie nasz pan pieska był w interesach (sprzedawał radia z wyrwanymi panelami nerwowo rozglądajac się naokoło :)) )

I muszę wam tu wyznać że boję sie psów takich jak mastiff czy pitbull, nigdy nie wiadomo co mu odbije. Te psy mają przemoc w genach, zostały po to stworzone, i to jest zawsze loteria hodowanie takiego psa.

Szczyty marzeń

Czytałem jakis czas temu fajny artykuł na onecie, w którym ludzie byli przedstawieni zależnie od pozycji społecznej, wychowania i wykształcenia w skali od 1 do 10. Autor artykułu udowadnia, i słusznie, ze ludzie np. piatki najlepiej pasują i najlepiej żyją z innymi piątkami. Gdy jesteś piątką, i bedziesz w zwiazku z czwórką dasz jej wycisk i różnica miedzy wami bedzie waszą koscią niezgody. Gdy bedziesz z szóstka to ona da Ci wycisk a jak nie da to bedziesz sie czuł gorszy, co wpłynie na to że będziesz gniewny, zrzędliwy i w  końcu zostaniesz sam, no chyba ze szóstka bedzie miała ciagoty masochistyczne. Z piątką będzie w miarę ok, a przynajmniej statystycznie masz największe szanse na zgodne życie, gdyz wiele jest łaczących was cech które sprawia ze byc może nie pozagryzacie sie wzajemnie.

Można by to ująć w taki sposób – dziewczyna bez piersi, z grubym zadem i żółtym uzębieniem ma najwieksze szanse na chlejacego borygo robola z poobgryzanymi, czarnymi od brudu paznokciami. Kobieta urokliwa, piękna, ma spore szanse na ambitnego młodzieńca z dobrej rodziny, bądź uroczego 90 letniego milionera który uwiódł ja swoim bogatym wnetrzem i osobowoscia :). Tak to wygląda statystycznie – jednak moi czytelnicy nie są ludźmi którzy idą razem ze stadem owieczek na rzeź, i potrafią zatrzymać się i pomyśleć, zastanowic się gdzie w ogóle idą, a czasem nawet uciec z transportu wiodącego do krematorium w którym spalane jest pozytywne myślenie i duchowe inspiracje.

Człowiek zwyczajny, nie myslący nad takimi sprawami nie zauwazy ze jednak w statystyce zdarzaja się wyjatki. Owszem, moze marzyć o wyjątkach ale nigdy nie uwierzy i nie umie sobie wyobrazić ze to jest możliwe dla niego. I tymi wyjątkami są ludzie, nie ulegajacy zbiorowej hipnozie. Co to oznacza praktycznie? ano to że bedąc w potocznym rozumieniu piątką, mozesz marzyć o dziesiatce, i możesz ją nawet mieć. Jest to mozliwe. Gdy zyjesz, wyznaczaj sobie cele wysokie, siegaj gwiazd. Człowiek zwyczajny planując cele bierze pod uwagę swoje wykształcenie, znajomosci i pochodzenie. Ty, mój drogi czytelniku weź pod uwagę ze masz w sobie istotę nazywana Bogiem, chociaż ja wolę nazwę Wyższe Ja. I w tym momencie cała statystykę można sobie w kakaowe oko wsadzić – to naprawdę działa.

Gdy marzysz o facecie, i wyobrażasz sobie ideał, podnieś zawsze poprzeczkę – czemu masz sie zaspokajac byle kim? jakims menelem, niegrzecznym, rozkapryszonym i zakompleksionym ukochanym synalkiem mamusi? jeśli jesteś facetem, nie bierz pierwszej lepszej kobiety – weź miłą, urodziwą, kobiecą. Ja osobiście jestem aktualnie wolny, gdyż sam siebie szanuję, i uważam ze zasługuję na kobietę która będzie miła, kulturalna, wierna mi, lojalna, uczciwa, zamożna – jesli kobieta nie spełnia tych cech, rezygnuję co bardzo się Paniom nie podoba – wtedy słyszę komentarze ze zostanę starym kawalerem, że wybrzydzam, ze znowu nie jestem taki królewicz. A to przepraszam – muszę być księciem żeby mieć uczciwą i miłą kobietę, która bedzie mnie godnie traktowała?

Mozecie mi teraz powiedzieć ze się mylę – a ja wam powiem że spójrzcie na moich kolegów, którzy brali co popadło bo tak trzeba – teraz są w nudnych zwiazkach, nienawidzą tłustych zon, swoich dzieci i tego ze muszą harować na oziębłą wiecznie niezadowoloną żonę która robi wielka łaskę ze zajmuje sie dzieckiem, a swoje wdzieki udostępnia im jedynie w sobotę wieczorem bo w niedzielę idą całą rodziną odswiętnie ubrani do hipemarketu, i zadowolony mąż wiecej wyda na zakupy. Z miłosci się zrobiła wegetacja i handel. To straciłem, a wiec jestem do przodu, wygrałem. I nadal czekam na swoją gwiazdkę, z którą razem zaświecimy na nieboskłonie, kołysząc się w rytmie termonuklearnych eksplozji :))

Jakie jeszcze słyszę komentarze? że jestem chory z nienawisci do kobiet (mam swoje zdanie w zwiazku), załosny (bo nie pozwalam by mnie oszukiwano i wymagam szacunku), tchórz (bo uciekam od hetery), egoista(bo nie chcę poświecic swojego życia dla kobiety która ani myśli poswięcic swojego życia dla mnie), skąpiec (bo nie płacę za kobietę by ujrzeć jej uśmiech i miłość, i śmiem wymagać miłości bezpłatnie), zapatrzony w siebie dupek (bo powinienem być zapatrzony w Nią i poza zaspokajaniem jej zachcianek nie powinienem mieć swoich zainteresowań i pasji).

