Dean Koontz

Bardzo rzadko cokolwiek czy kogokolwiek reklamuję, ponieważ rzadko kto jest moim zdaniem godny polecenia. A moje słowo jest zbyt cenne by je marnotrawić. Poza tym czemu mam nabijać komuś sakiewkę moim kosztem?

Jednak tu musze zrobić wyjątek. Pisarz pochodzący prosto z grzesznego USA –  Dean Koontz. Napisał wiele ksiazek z tematyki horror, przeplatanej czasami elementami fantastyki i śmiało mogę go polecić moim czytelnikom. Jeśli chcecie zatopić się w cudowny świat, drobiazgowo i niezwykle realistycznie opisany, musicie przeczytać chociaż kilka jego ksiażek. Pisarz ten jest konkurentem Stephena Kinga, i moim zdaniem talent mają mniej wiecej równy, byc może o ociupinkę lepszy ma King, natomiast Koontz przebija go, i wręcz miażdzy przesłaniem które zawiera w swoich ksiażkach, wyraźnym stanięciem po stronie dobra, wzbudza ciepło w sercu, daje siłę i wiarę, wzbudza pozytywne odczucia, ukazuje jakiś sens zycia.

U Kinga występuje po koszmarze poczucie bezsensu, próżni emocjonalnej, u Koontza mimo że jest czasem bardzo gorzki happy end, czuć jakiś sens.

Koontz ma wyraźną misję dobra, i realizuję ją poprzez pisanie ksiażek. W taki właśnie sposób odpłacił życiu za tragedie które go dotykały od dzieciństwa, i z tego powodu bardzo go szanuję i podziwiam. Oto prawdziwy wojownik. Pokazał złemu losowi co o nim sądzi, pomagając swoim talentem innym ludziom, zamiast jak wszyscy inni pogrążyć się w nienawisci i zalu, w rozpamiętywaniu latami swoich cierpień i gnębieniu innych.

Czytałem jego wszystkie ksiazki, i szczególnie polecam –

Łzy smoka – okrutny młody człowiek mający moc niemalze Boga, marzący o wladzy nad swiatem, piękna kobieta, zebrak, i policjant stający do nierównej walki z nowym, niepokonanym bogiem.

Opiekunowie – twardy facet, komandos, piękna dziewica i genetycznie zmieniony pies z ludzką inteligencją i takze ludzkim, pełnym miłosci sercem –  potrafiąca odczuwać tylko nienawiść bestia, wyhodowana przez naukowców do zabijania podążajaca ich śladem, oraz psychopatyczny płatny morderca przeistaczajacy się w Boga. Przy tej ksiażce wzruszyłem się nie raz, a wiecie przecież jaki jestem nieczuły i podły.

Cała reszta jest równie dobra, ale te najbardziej mi sie spodobały. A wiec, odłóżcie Panią domu i Claudię, i sio do biblioteki po silne emocje.

Motywujące wątpliwosci.

Przeszedłem już w swoim życiu etap fanatyzmu, który jest mylnie nazywany silną wiarą w siebie.

Nikt mnie tego nie nauczył, musialem się przekonać o tym na własnej skórze, jak zwykle w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Wiara w pewne prawdy, których bym nie podwazył, była bezwzględnie podważana przez życie. Mogłem wtedy obserwować swoją rozpacz, i nienawiść do okoliczności które tą wiarę łamały. Ale jak można nienawidziec wiatr który zdmuchuje delikatnie ułożony domek z kart?

W życiu ważny jest zdrowy rozsądek i umiar. Obserwacja i wyciąganie wniosków, a nie opieranie się o gotowe wzory. Widziałem wielu ludzi którzy upadali przez swoją wiarę, czytałem też o wielu powszechnie podziwianych ludziach którzy tak mocno wierzyli w jakąś wersję rzeczywistosci, że woleli umrzeć niż zrozumieć że się mylili. Ta śmierć z koszmarnego lęku przed uswiadomieniem sobie że zostali oszukani, że wierzyli w kompletne bzdury, zostaje często nazywana honorem, chwałą, wielkoscią.

Wiara jest potrzebna, wiara w to że życie ma sens, natomiast cała reszta jest ruletką na którą można wpłynąć ale nie do końca. Jeśli Ci ktos mówi że będziesz mógł technikami umysłu kontrolować zycie, nie wierz mu. Znałem i znam wielu ludzi którzy poświecili życie na rozwijanie zdolności parapsychicznych, sam je latami rozwijalem, i wiem jedno – poszli w złym kierunku, tym samym w którym idzie zwykły przeciętny człowiek. Chcą zdobyć władzę by przestać się wreszcie bać życia. Po wielu wysiłkach i osiągnięciu niezłych sukcesów, okazuje się ze jedyna kontrola którą mają to kontrola nad swoimi zwieraczami. Życie idzie własnym torem, i miażdzy naiwnych myślących ze mogą być pewni siebie.

