Oto kolejna relacja mojej czytelniczki, prosto z frontu walki ze swoimi słabościami. Dla chętnych za zgodą czytelniczki, adres mailowy do pogadania.
„Chce coś powiedzieć światu: odniosłam zwycięstwo 🙂
Świadomość tego co dokonałam za sprawą jednego magicznego słowa
�wybaczam� absorbuje mnie radością i dumą.
Scenariusz jakich wiele w świecie: najbliższa przyjaciółka i ukochany
chłopak cichaczem za plecami złączyli się w parę, a ja stanęłam w
świetle ofiary pozostałej na lodzie. Ze mną niedowierzanie, żal i
pogarda, wspomnienie tego co było. Z nimi zauroczenie w pogodzie
przyszłych dni razem. Moja reakcja, którą było duszenie krzywdy w
sobie, przeniosła punkt ciężkości do wewnątrz powodując złe w skutkach
następstwa. Dodatkowo fakt, że na znienawidzona parę niedoszłych
przyjaciół musiałam patrzeć niemal codziennie, gdyż tego wymagało to
samo otoczenie, na które wszyscy byliśmy skazani. Pomyśl: widzisz u niej
nowe, modne buty, pomalowane włosy, zadbane paznokcie, ciuchy itd�
wiesz, że tym, dla którego robi się na bóstwo jest właśnie Twój eks.
Normalnie powiedziałbyś jej, że ładnie wygląda, razem obgadałybyście,
gdzie można kupić takie wystrzałowe ciuchy itd� ale zamiast tego życzysz
jej w duchu by paznokieć się złamał, by włosy wypłowiały z koloru, a
ciuchy skurczyły się w praniu. Płaczesz na samo wspomnienie ukochanego,
swojej przez nich krzywdy, a pogardliwe myśli po prostu Cię nie
opuszają. Jednocześnie dziwisz się sobie, skąd w Tobie tyle zawiści,
przecież normalnie taka nie jesteś, nie byłaś� i kiedy ja to sobie
uświadomiłam- postanowiłam zmianę.
Nie mogę zakazać im szczęścia, skoro razem tak wybrali, a swoją reakcję
na zaistniałą sytuację musze koniecznie zmienić. No i przyszły z pomocą
pomysłowe artykuły Mareczka: Rozstania i Wybaczenie. Grzecznie
zastosowałam się do 4 kroków: wybaczam i życzę im szczęścia, szacunek
dla nich mimo wszystko, podziękowania za zaistnienie w życiu,
symboliczne uwolnienie. Najmocniejsze w skutkach okazały się być pisane
na kartce i powtarzane w myślach słowa: życzę wam szczęścia we dwoje,
wybaczam wam i sobie wszystkie krzywdy i żale, dziękuję za każdy dzień
który z wami przeżyłam, wiele mi one pokazały, dziś jestem bogatsza o
jedno doświadczenie więcej, a słowo wybaczam uwalnia mnie od was
zasiewając spokój w niezależnym sercu. Oczywiście wcześniej do ognia
wrzuciłam wszelkie bibeloty po eks, z czego uczyniłam ową symbolikę
uwolnienia. Było coraz lepiej ze mną: czułam pokój w sercu, wyzwolenie,
spokój i lekkość. Kiedy jeszcze czasem nachodziły mnie bombardujące
myśli zaraz mówiłam w duchu: odpuszczam wam życząc wszelkich
błogosławieństw, jakie niesie ze sobą życie. Ile czasu zajęła mi walka
by nauczyć się reagować inaczej? Ano ok.8 miesięcy. Dużo? Pewnie gdybym
wcześniej natrafiła na zbawiennego Mareczka męczyłabym się krócej:) Jak
ostatecznie zakończyła się ta historia? Pierwsza napisałam do owej
przyjaciółki za zasadzie �co u ciebie słychać, jak się masz�?� itd.
Zaczęłyśmy normalnie ze sobą rozmawiać opowiadając sobie o wakacjach,
jakie kto ploty puścił itd. Śmiałyśmy się wesoło- naprawdę! Zupełnie,
jakbyśmy się poznały świeżo wczoraj. Na zakończenie ona powiedziała:
sorry za wszystko, nie chciałam by tak wyszło, już z nim nie jestem.
Eeee, że co?! � zapytałam szczerze się zmartwiwszy, co też się stało. Co
się faktycznie stało- nie ważne, to ich sprawa. Ważne jest to, że
wybaczyłam jej i jemu zanim się dowiedziałam, że razem już nie są. I Tu
właśnie odniosłam triumf.”
Cóż takiego się stało? zamiast pogrążyć się w nienawiści i urazie, czytelniczka zaczęła pracę z wybaczaniem i przekonała się że nasze uczucia możemy modelować – ze to my jesteśmy Panami życia, a nie smutne okoliczności.
Tkwienie w nienawiści – to Twój wybór. Ale zawsze to mozesz zmienić.