Duchowe drapieżniki

 

Czy oglądaliście programy przyrodnicze?

Na zwierzaczka który się narodzi, czychają miliony niebezpieczeństw. Cały świat jakby się sprzysiągł, żeby nie dopuścić do dorośnięcia danego osobnika, do jego usamodzielnienia. Cały świat na każdą formę życia wywiera presję i chce go zgładzić, a rolą istoty tu powstałej jest oprzeć się temu, i rozwijać. I drapieżniki, i ofiary pod wpływem bardzo bolesnego doświadczenia szlifują swoje umiejętności walki i obrony.

Nawet świat ludzi – ciągle mutujące wirusy atakujące ludzkość, i naukowcy w pospiechu wymyślajacy szczepionki i leki na nie. Psychopaci i policja, warunki atmosferyczne i próby przewidywania pogody, obce armie i nasza armia. Ten mechanizm walki dotyczy i ludzi, i zwierząt – od mrówki czy najmniejszego robaczka do słonia – a także świat roślin które też są zjadane a które bronią się olbrzymim rozplenieniem i czasami atakiem w formie jadu.

Straszne? tak. Ale tylko w ten sposób można się rozwijać. Istota będąca w niebezpieczeństwie zaczyna myśleć, nie tylko o obronie, ale także o mistycyźmie, o tym co jest poza śmiercią, czy tam też będzie żyła czy zniknie w otchłani niepamięci? tak powstają religie, a także cwaniacy którzy ją wykorzystują do wygodnego życia i władzy.

Te presje świata które opisałem, każdy inteligentny człowiek zna. Natomiast bardzo mało ludzi zna presje niewidzialne – społeczeństwo. Bardzo modne słowo, ale co ono oznacza?

Ludzie od zawsze byli tak skonstruowani, że poszukiwali stałości w swiecie pełnym zmian i chaosu. Gdy nasza cywilizacja osiągnęła poziom jaki mamy mniej więcej od 80 – 60 lat, a większość plag zagrażających ludzkości została wytępiona, zaczynamy osiągać spokój i stałość, ta presja rośnie do rozmiarów znacznie większych niż dawniej, kiedy ludzki los nie był tak pewny jak teraz. A wiec mamy grupę ludzi. Wyznaja pewną wiare, jedzą dane potrawy, mają swoje ulubione nawyki i przyzwyczajenia. To jest właśnie stałość, stabilność. Gdy nagle przestaje Ci wystarczać to życie, gdy czujesz głód którego nie nakarmi ani telewizja, ani wiecznie wściekła i niezadowolona z Twoich zarobków żona, i chcesz czegoś więcej, zaczynasz zachowywać się inaczej niż inni. To budzi uwagę, a także gniew, strach, i w końcu wybucha eksplozją nienawiści i odrazy.

To ten mechanizm prowokował wojny religijne, i krwawe nawracanie innych ludów i kultur. Gdy misjonarze katoliccy przypłynęli na cieple wyspy, a tubylcy chodzili nago, zgorszeni misjonarze widząc w tym dłoń Szatana nakazali im ubieranie się. Zapomnieli jednakże o jednym. W ich krajach było zimno, ludzie chodzili od wieków ubrani ciepło, na wyspach był upał, i ubrania były niepotrzebne. Mimo że o tym wiedzieli, ten mechanizm wzbudzał w nich strach i nienawiść, a na pewno także pożądanie gdy widzieli jędrne piersi tubylczych dziewic. Podobnie to działa w miejscach świata gdzie je się psy – dla nas to ohydne a dla nich ohydne jest jedzenie krowy. Każdy region świata utrwalił swoje zasady i przyzwyczajenia, kanony normalności. Dlatego właśnie konflikt miedzy różnymi krajami będzie zawsze istniał, z tych właśnie powodów.

Wyobraź sobie ze w Twojej pracy, nowy pracownik je kanapkę z psiny. Zaakceptujesz to w imię międzynarodowej przyjaźni? albo modli się do Boga Małpy. Znowu kolejny w czasie gdy Ty się podlizujesz do klienta na telefonie bysprzedać Chińskie rajstopy rozkłada dywanik i zawodzi do Allaha, a następny zamiast pracować zaczyna mantrować hare rama. Odpowiem Ci – nie minie jeden obrót klepsydry, a wszyscy się weźmiecie za łby mordując w imię swojego Boga, swojej rasy i z innych, wymyślonych przez współczesnych Goebbelsów powodów. I po co tak się oszukiwać? powód jest jeden.

Ludzie nienawidzą zmian i inności.

Tyle lat wierzyłeś w swojego Boga, wierząc że inni są skazani na potępienie. I widzisz innych, tych którzy wierzą w innego Boga, jak są szczęśliwi, zadowoleni. Czy nie czujesz się oszołomiony? jak to uśmiechnięci? jak to możliwe skoro nie wierzą w to co Ty? pewnie udają? i zaczynasz ich nienawidzieć bo gdzieś pod skórą czujesz ze zostaleś oszukany. Zamiast jednak poszukać w sobie kłamstwa, wolisz nienawidzieć innych, tak jest łatwiej.

Ale wracajmy do meritum. Presja społeczna. Gdy zaczynasz się rozwijać duchowo, takze i tutaj doswiadczasz oporu świata, i przeróżnych drapieżników. Ci drapieżnicy są znacznie bardziej niebezpieczni od tych ze świata realnego. Ich zadaniem jest sprawić byś zbłądził. Tak jak piękny kwiat rozchyla swe pąki dla naiwnego owada, który gdy wkłada swe czułki w wilgotną pachnącą jamkę, zamyka się i pożera biednego owada. Subtelny drapieżnik, przed którym musisz się umieć obronić albo marnie skończysz. I ja Cię tego nauczę.

Zwykły człowiek na do pokonanania choroby, innych ludzi, system w którym sie urodził, i presje społeczne. Człowiek ktory stawia na rozwój duchowy, czyli nie ukrywajmy – to elita społeczeństwa – oprócz tych presji ma jeszcze w dodatku znacznie większą presję społeczeństwa, presje duchowe (są siły którym się to bardzo nie podoba gdy ktoś trzeźwieje, i o tym się dowiaduje każdy kto zaczyna medytować na poważnie) oraz fałszywych nauczycieli którzy są najstraszniejsi dla człowieka chcącego osiągnąć więcej, niż oferuje ten świat.

O presjach społecznych pisałem wiele razy – je można sprytnie ominąć korzystając ze znacznej przewagi swojej świadomości nad zwyklymi ludźmi. O presjach duchowych takze pisałem i znajdziecie Państwo te artykuły w dziale duchowość. O presjach fałszywych nauczycieli napiszę tu i teraz.

Kto ma oczy, niechaj mnie czyta.

Największym oszustwem tych, którzy dążą do tego byś żył w ciemnocie i cierpieniu, nie wyzwolił się, jest wiara w szlachetność cierpienia i oddania się innym. Nic nie zrobiło takiej krzywdy ludziom, jak te idee pojawiające się pod różnymi płaszczykami od kiedy istnieje ludzkość.

Specjalnie nie będę wymieniał tych religii i filozofii, byście automatycznie nie przyczepiali nikomu łatek – wyszukujcie te treści gdzie się da, i reagujcie uśmieszkiem – czemu? pozwólcie że odpowiem.

Ci nieszczęśnicy twierdzą, że najważniejszy jest inny człowiek, świat, a my jesteśmy mniej ważni. W związku z tym poświęcają się dla innych, swoim kosztem. Idea piękna, prawda? głodny tygrys tez jest piękny, ale oglądany zza prętów klatki – w osobistej relacji mocno traci na uroku osobistym.

Każdy człowiek który działa w świecie wytwarza jakby w swojej aurze taką energię, nazywaną karmą. Jesli kogoś okradniesz, to ta energia za jakiś czas sprawi że Tobie się coś złego stanie, po to byś doswiadczył na sobie tego co czynisz. To nie kara, to lekcja. W swiecie duchowym nie ma kary, jest tylko pokazywanie Ci Twoich czynów i myśli przez innych ludzi. Duchowy adept, zbiera tą energię na siebie by złodziej odczuł ulgę. Co się wtedy dzieje? złodziej nie dostanie lekcji od zycia, wiec znowu ukradnie coś, i znowu tą energię weźmie w swoje ciało. Nic się nie zmieni, oprócz kolejnego zla w świecie. Adept duchowy brudzi się niemiłosiernie cudzą ohydną energią którą w siebie bierze, w końcu upada na samo dno ludzkiej ewolucji – umysłowo. Jego życie staje się strasznym cierpieniem duchowym, często także fizycznym, i tylko marzy o śmierci gdzie Bóg mu wynagrodzi jego „świętość” i skończy się ta kaźń którą sam sobie tu zrobił, słuchając przeróznych autorytetów duchowych.

Prawdziwy rozwój duchowy to najpierw JA – rozwijamy się, mimo że obok ludzie cierpią. W końcu osiągamy taki sukces ze emanujemy przykładem na innych ludzi, a oni zaciekawieni naszymi sukcesami chcą też tak miec. Zauważmy ze gdyby Budda się nie poświęcił całkiem sobie, to tylko by cytowal pisma jakichś mędrców żebrakom którzy by go wyśmiali, i tyle by po nim zostało. Wiec Budda postawil na siebie. Gdy osiągnął spelnienie, wtedy nauczał emanujac duchową energią, co opisują ludzie którzy się przy nim znajdowali, że sama jego obecność była wielkim ukojeniem dla człowieka. Myślisz ze czemu miał tyle uczniów? to był facet z brzuszkiem, zarośnięty. No wlaśnie, emanował „tym czymś” i ludzi to przyciągało, a nie jego ciało czy nauki.

