Otyłe Panie, szczupłe Panie

   

Mam dość obfite doświadczenie, jeśli chodzi o pracę z ludźmi mającymi zaburzone poczucie własnej wartości.

Podstawowym błędem początkujących terapeutów, bądź ludzi świeżo po studiach psychologicznych którzy naczytali się brodatych profesorów, jest to że bardzo chcą pomóc, wykazać się. Doskonale to rozumiem gdyż sam chętnie pomagam.Jednak nauczyłem się jednej bardzo ważnej rzeczy. Wytłumaczę to wam na przykładzie. Jesli pisałem wiele razy że otyłość dla kobiety jest szkodliwa, powoduje choroby, przedwczesne starzenie się, w końcu jest nieestetyczna i brzydka, podawałem sposoby na radzenie sobie z nią, ćwiczenia na podniesienie poczucia własnej wartości, oferowałem bezpłatnie swoją pomoc w poradzeniu co konkretnie trzeba robić, to co było reakcją na moją chęć pomocy?

Jak myślicie, co dostałem w zamian za moją wiedzę, za mój czas, energię? – wdzięczność? podziękowania? a może ktoś mnie docenił i zapłacił mi pieniądze? nie moi drodzy. Dostałem 666 argumentów że się mylę, że jestem pusty, egoistyczny, płytki, głupi, a kobieta która je wiaderko kurczaczków na śniadanie jest uduchowiona i pełna głębokich emocji, których nie rozumiem bo jestem za płytki. Jakby tego było mało, dostawałem groźby na maila i na gg, pełne nienawiści, pogardy, parę razy klątwy żeby mi się w życiu nie układało i podobne tego typu życzenia. Raz złamałem swoją zasadę bycia miłym w stosunku do tych nieszczesliwych istot, i kiedy moja uduchowiona i otyła czytelniczka na gg pisała mi z rozkoszą, co ona i jej koledzy ze mną zrobią jak mnie już dorwą – odpisałem jej że w życiu mnie nie dogoni bo jej uduchowione ciało ledwo daje radę dojść do cukierni po wiaderko pączków, a co dopiero dogonić płytkiego i egoistycznego mistrza. Zapadła głucha cisza, podejrzewam że mistrzyni duchowa w napadzie szału rozbiła monitor. Głową.

Jeśli chcesz ludziom uświadomić że się mylą, jesteś skazany na porażkę. Możesz mówić pięknie ze alkohol, papierosy, nadmierne jedzenie jest szkodliwe, ale jedyne co zyskasz to nienawiść ludzi, którzy sobie uświadamiają ze sami sobie szkodzą i ze ktoś to zauwazył. To budzi w nich poczucie niższosci, strach że Ty widzisz ze nie są tacy wspaniali na jakich pozują, więc atakują. I jak chcesz pomóc człowiekowi który nie chce zebyś mu pomógł, który Cię nienawidzi za pokazanie mu jego problemu, którego on nie chce widzieć? Myslicie ze nie próbowałem? ależ próbowałem, wiele razy, i tym co slyszałem najczęściej było żebym się odpie… Nie dasz rady, możesz jedynie go zmusić siłą, ale jak to zrobic? dla jego dobra złamać mu wolę i szczękę by przestał pić czy palić?

Otóż nie. Trzeba zmienić swoje nastawienie, zacząć szanowac ludzi i ich wolną wolę. Nie narzucać się. Oddać swoje nauczycielskie zapędy najlepszemu nauczycielowi jaki istnieje – nie, nie mnie. Czasowi. Z czasem każdy  nałóg rujnuje życie człowieka mu oddanego. Palacz w wieku 50 lat to łysawy, charczący kaszlący i ciągle wzdychający z niedotlenienia impotent z żółtymi zębami. Gdy dostanie pierwszego zawału, czy zapaści, a może lekkiej arytmii czy duszności i poczuje koszmarny lęk przed szybką śmiercią, wtedy zacznie sam szukać pomocy. Wtedy sam się zgłosi do Ciebie. A Ty musisz być dobrze przygotowany na jego przyjście, i wtedy pracować z chętnym klientem nad nim samym. Taka praca to przyjemność, i tylko wtedy ma sens gdy człowiek jej chce. A przeważnie jej chce, bo bardzo się boi konsekwencji.

Jeśli jesteś dobry, to czekasz, jesteś bierny, albo jak mawiają Polscy geje – pasywny. A wiec musisz być pasywny. Gdy jesteś aktywny, wdzierasz się w ludzka wolę, w człowieka, jesteś brutalem a nie terapeutą. A gdy człowiek nie chce się zmienić mimo strasznych lekcji nauczyciela zwanego czasem? wtedy musi umrzeć, bo to jest jego decyzja. Nie ważne ze błędna, swoje nie załatwione tu sprawy załatwi w następnym życiu. Nic straconego. Widziałem nie raz półżywych palaczy w szpitalu, którzy uciekali do toalety i palili ukradzione papierosy. Widziałem też na własne oczy upadek alkoholików, a o narkomanach uzależnionych od brown sugar nie wspomnę. Widziałem też siebie wiele lat temu, gdy mój nałóg palenia był tak silny, że nie majac pieniędzy wziąłem z ziemi cudzego papierosa i chciwie go paliłem, więc wiem o czym mówię.

Otyłe kobiety przeważnie szybko umierają. Udary, zawały, szereg zabójczych chorób związanych z zawsze przeciążonym układem pokarmowym. Przed śmiercią strasznie się nacierpią w szpitalu. To jedno wielkie wycie z bólu, szkoda że tego się nie pokazuje w telewizji. To wszystko jest winą zbyt dużych ilości jedzenia, a nie żadnych genów czy leków. Owszem, są ludzie którzy dużo jedzą i nie tyją, i sa tacy co mało jedzą i tyją. Wtedy się mniej je. Czy to tak trudno zrozumieć ze tłuszcz nie bierze się z genów tylko z jedzenia? powtórzmy to sobie teraz wszyscy na głos.