Reasumujac – podnoś poprzeczkę, i nie wierz w podana Ci przez autorytety wysokosć dozwolonych szczytów – sam je ustalaj.

Szacunek do siebie

Gdyby spytać się różnych osób, o życiowe priorytety, o to co jest najważniejsze w życiu, odpowiedzą każdy w inny sposób. Jedni powiedzą ze pieniądze, inni że spłodzenie dzieci, jeszcze inni uznają za najważniejsze dobrą pracę, badź wykształcenie. Wszyscy zgodnie też powiedzą ze bardzo ważny jest szacunek otoczenia. To oczywiste, każdy z nas marzy o byciu szanowanym, i boi się krytyki bądź dezaprobaty otoczenia. Otoczenie ma nad nami wielką władzę, ponieważ gdy nas krytykuje czujemy się nieszczęśliwi, gdy nas chwali odczuwamy szczęście. To taki guzik który się przyciska i który wyzwala w nas stany emocjonalne. Oczywiscie mamy świadomość, mglistą bardziej lub mniej, że otoczenie ma nad nami taka władzę, jest naszym panem. A ponieważ istnieje tylko układ Pan – niewolnik, my w tej relacji jestesmy niewolnikami. Aktor którego podziwiasz jest niewolnikiem otoczenia, milioner którego bogactwa pożądasz jest niewolnikiem otoczenia, prezydent o którego władzy marzysz jest także jak najbardziej niewolnikiem otoczenia. Wszyscy Ci poteżni i bogaci ludzie, są niewolnikami. Także i biedni ludzie są niewolnikami ludzkich opini w takim samym stopniu co bogaci i poteżni, chociaż bardzo chcą wierzyć, ze fakt ze nie potrafia się nic dorobić jest znakiem ich wyzszosci duchowej.

Ponieważ, jak wspominałem, wiesz ze jestes niewolnikiem który jest na smyczy społeczeństwa, to jest oczywiste że i boisz się go, i nienawidzisz zarazem. Boisz bo moze sprawic ze poczujesz się zerem, i Twój swiat się zawali, nienawidzisz bo nie można kochać kogoś kto nas szantażuje, a społeczeństwo Cię szantażuje – rób tak jak trzeba, bedzie ok, zrób coś inaczej a zniszczymy Cię. Ci którzy się uważają za buntowników i outsiderów takze są niewolnikami. Robią wszystko na odwrót, co ma sprawic ze poczuja sie wolni od presji społecznej. tak naprawde robienie czegoś na odwrót, na złość normom jest pokazaniem że koncentrujemy sie i myslimy o tych normach. Robimy na odwrót, ale myślami jestesmy przywiazani do norm, wiec gdzie tu oderwanie się od społeczeństwa? właśnie z tego powodu wysmiewam sie z punków, ekologów, lewaków i innych dziwadeł którzy myślą że wygrali, a w swojej własnej grupie towarzyskiej walczą jak zwierzęta o akceptację, czyli robią to z czym tak zaciekle walczą.

Jak wygrać ze swoim panem, i wyrwać sie spod wpływu społeczeństwa? to pytanie nurtuje od zarania dziejów wiele wybitnych umysłów. Jednym z najpopularniejszych sposobów jest szukanie władzy, badź majatku, który na pewnym poziomie daje złudne poczucie wygranej. Jako dyrektor firmy, wysoki  urzędnik czy chociażby gangster, masz ludzi pod sobą i mozesz być gburem nie przejmujac się ich opinią – napawasz sie poczuciem władzy, rozkoszujesz sie wolnością – ale nagle się okazuje ze nad Tobą jest jeszcze cwańszy ktoś, kto rozkoszuje sie upadlaniem Ciebie – Twoja chwilowa ekstaza spowodowana gnojeniem pracownika styka się z upokorzeniem gdy Ty zostajesz upodlony i musisz to pokornie znieść.

Tego bólu nie da sie opisać, wiec robsiz co w Twojej mocy by wspiąć sie wyżej. Ale im wyzej dojdziesz, tym bardziej Twój ból rośnie bo zawsze jest ktoś nad Tobą. Gdy wespniesz sie na sam szczyt, czyli zostaniesz prezydentem, Papieżem – nadal cierpisz bo są inni prezydenci, inne religie i oni nie maja dla Ciebie litosci. Przegrałeś. Taka jest droga władzy, dość nieprzyjemna dla kroczącego nią, chociaż bardzo atrakcyjna dla tych co jej pożądają.