Żeby przyciągnąć ludzi, nie można nauczać, trzeba coś osiągnąć w sobie. Wtedy promieniujemy tym za czym ludzie tęsknią. Gdy zaczniesz się poświęcać innym, nie pomożesz im. Co im powiesz, żeby byli dobrzy? każdy tak mówi. Budda nie mówił że masz być dobry – siadałeś obok niego, i czułeś jak zalewa Cię fala szczęscia. Człowiek szczęśliwy jest zawsze dobry. Nie trzeba nic mówić. A więc poswięcisz się dla innych, by ich nauczac miłości – ale skoro nie miałeś czasu dla siebie by poznać miłość w sobie, co im dasz? skoro nie masz miłosci w sobie, co dasz ludziom? oni poznają ze Ty nic nie masz. Poświęcisz całe życie na nauczanie ludzi, i nikomu nie pomożesz, a swój czas zepsujesz. W ten właśnie sposób stracisz okazję do wlasnego rozwoju, umrzesz niespełniony, niedoceniony, nienawidząc podłych ludzi którzy Cię nie docenili. Ale co mieli docenić? Twoje rozdęte duchowe ego i to jak chciałeś ich zmusić do wiary w dane słowa z jakiejś świętej książki?

Poświęcanie się innym to zawsze pogarda dla nich, i obłudny biznes. Ja pocierpię, komuś pomogę a w zamian za to Bóg czy karma mi odda po śmierci. To ma być poświecenie? to inwestycja a nie świętość. Gdybyś się zajął sobą a nie innymi, byś wiedział co znaczy świętość. Swiętość znaczy czucie w sobie miłości, a nie dyrygowanie innymi ludźmi według swojego widzimisię. Bezinteresowne? a jakim cudem skoro oczekujesz za nagrodę za swoje poświęcenie? człowiek ktory uwierzył w swoją swietość i poswięcający się innym to pelen pychy i fałszywej dumy nędznik, ktory gardzi innymi ludźmi.

Pozwól żyć innym ludziom jak chcą. Niech doświadczają konsekwencji swoich wyborów. Ukradł coś? niech mu coś ukradną. Zgwałcił? niech mu zgwałcą kogoś bliskiego.(drastyczny przykład dla celów artykułu) Oszkalował kogoś? niech choruje latami na bolesną chorobę dopóki nie zrozumie co zrobił sam sobie, gdyż według duchowych prawd wszyscy ludzie są jednością, i to co się robi innym robi się sobie.

Zostaw innych ludzi w spokoju – tylko oni mają władzę nad swoim życiem, a Ty masz nad swoim. Więc zajmij się swoim życiem a nie cudzym bo będziesz odpowiadał za swoje czyny a nie za czyny innych.

Ukrzyżowanie Jezusa to mit. Nie istnieje nic takiego jak czyjaś ofiara za grzechy, ponieważ każdy musi zebrać swoje zniwo. Co każdy zasial uczynkami i myślami, to i zbierze i nawet Jezus tego nie zmieni. Takie jest duchowe prawo świata, które dla każdego jest równe i takie samo. Caly mit Jezusa zostal stworzony dla bogatych co myśleli że się wykupią odpustami, albo jakiś mnich weźmie na siebie ich grzechy. A po śmierci zapisze się majątek danej wierze by mnisi modlitwami czy medytacją polepszyli życie pośmiertne grzesznika. Calą motywacją wielkich religii jest zawsze strach, nigdy miłość.

Niestety. Mam dla was złą wiadomość. To nie działa. Wypijesz piwo które nawarzyłeś i to Cię nigdy nie minie. Każda zdrada, każdy zły uczynek, cokolwiek złego zrobiłeś dostaniesz z powrotem żeby zobaczyć z drugiej strony jak to wygląda, jak wygląda Twoje zachowanie i osobowość – ale kiedy i w jakiej formie tego nie wiesz. Podobnie gdy jesteś dobry, życzliwy, wybaczasz – dostaniesz to wcześniej czy później od innych ludzi.

Świeci męczennicy to zawsze przerażeni życiem kiepscy biznesmeni, kupującymi sobie wizę do nieba za swoje upodlenie, wściekli że Ty się nie boisz tego co oni. Zaiste, cóż to za wizja Boga który nagradza za upodlenie a karze za piękno i bogactwo. Sam bym się bał.

No ale ja czuję Boga, i wiem ze to wszystko bzdury. Nigdy się nie daj złapać w pułapkę tej duchowej nędzy, którą ofiarują Ci szaleńcy stawiający nad sobą innych. Najważniejszy jesteś Ty, i to jest prawda która się nie podoba wszelkiej maści manipulatorom i cwaniakom co chcą na Tobie pasożytować, na Twoich lękach i biedzie. Niech sobie straszą piekłem kogo innego – Ty się im nie daj i idź drogą piękna, harmonii, bogactwa i miłości do siebie i innych.

Drapieżnik skradajacy się do ofiary często nakłada kamuflaż, tak jak kobieta zbliżając się do mężczyzny nakłada makijaż i mini by go usidlić. Gdy już będzie blisko, zrzuca to wszystko i pozera ofiarę jedząc ją.(bądź uprawiajac sex i zachodząc w ciąże 🙂 )

Nasze drapieżniki duchowe stosują kamuflaż. Piękne idee braterstwa, miłosci, równości. Dokładnie to samo co zrobili komuniści majacy na sumienii najstraszniejsze zbrodnie na ludzkości – kamuflaż. Jaki kamuflaż jest stosowany w naszej szerokości geograaficznej?

Miłość Jezusa, i „kochaj bliźniego swego jak siebie samego” – i natychmiast są podawane obrazki męczenników, tych co się torturowali, okaleczali, nienawidzili radości, śpiewu, życia a przede wszystkim kobiet bo kobieta daje życie. Dewianci i psychopaci z szeregiem chorób psychicznych, do których mamy się modlić. Podobnie torturowani ludzie, czy żywcem paleni na stosie – to wszystko w imię miłości Boga. Tak działa drapieżnik – nawet gdy umierasz w kaźni, to nadal jest miłość. Co to wszystko ma wspólnego z Bogiem prawdziwym? nic.

Co do pomagania innym – jeśli daje Ci to radość, to pomagaj. Rób wszystko co chcesz pod warunkiem aby nie krzywdzić tym innych, i aby Ci to dawało autentyczną radość. Lubisz kolejki elektrycze? super, baw się nimi. Lubisz dokarmiać meneli żeby im starczyło na denaturat? też super. Ale nie mów nic o niebie za to. Pamiętasz słowa Jezusa? umarli ludzie i byli kierowani do nieba za dobre uczynki, a nie wiedzieli że je robili – nagroda jest za to co robisz nieświadomie, bezwiednie. To słowa Jezusa. Gdy komuś pomagasz i puchniesz z dumy, juz odebrałeś swoją nagrodę i niebo Ci się za to nie należy.  Tak twierdzi Jezus, Budda a także ja 🙂

Pytanie

Mojemu tacie zepsuł się wiekowy monitor, obraz skacze i blaknie, czasami gaśnie, i poszukuję używanego monitora lcd dla taty, minimum 17 cali żeby nie psuł prawie 70 letnich oczu mojego rodziciela. Jakby ktoś miał wyrzucić, bądź miał jakiegoś starocia sprawnego, chętnie wezmę za Bóg zapłać 🙂 sam też marzę o takim monitorze ale 19 cali, żeby można było dobre pornosy na nim oglądać… 🙂

Oczywiście myślę o terenie Warszawy 🙂

Uzależnienie od wampira

 

Otaczajacy nas świat, stale wywiera na nas presje.

Ludzie z którymi żyjemy, mieszkamy, pracujemy, mają pewne oczekiwania. Ty także je masz wobec nich. Wszyscy mają wobec wszystkich pewne oczekiwania, dotyczące zachowania, sposobu bycia, i reagowania na nas.

Gdy ktoś przekracza te normy, określone przez nas, wtedy reagujemy emocjonalnie. Albo pozytywnie, albo negatywnie. Ale w tym artykule zajmiemy się osobami, które wywierają presję na nas, ponieważ chcą żebyśmy coś dla nich zrobili. Tak, oczywiście mam na myśli wampiry emocjonalne, które ssą aż wyssą wszystko do końca, zostawią nas wyczerpanych, zgnojonych, upokorzonych aż zadowolone i napojone własnym poczuciem triumfu nad nami, odejdą szukać nowych ofiar, tracąc nami kompletnie zainteresowanie.