                             TłUSZCZ BIERZE SIE Z JEDZENIA

Rozumiem, kochasz jedzenie. Ale musisz sama zadecydować co bardziej kochasz, zdrowie czy jedzenie? bo jeśli zdrowie, to wtedy w imię miłości do zdrowia zrezygnujesz z dotychczasowych porcji jedzenia. Jeśli wybierzesz jedzenie, wtedy zrezygnujesz ze zdrowia na rzecz smakowania kolejnych posiłków, pocieszając się ze niedługo przyjdzie pocztą nowy rewelacyjny preparat, wystarczy łykać tabletki i się staniesz piękna, zgrabna i szczupła, poznasz bogatego męża a koleżanki dostaną ataków konwulsji z zazdrosci. A to wszystko jedynie za 199,99 w promocji. Kolejna iluzja. Nawet jeśli jakimś cudem te tabletki by zadziałały, to wtedy je wyrzucisz bo tak naprawdę nie chcesz schudnąć. Jest Ci na rękę być brzydkim kaczątkiem, nieporadnym, nieestetycznym. Kochasz się nad sobą użalać, narzekać na nieczułość świata i mężczyzn którzy uciekają od Ciebie co kwitujesz z pogardą że są tchórzami,  którzy są Ciebie niegodni i są puści.

No i oczywiście nie rozwijają się duchowo tak jak Ty, czyli nie potrafią zjeść wiaderka jedzenia na raz. Nie od dziś wiadomo ze dusza mieści się w żołądku, i im jest on większy tym większe uduchowienie. Tak?

Z mechanizmów samooszukiwania u otyłych kobiet, widać wyraźnie niechęć, pogardę, wręcz nienawiść do kobiet zgrabnych, szczupłych. Kobiety eleganckie, ładne, są uważane ze puste lalki barbie, nieuduchowione, podłe. Powiem wam jak to jest. Kobieta elegancka i atrakcyjna często musi być wredna, wiecie czemu? ponieważ wielu facetów ślini się do niej, podrywa ją, gdy nie jest zainteresowana często stają się niemili, wręcz hamscy. Odrzucony mężczyzna bez klasy zachowuje sie jak wulgarna primadonna, która jest w stanie zabić za to że ktoś nie przyjął jego ofert siebie. Po wielu takich sytuacjach, piękna kobieta jest chłodna i zimna wobec mężczyzn którzy wtedy nazywają ją zimną suką. Ale ją trzeba zrozumieć, a ja znam wielu mężczyzn i rozumiem te kobiety. To jest obrzydliwe co faceci często wyrabiają.

Spójrzmy teraz z drugiej strony. Kobieta otyła, cierpi na dotkliwy brak adoratorów. Jest tak samotna i smutna, że aż jej serce pęka. Presja rodziny, złosliwości ludzi w autobusach z powodu jej tuszy, poczucie obrzydzenia widoczne w oczach wielu ludzi, to wszystko powoduje wielkie pragnienie bliskiej osoby. Są wielbiciele dużego piękna, ale jest ich bardzo mało. Rubens był takim wielbicielem co czcił obfite kształty, ale on był jeden, i nie wystarczył by 2 milionom Polskich dużych Pań, poza tym już nie żyje. W związku z tym zachodzi mechanizm, „niechby bił ale był”. Z samotnosci którą jestem w stanie zrozumieć, biorą łajzę, nieroba, nieudacznika lub pijaka. Gdy wtedy widzą piękną kobietę, z wysokim eleganckim facetem rodzi się w nich zazdrość. U 1% grubasek rodzi się też pragnienie dorównania pięknej kobiecie i zaczynają mniej jeść, i chodzić na fitness, siłownię. U całej reszty dużych Pań cała uczuciowość zatrzymuje się na zazdrosci, i wynikajacej z niej pogardzie, nienawiści.

Znałem i znam otyłe Panie, i te szczupłe, i jesli mam być szczery to w poziomie wiedzy i wykształcenia widziałem znaczną przewagę szczupłych Pań, w abstrakcjoniźmie wyćwiczonym przez czytanie książek wygrywały duże Panie. W poziomie duchowym, w aurze, nie widziałem żadnych różnic. Większość była nieświadoma tego że w ogóle żyje, działając na zasadzie akcji reakcji bez swiadomości siebie czyli jak 99% społeczeństwa.

Chciałbym was pocieszyć. Szczupła kobieta nie ma w życiu lekko. Każdy z nas ma jakąś lekcję tu do przerobienia. Ty masz nauczyć się ograniczać z jedzeniem, szczupła ma do przerobienia coś innego. I otyła i szczupła musi zdać sobie sprawę ze swoich wad i slabości i pracować nad nimi. Gdy się oszukuje, musi ponieść konsekwencje. Tak, życie jest bezwzględne. Oszukujesz się, cierpisz, przestajesz się oszukiwac, masz szansę wyjść z cierpienia. Problem jednakze w tym, że ludzie boją się nowego życia. Grubaska boi się ze stanie się piękna, elegancka, zgrabna. Czego się dokładnie boi? tego trzeba dojść analizując swoja podświadomość. Pies który szczeka przez płot latami, i gdy mu sie zabierze ten płot nigdy poza niego nie wyjdzie.

Bariery są w umyśle a nie w rzeczywistości. Tak samo grubaska która szybko schudnie, poczuje paniczny lęk przed nowym życiem, i szybko utyje z uczuciem ulgi. Stare dobre śmieci, może obrzydliwe ale bezpieczne, znane. Na ten temat były prowadzone setki badań psychologów, ale oczywiscie duże Panie w to nie wierzą. Myślą że chcą być szczupłe, ale to nieważne czego Ty chcesz, ważne co w środku Ciebie chcesz – chodzi mi oczywiscie o podswiadomość. Chcesz schudnąć, schudniesz, po czym będzie Ci tak źle i strasznie ze znowu utyjesz.