Takich rodzajów walki ze społeczeństwem jest wiele. Jednak istnieje jeden sposób, jedyny pewny który sprawi że wygrasz ostatecznie, stajac nad prezydentami, papieżami, ajatollahami. Jest to droga bardzo prosta i przez to wzgardzona przez większość ludzi. Szacunek i miłosć do siebie.

Zamiast poswiecać swoją energię na niepotzrebne cele, dajemy max swoich wysiłków nie na rzecz innych, a na rzecz siebie – rozwijamy w sobie szacunek i uznanie dla siebie. Gdy mamy szacunek do siebie, wtedy przestaje nas pociągać zdobywanie go u innych. To jest najpiękniejsza sprawa w życiu – kochac i szanowac siebie. Troszczyć sie o siebie, zadbać o siebie, zrobić sobie prezent, powiedzieć miłe słowo.

To Twoje życie, nikogo innego – masz tylko siebie, wiec dopieść siebie, kochaj siebie. Doceń się, daj sobie to wszystko co pragniesz od innych ludzi – praw sobie komplementy, stań się swoim najlepszym przyjacielem. Jesteś dobrym człowiekiem, moze czasem się potknąłeś, zdarza sie kazdemu, nawet najlepszym, masz prawo do błędów i potknięć, właśnie tak się uczysz zycia – mimo wszystko, mimo tych grzeszków których kazdy z nas nosi na sumieniu sporo, jesteś wspaniałym człowiekiem i ja, Mareczek na tym poziomie o tym wiem i to widzę, i kocham Cię bo wszyscy jestesmy w sensie duchowym braćmi.

 Kocham Cie, jestes moim przyjacielem i ufam Ci – Pogłaszcz sie po dłoni, po głowie, doceń swoje ciało, zaufaj mu. Mów do swojego ciała, mów do siebie, zakochaj sie w sobie – pieprzyć nienawidzące siebie skostniałe autorytety skrzeczące ze narcyzm jest szkodliwy!

Kochanie siebie to nie narcyzm, to piękno, i wola Boga bys kochał siebie bo i on Ciebie kocha i widzi jako pięknego. Przestań życ jak zebrak, spójrz w piękne niebo, miej w sobie miłoć do siebie, a dopiero wtedy poznasz czym jest miłosć do innych. I pamiętaj – zawsze o tym pamiętaj, i nigdy nie zapominaj, nawet w najgorszych chwilach – jesteś w porządku, właśnie tak, nawet jeśli sie potępiasz. Jesteś w porzadku i ja Cię akceptuję i szanuję, chociaż nie pozwolę się okraść ani zgwałcić :))

Marzenia seksualne

Kazdy z nas ma marzenia seksualne. Postaram sie Państwu, korzystając z ustnych przekazów moich znajomych i mojego doswiadczenia, ukazać niektóre z nich.

1. Seks z nieznajomą sexowną kobietą. Jedno spotkanie na gorący sex, bez znania swoich imion, odejscie i nigdy wiecej nie spotkanie się. Wersja mocniejsza, która przyznaję z pewnym niesmakiem i mnie nurtuje, to sex analny z sexowną zgrabną nieznajomą kobietą bez zabezpieczenia. Ryzyko choroby wenerycznej, jest wielkie, adrenalina i emocje również. Ryzyko ciąży znikome. Jak zajdzie w ciazę, biegnj do najbliższej kolektury i zagraj w lotto. I właśnie te kompletne szaleństwo napedza rozkosz i pożądanie.

Wersja soft strong money – ta sama sytuacja, jednakze trafiamy na ekscentryczną milionerkę, która za te emocje daje nam czek na milion dolarów. Będzie kasa na leczenie syfilisu.

2. Sex z kuzynką, ciotką. Dojrzała kobieta, pewna siebie i usmiechnięta, z wielkimi piersiami, wprowadzająca w tajniki zakazanej genetycznie rozkoszy. Wyuzdany sex ze starszą ciocią to jest to co spedza sen z oczu młodym chłopcom, ale i starszym rosnie nie tylko ciśnienie jak sobie o tym pomyślą.

3. Dojrzała zadbana kobieta – marzenie wszystkich chłopców, tych mniejszych, bawiacych sie ciężarówkami i he-menami, jak też tych starszych, piszących fajne artykuły na necie – wyuzdany perwersyjny sex z dojrzalszą Panią jest piękny, o ile nie towarzyszy mu trzaskanie łamanych artretyzmem kości, i bulgot krwi w żylakach. Dlatego wybieramy Panie w wieku 35 – 39 lat, a starsze zostawiamy studentom geriatrii i weterynarii.
Oczywiscie sex bez zabezpieczenia, analny, to są kamienie węgielne szczęscia prowadzące do drzwi wiodacych ku ostatecznej rozkoszy. Ta rozkosz jest przeolbrzymia, dwa ciała, młodszego kochanka i zadbanej 39 latki złączone we wzajemnej żądzy i bezwstydnej kopulacji.