Najlepiej opanowanym chwytem wampirów emocjonalnych jest wzbudzanie naszego poczucia winy, oraz robiący furorę na całym świecie tekst „jesteś egoistą”. Tak, jesteś egoistą bo nie chcesz poswiecić się dla innych, dla tych innych którzy nie ruszą nawet palcem w Twojej sprawie. Jakakolwiek dyskusja z wampirem na temat bezsensowności tego zarzutu, nie ma kompletnie zadnego sensu. Jest on opanowany jednym pragnieniem – wyzyskania Ciebie. Gdy Ty będziesz mu mówić logicznie że nie ma racji, on się delikatnie uśmiechnie, pokiwa z litoscią głową, i zacznie od nowa swoją mantrę w słusznej nadziei że powtarzanie czegoś tysiac razy sprawi ze w to uwierzysz, albo powie cos w rodzaju że jesteś dziwna, nienormalna, głupia. Spojrzy jak na wariata, ale tak zebyś dokladnie to zauważyła. Gdy to nic nie da, zacznie Cię obmawiać przed innymi, szkalować, wyśmiewać. Ale to już wtedy gdy wie ze nic nie zyska. Czy wampir wie że manipuluje? wie, ale czasami tak go ponosi ambicja ze zaczyna wierzyć w to ze ma racje i słuszność. Więzienia są pełne zwyrodnialców którzy szczerze wierzą ze zostali niesprawiedliwie potraktowani za swoją dobroć. „Przecież musieli go zabić! nie mieli wyjścia, spojrzał sie na nich bez szacunku! musieli! czemu nikt tego nie rozumie?!” biedactwa. Jak widać, oszukiwanie siebie nie zwalnia nas z konsekwencji swego postępowania.

No właśnie. Takie wampiry są najgorsze. One naprawdę uwierzyły że świat jest stworzony do spelniania ich pragnień. Kompletnie nie dostrzegają że swiat może mieć inne pragnienia niż służenie wampirowi. Dlatego wampir bardzo często strasznie cierpi, ponieważ świat czesto mu daje wycisk. Kilknascie ofiar upodli, trafi wreszcie na taką która go przeciągnie w gnojówce parę razy. Zobaczcie na znanych gangsterów. Nie znają dnia ani godziny w lęku przed kulą platnego mordercy. Politycy – inni tylko czekaja by ich zdyskredytować i zniszczyć. Wampiry też nie mają lekko. W ich świecie nie ma jedności, jest ciągła, bezwzględna walka o dominację i co lepsze kąski.

Wampir się przystosowuje. Każdy klaps od życia czegoś go uczy, aż powstaje wampir niemalze doskonały. Przystojny, uroczy, inteligentny. Maszyna stworzona do wabienia ofiar w swoje sidła. Ciągle polowanie go podnieca, i dąży do nowych celów i to go czasami gubi, ponieważ upodlona ofiara nie zapomina o swoim kacie, i go dopada. Wiecie co jest w tym wszystkim najstraszniejsze?

Byłe ofiary które mszczą się na wampirze, to nie osoby które pożądaja sprawiedliwości. To osoby które w leku przed zyciem, znalazły oparcie w wampirze który swoją siłą dawal im poczucie bezpieczeństwa. Gdy już je wyssał emocjonalnie, odszedł. A ofiara tęskniła za ssaniem, za upokorzeniem ale też stałością, pewnym poczuciem bezpieczeństwa jakie dawało kiepskiej jakości życie z wampirem. Do tego dochodzi fakt ze wampir przeważnie jest przystojny, zamożny czyli społeczny podziw. Jak wyssana kobieta potrafi zniszczyć życie wampirowi emocjonalnemu, wiedzą policjanci, detektywi i wiem także ja bo pracuję z takimi kobietami nad uzależenieniem od wampira.

Pewnie was dziwi, jak można się uzależnić od wampira? można. Jest to najstraszniejsze uzależnienie, znacznie gorsze od uzależnienia od heroiny.

Ofiara wampira ma zawsze niską samoocenę, nie docenia siebie. Po głębszej terapii z wniknięciem do dzieciństwa ofiary widać zawsze zadawnione i zapomniane urazy i nienawiść do siebie samej, poczucie winy, często obrzydzenie do swojego ciała, do wlasnego strachu czy innych ludzkich emocji. Do tego zawsze dochodzi lęk przed zyciem, przed doswiadczaniem bliskości z drugim człowiekiem. Strach przed zranieniem nas przez innych ludzi, przed ich zdradą, negatywną oceną.

I własnie wampir spełnia te skrywane podświadome pragnienia. Rozmowa z poniżaną i bita kobietą zawsze wygląda tak samo – „bił mnie, poniżał, czułam się jak szmata i zero, śmieć, i jeszcze bardziej kochałam swojego misia, wierzyłam ze jak się porządnie wyżyje to się zmieni”. Kobieta nie wie czemu tak szaleje za zwyczajnym prymitywem co za swoje kompleksy się na niej i dzieciach wyżywa. A taki misiaczek z kłami, po prostu spelnia nie uswiadamiane potrzeby emocjonalne.  Gdyby nie wampir, kobieta by się sama ukarała, wypadkiem, zranieniem, czymkolwiek by tylko sobie dopieprzyć.

Gdy w trakcie terapii wyciąga się te brudy z podświadomości ofiary, kobiety często są zszokowane że coś takiego w nich było, taka nienawiść do siebie. Większość kobiet nie przyjmuje jednak tego do wiadomości, i wraca w stare tryby życia, by być bitą i płakać na zły los, nie chcąc wiedzieć ze to nie los jej zniszczył życie, a jej własna podświadomość, czyli ona tak naprawdę. Taka jest cena za ignorancję. Ale trzeba uszanowac wybór takiej osoby. Niech cierpi, wtedy gdy stanie się to nie do wytrzymania, wtedy zacznie sama szukać pomocy. Wczesniej nic i nikt jej nie pomoże, nawet leżenie na kozetce u Hannibala Lectera.

Niektóre Panie, korzystają, i zaczynaja pracować nad swoją samooceną. Wtedy miś ucieka. Zawsze tak jest. Ludzie wyczuwają siłę u innych, wyczuwaja tych którzy nie dadzą się zgnoić. Wampiry od takich uciekają, i słusznie bo takich ludzi nie można wyssać. Wampir zawsze urządza polowania tam gdzie jest brzydko, ciemno, gdzie smierdzi ludzkimi lękami, fobiami i niechęcia do siebie. Szacunek do siebie sprawia ze taka kobieta robi się pozytywna, jasna, słoneczna i promienna. Dobroć i zyczliwość dla siebie dla wampira, to jak antybiotyk dla bakterii.

Co z Paniami które nie pracują nad samooceną, a miś odszedł? odszedł, bo juz się nudził. Zdobył, wyssał, czas na następne wyzwanie. A wtedy Pani szaleje. Była kimś, wampir ją gnoił, upokarzał, czasem bił – była kims ważnym dla niego, a teraz jest nikim. Więc go szuka, msci się. Pragnie znowu tego gnojenia, bo na tym zbudowała swoje życie – gnojenie kojarzy z miłoscią.

Musze tu wyznać że dla takich Pan, nie widze dużych szans na poprawę. Są niejako skazane na cierpienia całe życie. Ale tu mogę się mylić, bo w grę wchodza często czynniki których nie jestem w stanie przewidzieć. Tym czynnikiem jest motywacja do zmiany, ale problem w tym ze ludzie w większosci nie chcą się zmieniać, bo nowość jest niebezpieczna, nieznana. Lepszy stary smrodek, brzydko pachnie ale swój, własny, znany.

Kolejnym typem Pań jest kobieta którą osobiscie w pewnym stopniu szanuję. Kobieta – matka, ktora czuje szóstym zmyslem że z wampirem jest cos nie tak, ale chce go zmienić. To się oczywiście nigdy nie uda, ale ona próbuje, poswieca się i w imię tego cierpi co wampir skrzętnie i z radoscią wykorzystuje. Tu kluczem jest podniesienie samooceny i dostrzeżenie w innych ludziach wewnętrznego piękna, pozwolenie im na doswiadczanie życie i jego lekcji a nie próba na siłę swoim kosztem zbawiania innych, co nic kompletnie nie daje, a psuje życie temu kto chce zbawiać świat.

Kolejny artykuł o wampirach niebawem.

Walka

[onet_player v1=”2XcMlb0034″ v2=”” v3=”” v4=”564732″]

Dziś napiszemy sobie o temacie, który przyznam szczerze, poruszam bardzo niechętnie, ale trzeba o nim napisać.

Sztuki walki. Powiedzmy sobie wprost – jeśli interesuje Cie piękno i harmonia, karate czy kung fu będą idealne. Ale w razie ataku na ulicy, nie przydadzą Ci się na wiele chociaż to oczywiście zależy od stopnia wytrenowania. Chciałbym żebyście mnie dobrze zrozumieli – karate jak i inne wschodnie sztuki walki jest sztuką, która aby dała efekty musi być ćwiczona wiele lat. Poza tym w walce ulicznej jest mało skuteczna.

W treningach nie ma brutalnej walki, która by mogła odwzorować to co się dzieje na ulicy. Ciosy są markowane i hamowane przed twarzą przeciwnika. W razie walki na ulicy z napakowanym brutalnym bandytą który nie ma zahamowań moralnych, też na mocy nawyku zatrzymasz dłoń, albo uderzysz z wyhamowaniem. Na poprawkę już nie będziesz mieć szansy.

Jedyną szansą w walce ulicznej jest boks, najlepiej połączony z zapasami albo judo.

Tak, ja też słyszałem te historie o facetach co ćwiczyli taekwondo, i co wyrabiali na ulicy z przeciwnikami. Ale czy widzieliście bójkę średniej jakości boksera z świetnie wysportowanym mistrzem karate, albo człowiekiem który na treningach aikido rzucał ludźmi na macie jak workiem kartofli? ja widziałem – to była masakra w której bokser nie został nawet draśnięty. Opowieści o tych herosach którzy kopnięciem urywają głowy są prawdziwe ale nie do końca. Urywają głowy podrzednym bandziorkom (i słusznie) ale niech urwie głowę komuś kto trenuje boks – cieżko by było.