Dlatego odchudzanie to przede wszystkim praca nad sobą, a dopiero później dieta i fitness. Innej drogi nie ma. Chcialbym jeszcze powiedzieć o jednej sprawie. Szacunek. Nie szanuję kobiet otyłych. Szanuję ich Boską iskrę gdzieś głęboko ukrytą w ich duszy, ale ich nie szanuję. Nie szanuję ich za samooszukiwanie się, za obłudę, za nienawiść do kobiet ktorym udało się wyjść z nadwagi zacząć szczesliwe życie. Za myślenie ze jakoś tam będzie – nic nie będzie. Bez wysiłku i chęci zmian nic się nie zmieni. Szanuję natomaist kobiety które brały leki sterydowe, miały od dzieciństwa złą genetykę, ale jednak swoją praca i uporem osiagnęły sukces i stały się rzekomo nieuduchowionymi, laskami. Na szacunek trzeba sobie zapracowac, rozumiesz? nie należy Ci się dlatego ze masz na sobie 50 kilo tłuszczu nadwagi z fast fooda.

Współczuję szczupłym kobietom, pracujacym w miejscu gdzie pracują uduchowione grubaski. Słyszałem, widziałem, jak strasznie sa traktowane. Wyzywane od chudzielców, wieszaków, anorektyczek, wyśmiewane i to z taką siłą, że aż cztery podbródki utłuszczone kawalkami pączka drgają spazmatycznie. Drgają też tak samo gdy duża Pani płacze mlaskajac, że to przez geny i aspirynę tak utyła a wiaderko lodów które trzyma w pulchnej łapce nie ma tu nic do rzeczy.

A gdy się zwróci uwagę osobie otyłej? nie ma mowy. Agresja, przemoc, płacz, argumenty że lepiej mieć trochę ciała bo to zdrowe niż być anorektyczką, albo że faceci też są grubi. Naprawdę, szkoda słów. Lepiej zająć się tymi o chcą zmian, niż tymi co się okłamują. Niech się okłamują, to ich wolny wybór. A także ich konsekwencje.

I na koniec artykułu – w obozach koncentracyjnych, na początku wojny gdy nie było masowej eksterminacji a była ciężka praca i mało jedzenia, nie było kobiet otyłych. Były, ale po około dwóch miesiacach stawały się szczupłe. Wtedy jeszcze nie były mordowane, po prostu mało jedzenia i wysilek spalały tłuszcz. Było to dokładnie opisywane, a ja ten temat znam doskonale bo o obozach czytałem niemal wszystko. Napisałem ten argument, mimo że wiem, ze teraz zostanę okrzyknięty nazistą i mordercą. Trudno. Fakt to fakt i nie zmieni tego płacz dużej uduchowionej Pani. A teraz powtórzmy sobie wszyscy na głos.

           MAłO JEDZENIA I DUZO RUCHU SPALAJą TłUSZCZ

Tak. To prawda. I nie trzeba iść do obozu, wystarczy nie sięgać do lodówki i wychodzić na spacery.

W poprzednich artykułach na temat problemu otyłosci, wiele razy pisałem że kobieta otyła tak naprawdę nie chce schudnać, ponieważ bycie otyłym spełnia jej podświadome cele. Podam wam przykład. Moja koleżanka, która zna się na niejednej diecie, i chce schudnąć na wiosnę. Duzo cwiczy, naprawdę bardzo dużo. Stosuje też ostatni hit dla ludzi kochajacych się oszukiwać, czyli dietę Indiańską. Je tylko śniadania. I chudnie. Co się stanie gdy mocno schudnie? w jakiś tydzień wszystko wróci do normy, czyli momentalnie utyje. I to jest doskonały przykład że niektórzy odchudzają się „na niby”, tak by można było powiedzieć że się cieżko pracowało ale się nie ufało bo geny okazały sie silniejsze.

To mi przypomina kopanie rowu. Można kopać łopatą miesiacami, można i w dzień koparką. Łatwiej, prawda? jasne. Podstawowa zasada chudnięcia to wiele małych posiłków, by posiłków by organizm z lęku przed głodem nie chomikował tłuszczu i rozkręcił metabolizm. No cóż – tlumaczyłem koleżance, udowadniałem, nic to nie dało, moje miejsce musi zająć Pan nauczyciel cierpienie które niechybnie będzie udziałem oszukującej się istoty, słodkiej istoty 🙂

Zaproszenie

Jutro mój brat walczy w mistrzostwach bokserskich mazowsza na gwardii, pojedynek będzie pewnie coś koło 13, a o 12 ich ważą. Chętnie pójdę tam z jakąś zmotoryzowaną sunią, wiec zapraszam na moje gg żeby się dogadać. Chciałbym byś była szczupła, ok? 🙂

Po walkach niestety jestem już umówiony, więc mogę towarzyszyć tylko w ich trakcie, z góry uprzedzam 🙂

—————————————

Już się proszę nie zgłaszać, ogłoszenie nieaktualne 🙂

Rzeczywistość a uwarunkowanie.

 

Spójrz w swoje życie.

Czy dostrzegasz że wszystko się powtarza? te same związki, te same rozczarowania, smutki, ta sama rozpacz, ta sama praca, te same problemy z rodziną. Nic się nie zmienia, całe życie sprawia wrażenie zamkniętego koła. Nawet gdy pojawi się jakaś szansa na zmianę, w końcu kończy się tak samo. Trafiłem, prawda? no właśnie.