Wiele razy byłem wypędzany z grup zajmujacych się takimi praktykami jak rozwój osobowości, ponieważ cały czas zadawałem kłopotliwe pytania wszechwiedzącym autorytetom, czemu życie ich wiele razy zaskakuje? no własnie. Życie jest przygodą, zagadką, nigdy nie wiesz co sie jutro stanie – czy jest Ci jutro pisana śmierć, czy tez fortuna? i to i to jest możliwe. I dlatego życie jest takie fascynujące.

Dzis mnie akurat zafrapował ten temat. Zacząłem myśleć rozsądnie, marzę o wydaniu ksiażki. Bloga prowadzę już rok. Mam sporo stałych czytelników, sporo ludzi których prowadzę w pracy nad sobą jako ich trener, ale np. nie przeszedłem nawet do etapu w konkursie na bloga. Dostałem 20 coś smsów (za które jestem bardzo wdzięczny) ale gdzie ta sława? gdzie te propozycje wydawnicze? gdzie trzask pękających szczęk wydawców bijacych się o prawa do wydania mojej ksiązki? mam prawie 370 tysięcy wejść na bloga, ktos już powinien mnie zauważyć, docenić. Jednak tak się nie stało.

Bardzo bym nie chciał popaść w stan w ktory wpada wielu ludzi, myślących że są wielkimi twórcami, a podla ludzkość ich nie docenia. Dla mnie odserwowanie tej nienawisci u tych ludzi jest żenujące. Dla mnie sprawa jest prosta, tworzy sie cos by dać cos wartosciowego (albo sprawiające takie wrażenie) ludziom. Wtedy oni to kupują, a jeśli coś nie jest wartosciowe, to za to nie płacą. Proste i logiczne. Skoro czas mija, a jedyne co mam z pisania bloga to moja satysfakcja plus smaczne obiadki ( i deser 🙂 ) u czytelniczek, to znaczy to ze być może moje marzenie narzuciłem sobie na siłę, a nie mam do tego talentu i predyspozycji.

Przyznaję szczerze, jest to dla mnie ciężka myśl do zniesienia, bo ja tak naprawde oprócz pisania nic nie umiem. Umiem gadać przez telefon, ale z tego nie zrobię fortuny. Ciężka niewdzieczna praca, czy to mnie czeka na całe życie? przykra myśl. Przekwalifikowanie? nic innego mnie nie interesuje.

Jest to dla mnie temat do poważnego przemyślenia.

Po rozprawie.

No cóż, zostalismy ze współoskarżonym ziomkiem wezwani przez asystenta sędziny do sali rozpraw, i dowiedzielismy się że tym razem biegły sądowy nie zdążył dostarczyć swojej opinii, więc rozprawę znowu kolejny raz przesunięto o miesiąc. Po prostu brak mi słów żeby opisać to co sądzę o Polskim wymiarze sprawiedliwości.

Czekajac na wezwanie do sali rozpraw, pożerałem wzrokiem Pania prokurator. Cóż za kobieta, ogień nie kobieta. Miała grypę, i tak bardzo chcialem ją przytulić, rozgrzać, pocałować, spojrzeć z miłością w oczka, powiedziec kilka ciepłych, sympatycznych słów, np. „błagam, niech mnie Pani nie wsadza do więzienia”.

Czułem w duszy i sercu, że i ja nie byłem jej obojętny. Lękam się tylko, czy te księżycowe błyski w jej pięknych oczach, to była chęć o poproszenie mnie jako słynnego mistrza o autograf, złożony prywatnym mym piórem w jej słodkim ciele, czy też pragnienie wsadzenia mnie za kratki. Nie wiem, bo i któż może wiedzieć co się dzieje w mrocznych kobiecych zakamarkach duszy?

Czy mnie teraz pragnie? czy myśli o mnie? czy mnie potępia?

Porno wizja.


Siedzę z kolegami – siedzimy wygodnie i oglądamy film porno. Najokazalsze okazy samców z planety ziemia, średnio okazałe okazy samic.


Oglądamy z zapartym tchem, śledzimy akcję z wypiekami na twarzy. Wchodzi uśmiechniety Rocco, pozeracz kobiecych ciał z 26cm narzędziem zbrodni. Słyszę ohydny skrzek zazdrosci, o rany, to ja tak zaskrzeczałem…. koledzy patrzą na mnie ze zrozumieniem, widzę w ich oczach wielki smutek, zrozumienie i męską solidarność w obliczu nieuchronnego końca swiata, świata jakiego znamy. Wiemy ze po emisji filmu, swiat juz nigdy nie będzie taki sam.

Gdy na ekranie telewizora Rocco zaspokaja dwie kobiety które wrzeszczą z rozkoszy, zapada ponure, śmiertelne, zacięte milczenie. W skupieniu wpatrujemy się w telewizor, i gdyby wzrok mężczyzn miał siłę destrukcji, tv eksplodował by feerią barw, którą przyjęlibyśmy z radosnym pochrumkiwaniem. Trzech męzczyzn, połączonych jedną myślą „żeby tylko moja dziewczyna tego nie zobaczyła”.