Czemu boks jest tak skuteczny? ponieważ jest realny. Na treningach dostajesz mocne uderzenia, i uczysz się swoich reakcji, oswajasz z ciosami i bólem w walce. Człowiek który nie zaznał nigdy na treningu nokautu, w walce ulicznej po zmiażdzeniu nosa pięścią, kładzie się na ziemię, złamany psychicznie, mimo że potencjalnie ma siłę walczyć dalej. Ale już nie może, bo boli. Po treningu bokserskim będzie stał nadal, i nadal się bił co będzie zyskiem w porównaniu do sytuacji kiedy leży, i jest kopany. To często ratuje przed wstrząsami mózgu, złamaniami, czasem od kalectwa czy nawet śmierci kiedy to od uderzeń pijanego dresiarza który sobie podbudowuje ego czyimś bólem i upokorzeniem, powstaje krwotok wewnętrzny.

Odpowiedzmy sobie na częste pytanie – kto wygra, dobry judoka czy średni bokser? odpowiedź jest prosta – wygra ten kto narzuci swój styl walki. Bokser jest lepszy w walce na odległość, judoka w bliskim kontakcie, zwarciu. A więc jeśli będą walczyli na normalnej „solówce” bokser wygra bo zanim judoka do niego podejdzie, dostanie kilka ciosów i nokaut. W walce w niewielkim pomieszczeniu wygra judoka. O zapaśniku nawet nie wspominam, bo ci jak się dostaną do boksera to w chwilę go łamią. Mój kolega ćwiczył zapasy, i mimo że byłem od niego silniejszy i cięższy, wyprawiał ze mną takie rzeczy co się nawet filozofom nie śniły. Info dla gwałtownie pobudzonych seksualnie czytelników o skłonnościach homoseksualnych – on mnie „tylko” dusił 🙂

Walka uliczna jest brutalna i tylko boks oraz zapasy mogą Cię do niej przygotować. Zapisz się do klubu – dobry trener, życzliwi koledzy, miło spędzony czas. Zamiast na siłowni pakować mięśnie, inwestuj swoją energię w coś co Ci się przyda w życiu. Modlitwa i czyste sumienie dają pewność siebie, ale wiedza ze ma się w dłoniach dynamit też pomaga w samoocenie. Powiem więcej – moi czytelnicy z którymi pracujemy nad samooceną, bezwzględnie są wysyłani na boks i traktuję to na samym początku na równi z afirmacjami i sesjami powrotu do dzieciństwa.

Satysfakcja po treningu, świadomość ze nie jest się ciapą to warunek niezbędny dla dobrego samopoczucia. I ludzie to wyczuwają.

Jednakże musicie pamiętać o bardzo ważnej sprawie. Umiejetność walki to wielka odpowiedzialność. Nie można używac tej sztuki do szkodzenia innym ludziom, tylko do wspierania, pomagania, dawania wiary w siebie słabszym kolegom. Jeśli zaczniesz bić ludzi, napawać się władzą z tego plynącą to już po Tobie. Boks ma służyć dobru, i wtedy jest piękny. To męska przyjaźń ponad wszystko, dobro, uczciwość i nieskazitelne zasady moralne. Nic tak nie zbliża dwóch przyjaciół jak krwawy sparring, po którym razem się idzie do wegetariańskiej knajpki na ziołową herbatkę.

Ja sam nie jestem napadany. Jakoś w kontakcie wzrokowym nagle odchodzi na to chęć ulicznym bandziorkom, a i sam się nie zaczynam nigdy do nikogo. Ale gdyby mnie zaczepiono, odchodzę – nie biję się, ponieważ ta sztuka powinna być używana tylko dla obrony, albo pomocy komuś w potrzebie. Gdy Cię ktoś obraża lub wzywa do walki, odejdź. Po tym poznaje się mądrego człowieka. Głupiec pójdzie się bić, mądry unika jak może. Jest przyjemny, sympatyczny, pomocny i życzliwy innym ludziom. Taka jest własnie misja człowieka który stawia na rozwój siebie. Żyje uczciwie, godnie, by odejść w spokoju i z czystym sumieniem. Niech mówią ze jesteś tchórzem, niech się śmieją – jesteś ponad to, bo jesteś od nich lepszy. Wiesz ile mistrzowie boksu mają propozycji bójek poza ringiem od zakompleksionych macho? śmieją się z tego i rezygnują – myslisz ze się przejmują ze jakiś pryszczaty facet ktory od jednego ciosu pięścią by został skasowany uważa ich za tchórzy? no własnie 🙂 pieski sobie szczekają, karawana jedzie dalej.

Pamiętam jak kiedyś w jakimś wywiadzie pułkownik Polkowski mówił że był swiadkiem, jak brutal bił żonę, i unieruchomił napastnika na co żona brutala rzuciła się w furii na niego. Wiedzialem na czym to polega, ale uważałem ze to mnie nigdy nie spotka. Jakież było moje zdziwienie jak pod pałacem kultury gdy jechałem rowerem, włochaty Rosjanin w dresiku przyłożył parę razy pięścią swojej konkubinie (żonie?) na ulicy pełnej ludzi a nikt nie reagował, a ja musialem podjąć decyzję co robić. Przyznam się wam szczerze – byłem połżywy ze strachu że dostanę nożem, ale podszedłem do faceta i go kopnąłem z tyłu kolana, złapalem za szyję i wywróciłem na ziemię, i nagle dostalem jakąś cieżką siatką mocno w twarz od jego kobiety. Tak się wsciekłem że siatkę czy torbę gdzieś wyrzuciłem w bok, i wskoczyłem na rower bo jak bym został jeszcze chwilę to bym jej strzelił z liścia.

Sztuka walki to także sztuka opanowania. Kiedyś gdy przechodzilem przez pasy, młody kierowca tico mnie zwyzywał ordynarnie. Wybaczyłem mu z uśmiechem na ustach. Widząc mój usmiech, mało nie rozwalił tico szalejąc w środku 🙂 Sztuka walki to wybaczenie. Ludzie różnie reagują, czasami są w stresie i zachowają się nieładnie, trzeba to zrozumieć. Później żałują – nie żal by Ci było że ulegleś swojemu gniewowi i pobiłeś faceta który się dowiedział że żona go zdradza i warknął na Ciebie? no własnie. Dopóki Cię ktos nie uderzy, nie reaguj, wybaczaj, negocjuj. Zdziwisz się, czesto z napastnikiem można się dogadać. Ale musisz się nie bać bójki, bo strach przed tym zawsze napastnik wyczuwa. Jesli wyczuje ze Ci nie zależy, a jesteś w dodatku miły szanse na pokojowe rozwiązanie sprawy są bardzo duże.

Pamiętaj – bójka to ostateczność. Słynny judoka, był o nim kiedyś program w tv, dwóch chuliganów kopało chłopaka na ulicy, podszedł do nich żeby pomóc kopanemu i zarobil nożem w plecy. Na wózku do końca życia. Wiecie kto to był? mistrz Europy w judo, ważący prawie 100kg (z tego co pamiętam). Wiecie co taki facet umie zrobić z przeciwnikiem? no własnie, i przegrał z kawałkiem noża w dłoni zdeprawowanego sukinsyna. To ze umiesz walczyć, nie oznacza ze juz wygrałeś. Musisz szanować przeciwnika, nawet jeśli jest pijanym chudzielcem. Szacunek i ostrożność.

Krav maga – osobiście nie lubię tych systemów walki. Są skuteczne ale w armii, kiedy się podkradasz do wartownika i go zabijasz szybko by nie podniósł alarmu. Na ulicy do czego to Ci się przyda? jednak polecam te systemy walki kobietom, gdyż mała kobietka nawet boksując ma małe szanse z dużo ciezczym bykiem który ją napada. Gwałciciel jest w zwarciu, i wtedy włożenie palców w oczęta czy złapanie za tchawicę bądź zaatakowanie jednych z żywotnych punktów jest korzystne i skuteczne. Ja zawsze zachęcałem moje dziewczyny do uczenia się tego, czuję się lepiej wiedząc ze moje kochanie jest bezpieczniejsze na ulicy, nie wpadnie w panikę i umie walczyć. Jest tylko jeden problem – co mi zrobi jak odmówię wyniesienia śmieci? 🙂

——————————————–

(sprostowanie) krav maga takze wykorzystuje elementy kopnięć i boksu tajskiego. Ale – wkleję wam cytat

„Można zdementować pogłoski o niesamowitej skuteczności w walce adeptówkrav maga. Nie są oni równorzędnym przeciwnikiem dla silniejszych ibardziej wysportowanych osób trenujących inne systemy lub sporty walki.Szczególnie dotyczy to wersji cywilnej, w której kładzie się małynacisk na sprawność fizyczną. Krav maga sama w sobie nie uczy”niezwykle efektownych technik”. Celem treningu jest natomiastkształtowanie pewności siebie i przytomności umysłu w stanachzagrożenia.”