Powiem Ci jak to działa. Każdy z nas, rodząc się został uwarunkowany. Co to znaczy? to proste. Dostaliśmy pakiet „pewników”, poglądów na temat życia, świata, siebie. Te pewniki to np. to że ziemia jest okrągła. A widziałeś to kiedyś? nigdy, ale nawet nie zadajesz sobie tego pytania, ziemia jest po prostu okrągła i tyle. Ale dawniej ludzie wierzyli ze jest płaska, i leży w wielkim oeanie w którym pluska się lewiatan z żółwiem. Takich pewników jest więcej, i zależa one od miejsca na swiecie w którym się urodziliśmy. W Polsce mamy bajki Słowiańskie, w Chinach Buddyjskie itd. W Polsce psa się kocha a krowę doi i czasem je, w Indiach psa się je a krowę czci. W Polsce się wyzywa otyła urzędniczkę w ZUS od małp, a w tych samych Indiach małpa jako symbol Boga Hannumana jest nietykalna a obraza jej jest bluźnierstwem. Pies krowa i małpa są takie same w Polsce jak i w Indiach, a jakie inne wierzenia i pewniki na ich temat. Te wszystkie pewniki sprawiają ze żyjemy według wiedzy o nich. Nigdy nie wychodzimy poza nie. Zauważ, jeszcze nie tak dawno temu, ludzie wierząc ze ziemia jest płaska, nie robili wielkich podróży morskich bo i po co, skoro wierzyli że w danym punkcie jest wielki wodospad i wpadnie się prosto w paszczę lewiatana?

Ale pojawili się ludzie którzy zaczęli się zastanawiać nad tymi pewnikami. Np. Kopernik, Galileusz i wielu innych. Ponieważ ludzie, jak już pisałem, zawsze dzialają w zgodzie z pewnikami, to słysząc coś co się nie zgadzało z ich pewnikami, palili, torturowali i mordowali tych co podważali ich wiarę w dany pewnik. I tak, kosztem krwi okazało się że jednak ziemia jest okrągła a nie płaska. To odkrycie zmieniło całą naukę, można śmiało powiedzieć ze wywróciło cały świat do góry nogami.

Ludzie którzy zastanawiają się nad pewnikami, budzą u innych ludzi pogardę i często nieświadomy strach. W końcu każde kolejne odkrycie ośmiesza wierzącego w bzdurę człowieka. Oto kościół, wsparty autorytetem Boga, mordujący ludzi w imię tradycji i płaskiej ziemi, i co się okazało? że wierzyli w całkowitą bzdurę. Ale to nie tylko kosciół. Każda religia robi to samo, kultywuje tradycję i niechęć do zmian. W historii zawsze jest to samo, religie i ludzie nienawidzą zmian, gnębią tych co chcą coś zmienić, w końcu postęp się dokonuje mimo calego sprzeciwu swiata i wszyscy na tym korzystamy. Komputery, telewizory, centralne ogrzewanie, medycyna dzieki której ludzie mogą żyć, a także ksiądz kochający tradycję który moze sobie wstawić nowe zęby bezboleśnie, a nie jak w sredniowieczu gdzie pijany kowal by mu je wyrywał brudnymi obcęgami. Wszystko to jest dzieki pionierom, którzy zastanawiają się nad ogólnikami, wychodzą poza swoje własne uwarunkowanie.

Dobrze. Wracajac do tematu – możesz mi nie uwierzyć, ale Ty kierujesz się w życiu pewnikami, w które uwierzyłeś w dzieciństwie i młodosci. W młodości nauczyłeś się chodzić, i nie myślisz o tym, poprostu chodzisz jak Cię nauczono. Tak samo uwierzyłeś w wiele rzeczy, i nie myslisz o nich, działasz automatycznie. Gdybyś miał myśleć o wszystkich sprawach to byś zwariował, wszystko robi się samo z siebie – chodzenie, jedzenie, oddychanie i cała masa innych mechanizmów. I własnie ten mechanizm robienia tego „co trzeba” sprawia ze Twoje życie jest cały czas, mimo wszystko identyczne.

Załóżmy że masz mamę która Cię tak wpienia, że wychodzisz z siebie. Czy wiesz ze będziesz szukał kobiety która ją będzie przypominała? podświadomie dażysz do powtórzenia sytuacji którą znasz. Mamę znasz. Gdy spotykasz dziewczynę – jędzę która ją przypomina, mimo że doprowadza Cię do szału, nie uwolnisz się od niej. Nawet gdy spotkasz kobietę która jest aniołem, zrezygnujesz z niej na rzecz jędzy która przypomina Ci mamę. I inaczej – mając anioła, uciekniesz do jędzy która Ci przypomina mamę. Co najciekawsze, te porownania do mamy odbywają się nieświadomie, czyli nie wiesz co się dzieje, a odczuwasz jedynie silne przyciąganie. Cały ten wzorzec można odnieść do kobiety i jej przyciągania do mężczyzny przypominajacego jej ojca.

Gdy mamy w głowie zakodowany pewnik że w życiu trzeba ciężko pracować za parę groszy, zawsze ominiemy dobrą lekką pracę, a weźmiemy ciężką. Po prostu nie zauwazymy tej dobrej, poczujemy do niej odrazę. (ja mam dokładnie takie uwarunkowanie) Gdy wierzymy że życie to gehenna, będziemy prowokowali nieświadomie ludzi do agresji, do kradzieży, napadów i pobić. Bardzo ciekawe jest zauważyć u ludzi którzy chcą zmienić swoje życie, i którzy widzą że ono się zmienia, paniczny lęk przed nowym, godnym życiem. Ponieważ zajmowałem się pracą z ludźmi i nadzorowałem ich pracę nad sobą, widziałem to wiele razy.