4. Marzenie – szkoła, klasa szkoły zakonnej z 30 – a 16 letnimi uczennicami, ubranymi w garniturki a,la Roman Giertych, warkoczyki, skromne spojrzenia, rajstopki – i my, nadzy, ze sterczącym 25 cm grubym konarem rozkoszdajacego drzewa namiętnosci. Przechadzamy się klasą, w ręku trzymamy linijkę, przerażone i pożądliwe spojrzenie przyszłych zakonnic rzucają refleksy odbijające się od uzbrojonej w skórzany obżylony pancerz maczugi.

Wzywamy po kolei każdą z uczennic do tablicy. Gdy tak stoją przed nami, ze spuszczonym wstydliwie wzrokiem, każemy im sie obrócić, i na oczach całej klasy wymierzamy jej w zgrabne malutkie pośladki kilka bolesnych uderzeń linijką, po czym wchodzimy w nią by zaznać ukojenia płonacego w nas ognia goryczy istnienia. Ustawiamy sie bokiem do klasy, by mogła swobodnie oglądać. Budzącym szacunek i pełnym autorytetu głosem nakazujemy pod groźbą „pałki”, patrzenie się i podziwianie relacji nauczyciel – uczeń. Później dajemy lekcję tolerancji młodzieży przechodząc do pupy uczennicy – wchodzimy w nią delikatnie, aczkolwiek stanowczo, z okrzykiem „stop dyskryminacji”. Gdy poczujemy że fale nieskończonego oceanu życia zbliżaja nas powoli do brzegu, łapiemy z całej siły pieszczotliwie za włosy powierzone naszej pieczy przez ufnych rodziców dziecko, i podstawiamy jej usta pod mocno juz odkręcony wody życia, każemy wszystko do końca wypić. Później przepytujemy resztę klasy. Na końcu lekcji, zmawiamy modlitwę by tym razem Bóg zrobił wyjątek i drzewo nie przyniosło owoców :))

5. Kopulacja z nieznajomą, badź swoją żoną/kochanką/dziewczyną w miejscach publicznych. Taki sex daje duzo adrenaliny. Wspólne przeżycia dają poczucie więzi i głębszego zrozumienia miedzy partnerami, chociaż czasem powodują uzależnienie od adrenaliny i w takim wypadku rozpad zwiazku jest tylko kwestią czasu.

Przedstawiłem państwu niektóre z meskich marzeń seksualnych. Dalej mi się nie chce pisać bo sobie chcę troszkę potańczyć.

Mam teraz pozytywny nastrój, z lekką domieszka cynicznej wesołosci. Sączę kieliszek advocata, rozkoszuję sie nim i mieszam z lekko schłodzoną wodą z cytryną. Wyczuwam w sobie subtelną nutkę pragnienia doznania mistycznej radosci – po dłuższym zastanowieniu wybieram piosenke Madonny „Wha it feels Like f”.

Włączam muzykę, cicho, gdyż sąsiedzi z dołu niekoniecznie muszą mieć zrozumienie dla moich tanecznych zainteresowań. Pozwalam by muzyka wdarła sie gwałtem w  moje ciało, zapłodniła komórki by żywiej pracowały, rytm porywa mnie do góry i w bok, robię piruety, krecę biodrami, skaczę po dywanie jak king kong, po czym zadyszany rzucam sie odpreżony i pełen energii by zdać państwu relację z tego jakze ważnego dla swiatowego pokoju zdarzenia.

Dobranoc.

Luźne przemyślenia

Wielu z was uważa mnie za kogoś niesamowitego, kto ma jakieś wielkie moce – jest to nieprawda. Opisze wam wczorajszy dzień, po którym zrozumiecie ze zaden ze mnie supermen.

Dostałem niedawno pracę, i pojechałem załatwiać papierki do firmy, dostałem tam skierowanie na badania. Tkwiąc ponad godzinę w korku w Alejach Jerozolimskich kląłem na czym świat stoi. W końcu znalazłem miejsce do zaparkowania, oczywiscie nie zapłaciłem za bilet parkingowy a kołą skręciłem na max w prawo (nie da się założyć blokady na koło)- nie płacę, gdyż kiedys gdzieś byłem, i wlepili mi mandat, obok mnie facet własnie odjeżdzał wiec go poprosiłem o bilet, i następnego dnia pojechałem z nim do straży miejskiej gdzie anulowano mi mandat. Zaparkowałem na chwilę, i gdy wyszedłem miałem za szybą nowy mandat :))

A więc zaparkowałem, i udałem się dystyngowanym krokiem do Mariotta gdzie mieścić sie miała klinika w której mam zrobić badania. Niestety, nie udało mi się iść z godnoscią, bo ból w pęcherzu miałem rozrywajacy. Krókimi zrywami podbiegałem do Mariotta, pierwszy raz w życiu tam byłem – w końcu jestem prostym chłopakiem z Pragi. Gdy wszedłem, pytałem o wc, i ochroniarz wskazał mi drogę. Myślałem ze zacznę krzyczeć z bólu. Na drzwiach wisiał piękny napis, który będzie mi sie chyba śnił w nocnych koszmarach do końca zycia „klucz u ochrony”.
Przed drzwiami stał chłopak, w pozycji pół kucniętej, z wyrazem cierpienia na twarzy, rozumieliśmy się bez słów, dwóch meżczyzn ogarniętych jednym pragnieniem – podbiegłem do ochroniarza i powiedziałem zeby otworzył te pier… drzwi na co on mówi że inny ochroniarz ma te klucze i że przyjdzie niebawem. Wracam pod te drzwi, kolega widze że traci swiadomość, dziwnie się wygina, w końcu kuśtyka korytarzem jęcząc i trzymajac sie za brzuch, po chwili dało sie słyszeć dziwne mokre pierdnięcie  i takie jakby plasknięcie, po nim westchnienie, jęk i przyśpieszenie biegu mego schylonego ledwo co poznanego przyjaciela.