Teraz widzimy wykrzywioną z rozkoszy twarz samca alfa. Rocco policzkuje filigranowe dziewczyny, i gwałtownie wchodzi w ich małe tyłeczki trzymając je za włosy, raz jedna raz druga – krzyczymy z niedowierzania, a zimny pot oblewa nasze twarze. Wiktor szepcze rozmarzonym barytonem „żeby moja Jadzia dała mi chociaż raz w taki sposób”, zawtórował mu blady z emocji Geniek „a moja mi tak daje codziennie, i jeszcze buty mi pucuje, ta pralka i zmywarka w jednym, dwupak ten mój słodki” – patrzymy na Gieńka, drga mu warga czyli kłamie, zreszta pocieta warga, odmówił wyniesienia smieci, wiec wyniósłje kilka minut później z podpuchniętym okiem. Nie reagujemy, nie wypada sie naigrawać z nieszcześcia kolegi.

Gdy Rocco kończy wylewając szklankę nasienia na twarze wytarmoszonych i ledwo żywych lolit usmiechajac sie triumfalnie idealnie białymi, plastikowymi zębami do kamery, i po wszystkim jeszcze nadziewa wzdętym prąciem twardo sterczącym kilka minut swoje partnerki – nie wytrzymujemy nerwowo i rzucamy sie jak dzicy po pokoju, rozsypujac wszędzie chipsy, płaczemy, krzyczymy „to niemożliwe”, „moze i jest obdarzony ale pewnie jest pustym egoistycznym gnojkiem”, „to zwykła szowinistyczna swinia” i z rozpaczliwą nadzieją w głosie „za trzydzieści lat bzykania najpiękniejszych kobiet swiata i zabawy na tropikalnych wyspach w końcu mu nie stanie”.

Nerwowo zaciskam pięści, patrzę na gospodarza imprezy, odchrząkuję nerwowo i mówię „e tam, liczy sie wnętrze a nie ciało, a zreszta ja też mam takiego jak on albo i wiekszego”. koledzy nie patrzą mi w oczy, Wiktor wbija twardo wzrok w ziemię i mówi z zacisnietymi ustami, wiec trudno go zrozumieć „ja to mam 28cm zaganiacza”, milczymy solidarnie, Geniek, smutny widok – Geniek jest swieżo nawróconym metroseksualistą, wiec łzy rozmazały mu makijaż spływajacy ciemnymi smugami po twarzy nadajac Gieńkowi wygląd demona. W ręku trzyma piwo, w drugiej ułamanego chipsa cebulowego, na dłoniach swiecą się połamane różowe tipsy które sie złamały Gieńkowi gdy w stresie, w czasie emisji filmu wbijał je w kanapę. Rozmazana szminka, i zapach damskich perfum wymieszany zzapachem 3 dniowego skwasniałego potu, stringi, wygolone całe ciało -oto cały Gieniek, metroseksualista, wieczny wędrowiec podążajacy za swą kobieca naturą. „ja mam 30cm” pisnął zwieszajac nisko głowę. Uścisnęliśmy sie wszyscy, usmiechajac nieco wymuszenie. Męska przyjaźń, jest warta wiecej niz każda kobieta, rzekliśmy. To my tu rządzimy, nie one! samiec panem swiata!

Nagle usłyszeliśmy przeraźliwe chrumkanie i kwiczenie zarzynanej swini – Genek zbladł momentalnie a włosy na plecach stanęły mu na sztorc. Genek nagrał głos swojej ukochanej dziewczyny i używał jako dzwonka w komórce. „Tak kochanie, jestem u Wiktora z Markiem, piszemy wiersz na Twoją cześć, tak kochanie, przepraszam, tak, wiem ze jestem swinią, kocham Cię myszko, będę o 19, cześć najdrozsza”.

No, Wiktor, moze puścisz nam coś miłego, a nie jakieś „oblicza śmierci” z mutantami, rzekłem wzdrygając się. Mam coś super fajnego, wrzasnął z entuzjazmem Wiktor. „dziwadła 4”. Brzydcy niewyrosnięci faceci z mikro członkami, i piękne kobiety. Rozsiedliśmy sie wygodnie. Naszemu ogladaniu nieudacznych mężczyzn, towarzyszyły gromkie wybuchy serdecznego smiechu, życzliwości, odpręzenia i poczucia szczęscia. Wiktor krecił sie, podśpiewywał, jego szczęsliwa twarz z wypiekami, promieniowała świetoscia i radoscią życia. Genek cały w pląsach, robił sobie pedicure uważając by skrawki paznokci nie spadły na jego czarne siatkowane rajstopy, szpilki i minispódniczkę. Ja, spokojny i szczęśliwy, z radością modliłem się za tych biednych aktorów, poszkodowanych przez los.