To naprawdę smutne widzieć jak ludzie wracają do slumsów, mogąc mieszkać w pięknym apartamencie. Ale slumsy znają, a apartamentów nie, wiec się ich boją. Tak samo kobieta w 99% przypadków wraca do bijącego ją partnera, do alkoholika, do nędzy, smrodu rzygowin a zostawia fantastycznego faceta który ją naprawdę kocha. Czemu? bił ją ojciec pijak, ona to zna, ona w tym czuje się bezpiecznie. A miłość? miłosci nie zna, a czego nie znasz to się boisz. Misia pijaka kontroluje – pozwoli mu się pobić, zgwałcić, a potem położy na łóżku chrapiącego cuchnącego misia z zarzyganymi wąsami – ten schemat jest znany, co tydzień ten sam. Schemat miłości, szacunku, serdeczności i uprzejmości jest nieznany, nigdy go nie było w jej domu rodzinnym – a wiec niebezpieczny, bo nie można go zrozumieć i kontrolować.

Sam się jakiś czas temu wpędziłem w związek z kobietą która mi przypominała moja matkę, czego miałem doskonałą świadomość od początku. Mimo wielu świństw które mi zrobiła, nie potrafiłem powiedzieć NIE. Chciałem, ale nie mogłem, zbyt bardzo jej pożądałem. W końcu zacząłem bardzo mocno pracować nad szacunkiem do siebie, i pojąłem że nie można tak się zachowywać w stosunku do mnie – zrezygnowałem, z cieżkim sercem bo sex był fantastyczny, i odgrywanie przez moją dziewczynę roli biednej ślicznej nieporadnej dziewczyny także bardzo mnie umacniało w poczuciu mojej męskości, ale udało mi się. Szacunek do siebie ponad wszystko, ponad genetykę, ponad wzorce, ponad ból i strach. Gdybym nie wiedział jak to działa, nigdy w życiu bym się nie uwolnił od toksycznych związków w które wchodziłem. Wchodziłem w nie ze swojej inicjatywy, i jestem wdzięczny moim neurotycznym partnerkom, bo dzięki nim poznałem siebie, swoje ograniczenia, zalety, swoją wewnętrzną siłę. Uświadomiłem sobie że nawet bez pięknej blondynki u boku jestem wartościowym facetem, i ze nie muszę udawać kogoś kim nie jestem. Bo jestem fajny, uczciwy facet.

Reasumujac. Widzimy tylko to co chcemy widzieć. Biedny (wychowany w idei że trzeba w życiu cierpieć i zaciskać pasa) widzi tylko biedę, bogaty (wychowany w idei że pieniądze i dobra są łatwo dostępne) widzi okazje do zarobienia pieniędzy i je zarabia. Gdy zaproponujesz biednemu dobry interes, ucieknie, gdy bogatemu zły interes, też ucieknie. Wszyscy widzą tylko to, co znają. To co widzisz to tylko i wyłącznie to jak zostałeś zaprogramowany. Nie widzisz rzeczywistości, jesteś ślepy. Ja też jestem ślepy, ale wiem o tym, a ty tego się musisz dopiero dowiedzieć.

Gdy wiec uświadomisz sobie to co napisałem, gdy to zrozumiesz i podejmiesz decyzję ze chcesz spróbować to zmienić, warto byłoby gdybyś –

1. Pisał afirmację „wszelkie zmiany są dla mnie korzystne i bezpieczne”.

2. Gdy idziesz do pracy, szkoły, kochanki, zawsze wybieraj inną drogę mimo że czujesz do tego silną niechęć. W ten sposób łamiesz swoje nawyki które każą Ci żyć według Twojego uwarunkowania.

Spodnie – wendetta

Dziś wracając z tatą z rozprawy w sądzie, zostałem zmuszony do wejścia do tesco na Górczewskiej, którym gardzę. Opisałem tą sytuację w poprzednim artykule.

Okazało się ze w promocji opony do matiza miały być po 95 pln a były po 109 pln – zaśmiałem się okrutnie. Nie kupię ich u was, złodzieje i oszuści, powiedziałem sobie. Postanowiłem z pogardą spojrzeć na dział ze spodniami, po czym ze zdziwienia otwierajac szeroko buzię, zobaczyłem masę fajnych spodni, zacząłem je mierzyć, i…. i jedne na mnie pasowały. Nie mogłem w to uwierzyć, myślałem ze to sen, uszczypnąłem się nawet kilka razy. Trochę za duże w pasie, ale reszta w porządku. Nawet nie marszczył się zbyt mocno materiał na pośladkach.

Pamiętacie jak pisałem że moja noga nie postanie w tym tesco? pamiętacie jak napisałem że ukarzę ich nie wydając u nich 40 pln? dopełniłem zemsty, wydałem 45 pln na spodnie i ciasteczka. Poza tym trzeba w życiu się kierować miłoscią do swoich wrogów, oni mi wymierzyli policzek, a ja od nich kupuję spodnie, i składam się jako klient na pensje dla kasjerek, 800pln na rękę. Czyż można mieć większą miłość do ludzkości niż mistrz?

Ciasteczka, już widze te triumfujące uśmiechy, powiecie ze przecież dbam o linię, mocno wybrzuszoną linię, przyznaję z niesmakiem, a obzeram się ciastkami. Kupilem te ciastka dla moich współpracowników w pracy, bo 25 formalnie skończyła mi się umowa. Podskoczyłem, było bardzo miło, przyjemnie, w sumie bardzo fajni ludzie, i bardzo sympatyczny szef. I nie zjadłem zadnego z ciastek, niech tyją inni.

Spodnie

Dziś wskoczyłem z rodzicami w ich stuningowanego matiza (nalepka sport na tablicy rozdzielczej) i pojechaliśmy po spodnie.

Byliśmy w makro – żenada, spodnie na stetryczałych kawalerów Maltańskich po 70-tce, elegancja a,la nadgniły PRL, ceny, jogiczne, wprost ze szczytów himalajów. Razem z mamą wydąłem z pogardą usta, i ostentacyjnie wyszedłem ze sklepu. Niech szukają zaciągających autochtonów ze wsi, co aż piszczą z podniecenia że robią zakupy w sklepie gdzie żeby wejść trzeba mieć elektroniczną kartę klienta, a zwykły plebs nie jest wpuszczany.