Znaliśmy sie króko drogi przyjacielu, ale wspólne przeżycia sprawiły ze jesteś mi jak brat. Modle sie bracie, bys znalazł to czego szukasz, osiągnał cel Twej wędrówki – wyzwolenie, oswiecenie, raj – czyli dobry, wygodny, obficie wyposazony w gazetki z ładnymi dziewczynami, i niezłą wentylację, kibel.

Rzucam się kłusem do windy, i co widzę? nie ma w niej mojego pietra! jedziemy na doł, piętro minus dwa, wysiadam, pytam stojacych biznesmenów ze skosnymi oczami gdzie jest toaleta, lecz Ci się usmiechają i kłaniają. Wskakuję do innej windy i jadę do kliniki, wskakuję do srodka i widzę TEN napis, zbawczy napis „toalety”, biegnę, biegnę, wpadam w amok, nie ma toalet – postanawiam ze wbiegne do gabinetu zabiegowego, i zrobię to w próbowkę, moze byc nawet czyjaś krew – najwyzej wyjdzie komus w badaniu że ma żółtą krew :)) na szczescie obok gabinetu były toalety, i muszę wam wyznać, ze sam nie wiem jak, ale wydałem z siebie gardłowy ryk godowy, ryk triumfu, ryk zwycięstwa. Jęki z kabin dochodzące od siedzących w nich męzczyzn ucichły, i czułem w tym milczeniu szacunek i podziw.

Miły Pan w recepcji, wytlumaczyl mi plan badań i najpeirw miałem iść „na krew”. Pukajac do gabinetu zabiegowego, byłem półżywy ze strachu, Pani pielęgniarka kazła mi usiąść na krześle z podstawkami na ręce do wkłuwania sie….cały drzałem, moja potężna klatka piersiowa skuliła i zapadła sie w sobie. Już chciałem jak myszka cicho na paluszkach wyjsć gdy weszła Pani pielęgniarka jest Pan gotowy? „tak”, zapiszczałem cieniutkim głosem jak rasowy metroseksualista. Prosze umyć dłonie, i dac mi palec – okazało sie ze od niedawna nie ściąga się krwi z żyły, i Pani Pielęgniarka zbadała mi kłując w palec poziom cholesterolu.(156 – norma 200)

Oszalałem z radosci, nawet lekko flirtowalem z Pania pielęgniarka. Chyba jej wpadłem w oko bo się wymuszenie uśmiechała zaciskając z całej siły pięści wypychajac mnie za drzwi, co w tajemnym jezyku kobiet onacza tęsknotę i żądzę :)) tak mi się przynajmniej wydaje :))

Sami powiedzcie teraz – czy ja jestem wielkim czarodziejem? czy wielki cudotwórca nie potrafilby zaczarować swojego pęcherza? mam pryszcza na nosie od dwóch dni i chcę się go pozbyć, a nie mogę – przyjmijcie to do wiadomosci proszę, i nie wysyłajcie mi maili w których mnie prosicie o rzeczy na które nie mam wpływu.

Albo też sytuacja sprzed paru dni, kiedy to otoczony przez ładne dziewczyny musiałem kupic w aptece loperamid :)) w zyciu się tak nie spociłem ze wstydu :)) zawsze w aptece stare babcie, a akurat jak ja kupowalem leki na kupę to musiał bys młode ładne dziewczyny :))

Bardzo też proszę, szczerze prosze, by meżatki nie pisały do mnie w celach umówienia się u mnie „na kawę”. Brzydzę się kobiet zdradzających swoich meżów, jesteście wyrachowanymi suczami, i w zyciu nie przyłożę ręki do waszego dobrego samopoczucia z takiego haniebnego zachowania którym jest dawanie dupy na boku. Nie interesuje mnie że mąż zły itd itp, każdy powód jest dobry by sie puścić, ale nie dla mnie. Chcesz sie puscić to prosze bardzo, za zgodą męża, albo weź rozwód i nie żyj w kłamstwie.

Rozumiem wasz szok, tyle samców chetnych na sexik z meżatką, a ja nie – ale nie tylko ja, facet uczciwy tego nie zrobi chocby z powodu meskiej solidarności, zeby nie przykładać ręki do nieszczęścia męża zdradzającej niewiasty. Facet też ma uczucia, chociaż je ukrywa.

Bóg was kocha mimo zdrad, to fakt. Ale ja wami gardzę, tak po prostu.

Miłego dnia
Marek :))

Mp3 Afirmacja

Dziś rano, na kolenie przy głosniku nagrałem z biegu pliczek prawie 3MB na swoim mp3 z rozwinięciem tresci artykułu o afirmacjach. Jesli ktos jest nim zianteresowany, prosze na mój adres mailowy mareczek_28@o2.pl wysłać nawet pusty mail byle by w temacie pisało „mp3 afirmacja” i odeślę plik.