Czyli – w pojedynku ulicznym z bokserem nie ma najmniejszych szans. W zamknięciu ma szanse na wygraną, a takze na więzienie. Jedyne co mogę powiedzieć dobrego na temat krav magi to zwiększenie szansy w relacji z kilkoma przeciwnikami, którzy myśląc że wygrali podchodza blisko by się pastwić. Wtedy faktycznie adept krav magi ma szansę znacznie większą niż bokser.
———koniec sprostowania——–

A co mężczyzna z tym zrobi w walce na dystans? nic. A gdy dojdzie do bójki w zwarciu wyłupi oko przestępcy i pójdzie do więzienia. A przestępca go jeszcze oskarży o odszkodowanie. Ja osobiście tego się nie uczyłem, nie potrafiłbym tego zrobić nawet bandycie. Mam chyba za dobre serduszko 🙂

Załaczam filmik z części mojej wieczornej rozgrzewki na gruszce. Niech będzie dla kogos motywacją do wziecia się za siebie. Nie wiem tylko czemu nie ma w nim muzyczki tylko dziwne dudnienie, czemu się nie wgrała na bloga bo oryginalnie była – a załujcie, porządne disco leciało – tylko porządna muzyka jest w stanie rozpędzić moje słodkie 90kg 🙂

 

Tybet – Shangri la?

 

Ostatnio stało się niezwykle modne, bycie za wolnym Tybetem. Jeśli chcesz być cool w towarzystwie, nie możesz zapomnieć o udawaniu oburzenia z powodu okupowania Tybetu przez Chińskich żołnierzy. A więc – oburzenie, trochę złości, rumieniec na twarzy i już jesteś modny i trendy.

Tybet – przedstawiany przez Dalajlamę i media jako kraina cudnej szczesliwości gdzie ludzie żyli w niezwykłej harmonii z naturą, i kapłanami – w tamtym rejonie świata ich pasibrzuchy nazywają się lamami. Kraina szczęścia, gór i promieniująca duchową energią na cały świat. Czemu ta tak daleko położona od nas kraina stała się tak modna, i żywa w mediach?

Są dwa powody. Jeden to ten ze w przeciągu 10 – 20 lat Chiny staną się superpotęgą która militarnie będzie potężniejsza od USA. A więc na zasadzie walki wywiadów CIA inwestuje we wszelkie możliwe punkty oporu przeciwko Chińskiej hegemonii nad światem. (i słusznie) Dalajlama i jego lamowie są na stałej pensji rządu USA, z czego jest finansowana partyzantka Tybetańska. A więc rozgłos z Tybetem jest wspierany przez USA.

Drugi powód, znacznie ważniejszy – słynni aktorzy z Hollywood, szczególnie Richard Gere są buddystami, lub wierzą w reinkarnację. Za pomoc Dalajlamie mają obiecane oświecenie, bądź też niezwykłą inkarnację w niebiańskim świecie, bądź na ziemi. Zaangażowanie aktorów skutkuje powstaniem sezonowej mody na Tybet, i świętych kapłanów Buddyzmu.

A teraz smutne fakty – w Tybecie do czasu inwazji Chińskiej w 1959 roku istniało niewolnictwo – chłopi pańszczyźniani, którzy byli absolutną własnością klasztoru badź arystokracji. „Klasztor Drepung był jednym z największych właścicieli ziemskich na świecie z 185 posiadłościami ziemskimi, 25 tysiącami chłopów pańszczyźnianych, 300 olbrzymimi pastwiskami i 16 tysiącami pastuchów”

Za ucieczkę chłopa były stosowane najstraszniejsze Azjatyckie tortury. Czymś normalnym było wyłupienie oczu i obcięcie jezyka, gwałcenie, kastrowanie, wyrywanie paznokci – jednakże buddyzm zakazuje zabijania, więc nie zabijano – półżywego okaleczonego chłopa na polecenie uduchowionego lamy wyrzucano nagiego na śnieg, gdzie umierał sam, z chłodu. Opodatkowane było dosłownie wszystko, każda czynność taka jak ślub, śmierć w rodzinie, czy posadzenie drzewa w swoim sadzie a takze podatek od bezrobocia. Gdy wolny chłop (10 tysięcy wobec 700tysiecy niewolników) nie miał jak zapłacić świeci lamowie pożyczali mu na lichwiarski procent pieniądze, gdy nie miał jak tego spłacić, zostawał niewolnikiem.

Zabierane siłą dzieci chłopom były wcielane do klasztorów, gdzie były notorycznie wykorzystywane i gwałcone. Kobiety w Tybecie miały straszny los, gdzie były dla mężczyzn niczym, mniej niż śmieciem. Oczywiście były notorycznie gwałcone.

Inwazja Chińczyków w 1959r to wybudowanie dróg, szpitali, ukrócenie lichwiarskich procentów, i zniesienie niewolnictwa co się nie spodobało wielkim Panom feudalnym i kapłanom.

„Przy wszystkich krzywdach i nowym ucisku pod okupacją chińską Chińczycy po 1959 roku rzeczywiście znieśli niewolnictwo, system nieodpłatnej pracy pańszczyźnianej i zakazali chłosty, okaleczania i amputacji jako kar za przestępstwa. Znieśli wiele przygniatających podatków, rozpoczęli prace publiczne i w wielkim stopniu zredukowali bezrobocie i żebractwo. Zapoczątkowali świecką edukację, łamiąc tym samym edukacyjny monopol klasztorów. Założyli w Lhasie wodociągi i elektryczność”

Lamowie Tybetańscy którzy uciekli do USA, nie pracują. Są utrzymywani przez USA i żyją w wygodnych mieszkaniach. Do tego, bogaci, spragnieni przyszłych dobrych inkarnacji Amerykanie chętnie nawet sprzątają im toalety i opłacają komputery z internetem, nowe tv lcd i inne nowinki techniczne, i z pokorą spuszczają głowę gdy lamowie z pogardą krytykują ich materializm z którego oczywiście chętnie korzystają.

Reasumując. Tybetańczycy to biedny naród gnębiony przez rozrośniętą kastę kapłanów. Uwierzyli że ich nędzne życie to efekt grzechów z poprzednich wcieleń, i z pokorą znoszą swój los. Ze swoich łez krwi potu i upodlenia stworzyli finansowy raj na ziemi duchowym potomkom Buddy. I Ci potomkowie Buddy musieli ten raj oddać innym bestiom, tym razem nie duchowym a komunistycznym i to własnie dla nich protestujesz – dla tych co mordowali i torturowali biednych chłopów nie edukując ich, nie budując dróg. Wspierasz zwyrodnialców i chory system który w Europie panował w średniowieczu, gdzie duchowi uczniowie Jezusa Chrystusa palili na stosach żywcem ludzi, torturowali, mordowali kastrowali i oślepiali w imię miłości i ducha świętego w Bogu jedynym – Amen.

Jak zwykle gdy pozwoli się dojść do władzy jakimkolwiek kapłanom, robi się nędza i wyzysk człowieka. Każda religia jest taka sama, władza i trzymanie ludzi w ciemności by pracowali na swoich, wczepionych w nich mocno, pasożytów. A co w zamian? mgliste obietnice na lepsze życie po śmierci. Jak sami widzicie,  oszustwo jest te same w każdym miejscu na ziemi od wieków. Zmieniają się tylko szaty kapłanów, język i treść świętej książki którą podyktował kiedyś Bóg.

Z jednej strony kastrujący i wyłupiajacy oczy kapłani za to że uciekasz, a jesteś ich własnością. Z drugiej strony Maoiści kastrujący i wyłupiajacy oczy za jakikolwiek opór przeciwko nim. Makiaweliczny wybór. Jedyne rozsądne wyjście to ucieczka stamtąd, z tej cudownej ociekajacej szczęściem i spokojem w hollywoodzkich produkcjach krainy.

Moda na Tybet niedługo upadnie. Tybet jest zbyt mało ważnym strategicznie miejscem by o niego kruszyć kopie. Ale nie lękajcie się, zaprawdę, powiadam wam – spece od marketingu znajdą wam coś innego do oburzania się – gdy tymczasem w Czeczeni Rosjanie wyrzynaja kobiety i dzieci a nikogo to nie interesuje – czemu? proste, bo to nie jest trendy. Więc niech zdychają.

Celem tego artykułu jest to, byśmy nie wierzyli ślepo w papkę którą nam podają. Jestem za wolnym Tybetem, mając jednak smutną świadomość że wolność o której krzyczą  przystojni Amerykańscy aktorzy ze sztucznie wybielonymi zębami i przeszczepionymi włosami, nie jest tą wolnością o której marzą terroryzowani od wieków Tybetańczycy.

Życie – co to jest?

 

Pojawiamy się na świecie jako bezbronne dzieci, jesteśmy zaprogramowywani przez rodziców jak komputer i od tej pory wierzymy w to, w co nam kazano wierzyć. Żyjemy, i często nagle umieramy, nie wiedząc właściwie co się dzieje. Co my tu robimy? po co tu jesteśmy?

Wielu ludzi żyje pochłoniętych swoimi sprawami, życie mija im jak w kalejdoskopie. Uświadamiają sobie tylko niektóre ujęcia. Bardzo rzadko uświadamiają sobie w ogóle sam fakt że żyją. Dopiero gdy przychodzi choroba i ich unieruchamia w łóżku, ,mają czas żeby myśleć o sobie, o życiu, o jego sensie. Przedtem całe życie było tylko ucieczką przed doświadczaniem swoich przykrych lęków, obaw. Ucieczką w pracę, w rodzinę, w poświęcanie się dla innych. Nie ma nic złego w pracy, praca jest czymś wspaniałym ale pod warunkiem że masz poza nią czas na refleksję, medytację nad swoim życiem.