Później zaszczyciłem swoją obecnoscią leclerca. Zmierzyłem kilkanaście par spodni, wszystkie nie pasowały na mnie. „mistrzowi przeszkadza rąbek u spódnicy” – nie moi drodzy. Jedyne spodnie które jako tako na mnie pasowały, wpijały mi się w rowek, eksponując zgrabne i umieśnione pośladki, co mnie nawet zaciekawiło, gdy sobie pomyślałem o czułych i romantycznych spojrzeniach Pań, chłoszczących moją pupę bolesnymi witkami pożądania, ale nie byłem w stanie zaakceptować tego, że gdy normalnie stałem materiał na wysokości genitaliów sie wypychał, jakby napompowany powietrzem. A spodnie mają być wygodne, leżeć przyjemnie na ciele, a nie przypominać z przodu wyglądem wzdęta martwą żabę, którą przyszli wyborcy platformy obywatelskiej napompowali słomką, prawda?

Będąc już dość mocno zmęczonym, pojechaliśmy do tesco na Górczewskiej, gdzie na samym wstępie, poczułem dość silną ochotę na udanie się do toalety, i nie mam tu na myśli intymnej zażyłosci z pisuarem, o którym zapewne pomyśleliscie. O nie, to było coś znacznie głębszego. Niestety – były trzy kabiny. W jednej ktoś był, ktoś lub coś bo te zapachy jęki i sapania mordowanej istoty nie mogły pochodzić od człowieka. W srodkowej leżała na kibelku folia na którą ktos zwymiotował. Czemu akurat na folię? nie mam pojęcia. W trzeciej kabinie nie było papieru toaletowego, oraz zatrzasku. Gdy tak stałem i zastanawiałem sie co w tej sytuacji zrobić, kilka razy zaglądali do mnie zaciekawieni panowie z wykrzywionymi napięciem twarzami, trzymajacy się za żołądek. No nie, nie będę w takich warunkach pracował, wiec wyszedłem. Brak mi słów na opisanie tego, jak można w tak wielkim sklepie nie zapewnić toalet. Nie będę tam nigdy robił zakupów. Chciałem u nich wydać 40 złotych, a tak nie wydam, stracili je bezpowrotnie. Oto moja kara dla nich. Niech wyją z żalu.

Spodni nadal nie mam. No i co teraz?

O dobrych manierach.

Zawsze jak do kogoś przychodzę w gości, daję jakiś drobny prezencik, czekolada, batonik, czasem bombonierka.

Nie mam jakoś sympatii do ludzi którzy przychodzą w gości, i nic nie przynoszą ze sobą. Po prostu mam taki a nie inny zwyczaj, i uważam ze w dobrym tonie jest akurat takie zachowanie. Ważne aby prezencik był markowy, ładny, cieszył oko a jego wartość nie musi być duża, liczy się gest. może to być snickers, czekolada z orzechami wedla, coś słodkiego od mieszka. Ja osobiscie gdy jestem zaproszony do jakiejś dziewczyny, pogadać sobie czy się pomiziać, to zawsze lubię jakąś małą różę kupić, a jak dziewczyna jest ladna to jakaś czekoladka. Koszt mały, ale jaka przyjemność dla obdarowanego, prawda? pachnie też trochę szacunkiem, i proszę jak robi się miło.

Mężczyzna z klasą, symboliczny prezent na spotkanie powinien mieć zawsze.

IBS

 

IBS – Irritable Bowel Syndrome. Czyli po Polsku zespół jelita drażliwego.

Najstraszniejsza plaga ludzkości XXI wieku. Ale może przeczytajmy definicję encyklopedyczną, i wybrane przeze mnie najważniejsze elementy.

„przewlekłe schorzenie o charakterze czynnościowym (trwające przez co najmniej trzy miesiące) charakteryzujące się bólami brzucha i zaburzeniami rytmu wypróżnień nieuwarunkowane zmianami organicznymi lub biochemicznymi.

Zespół ten został dokładnie opisany przez Oslera w 1892 roku i był przez niego nazwany jako mucous colitis.”

„IBS występuje u ok. 10-20% dorosłych ludzi, 2/3 z tej liczby to kobiety. Choroba zaczyna się przeważnie w wieku 30-40 lat.”

Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie Państwo tu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_jelita
_nadwra%C5%BCliwego

Napisałem że IBS jest najstraszliwsza plagą 21 wieku. I napisałem prawdę. Pewnie się dziwicie, w końcu mamy raka, hiv, szereg chorób zamieniajacych zdrowych radosnych ludzi w ludzkie wraki, a ja pisze tak o chorobie w sumie w której się tylko puszcza bąki. Ale w wyzej wymienionych chorobach powstał cały system pomocy, są renty, pomoc psychologiczna, wiadomo co uśmierza ból, są badania, statystyki remisji, wyzdrowień, można się na czymś oprzeć. W IBS nie ma żadnej pomocy, a życie chorego z tą chorobą jest jednym wielkim koszmarem.