Prosze o wyrozumiałość, gdyz jest to moje pierwsze nagranie i popełniłem mase byków, obiecuję niebawem znaczącą poprawę :))

Z chęcią też poznam wasze sugestie, wskazówki gdzie mógłbym polepszyć ewentualne następne nagrania, i gdzie schrzaniłem to nagranie.

Afirmacja

Czym jest afirmacja? jest to powtarzane wielokrotnie zdanie, w celu uwierzenia w jego treść. Powtarza się treści pozytywne, w celu zmiany swojego spojrzenia na rzeczywistość, co konkretnie oznacza że zmienia się nasz swiat – a nasz swiat to dla nas cały swiat.

To co osobiście zalecam czytelnikom piszącym do mnie z prośbą o pomoc, w jakiejkolwiek Życiowej sprawie, to afirmacja w celu podniesienia poczucia własnej wartości. To jest absolutna podstawa kazdej terapii życiowej. Podniesienie poczucia własnej wartosci, wiara we własne siły, pozytywne spojrzenie na świat – oto owoce afirmacji. Każdy problem, każde nasze cierpienie ma gdzieś zaczepienie w naszym poczuciu bycia kimś gorszym, bycia nieudacznikiem czy tzw. zerem.

Czujac się zerem wybieramy gorszą pracę (no bo przeciez kto da nieudacznikowi dobre pieniądze i miłą atmosferę, nawet nie warto takiej szukać), partnera – palanta (Ci wartosciowi, wierni, lojalni, radosni, ładni bogaci ludzie to nie dla nas, hołoty – po czym bierzecie byle co, jakiegoś pojaczka zeby tylko był, choćby bił), przyciągamy swoją postawą ciała, zapachem i aura przeróżnych bandziorów którzy was napadają, okradają bądź gwałcą, i wampiry emocjonalne które z was ssają energię do życia (dając w zamian zmęczenie) i pieniądze.

Idąc przez zycie i potykajac się o kolejne przeszkody, nienawidzimy i przeklinamy przeszkody, nie wiedząc że w przeszkody bardzo często pakujemy się sami, powodowani i kierowani nienawiscia do siebie samych. I to jest największy błąd róznych guru, wróżów i przeróżnych szarlatanów którzy wtedy daja talizmany, kulki szczęścia, proponują usługi czarnomagiczne majace na celu zaszkodzenie naszemu krzywdzicielowi, bądź wmawiaja klientowi że jest dobry szczery i kochany a świat się na nim nie poznał.

To nic nie daje, czasami jakaś usługa magiczna faktycznie moze pomóc w jednym przypadku, ale nie mija dużo czasu i znowu wdepniesz po kostki w guano. Jedynym ratunkiem jest zmiana naszego widzenia swiata, przez co zmieni się takze reakcja swiata na nas samych. A wiec nie zmieniamy swiata co mamy w zwycazju i co się nigdy jeszcze nikomu nie udało, a zmieniamy swoje nastawienia.

Jeśli czujesz się zerem, to jest to pewien schemat myślowy. Poprzez jakąś sytuację życiową sobie go zaszczepiłeś. Zauwaz ze ktos Ci kiedyś coś zrobił, to w podobnej sytuacji wracają złe myśli. Zraniła Cię kobieta mająca czerwone paznokcie wiec gdy poznasz następną kobietę z czerownymi paznokciami poczujesz w żółądku dwa kilo ołowiu. To jest schemat myślowy i przez różne sytuacje życiowe zostaje on w nas zapisany, jak w komputerze. Schemat nie jest niczym swiętym, to tylko schemat i można go zmienić, poprzez np. powtarzanie przeciwnej mu tresci. A wiec gdy czujesz się jak zero życiowe, nieudacznik, niepotrzebny i niekochany, zacznij pisać afirmacje.

To co zawsze w prywatnej korespondencji zalecam moim czytelnikom, to miesiąc pisania afirmacji pod moją kontrolą i opieką.

Nie mam tu zamiaru pisac dlaczego tak jest, ale tak jest i podam zbiór zasad dzieki którym afirmacje mają wielką siłę i znacznie przyspieszaja wasz powrót do normalnego życia, a nie pełzania w błocie jak to teraz macie w zwyczaju czynić, i przyznaję z żalem że i mi sie zdarzy szorować obfitym brzuszkiem  ziemię, chociaż już znacznie rzadziej, i czołgając się mam radosną swiadomość ze zaraz powstanę.

Kup długopis albo pióro, cokolwiek co pisze, musi być drogie, wydaj na nie co najmniej 50pln. Te pióro ma Ci służyć tylko i wyłącznie do pisania afirmacji i niech Cię ręka Boska albo Szatańska broni przed użyciem go do pisania czegokolwiek innego, nawet jakby fajny facet dawał Ci nr swojej komórki, zostaw długopis a nr napisz wisniowym lakierem do paznokci na nowej białej kiecce.

Luksusowy i drogi zeszyt, służący tylko do pisania afirmacji.