Czy usiadłeś ostatnio na spokojnie, z wyłączonym komputerem, tv i radiem, z zamknięta w toalecie teściowa by nie skrzeczała nad uchem, i zastanowiłeś się co tu w ogóle robisz? po co tu jesteś? a może jakie cele masz na te życie? warto mieć fajne cele, wtedy życie uzyskuje głębszy sens. Więc, czy masz te cele? jeśli nie masz, koniecznie powinieneś sobie napisać na kartce papieru cele na najbliższy rok, dziesięć lat, i na życie. Zaplanuj swoje życie tak jak Ty tego chcesz. Nie rodzina, sąsiedzi, szef – tu chodzi o Ciebie. Zaplanuj to tak, by przynosiło Ci satysfakcję. Rozumiesz?

W życiu chodzi o dwa cele. Pierwszy to nauka. Uczysz się siebie, swoich lęków, reakcji, poznajesz siebie poprzez interakcję z otoczeniem, przeważnie przykrą, niestety. Druga sprawa to zaznanie spelnienia. Nie ma nic ważniejszego od tych dwóch celów. Gdy dasz się wciągnąć w jakąś religię, sektę, partię, przegrywasz życie. Bo każda z tych organizacji ma swoją wizję świata, a jedna wizja świata jest zawsze wąska, nie ukazuje całości.

Wrócmy do nauki siebie. Przychodzimy na ten świat z pewnymi preferencjami i upodobaniami, jak też wadami i słabościami. Im więcej tych wad zamienisz w zalety, i im wiecej pokonasz swoich lęków, niechęci i nienawiści, tym bardziej jesteś spełniony. Coś osiągnąłeś. Czy pamietasz to poczucie satysfakcji po długiej i cieżkiej pracy, gdy oglądasz swoje dzieło? mniej więcej własnie o to w życiu chodzi.

Gdy umierasz, a Twoje ciało doznało wielu emocji, wiele nienawiści, podłosci, złości, ale takze miłości i czułości,  a Twój umysł jest czysty, wszystkim wybaczyłeś, i masz w sobie miłość, wtedy umierasz spokojny, spełniony, z uśmiechem na ustach. Oczywiście, gdyby poprosić kapłanów oni by powiedzieli sarkając i chrząkajac ze skrywanym zadowoleniem że źle z Tobą będzie, bo nie zrobiłeś ich rytuału przedśmiertnego i Bóg będzie zły. Ale Ty czujesz Boga w sobie, czujesz tą miłość która ogrzewa Twoje stare kości, Ty wiesz że oni kompletnie nic nie wiedzą a jedynie powtarzają wyuczone słowa i formułki, jak automaty którymi w rzeczywistości są.

Spełnienie – gdy pragniesz bogactwa, dąż do niego, gdy pragniesz sławy, dąż do niej. Idź za swoim pragnieniem, spełniaj się. Ale najpierw dokładnie się dowiedz sam od siebie czy pragnienie sławy nie jest niedocenieniem z dzieciństwa? a bogactwo nie jest pragnieniem by inni Cię szanowali? dowiedz się czego naprawdę pragniesz, i zrób to. Nie trac czasu na sprawy które Cię nie interesują. Oczywiście, cały świat będzie Cię hamował, rodzina, partner, wszyscy będą przeciwko Tobie. Nikt nie chce abyś się spełniał, abyś się uczył. Oni chą żebyś zarabiał i robił tak jak trzeba, czyli tak jak jest akurat w danym miejscu uznane za normalność.

Musisz dokonać wyboru.  Spełniać się, czy też zrobić co oczekują od Ciebie inni ludzie. Być niewolnikiem, czy królem? większość ludzi świadomie wybiera spokojne życie, i wpasowuje się w aktualne normy społeczne. Jednak gdy umierają ich ciałem wstrząsa rozpacz i szloch, oni czują ze przegrali życie. Żaden dramat nie da się z tym porównać. Tyle lat tkwią w starym niesprawnym ciele, i wspominają szanse które zaprzepaścili. Każda chwila to rozpacz, bezdenna otchłań żalu. I oto życie minęło bezpowrotnie i przychodzi śmierć. A oni chcą żyć! chcą doświadczać, bo gdy mieli na to czas wybrali inaczej. Nie robili tego co pragnęli, nie spełniali się, robili to co wymagało od nich społeczeństwo.

Jedyne co teraz im zostaje, to nienawiść do tych którzy wywierali presję, i poczucie klęski, upokorzenia. Oni widzą w jaki sposób przegrali, ale już jest za późno na cokolwiek. Dla niektórych to uczucie jest tak straszne i nie do wytrzymania ze uciekają w Alzheimera, żeby tylko nie myśleć. Upić się nie mogą, z racji niesprawnej wątroby, zostaje tylko choroba psychiczna żeby tak nie cierpieć.

Tak przewaznie wygląda życie osoby, która wybrała zwykle życie. O tym dylemacie wiedział już Jezus dwa tysiące lat temu, mówiąc ze nie przynosi ludziom pokoju, ale miecz i wojnę, tatuś przeciwko synkowi, a synek przeciwko mamusi. Chciałbym abyście to zrozumieli, co oznacza ta mądrość.

Zacznij żyć według swojego wewnętrznego głosu, idź za swoją wizją, a zobaczysz jak ukochani rodzice odłożą kapcioszki i piwko, a wezmą do ręki miecz wyrzutów sumienia, presji i złości byś żył tak jak oni to sobie wymarzyli. W świecie jaki znasz, Twoja wola zawsze pokłóci się z wolą innych. Przypomnij sobie dzieje Jezusa i Buddy. Zdenerwowana mama Jezusa chciala żeby jej maleńki Jeszua żył spokojnie, pracował, ożenił się, dał jej wnuki. A on co robił, niewdzieczny? uzdrawiał ludzi, oswiecał ich, nauczał miłości zamiast nienawisci zamiast zająć się porządną robotą i klecić krzesła, stoły i dzieciaczki. A później, pod krzyżem płacz matki z lekką nutką satysfakcji „a nie mówiłam?”.

A nie mówiłam żebyś zajął się czymś innym? no wlasnie. Zamiast spokojnie żyć, Jezus wplątał się w ruch wyzwolenia spod okupacji Rzymu, uwierzył w legendę że jest mesjaszem który ma zbawić Żydów i wszyscy wiemy jak skończył.

Budda – opuścił młodą ładną i zgrabną żonkę z malym dzieckiem. Podły egoista? tak, wybrał swój rozwój duchowy. Wiedział że rodzina go ograniczy do obowiazków głowy rodziny. Wybrał siebie, swój rozwój, swoje szczęście. W konkursie comopolitan na największego egoistycznego padalca na swiecie wygraliby bezapelacyjnie głosami rozwscieczonych kobiet, nie dając szansy konkurencji – Jezus i Budda.

Żona Ci mówi – zarabiaj i żyj – Jezus, Budda i ja mówimy Ci – spelniaj się, bo umierać będziesz Ty, i to Ty będziesz latami wył z rozpaczy do sufitu a nie żona czy rodzice.

Promuję podłość? a nie jest podłością zmuszanie człowieka żeby żył tak, jak nam jest wygodnie? nie jest oszustwem by człowiek który marzy o szcześciu robił coś co sprawia ze jest nieszczęśliwy i swoim przykładem pokazuje dziecku jak wygląda życie? nieszczere, zakłamane, pelne cierpienia. I mamy kolejnego frustrata który naoglądał się tatusia który zaciska codziennie pięści by nie zdemolowac wszystkiego wokół, albo upija się do nieprzytomnosci by zagłuszyć swoje pasje dla dobra rodziny. A potem sam powiela wzorce i płodzi kolejnego frustrata. Mógł nałożyć prezerwatywę i nie płodzić dziecka? Ok, ale nie oszukuj, przyznaj otwarcie ze nie chodzi Ci o miłość i szczęście Twojego faceta, ale by zaopiekował sie Tobą i dzieckiem, zarabiał pieniądze i naprawiał kran. Jesli tak powiesz, będę miał szacunek do Ciebie. Ale proszę, nie mieszaj do tego miłości bo nie wiesz kompletnie co znaczy te słowo.

Odpowiedzialność? nie, to strach przed odrzuceniem. Odejmij pistolet z jego głowy, a zobaczysz jak ucieknie. Właśnie tego się boisz, prawda? wiec Ty nadal mów o odpowiedzialności, a ja i tak będę wiedział swoje.

Spelnienie – czy wiesz ile na świecie jest wspaniałych miejsc? ile zachodów słońca do obejrzenia? ile sportów do uprawiania? ile pięknych kobiet do kochania? ile celów do osiągnięcia, ile pomysłów do realizacji? baw się, twórz, kreuj nowy świat, Twój świat. To Twoje życie, i przeżyj je uczciwie, wesoło, tak byś nic nie żałował na koniec.

A kto wychowa dzieci, skoro meżczyźni uciekną spelniać się jako aktorzy porno czy płatni zabójcy? spokojnie. Większość ludzi uwielbia dzieci i chce je mieć. Powiem wam teraz tak, jak mówił Jezus – pozwólcie ze przetłumaczę wam z Aramejskiego – kto do żeniaczki, niech się obrączkuje, kto do życia kawalerskiego, niech zostanie starym kawalerem i weźmie sobie kota jak Jarek K.

Spełniaj się, i słuchaj tylko swojego serca. Tylko ono mówi Ci prawdę. Spełnisz się w rodzinie? świetnie, załóż ją. Ale jeśli zakładasz rodzinę tylko la tego ze tak trzeba, albo że tak wypada, to popełniasz duży błąd.