Prawda ze lepiej sie czujemy przy tych, co są gorsi od nas, a gorzej przy tych od nas lepszych? :))

To jest artykuł który napisałem prawie rok temu. Tak mnie dziś rozbawił, ze postanowiłem go dać wam do przeczytania jeszcze raz. Miłej zabawy.

Akceptacja innosci.

Aktywnie działam na portalu randkowym, szukajac, powiedzmy że duchowych inspiracji. Oto zapis rozmowy z pewną randkowiczką. Sądzę ze to co pisałem do niej, nadaje się na artykuł. By było to czytelne, wklejam także całą naszą rozmowę ukazującą pewien ciekawy mechanizm widzenia tylko tego, co chcemy widzieć.

Ona
jejku co ty tak duzo napisałeś…

Mistrz
To jeszcze nic, na blogu mam znaacznie wiecej 🙂 jak masz na imię?

Ona
no na blogu to nie dziwne,Bogusia:)) a ty?

Mistrz
🙂 Marek, miło mi Bogusławo 🙂 jesteś bardzo pociągająca 🙂

Ona
mi też:))) i co z tym zrobisz co?:)))

Mistrz
Umówię się z Tobą, i Cię uwiodę :))

Ona
Zgadzam się!!!:))

Mistrz
Wykorzystam, i porzucę :)) na to też? 🙂

Ona
juz na to nie:((

Mistrz
To wykorzystam tylko, i delikatnie zniknę z Twojego pola widzenia, tak moze byc? 🙂

Mistrz
Bo jaBogusławo nie chcę związku, chcę zostać starym kawalerem ale jestemsamotny, i chiałbym mieć koleżankę z którą będę chadzał do łóżka 🙂

Mistrz
Doceniasz w ogóle moją szczerość? 🙂

Ona
Aledlaczego??? przecież to pięne miec kogoś zawsze wkażdej sytuacji nakogo mozesz liczyc kto cię będzie wspierał…szczerze jezelirezygnujesz z tego to jestes bardzo nie mądry moim zdaniem.

Ona
doceniamszczerość bo ja tez jestem szczera a kłamstwa nienawidze,ale złościmnie to bardzo że coraz więcej facetów myśli jak ty myślą aby tylkokożystac z życia ale żeby z siebie coś dac to nie ma mowy nie chcą siewiązac szczerze to chore dla mnie!

Mistrz
Chętnie Ciodpowiem.Wg, 5 miliardów ludzi my jesteśmy chorzy i niemadrzy, bo niewierzymy w to co oni wierzą, wiesz? rozumiesz to? tak samo ja, i Ty,szaleni i głupi, i jest im nas zal ponieważ żyjemy inaczej niż oni.Inna religia, inne obyczaje i wzorce postępowania. Ty nimi gardzisz zejedzą pieski, oni gardzą nami że jemy krowę która u nich jest święta.Ty gardzisz kanibalami gdzieś w dżungli za jedzenie ludzi, oni gardząnami że jemy zwierzęta, „skoro ludzina z papryczkami jest takachrupiaca i soczysta”.

Interesuje Cię to? zmienisz się bo oni Tobą gardzą? zaczniesz jeśc psyi ludzi bo oni tak robią i uważaja to za madre? jasne ze nie.

Tak samo i ja, nie zmienię się bo akurat tak pragnę i tak czuję ze jestdla mnie najlepiej, a dla Ciebie to moze być złe, straszne – ludzie sąinni i każdy ma inne pragnienia. Mam nadzieję ze to rozumiesz. A Twojazłość, to już Twój problem z którym musisz sobie poradzić. Nic nikomuźle nie robię, nie gwałcę niczyjej woli, wiec nie masz powodu na mniesię złoscić. Masz po prostu inne pragnienia, więc jak Ci nie odpowiadamoja osoba, musisz poszukać takiej z która wszystko Ci będzie grało.

Zostaje problem Twojej złości, że ktoś ma inne pragnienia niż Ty. I coz tym teraz zrobisz? możesz wszystko ułatwić i uznać ze jestem egoistąbo nie chcę spelniac Twoich marzeń o zwiazku, mozesz uznać ze jestempodły, ale czy to coś zmieni? Ciągle będziesz czuła złość, bo ludzie sąinni, i nie każdy będzie chciał spelniać Twoje pragnienia własnymkosztem. Musisz to zaakceptować bo inaczej bedziesz ciągle zła, alepiej czuć w sobie spokój czy radość niż gniew, prawda?

Poza tym piszesz, że chcę korzystać z życia, a nic od siebie nie chcędać. Skoro proponuję sex, to kobieta też ma z tego przyjemność. Jestcoś za coś. Jest po równo skoro się zgadza na to co proponuję. Więc jakmożesz uważać to za egoizm? A gdy się nie zgadza? wtedy dziekuję iszukam dalej i jest wszystko w porządku – czemu ja mam zmienić swojepoglądy i pragnienia zeby się do Ciebie dostosować? Ty nie chceszzmienić swoich, a ja musze zmienić swoje bo inaczej uznasz ze jestemegoistą?