Przed pisaniem afirmacji koniecznie weź kąpiel, nałóż czyste ładne ubranie, psiknij sie jakimś ładnym zapachem. Mieszkanie wysprzątane, wywietrzone, czyste.

To są warunki moze nie niezbędne, ale niezwykle przyśpieszajace postępy. Te wszystkie zabiegi wpływają na naszą podświadomość, sprawiają ze staje sie bardziej chłonna na afirmacje. To sie naprawde opłaca, i wiele osób już to zauwazyło. Nasza podświadomość wtedy traktuje afirmacje jako fakty, i szybko je przejmuje jako własne poglady wymieniajac stare na nowe co jest naszym ostatecznym celem.

Teraz przystąp do afirmacji. Pisz jedna po drugiej – oto one.

„Kocham i szanuję siebie”, „Jestem wartosciowym i cennym człowiekiem”, czasem gdy widzę ze tak trzeba, daję do pisania jeszcze jedną, ale rzadko -„Zasługuję na miłość i szacunek”.

Włączamy lekką delikatną muzykę, i piszemy tak 20 minut. Po jakimś czasie, mniej więcej kilku dniach zaczynacie czuć się swietnie, pojawia się euforia. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy, miłe spotkania, spotkanie starych znajomych, czasem jakieś wygrane w gry losowe, dziwne zbiegi okoliczności, zawsze przyjemne. Tu zobaczycie że afirmacja nie wpływa tylko na wasze widzenie swiata, ale i sprawia ze świat na was inaczej reaguje. Jest to zaiste wspaniałe doznanie które wam pokazuje ze to wy tworzycie wasze zycie, ze jesteścia Panami życia a nie jego ofiarami. To co was złego spotkało, to było tylko wasze widzenie swiata, które sciągnęło do was pewne zdarzenia.

Na tym etapie odpadają racjonalisci widzący w dziwnych zdarzeniach zachwianie swojego światopoglądu. Wybierają swoje stare poglady niż prawdę która jasno pokazuje że wszystko ma swoją duchową przyczynę, ich wybór.

Tzw ofiary życiowe które zbudowały swoje życie na poczuciu bycia ofiarą. Ich sensem życia jest sprawianie by inni ludzie się nad nimi litowali, i tą manipulację by wzbudzać w innych poczucie litosci opanowali bezbłędnie. Skoro widzą że nie są ofiarami lecz sami wybrali sobie nędzne życie bez cienia godności osobistej, natychmiast uciekają w swoje koszmarne, lecz w miarę stabilne i bezpieczne życie. Niektórzy kochają cierpieć, płakać, litować się nad sobą i swiatem, podnieśli to do rangi religii i sztuki. Są tacy cierpiacy i maja takie dobre serduszka, ale gdy nie ulitujesz się nad nimi, nie weźmiesz udzialu w ich grze na ich zasadach to okażą Ci swoją nienawiść i pogardę. I dobrze, ich wolna wola, ich wybór, ich życie.

Po około tygodniu czasu, powstaje dół psychiczny. Zaczyna sie depresja, niechęc do życia, moze pojawić sie choroba która szybko przechodzi. napady szału, dziwna złość, głos wewnętrzny kryczący ze jesteś zerem, nikim – spokojnie, to nie Szatan ale Twój stary schemat myslowy. Twoja podświadomość broni się przed nowym wzorcem – wtedy trzeba pisać jeszcze wiecej. ten stan minie po około tygodniu jesli pisze się systematycznie. Później znów nastrój zaczyna rosnąć, świat wydaje sie piękny. I wtedy jest najgorzej, bo traci się cheć do pisania, wszystko jest przecież super. Sam już nie wiem ile razy wpadałem w tą pułapkę zanim ją pojąłem. Jeśli przestaniesz pisać, nastrój powoli zacznie opadać by po 2 tygodniach do miesiaca powrócić do począkowego etapu. Nowi znajomi znikną, nowe kontakty zamilkną. Działa ten mechanizm z matematyczną precyzją. Wtedy właśnie trzeba pisać, pisac cały czas.

Wszystko oczywiscie zalezy od stanu w jakim się znajdujesz. Jesli masz lekki kompleks niższości, praca bedzie prosta i lekka, jeśli jesteś totalnym zerem i wszyscy Cię wykorzystują praca bedzie nieco trudniejsza.

Dla wielu ludzi którzy piszą do mnie, to co im proponuję jest zbyt cieżkie, oczekują że dam im magiczny amulet albo na problemy proszek ze sproszkowanego penisa nosorożca. Są zaszokowani, że zeby było lepiej trzeba popracować nad sobą, poswięcić swój czas. Więc rezygnują, by iść za grube pieniądze do wróżów nie zauważajac ze pieniądze które zarabiaja to własnie jest ich czas i wysiłek.

Im więcej włożysz wysiłku w pracę nad sobą, tym szybsze i trwalsze efekty osiągniesz. Twoja chęć do pracy jest wprost proporcjonalna do ilosci kopniaków życiowych które przyjąłeś na swój zad. Jeśli już masz naprawdę dość spuchniętego tyłka, to bedziesz pisać i żadna depresja Cię od tego nie odciągnie. Jeśli lubisz sobie tylko ponarzekać, afirmacje nie są dla Ciebie, bo one naprawde pomagają i nie mógłbyś już narzekac, i być trendy w swoim towarzystwie podobnie cierpiacych i użalających się nad soba ludzi.