Przede wszystkim IBS u kazdego jest różny. U jednych występują ciągłe biegunki, u innych ponad tygodniowe zaparcia, u jeszcze innych ciągłe, nie dajace się niczym powstrzymać wzdęcia. Nasilenie dolegliwosci występuje zawsze w czasie stresu. Dziala to tak – w czasie stresu jelito zaczyna się kurczyć, ruszać, co powoduje natychmiastową silna biegunkę, u zdrowego człowieka jelito nie reaguje, albo reaguje w małym stopniu. U chorego na IBS, wystarczy lekki stres by chory poczuł wrażenie kotlowania w brzuchu, ucisk, ból, chęć natychmiastowego wypróżnienia. Wiele młodych dziewczyn, przezywa horror bedąc w szkole i musząc wychodzić po kilkanaście razy dziennie z lekcji do toalety, a wiadomo jakie są toalety w szkołach, przewaznie bez drzwi. Sam ten fakt że w razie czego nie ma gdzie iść się załatwić, napędza silny stres, który wtedy powoduje skurcze jelit. Czyli samo się to nakręca. Słyszałem o kilku przypadkach samobójstwa z rozpaczy gdzie nastolatka dręczona niespełnioną miłoscią do Brada pitta, i koszmarnymi przeżyciami zwiazanymi z tą chorobą, wyśmiana przez koleżanki, stająca się pośmiewiskiem, wybiera śmierć – co najlepsze, rzadko kto wie co było przyczyną samobójstwa, co było tym języczkiem u wagi ktory przesadził o sprawie.

Ciągłe wzdęcia, uczulenie niemalże na kazdy rodzaj pożywienia. Szczególna wrażliwość na cukry i mięso. U zwykłego człowieka zjedzenie obiadu to normalna czynność, u niemalże wszystkich chorych na IBS zjedzenie obiadu oznacza co najmniej godzinę w ubikacji i bolesne wzdęcia. Zwiedzanie czegokolwiek z tą chorobą, wycieczki, dłuższe spacery jest calkowicie niemożliwe poniewaz nagle od impulsu bólowego do silnej potrzeby wypróżnienia jest do minuty czasu, a nie jak u zdrowego człowieka który może zatrzymać tą funkcję fizjologiczna spokojnie na kilka godzin.

Z silniejszych objawów tej choroby, można powiedzieć o wielu przypadkach gdy człowiek idący po mieście, wypróżnia się we własne stringi co bardzo smiesznie brzmi, a wielu ludzi doprowadziło do kompletnego zalamania nerwowego. Inni mają tak silne wzdęcia, ze co pół minuty muszą „puścić bąka”, po prostu nie mają wyjścia i nie da się tego zatrzymać. Ataki wzdęciowe potrafią trwać nawet kilka dni w czasie których niemożliwa jest jakakolwiek aktywność zawodowo społeczna, chyba że współdomownicy albo pracownicy są sadomasochistami.

Przy nasilonych objawach IBS, praca czy życie społeczne staje się niemożliwe. Trzeba siedzieć w domu i przeczekać, najlepiej z maska gazową. Dla chorych na IBS nie ma rent, pomocy psychologicznej. Medycyna nie zna przyczyn tego stanu rzeczy, jedyne co wiadomo ze jelito szaleje od stresu, ale nie tylko. Często ludzie żyjący bezstresowo mają identyczne objawy. Są leki, ale raz działają a raz nie a często zaostrzają chorobę. Zioła prawie zawsze zaostrzają choroby.

To co w tej chorobie jest najgorsze, to to że człowiek wygląda normalnie. IBS nie narusza zdrowia, za to niszczy jakość życia. Człowiek chory na IBS siedzi w domu, bo boi się wyjść, boi się tego że narobi w spodnie, boi się ze dostanie silnego wzdęcia w pracy, że stanie się pośmiewiskiem. A komu w rodzinie powie że ma taką chorobę? więc wszyscy mówią ze jest nierobem, leniem, a to nieprawda. Jest skazany na uwięzienie we własnym mieszkaniu, na niezrozumienie, i koszmarny stres każdego dnia. Wyjscie do autobusu, zamkniętego – co powoduje silną panikę i napędza skurcze jelita, sprawia ze przed wyjściem z domu trzeba spędzić kilka godzin w toalecie.  Na sen i zwykłe życie zostaje wtedy niewiele czasu. Często jest tak, ze chory na IBS ma takie bóle w trakcie posiedzenia w toalecie, ze wsadza w usta cokolwiek by nie wyć z bólu. IBS prawie zawsze doprowadza normalnego człowieka do silnych stanów nerwicy, ciągłe życie w lęku sprawia ze tego się nie da uniknąć. W końcu doprowadza do rozwodów, i życia samotniczego – wymusza ten tryb życia na chorym sama choroba. Pogrzebany za życia – oto los chorego na IBS.

Ludzi Polsce chorych na IBS jest około 2 – 5 milionów. Co robić gdy już masz takie objawy które opisałem? koniecznie gastrolog, badania krwi, przyda się takze kolonoskopia, ale to bolesne poważne badanie. Z całą pewnoscią odstawienie słodyczy i wzdymajacych potraw, napojów gazowanych. Można próbować  leków, może zadziałają akurat w Twoim przypadku, koniecznie trzeba nauczyć się sztuki relaksu, i warto podnieść swoją samoocenę. Dużo się mówi także o wodzie utlenionej i jej cudownym wpływie na podobne dolegliwości, ale to dopiero niesprawdzone teorie Rosyjskiego naukowca. Można spróbowac też citroseptu, hipnozy.

Przemyślenia, śmingus dyngus

Dziś mamy śmingus dyngus. Zwykle z rana po porannych ćwiczeniach, idę na 15 minutowy spacer, ale dziś, opanowany wizją hord i zorganizowanych band młodych ukochanych synków mamusi z wiadrami, zrezygnowałem z tego pomysłu.

Wyjrzałem przez okno, i aż zakwiczałem z radości. Snieg, plucha, zima, deszcz. No to będziecie mieli polewanie się wodą, małpiszony. Ale abstrahując od tego, dziś sobie spojrzałem w kącik „mistrz poleca” i zobaczyłem że nie ma artykułu żadnego o wybaczeniu. Zaraz jakiś tam umieszczę. Jesli szukacie artykułu na jakiś temat, wpiszcie szukane słowo w wyszukiwarce. Szukajcie a znajdziecie pisze w biblii, i pisze na moim blogu. Autor ten sam nawet.