Czy nie dostrzegasz tu pewnej hipokryzji i oszukiwania samego siebie?

Pozdrawiam ciepło.
Marek.

Ona
Te pozdrawiam ciepło było nie na miejscu.
Nie jestem zła na ciebie tylko na to że ludzie są tacy beznadziejni ito moze ty sie oszukujesz nie ja bo moze kiedys byłeś w długim związkui ktos cie bardzo zranił wiec uznałeś że będziesz teraz wolny jak wy tookreslacie znam takich ludzi i uwierz mi teraz są albo załamani i jestim bardzo bardzo źle albo porostu sie poddali i przestali sie oszukiwaci są teraz w długich związkach stałych z kobietami takze wybacz ale niebardzo wierze w to że będziesz sam zupełnie do końca życia napewnokiedyś sie zakochasz kiedys cie to dopadnie bo to niestety silniejszeod nas,ALE może się myle i będzie inaczej choć życze ci aby cię dopadłobo to naprawde piękne:)
A i wcale nie chce byś sie zmieniał by ktokolwiek się zmieniał wobecmnie bo ja mam inne poglądy inne zdanie nie! ja wiem że kazdy człowiekjest inny i i myśli robi to co chce ja nie próbuje nikogo zmienic bowiem że ludzie praktycznie sie nie zmieniają są oczywiście przypadkiale to żadko.
Mareczku:) pozostaje problem mojej złości? ja nie jestem zła nie znaszmnie ja jestem jedną z najbardziej pozytywnych kobiet na swiecie!śmiejesie nawet wtedy gdy mi jest cieżko i kiedy jest mi źle to jest tylkowemnie w środku a na twarzy uśmiech bo wiem że po burzy wychodzi słonko:)) takze nie nazwałabym tego złością źle to określiłam może poprostumi żal tak zagubinych ludzi,ale szczerze troche mi to obojętne co wytam w głowach sobie poukładaliście że tak wam najlepiej…bo ja ztakimi osobami nie mam o czym rozmawiać,ale kiedy facet mi proponujewolny związek kiedy jak wół ma napisane ze nie interesuja mnie przygodyto juz mnie wkurza.
Ps.Życze powodzenia w poszukiwaniu tak głupich i naiwnych kobiet boprzeciez każdy wie że kobieta szybko sie przywiązuje…choc moze są itakie bez serca,które myślą twoimi kryteriami przyjemność najważniejszaoczywiście cielesna….

————————————————————————–

Powiedzmy ze na tym etapie komunikacji zamknąłem naszą dyskusję, uważając ją już za bezsensowną. Własnie na tym przykładzie, widzimy ten mechanizm który jest przyczyną wasni i wojen na swiecie. Ja w coś wierzę, i gdy widze kogoś kto wierzy w co innego czuję strach. Strach, bo przecież ja znam prawdę, a ten człowiek też wierzy że zna prawdę a prawda jest tylko jedna. Wtedy robię wyprawe krzyżową, i morduję innych żeby mieć spokój w duszy. Tamci też robią swoją wyprawę krzyżową.

Czy czujesz ten gniew, gdy widzisz kogoś z innym systemem wartości niż Ty? czy chcialbyś go zniszczyć, żeby nie zatruwał Ci życia swoim istnieniem? odpowiedz sobie na te ważne pytanie.

Moja rozmówczyni uważa że każdy normalny człowiek powinien mieć związek, a taki co go nie chce jest nienormalny i nieszczęśliwy. Swoją radością życia, mimo że nie jestem w związku mógłbym obdzielić 20 takich dziewczyn, więc, przedstawiony przez moją rozmówczynię pogląd, z całą pewnością nie jest prawdziwy 🙂


Hardcor mistrza

Ambitny tydzień. Wczoraj kombinowanie zwolnienia i trudna rozmowa z szefem, dziś sto razy gorzej.

Z rana poszedłem na pobranie krwi. Byłem twardy jak skała, do czasu gdy zacisnęła mi pielegniarka pasek na ręku, wtedy sie załamałem. Nie mogła znaleźc żyły, a ja się modliłem tak zarliwie jak chyba jeszcze nigdy w życiu, o to żeby już był koniec. Z drugiej strony byłem ciekawy moich rozpaczliwych, autonomicznych reakcji i z ciekawością je obserwowałem. A więc najpierw nastąpiło załamanie mojej dumy i twardosci gdy wręczono mi trzy ampułki, zamiast jak myślałem, jednej. To oznacza że wiecej czasu igła spędzi w mojej żyle, i wiecej czasu wężyk bedzie krępował mi ramię.