Uwaga – pisałem ten artykuł używając mezczyzny jako tego uduchowionego. Równie dobrze moze to być kobieta którą ogranicza rodzina i zazdrosny, nieudaczny zakompleksiony facet.

Twoje decyzje, Twój swiat.

  

Wszystko w życiu, wszystko co się dzieje polega na zasadzie akcji i następującej po niej reakcji.

Każda nasza decyzja rodzi jakąś reakcje świata.  Załóżmy że jesteś jako młody człowiek w empiku, masz 35pln i masz do wyboru dwie książki. Jedna to światowy bestseller słynnego pisarza, „księga sukcesów” która ma na świecie miliony wyznawców i wiernych fanów, a druga to najnowszy horror Stephena Kinga. Jest jeszcze trzecia możliwość, czyli nie kupisz żadnej z książek a pieniądze wydasz na hot doga i piwo. Teraz rozważmy skutki podjętych decyzji.

Jeśli kupisz horror Kinga, po przeczytaniu go nic specjalnego się nie stanie, poza lękiem przed wyciągnięciem w nocy stopy spod kołdry, żeby nie wgryzł się w nią wampir z Salem. Twoje życie przebiegnie spokojnie, bez większych emocji. Pójdziesz na spotkanie gdzie poznasz kobietę,  która spryskując Cię obficie feromonami z gruczołów potowych, zwabi Cię do łóżka gdzie po dobrym seksie zakochasz się i nie bez pewnych oporów ulegniesz sugestii tacie wybranki Twego krocza, potężnie zbudowanemu rzeźnikowi który nie lubi słyszeć decyzji odmownych, i spłodzisz dziecko, albo dwoje, co dostrzeżesz w przerażeniu gdy feromony przestaną działać i odzyskasz przytomność, widząc jęczącą i wiecznie nieszczęśliwą, koślawą i otyłą kobietę która cale dnie spędza na marzeniach o uduchowionym bogatym kochanku któremu nie przeszkadzają żylaki, nadwaga ani cellulitis – będziesz pracował na rodzinę, chodził regularnie do kościoła, głosował na ulubiona partię, zestarzejesz się i pomarszczysz jak pomarańcza, a dzieci dyszące żądzą do Twoich oszczędności oddadzą Cię z miłości do domu starców gdzie umrzesz w trakcie wizyty w toalecie z powodu zatwardzenia, i tak Ci minie to życie.

Druga opcja. Gdy kupisz hot doga, dostaniesz sraczki i nie poznasz żony z przykładu powyżej bo nie wyjdziesz z domu. Usiądziesz przed komputerem a na portalu randkowym gdzie wejdziesz z nudów poznasz 19 letnią modelkę – dziewicę, spadkobierczynię wielkiej fortuny, która po 15 minutach rozmowy na gg wyznaje Ci miłość. Widząc oczyma wyobraźni jak znajomi zieleniają z zazdrości i nienawiści, widząc jak jeździsz godzinami w kółko wokół bloku Maybachem błyskajac złotym rolexem z piękną młodą zoną obok siebie, ulegasz prośbie Sabiny i wysyłasz jej doladowanie na popa za 150pln, ponieważ milionerka ma daleko do kiosku a Ty przeciez jesteś gentlemanem, prawda?

Niestety, Sabina znika tak nagle jak się pojawiła, a Ty z rozpaczy zostajesz starym kawalerem. Jesteś marudny, złośliwy i się nie kąpiesz. Umierasz samotny w toalecie. Przy Twoich zwłokach znaleziono magazyn gejowski „wydepilowani i niebezpieczni”.

A teraz cofnijmy się w czasie, do momentu w którym podejmujesz decyzję o zakupie bestsellera. Kupujesz go, czytasz, stosujesz podane tam wskazówki, nabierasz wiary w siebie, przestajesz być popychadłem i żarłem dla wampirów emocjonalnych, zakochujesz się w życiu i wielu kobietach, zakładasz firmę i jesteś bogaty. Masz dom z basenem, i kilkanaście kochanek. Umierasz zadowolony, w wygodnym pozłacanym łóżku, mając obok siebie śliczne dziewczęta które po zaprzestaniu akcji Twojego obtłuszczonego serca, rzucaja się na siebie z pazurami w bitwie o spadek. Ty patrzysz z góry na tą rozkoszną scenę i rechoczesz bo wszystko zapisałeś autorowi bestsellera, a dla żartu powiedziałeś kochankom ze zapisałeś wszystko najpiękniejszej z nich, ale po chwili milkniesz bo oto pojawia się świetlisty tunel, a tam machają rękoma do Ciebie ukochani bliscy, a Ty płacząc ze wzruszenia, szczęśliwy machasz rękoma, krzyczysz hurra i  biegniesz do nich, w duchu dziękując autorowi bestsellera „księga sukcesów” za jego porady życiowe i pomoc w osiągnięciu sukcesów w życiu doczesnym i pośmiertnym.

Za tekturowymi makietami bliskich, stoją mroczne rogate postacie, z racicami kopytami i ogonami, pachnące intesywnie siarką, i pociągają za sznurki makiet by ruszaly się dłonie i rozciągal uśmiech, zachecające do wejscia w świetlisty tunel, kończący się nagle wielką czarną pieczarą gdzie zanurzeni po szyję w kotłach ludzie wyją potępieńczo…

Akcja reakcja. Każda decyzja sprawia że zmieniasz świat. Brak decyzji też zmienia świat. W każdej chwili kreujesz swoje zycie decyzjami. W każdej chwili, to Ty decydujesz o swoim świecie. Nie rząd, nie kapłani, ale tylko Ty. Dbaj wiec o to by każda decyzja była rozsądna, ale przede wszystkim wiedz ze to Twoja decyzja, i Twoje skutki.

Weź odpowiedzialność za swoje życie. Wszystko to czym i kim jesteś, to Twoje decyzje. Czyli Ty.

Dokończe później reszte, bo spać mi się chce.(mistrz)

Ona zdradziła.

  

Zostałeś zdradzony.

Teraz, gdy o tym wiesz, i wspominasz uśmiech kobiety, jak Ci patrzyła prosto w oczy opowiadając że została w pracy na nadgodzinach, jak się uśmiechała zapewniając o swoim szacunku i miłości, jak w jej oczach widziałeś miłość, jej piękny uśmiech, teraz dopiero dostrzegasz że to nie była miłość jak byłeś wiele razy zapewniany. Przed Twoim wewnętrznym okiem nieustannie odgrywają się sceny z waszego spólnego życia, i rozdzierający ból serca który mu nieodmiennie towarzyszy. Od teraz do wieczności, wspomnieniu tej kobiety zawsze będzie towarzyszył ból.

Teraz widzisz prawdę, widzisz w jakim klamstwie i iluzji żyłeś. Świadomość że znowu zaufałeś i znowu zostałeś zdradzony jest tak straszna że zrobisz wszystko żeby o tym nie myśleć. Ale kolczastym myślom tlukącym się we wrażliwej tkance serca,  nie można nakazać by spoczęły i zaniechały tego opętanego biegu. Wiec upijasz się do nieprzytomności alkoholem, bo stan kiedy jesteś obrzygany, obszczany i leżysz w rowie, jest nektarem w porównaniu do stanu udręki i szaleństwa w którym sie znajdujesz, gdy jesteś trzeźwy i możesz myśleć o tym co się stało.

Jednak wreszcie nadchodzi proza życia, i trzeba przestać pić. Przestajesz jeść, na samą myśl o jedzeniu masz odruch wymiotny. Jesteś apatyczny, nieruchawy, tracisz kompletnie refleks, Twoje oczy blakną, tracą wesołe błyski. Szybko chudniesz, osłabiony i przytłoczony niewyobrażalnym smutkiem układ immunologiczny przestaje pracować, a Ty się często przeziębiasz co jeszcze bardziej sprawia ze zamykasz się w skorupie pozornej obojętności.

Niemalże wszystkie wolne chwile spędzasz w łóżku, w pozycji embrionalnej, skulony. Gdy wiesz że nikt Cię nie zobaczy, płaczesz, wyjesz. Cały czas masz realne żywe sny, zawsze z  kobietą która Cię zdradziła, przeważnie są to miłe sny, niektóre dają nadzieję. Czasem budzisz się w środku nocy cały spocony, podniecony do granic możliwosci organizmu bo Ona zadzwoniła i przeprosiła. Powrót swiadomości jest straszny, gdyż uświadamiasz sobie że to był tylko sen. Niby piękny, a jednak budzi grozę znacznie większą niż najstraszniejszy horror.

Ani na chwilę, nawet na sekundkę nie masz wytchnienia od myśli które sprawiają że chcesz umrzeć. Zawalił się cały Twój świat, i masz nierozwiązywalny problem do rozwiązania. Skoro ta której ufałeś Cię zdradziła, oszukała w tak straszny sposób, nie możesz do niej wrócić bo czujesz obrzydzenie. Z drugiej strony myśl o zniknięciu tej kobiety z Twojego życia jest tak straszna, tak przeraźliwa samotność i pustka której właśnie doświadczasz w sercu, że nieruchomiejesz w szoku. Nierozwiązywalny problem. Wrócisz, ale nigdy się już nie otworzysz, nie zaufasz, zawsze będziesz się bał – gdy zerwiesz kontakt będziesz wył w samotności.