Gdy nie chce Ci sie pracować nad problemem, znaczy to że to na co narzekasz Ci nie doskwiera, tylko być moze co innego, bądź przyzwyczaiłaś się do narzekania, bo wtedy masz jakieś emocje gdy poplujesz na wszystko przy kawce z koleżankami.

Gdy nie chce Ci się pracować nad sobą, dostajesz ode mnie kopniaka w zad bo szkoda mi mojego czasu dla ludzi chcących wylać na mnie swoje żale i się wygadać. Pomagam tym którzy dojrzeli do zmian w swoim życiu, i są gotowi zapracować na swój sukces. Jedyny sukces który jest naprawdę wart pracy. Bez szacunku do siebie Twoje studia, Twoje pieniadze, to wszystko nie ma sensu bo co z tego ze to masz, skoro w Tobie gdzieś głeboko tkwi niechęć i złość na siebie, poczucie bycia niepotrzebnym na tym świecie – co jest kłamstwem, kazdy jest tu potrzebny i ma do spełniania swoją rolę.

To co mi się marzy, to stan gdy osoba która ma problemy pod wpływem afirmacji staje się pewna siebie, zaczyna się szanować, czuć do siebie respekt, zaczyna zauważać stojąc w towarzystwie innych ludzi swoją wartość, gdy jasno stawia w pracy i w rodzinie jasne zasady co do odnoszenia się do niej. Kończy się wykorzystywanie, manipulowanie i upokrzanie. Nie da sie manipulowac osobą która kocha siebie. To dlatego religia dąży do tego by człowiek się potępił za grzech pierworodny. człowiek z poczuciem winy jest łatwo sterowalny i chętnie płaci za zmazanie swoich grzechów z sumienia.

Lubię widzieć zmiany w ludziach którym pomagam, bo sam pamiętam swoją zmianę. Czym jest ta zmiana? wyrasta Ci ogon? w huku fajerwerków stajesz się apostołem miłości i nawracasz kolegów z pracy? nie, nic nie słychać. Po prostu szanujesz siebie, zasypiasz spokojna, budzisz się wypoczęta, lubisz z sobą przebywać i nie robisz z siebie kretynki próbując zaimponować innym ludziom by zdobyć ich przyjaźń. Inni ludzie czują większy szacunek, sympatię, a osoby ewidentnie złe, unikają Cię jak ognia, by poszukać łatwiejszej ofiary.

Podam Ci przykład – jesteś na grypie, kaszlesz, chrychasz, kichasz i rzęzisz, czujesz się koszmarnie – to jest Twoje obecne życie. Ponieważ zyjesz tak od dawna, i ponieważ zyją tak wszyscy których znasz, uważasz to za stan normalny. I nagle bierzesz lekarstwo, objawy grypy znikają a Ty czujesz się swietnie – tak działa zmiana dokonana poprzez afirmacje. Wtedy widzisz ze żyłeś na kiblu z wieczna sraczką w smrodku. Po afirmacjach możesz powstać i przestać myśleć o tym, iść w życie i wziąść głęboki oddech. To sie nazywa przebudzenie. Żyłeś w szambie, budzisz się, akceptujesz to że inni tam żyją i żyjesz pięknie. Jeśli ktos widząc twoją przemianę zchce sie zmienić, to super, jeśli nie to też super. W końcu gdy szanujesz siebie, szanujesz też i wolę innych ludzi, a ich wolą jest żyć w wiecznej kloace.

Śmiać mi się chce z kursów asertywnosci, tego wykuwania na pamięć zachowań i reakcji – w życiu nie nauczysz się wszystkiego, życie ma niezliczoną ilość kombinacji. Natomiast kierujac się szacunkiem do siebie, będziesz zawsze asertywna. Bez zmuszania się, udawania i pozowania na nie wiadomo kogo. Nie dasz się oszukać ani zmanipulować bo kochasz siebie, i nie jest Ci potrzebna aprobata otoczenia. Jesteś wolny totalnie, szcześliwy i niezależny – oto Twój sukces:)

Oto Twoje przeznaczenie – kochać i docenić siebie, tak po prostu. Należy Ci się to. Można żyć lekko i radosnie, czemu by nie? ale najpierw trzeba zmienić swoje złe przekonania na swój temat, zastapić je nowymi, lepszymi. A wiec afirmacje.

Wiele osób mnie pyta czy afirmacje nie są aby oszukiwaniem sie. A czym jest przekonanie ze jesteś zerem? prawdą czy kłamstwem? jest kłamstwem bo jesteś z natury dobrą istotą. Kiedys, moze rodzice, moze koledzy w żłobku, może pielęgniarka w szpitalu gdy sie rodziłes, powiedziała cos w gniewie co zapadło Ci w pamięć i teraz to warunkuje i wpływa na Twoje życie. Pozbywasz się wszystkich kłamstw na swój temat i do tego służy afrmacja.