Wybaczenie, dobre, uśmiać się można. Gdy pisałem cykl artykułów o wybaczeniu, odezwało się do mnie może z kilkadziesiąt osób. Gdy kiedys pisałem o magii i zasadach działania voodoo i podobnych metodach spieprzenia sobie życia, i negatywnym wpływaniu na odległość na człowieka,  dostałem  tyle wiadomości, ze nie byłem w stanie odpisać. Moje gg zostało niemalźe zanihilowane czarną magią ludzkiej ciekawości jak też zniszczyć zycie sasiadowi co ma lepszy ode mnie telewizor. Poswięciłem swój czas, rozmawiałem, czemu chcesz zrobić komuś krzywdę za pomocą energii umysłu? nic to nie dawało, ludzie których widzimy, ludzie których uważamy za normalnych, pogodnych, noszą w sobie często tak straszną i zapiekłą nienawiść że aż naprawdę byłem często tym przestraszony, przede wszystkim bardzo współczuję takim ludziom. Wiem, wiem ze życie niejednemu dało popalić, że niektórzy doznali strasznych krzywd i upokorzeń, i zemsta wydaje się być jedyną alternatywą. Ale niestety, w życiu trzeba wybierać, albo zyjesz w nienawiści, albo wybaczasz i odpuszczasz i każdy taki wybór niesie ze sobą pewne konsekwencje.

Gdy nie wybaczysz, przestajesz dostrzegać piękno swiata. Widzisz tylko swój cel, nienawiść wydrenowuje Cię z energii. Mściciel jest zawsze smutny, bez energii. Zastrzyku energii dostaje jedynie wtedy, gdy ma w zasięgu wzroku swój cel i młotek pod ręką. Rozpacz, smutek, brak nadziei. Najciekawsze jest to, gdy już się zemścisz. Jest satysfakcja, ale trwa krótko. Później zaczynasz czuć strach i pustkę, nie ma celu zycia. I zycie Cie wysłuchuje, i znowu ktoś Cię rani, byś mógł mieć po co żyć.

Wiele razy pomagałem ludziom w róznych kwestiach, jednak zemsta tak mocno człowieka dowartościowuje, ze wyjść z tego jest bardzo trudno. Zawsze za zemstą kryje się bardzo niska samoocena, i dowartosciowanie że jestem ważny, że mnie ranią. To sa motywy nieświadome, więc mozesz się oburzyć na mnie próbując mi wytłumaczyć jaki jestem głupi, i ze nic nie rozumiem. Tylko że ja wybaczyłem, i zajrzałem w głąb siebie co napędza moje działanie, a Ciebie jeszcze to czeka.

I jeszcze jedna ważna uwaga, pisałem o tym wiele razy ale nigdy dość. Spotykałem się czasami z ludźmi co ćwiczą zadawanie cierpień na odległość. To rzadko działa, i nie na każdą osobowość, ale można to wyćwiczyć. Niektórzy ludzie którzy doszli do wielkich sukcesów, nieświadomie uzywają tych sił niszcząc konkurencję, mimo że sami absolutnie nie wierzą w energię umysłu. To działa tak, że jeśli zwykły człowiek mnie przeklnie, to nic się nie dzieje, natomiast niektórzy ludzie mają taką energię ze jak przeklną, to zaczyna się walić wiele spraw w zyciu. Z tym po prostu się człowiek rodzi, a niektórzy ćwiczą to latami, i ja znam ludzi którzy się zajmują tym zawodowo. Tzn. jeden już nie żyje, dostał w wieku 32 lat nagłej zapaści i krwotoku mózgowego będąc zdrowym, kilku zaginęło, kolejny miał wypadek i stał się zaćpanym inwalidą. Wszyscy ludzie z tych kręgów młodo umierają, albo doznają wypadków które ich okaleczaja i zamieniają ich życie w piekło. Wypchnięta zła energia zawsze wraca i musi się rozładować w jakiejś życiowej sferze, chociaż przyznaję, niektórzy odwlekają ten moment bardzo długo. Ale w końcu ich dopadnie ich własny demon którego stworzyli. Mimo że są to ludzie całkiem normalni z wyglądu, nie mają rogów ani ogonów, nie pachną siarką a przewaznie drogimi perfumami – gdy się wyciszę, na ich widok bierze mnie obrzydzenie, tak są wypełnieni złą wolą. Co dziwne, ci ludzie bardzo do mnie lgną, i mnie bardzo lubią, widocznie podświadomie ciagnie ich do energii lekkosci i radosci którą odrzucili, a ja zwiewam jak najdalej od wampirków, chcociaż dawniej mi imponowało to że znam ludzi co mają takie umiejętności. Ich czeka bardzo wiele lekcji życia, i nie mogą ich uniknąć chociaż w śmiesznych książkach o mocy umysłu piszą że można. Nie można. Unikajcie jak ognia szukania odwetu w mętnym światku ezoterycznym gdzie prym wiodą ludzie z wielkimi kompleksami i aspiracjami, za to bez żadnej wiedzy co właściwe sami robią.

Mistrz słucha disco polo.

 
Siedzę sobie w domku, i słucham sobie przez internet disco polo.

Lecą piosenki o miłości, zdradzie, męskich pojedynkach o honor w remizie strażackiej, prawdziwe życie. I co, zabroni mi ktoś być nie trendy? no właśnie. Fajnie być wolnym i srać na opinie innych ludzi 🙂 oburzają się, pieklą, denerwują, grozą, szepczą, nawołują do opamiętania, straszą potępieniem i lewym sierpowym, wykrzykują kuląc się w bojaźni pseudonimy żywych i umarłych autorytetów moralno religijnych, cały świat może szaleć – a nad tym wszystkim mój rechot 🙂