Później pamiętam jak przez mgłę, nawoływania pielęgniarki że nie moze znaleźć zyły bo sie cały napiąłem, przyszła druga pielęgniarka i zaczęła mnie trzymać, trzecia mówiła zeby mnie połozyć bo jestem siny na twarzy i mi oczy uciekają w głąb czaszki. Ale się nie poddałem. Zagryzłem zęby, jęknąłem i trzymałem cały czas wyprostowaną rękę. Czułem się jakby mnie ktoś mordował. Wiedziałem ze muszę, bo jak ucieknę to znowu będę musiał to przechodzić, a tak już mam trochę za sobą i jeszcze chwilę żebym wytrzymał, jeszcze tylko jedną chwilkę. Badanie nie jest pilnie potzrebne, ale robie je ponieważ od czasu do czasu trzeba zobaczyć co w organiźmie się dzieje. Mógłbym w ogóle z tego zrezygnować, ale nie wchodzi w grę rezygnacja ze strachu – nigdy się nie cofam przed takimi wyzwaniami, a i żyć bym z godnoscią nie mógł z wiedzą ze uległem swojemu strachowi. To nie zycie, to wegetacja na kolanach, a ja jestem dumny, i mam swoją godność której nie zabierze mi ani inny człowiek, ani moje lęki.

To co czułem pokrywa się z objawami silnego szoku, a wiec najpierw prawie kompletnie straciłem słuch, powoli zanikał, jak przy umieraniu, później czucie w ręce, widzieć to juz widziałem tylko rozmyte białe kolory. Okropne mdłości w gardle, i wymioty które powstrzymywałem siłą woli. Ale z tego co przeżyłem kiedys i czytałem, wtedy się nie wymiotuje, tylko jest takie wrażenie.

Na krześle trzymała mnie tylko pielęgniarka i oparcie. Trochę kontaktowałem jeszcze,  później dostałem wacik i kubek z wodą i siedziałem pijąc. Głęboko oddychałem by zniwelować skutki szoku. W całym ciele miałem ciarki, i czułem się jakby moje mięśnie były z waty, Z najwyższym wysilkiem unosiłem kubek do ust. Nowy t shirt był cały zmoczony zimnym potem.

To co mi się podoba, to mimo tego całego szoku byłem w stanie ugiąć i trzymać rekę siłą woli, mimo ze całe ciało mdlało. Jestem zadowolony, zasłuzyłem na to by nosić spodnie jak facet. Ale z tym urazem do żył trzeba popracować na poważnie bo widzę ze to nie przelewki. Załatwi się i tą sprawę.

Dziś czeka mnie jeszcze całodniowa głodówka. Kocham jeść, ale nie potrafię znaleźć umiaru i cierpię przez obżarstwo, szczególnie ze fanki o mnie dbają, i nie narzekam na pyszne potrawy od moich czytelniczek 🙂 wiec własnie dlatego chce poczuć głód, chcę poczuć jak mi burczy w brzuchu, jak ciało rozpaczliwie pożąda jedzenia. Jak ogarnia mnie osłąbienie i depresja, chcę to poczuć, by docenić każdy kęs jedzenia.

To co się tu dzieje to jest chore, jeszcze kilkadziesiąt lat temu jedzenie było bardzo trudno dostępne, a teraz mamy same frykasy i stać nas na jedzenie bez ograniczeń. W tym samym czasie ludzie w innych miejscach na świecie umierają z głodu albo mordują dla kawałka chleba. A my narzekamy na to i tamto. Jesteśmy nieszczesliwi tak naprawdę ze smiesznych, społecznych powodów. Chcę poczuć głód, chcę marzyć o kanapce. Chcę wyć z głodu i chcieć zabijać dla kęsu jedzenia. Wtedy własnie można zobaczyć, ze jesteśmy szczęśliwi, ze mamy wszystko. A chorujemy i jesteśmy nieszczesliwi z przeżarcia, z rozbuchanych żądz. W żołądek wielkosci małej piesci ładujemy dwa talerze jedzenia, a potem się dziwimy że mamy depresję, kiedy organizm nie ma już siły na utrzymywanie dobrego nastroju, bo wszystko idzie na trawienie i wydalanie.

Miej tą swiadomość, że jedząc cały talerz jedzenia, ktoś właśnie dla tego talerza by mógł zabić, tak straszny czuje głód gdy organizm sam zjada się od srodka. Gdy płączesz, wiedz ze są miliony które mając to co Ty, byłyby szczęśliwe. Czemu oni umierają z głodu, a Ty masz tyle, i jeszcze na to narzekasz? czy to jest sprawiedliwe? no własnie.

Głodze się tylko jeden dzień, bo w środę mam coś do załatwienia, a w czwartek idę na rozprawę do sądu, tym razem na 99% zapadnie wyrok. Ciekawe czy pójdę do więzienia. Niech się dzieje wola niebios. Wszystko przyjmę z pokorą, wiedząc ze to życie jest dla mnie tylko lekcją. Może muszę doswiadczyć wiezienia, moze w nim będę mógł pomagać tym co stracili już całkiem nadzieję i pogrążyli się w nienawisci i mroku.

Co ma być, to bedzie, jak mawiał ktos madry – a na razie do łóżeczkowa z ksiażeczka 🙂

Mistrz daje w żyłę

Obmyśliłem plan. I go zrealizowałem.

