Dziś w autobusie, stał obok mnie młody, zbuntowany chłopak z kolczykiem w wardze i nosie, o uchu nie wspomnę.
I cały czas miałem ochotę go złapać za ten kolczyk w nosie, i pociągnąć, wprost nie mogłem się opanować…
Młodzi zbuntowani… potępiający rodziców za materializm, i słusznie zresztą, za rodziców pieniądze kupujący sobie gadżety poświadczające ich pogardę dla konsumpcji, pieniędzy i rodziców…
Syntetyczne pokolenie…
Trzeba było pociągnąć:))Ciekawe jaka byłaby reakcja:))
Pewnie bym w mordę dostał :))
A ja też mam kolczyk w nosie. Taki malutki. I jeszcze gdzie indziej 6 pozostałych. Podoba mi się to. I nie jest to kwestia pokazania komuś-czegoś, ani buntu przeciw-komuś-dla czegoś.
Jesteś pewna? bo ja jestem pewien ze to jest objaw buntu.
moja znajoma miała kolczyk w pępku , no i OK miała i już tylko ze jak zaszła w ciążę to go nie wyjęła i w 7 miesiącu jej sie złamał i został jej kawałek tego żelastwa w skórze :)hihihi pewnie teraz jak przechodzi przez jakieś bramki to piszczy :)nad własna „mądrością”:))
Haha 🙂