Każda decyzja sprawi wielki ból.

Wreszcie nadchodzi moment gdy musisz się z nią zobaczyć. Odebrać swoje rzeczy, czy też je zwrócić. Na sama myśl o spotkaniu trzęsiesz się ze strachu, dygoczesz jak liść ciskany porywistym wiatrem. Pamiętam kilka lat temu jak to wyglądało w moim przypadku. Cały dzień się do tego zabierałem, w windzie zasłabłem. Nogi miałem jak z waty, zaciśnięte gardło w którym czułem wielką gulę, zimne dłonie i stopy, bardzo krotki oddech. Mobilizacja organizmu której musiałem dokonać, była największa w moim życiu, znacznie większa niż ta kiedy biłem się z dużo silniejszym bandytą który był znany z tego że po uderzeniu głową przeciwnik pada zmasakrowany i nieprzytomny na ziemię a potem z kolegami dokańczają sprawę, albo kiedy się topiłem w rzece i żegnałem z życiem. Nigdy się aż tak nie bałem.

Ale skupmy sie na przeżyciach duchowych zdradzonego mężczyzny. Zaufał, otworzył się, i co się stało? kobieta którą kochał, całował, pieścił, o której myślał i w swoich wizjach był z nią, zdradziła. Kochała się z innym mężczyzną, całowała go, pozwalała mu być w sobie. Czuła rozkosz od innych dłoni niż Twoje, patrzyła rozszerzonymi z podniecenia źrenicami w kochanka który wtulony w jej ciało gwałtownie kopulował, czując wzbierającą kulę ognia w trzewiach, i wielką satysfakcję że odebrał kobietę innemu mężczyźnie. Czuje się lepszy, bardziej wartościowy, silniejszy. Gardzi swoją kochanką za wyrachowanie i zdradę swojego mężczyzny, i pożąda jej tak jak się pożąda owocu zakazanego.

Zdradzony mężczyzna nosi w sobie te wspomnienie do końca życia. Już nigdy nie zaufa kobiecie, gdyż po bardzo długiej gehennie depresji i balansowania na skraju życia i śmierci, nikt nie ma ochoty na powtórzenie się tego cierpienia. A więc mężczyzna zamyka serce. Nie cieszy się już bliskością duchową, zaufaniem, otwarciem, ciepłem wewnętrznym z bliską kobietą, może co najwyżej to udawać dla świętego spokoju. Teraz mężczyzna odczuwa tylko sex, a orgazm jest jedynym momentem gdzie może się przy kobiecie odprężyć.

Jednocześnie się boi kobiety, i nią gardzi. Boi się tego że mógłby się w niej zakochać, i znowu cierpieć, gardzi bo się boi tego jak wielką nad nim ma władzę kobiece ciało, i ufne  kochające oczy w których można znaleźć ukojenie.

Idealny związek powinien być duchową wolnością. Jednakże materialnie, tylko moje dłonie mogą pieścić kobietę, tylko w jej oczach chcę widzieć miłość, tylko z nią chcę się kochać i jej ciało jest tylko dla mnie. Uśmiech może rozdzielać całemu światu, ale ten szczególny, czuły i pełen miłości uśmiech jest tylko przeznaczony dla mnie, i nikogo więcej. Jest tylko mój.

Tyle teorii. A teraz praktyka.

Co masz zrobić gdy to się stało? napiszę Ci co robić, ale najpierw moje prywatne zdanie na temat zdrady. Dla mnie osobiście nie ma już powrotu, raz złamane zaufanie niszczy wszystko ostatecznie. Zrobiła to raz, zrobi na pewno znowu, po dłuższym czasie gdy jej wyrzuty sumienia opadną, a pogarda dla fajtłapy faceta wzrośnie. Tylko zerwanie. Ale to moje zdanie, Ty możesz mieć inne.

Co więc robić? trywialne rady, w tym wypadku są najlepsze. Zająć się czymś, nie siedzieć w domu. Nie medytować – nie pokonasz tych myśli, nigdy, nie poddasz uważnej obserwacji, ta rzeka jest zbyt porywista byś mógł nad nią zapanować – porwie Cię. Wyjść na miasto ze znajomymi, koniecznie pójść do łóżka z ciepłą dziewczyną która Ci współczuje. Za pierwszym razem się popłaczesz z żalu, nie będziesz mógł tego zrobić, ale zmuś się, będziesz się czuł strasznie, ale się przytulisz i za kolejnym razem minie, a silne bodźce będą tłumiły żal rozstania i mękę samotności jak najlepszy lek psychotropowy.

Po miesiacu, zacznij terapię. Ja gdy ją robiłem, przypomniałem sobie w silnej sesji jak miałem 4 czy 5 lat, i rodzice byli ze mną na działce. mieli wyjeżdzać, ale ja strasznie tego nie chciałem, w końcu wpadli na sposób jak się mnie pozbyć – dali mi wędkę i kazali iść złowić rybę, gdy byłem nad wodą zobaczyłem jak jada samochodem i wyjeżdzaja na drogę, i machają mi. Rzuciłem wedkę i biegłem ile sił w nóżkach za nimi, płacząc – nie zatrzymali się i pojechali a ja nie byłem w stanie ich dogonić. W sesji dokladnie sobie przypomniałem swoje uczucia, wtedy własnie poczulem smak zdrady, oszustwa, i ze jestem za słaby żeby zatrzymac rodziców, mimo że biegnę z całych sił, i płaczę. Nic z tego. Później, już jako młodyy mezczyzna wybierałem kobiety które mnie zdradzą, by wreszcie uswiadomić sobie blokady we mnie. I uświadomiłem sobie, właśnie dzięki kobietom.

Przypomnienie sobie tego zdarzenia, i paru innych bardzo mi ulżyło. Niezwykle jest pomocne bardzo mocne podniesienie swojej samooceny, pokochanie siebie, takie zwykłe polubienie swojej osoby. Gdy to już zrobisz, wtedy możesz brać się za najwyższą szkołę jazdy – wybaczenie zdrady dziewczynie. Zrozumienie tego że czasami w człowieku biora górę emocje, i się zdarza coś. Musisz zrozumieć, uswiadomić sobie ze zdrada dziewczyny nie oznacza ze jesteś zerem, ona oznacza że to ta dziewczyna zachowała się nie w porządku. To nie Twoja wina, rozumiesz?

Wybaczasz więc dziewczynie, i akceptujesz sytuację jako życiowa lekcje gdzie poznałeś swoje słabe i mocne strony. Wychodzisz z tego mądrzejszy, silniejszy, bardziej chętny do wybaczania i nie trzymania w sobie urazy. Co ciekawe bardziej ufasz ludziom – warunek to jednakże wybaczenie sobie, i dziewczynie.

Rachunek jest prosty – nie wybaczysz dziewczynie – będziesz nosił w sobie ten cały syf, a Twoja następna dziewczyna będzie znacznie gorsza od ex. Nie wierzysz? lepiej uwierz, tak to właśnie działa. Najgorszą zemstą na kimś kto tak się zachował, jest wyrzucenie tej osoby z własnej głowy. A możesz tego dokonać tylko wtedy gdy wybaczysz.

Chciałbym tu dodać, że wybaczenie nie oznacza powrotu do tej osoby. O nie. Wybaczenie to tylko Twoja sprawa, polepszenie jakości Twojego życia, żebyś się nie męczył. Pora zebyś wreszcie zajął się sobą, a dziewczyna, płacząca i wyjąca przez telefon ze chce wrócić?

Jeśli ją szanujesz, i dobrze życzysz zostaw ją. Wiesz czemu? gdy po zdradzie wróci, powstanie w jej głowie schemat ze wystarczy popłakac, i juz jest wszystko w porządku. Chce to zdradza, chce to wraca. Gdy jej nie pozwolisz wrócić, bedzie cierpieć, ale ze swojej winy, nie z Twojej. W następnym związku zanim zdradzi 5 razy sie zastanowi czy warto, skoro straciła wiele lat życia i fajnego faceta przez jeden wyskok. Zakład ze w 90% nie zdradzi? no właśnie.

Jeśli ja szanujesz, zostaw ją, a uratujesz ją przed samą sobą, poza tym zawsze w jej pamięci będziesz wyglądać jak mężczyzna a nie fajtłapa. Nie ważne co mówi, nie ważne jakiej manipulacji używa, pamiętaj ze ktoś kto raz przekroczy barierę zrobi to znowu. Nie ma powrotu. Ale to oczywiście Twoja decyzja.

Chcialbyś się zemścić na jej kochanku? nigdy w życiu. Co on jest winny? kobieta mu pozwoliła, to wskoczył między jej kolana. Na niej? nawet nie wiesz jak bardzo jeszcze w życiu tą kobietę czeka wiele lekcji do przerobienia – zostaw ją samej sobie, to wystarczająca kara – zapewniam Cię. Wybacz i żyj dalej, spełniaj się, baw się. Żyj bo szkoda czasu na smutki i taplanie się w odwecie.

Na koniec chciałbym dodać o jednej kwestii. Proszę o przygotowanie na twarzy cynicznego uśmieszku. Już? ok.

Niektóre związki i niesamowite w nich problemy mają przyczyny w poprzednich wcieleniach. Wtedy żadna terapia nie pomoże, bo powstał kiedyś, dawno temu dług, i teraz go trzeba spłacić. I na to jednak są sposoby, ale to już temat bardzo trudny, nie na tak krótki artykuł.