Dziś obudziłem się raniutko, szklanka wody, kibelek z dobrą książką, sałatka którą robi mi moja fanka kierująca się szlachetną intencją „żeby mistrz sobie dobrze podjadł” i udałem się do przychodni gdzie stałem ponad godzinę z zombie (starszymi schorowanymi ludźmi) i czekałem aż otworzą. Później w kolejce pół godzinki, i zapisałem się do Pani doktor, u której cały w uśmiechach stawiłem się dwie godziny później.

Dostałem 4 dni zwolnienia. Później pojechałem do pracy oddać zwolnienia i pogadałem szczerze z szefem że w piątek przyniosę mu wymówienie. Ludzki człowiek, nie chciałem go stawiać przed faktem dokonanym, należy mu się żeby wiedział przedtem. I wszystko ok, dwa tygodnie wypowiedzenia spędzę w domu odbierajac zaległe nadgodziny. Dziś już umówiłem się w sprawie pracy, ale to jest na łopuszańskiej a ja chcę pracować blisko domu. Szkoda tracić ponad godzinę na dojazd w jedna stronę. Już wiem na pewno że nie chcę pracować daleko od domu, bo np. w skali roku ta suma godzin na dojazdy i koszty to wychodzi straszny czas i pieniądze.

No nic, poradze sobie. A tymczasem, wziałem cztery fantastyczne książki w bibliotece, wskakuję pod kołderkę i czytam. Ale jest probem który mi zatruwa cała radość. Przy okazji będąc u pani doktor, wziąłem skierowanie na badania krwi, morfologia, chole, cukry, bili, aspat i alat i genówki, wszystko sobie zbadam. Od czasu do czasu trzeba – niestety, mdleję niemalże przy pobieraniu krwi, więc na samą myśl co mnie czeka jutro w tej rzeźni, to zatrzymuje mi się ze strachu krążenie 🙂

No cóż, urządzało się wieczory poetyckie dla fanek, to teraz trzeba sprawdzić czy oprócz ognistych pocałunków nie dostałem także innego prezentu :))

Pornografia

Mamy, jak zwykle, dwie główne walczące ze sobą kliki.

Jedna pomstuje ze pornografia to wymysł Szatana i jego sług, chcących zniszczyć ludzkość, z drugiej strony inna klika jawnie się opowiada za pornografią. Obie kompletnie nie wiedzą o co w tym chodzi, zacietrzewiły się w odwiecznej walce między sobą. Niech sobie walczą i strasza piekłem i innymi wymyślonymi kreacjami swoich wyobraźni, a my dowiedzmy się o co w tym wszystkim chodzi.

Powiedzmy sobie wprost. Nie jestem w stanie przekazać przecietnemu człowiekowi czemu pornografia jest szkodliwa. Czemu? otóż przecietny człowiek, jest na okrągło atakowany ciagłymi bodźcami pobudzajacymi jego układ nerwowy. Mamy telewizję, mamy innych ludzi, mp3, wszechobecny internet, a gdy tego nie ma sami się pobudzamy wyobrażając sobie tragedie i wszystkie możliwe koszmary które mogą spotkać istotę ludzką. Nie wiemy co to jest całkowity relaks, a w chwilach kiedy zaczynamy go doznawać czujemy się jak w piekle. Coś w nas wrzeszczy, wyje, i natychmiast zaczynamy się czymś zajmować, wszystko byle się nie zrelaksować.

To nie diabeł, to po prostu nawyk zajmowania się czymkolwiek, byle tylko się nie zrelaksować. A gdy robisz coś przeciwnego nawykowi, Twoje ciało się buntuje. A więc dobrze, oglądasz filmy porno i akty seksualne. Z czasem bodźce które dostarcza Ci film, zaczynają słabnąć, potrzebujesz czegoś mocniejszego. To zawsze tak działa. W końcu nie podnieca Cię już ciało kobiety, a pełen perwersji akt kobiety z trzema mężczyznami, eksplorującymi jej wszystkie życiowe jaskinie rozkoszy. Zauważ – gdy zaczynałeś swoją przygodę z porno, wystarczał Ci obrazek nagiej kobiety by poczuć ze ziemia usuwa się Ci spod nóg. Teraz by tego doznać, musisz widzieć trzech mężczyzn z członkami jak maczugi. Z czasem i to przestanie Ci wystarczać. Co wtedy? koń z kobietą?

Cała tajemnica tkwi nie w tym ze pornografia jest zła, ona nie jest wcale zła. Jest neutralna. Szkopuł tkwi w tym ze porno zamula Twoją wrażliwość. Sprawia ze widząc kobietę, nie pasjonujesz się kształtem jej uda opinanego przez suknię, tylko wyobrażeniem  jak biorą ją gwałtownie czterej rosli murzyni. Spojrzenie kobiety, jej uwodzicielska gra ciałem, delikatne oblizanie ust językiem, odgarnięcie niesfornego kosmyka włosów z czoła, to wszystko powinno paraliżować Cię bogactwem doznań i domysłów, tymczasem tego nie zobaczysz tak jak trzeba, jako piękna – zobaczysz to jako preludium do ordynarnej kopulacji.

Zatracasz poczucie piękna zdobywania kobiety, gry słowem, flirtu. Bolesnego oczekiwania w rytmie szaleńczo bijacego z tęsknoty serca za jej głosem, w ktorym pragniesz się zatracić. Marzysz o jej dotyku z większą pożądliwoscią niż o bogactwie Rockefellerów, tesknisz za jej zapachem, za widokiem bluzki skrywającej piersi. Drżysz z pożądana gdy myslisz co też moze znajdować się pod jej majteczkami. Gdy jesteś fanem porno, wiesz co ona ma pod majteczkami, i marzysz o ostrym seksie – to jest miłe, ok, ale znacznie milsze jest spijanie łez oczekiwania na spełnienie. Bolesnych łez spełnienia, które zraszają kwiatuszek, otwierajacy się na Ciebie powoli, bardzo powoli.

Każdy gest, każdy oddech, każde słowo kobiety ma dla Ciebie czar, a ich brak powoduje pustkę nie do zapełnienia. Ale zeby to odczuć nie możesz widzieć orgii, nie możesz widzieć kilkuset pochw i rozepchanych odbytów dziennie.

Gdy stracisz wrażliwość, trzeba Cie uderzać młotem żądzy. Gdy masz wrażliwość, wystarczy muśnięcie piórkiem i krzyczysz zwijając się w ekstazie. Oto róznica.

Żeby ją poznać, musisz się wyciszyć, wycofać w głąb siebie. Calkowicie odpreżyć, tylko wtedy poczujesz róznicę między porno a życiową, pelną delikatności i subtelnosci erotyką.

Jak przetrwać rozstanie – ciekawa przygoda.

Na ten temat pisałem już wiele.

Ale ciekawe jest to, co napisał mi przed chwilą mój czytelnik, który zwierzył mi się kilka dni temu, ze szaleje i wariuje bo został opuszczony przez dziewczynę. No cóż, zastanawiałem się co odpisać koledze któremu współczułem bo sam przez to przechodziłem nie raz, i już chciałem mu napisać żeby poszedł na dziwki, ale zamknąłem oczy i usłyszałem cichą wskazówkę co mam zrobić.

Tak też zrobiłem – poleciłem wpłatę 50pln na cel charytatywny i specyficzną modlitwę. Czytelnik tak uczynił robiąc przelew internetowy, po czym zaczął robić to co mu opisałem. Zaczynał płacząc, wręcz wyjąc z rozpaczy, prowadził jednostronny monolog z Bogiem. Tak własnie trzeba. Po jakimś czasie jednak, poczuł jak unosi się nad swoim ciałem, i zobaczył je jak pomstuje na Boga że zostawiła go dziewczyna. I w tej samej chwili dostał ataku śmiechu, po prostu zaczął się śmiać z całej tej sytuacji. Po chwili wessało go przyjemnie do ciała, gdzie jego wewnętrzne monolog pełen wyrzutów do Boga przygasł, a napełniła go cisza, i wewnętrzne poczucie spełnienia, szczęścia.

Poczuł się w nim tak ukojony że stracił poczucie czasu, a później dowlókł sie do łóżka gdzie natychmiast zasnął i spał ok. 11 godzin. Obudził się jak nowo narodzony, pamiętając o rozstaniu, ale kompletnie nie mając pamięci emocjonalnej, czyli zupełnie zero cierpienia – max satysfakcji i poczucia wolności. Pisze to oczywiscie za zgoda czytelnika, który dopiero teraz mógł mi to dokładnie opisać.

Co się stało? zapłacił więc był nastawiony na realną pomoc – tak działa siła pieniędzy. Bez zapłaty nie ma udanych modlitw, człowiek po prostu jest nieprzytomny a zapłacenie przywraca człowieka do stanu swiadomości. Wie o tym każdy komu policjant wypisuje mandat karny. Wiem i ja 🙂 Udał się też kontakt z naszym wewnętrznym aniołem stróżem, wyższym Ja, Bogiem, jak zwał tak zwał – w każdym razie dla tej siły takie uzdrowienie od ręki to pestka. Tylko trzeba naprawdę chcieć.

Najbardziej mnie smieszy, jak ludzie mnie przekonują że nie ma Tego który czuwa nad nami. Uśmiecham się tylko, cóż mam powiedzieć? 🙂 nie mogę często wyjść z podziwu jakie cuda dokonuje ta potężna siłą w naszym życiu. Ludzie latami nie mogą dojść do siebie po rozstaniu, a tu proszę, jedno mistyczne doznanie i czysto, można nie tracić czasu na depresję tylko iść do przodu. To są ewidentne dary dla tych co idą w życiu ścieżką uczciwości wobec siebie.