Herosi i łajniaki.

 

W czasach komuny, istniałem jako mały brzdąc który interesował się jedynie smerfami i resorakami.

Lecz co jest oczywistą oczywistoscią, każdy mały kaczorek przemienia się w pięknego Łabędzia – podrosłem na smacznych mlecznych zacierkach, pierożkach kochanej babci, blinach nie mniej kochanego dziadka, i oto jestem jaki jestem. I chcialbym wam powiedzieć jeszcze parę zdań o komunie, Wałesie, Bolku i lolku oraz o tych co ukradli księżyc. W tym strasznym systemie, gdzie straszyła szarzyzna, beznadzieja i puste półki sklepowe, żyli ludzie. Jedni za pieniadze bądź dla samej rozkoszy zgnojenia bliźniego donosili na kolegów, z których uśmiechem i poklepywaniem po plecach przy piciu wódki wyłudzali informację, inni starali się żyć uczciwie co było bardzo trudne, ponieważ właśnie tak był ten system skonstruowany że aby człowiek mógł normalnie żyć, musiał dawać łapówki. Łapówkę za kiełbasę, łapówkę za papier toaletowy, łapówkami stała cala Polska, 10 na świecie, poteżna socjalistyczna gospodarka.

System iście diabelski. Na każdego był hak, i każdy się bał wiec nie podskakiwał władzy. I własnie w tym systemie żyli ludzie, którzy dla doraźnych korzyści czy dla zaspokojenia swoich chorych sadystycznych wizji się nie dali kupić i zgnoić przez system. Tak, Ci ludzie mieli honor, słowo niezwykle rzadkie. W obozie w Oświęcimiu był SSman którego wieźniowie kochali. Był cudowny i ocalił wielu ludzi. (Grzesiuk, 5 lat kacetu) są tacy ludzie, nawet w piekle.

Moja rodzina. Szlachecka od wielu pokoleń, za co wielu przyjezdnych mieszkańców Warszawy mnie nienawidzi. Przed wojna pomagaliśmy żydom (za darmo) w czasie wojny babcia ryzykując rozstrzelaniem na miejscu mając dwójkę małych dzieci chowała żyda w piwnicy sama nie mając prawie co jeść, i co najlepsze a propo książki Pana Grossa – na Żoliborzu był znany Żyd, lekarz który przeżył 5 lat lecząc ludzi – kochany człowiek, i nikt go nie wydał. Nikt – to tyle w kwestii rzekomego Polskiego donosicielstwa. Za ofiarną walkę z Hitlerowcami w miedzy innymi w AK czy też kilku oficerów z armii Andersa, pół mojej rodziny wyzwoliciele Sowieccy wywieźli bydlęcymi wagonami na Sybir, skąd wróciły trzy osoby, ale nie same, bo przywiozły ze sobą choroby.

Mój ojciec, wychowywany w Warszawie po wojnie gdzie inteligencja została niemal całkiem wybita a na ich miejsce sprowadzono chłopów,(niepiśmiennych chłopów ktorym dawano karabin i zapisywano do UB) gdy kazano śpiewac piosenki o towarzyszu Stalinie, nie podporządkował się. W końcu, po domalowaniu Generalissimusowi Stalinowi na obrazku w centralnym miejscu szkoły obraźliwych epitetów został skatowany (przez donos kolegi) i wyrzucony.

Później, w dorosłym życiu nikt z mojej rodziny nie wstapił do partii. Mój ojciec pracowal w ministerstwie gdzie był wielokrotnie zmuszany i szantażowany że ma wstapić do partii, i nigdy się nie ugiął. Ponieważ był wybitnym fachowcem, inzynierem kształconym przez przedwojennych nauczycieli (40 lat po studiach zaginał wiedzą z fizyki siostrę studiującą fizykę atomową na ostatnim roku) który nadzorowal kilka największych budów w Warszawie, został zostawiony, gdzie dochrapal się stanowiska dyrektora największego departamentu, i odpowiadał tylko przed ministrem. Wszystko to osiągnął nie będąc w partii. Gdy system się zmienił, jego umiejętnosci zostały docenione – został zastępcą szefa wielkiego instytutu z pensją znacznie wyższą niż miał ówczesny minister. Niestety po kilku miesiacach nagła choroba, i renta inwalidzka i skończyło się eldorado. Ale pokazało mi to, że można być uczciwym, i bardzo bogatym bez żadnego problemu. Pieniadze i uczciwość to piękne i przyjemne połączenie.

Co z tego wynika? można było się nie zeszmacić, jeśli człowiek chciał. Jest także coś więcej – Mój ojciec nigdy nie potępial tych co wstąpili do partii, kolegował się z nimi i uważał ze niech robią co chcą, ale on nie może śpiewać piosenek o Leninie, kiedy jego kraj jest w straszliwej nędzy i zacofaniu, pod okupacją. W trakcie pracy, dopuszczając do użytku pewne instalacje miał oferowane jako łapówki domy, samochody – wszystko za jeden podpis który i tak składal. Nigdy nie przyjął ani jednej łapówki. Gdyby przyjął – mieszkałbym w Wilanowie w luksusowej willi, mialbym ustawione życie i teraz mógłbym gardzić tymi co nie maja willi ani luksusowego auta – ale powiem wam coś. Willi się kiedyś sam dorobię, a tak wiem ze pochodzę ze świata ludzi honorowych, nie sprzedajnych, uczciwych i lojalnych, życzliwych światu i ludziom. I to dla mnie znaczy znacznie więcej niż pieniądze. Bo synowie katow z UB z emeryturami po 6tysięcy na skrwawioną rękę, nigdy nie poczuję tego triumfu zwycięstwa który ja czuję.

Czemu o tym piszę? otóż dlatego że w świecie musi być jasno powiedziane, co jest złe a co jest dobre. Złe jest donoszenie na kolegów, nieuczciwość i złodziejstwo. Dobre jest bycie lojalnym, uczciwym i życzliwym. I nie może być tak że człowiek który w obrzydliwy sposób donosił na przyjaciół za pieniadze, stoi na równo z ludźmi pokroju mojego ojca których mimo wszystko było wielu w Polsce. Musi być jasno powiedziane, kto uległ w cieżkich czasach a kto nie uległ. I wlaśnie dlatego Pan Wałęsa razem z tymi co postawili swoje i swoich rodzin dobro nad losem 40 milionow udręczonych ludzi, jest dla mnie łajniakiem tchórzem i wszą, a ludzie pokroju mojego ojca czy Kaczyńscy, są ludźmi honoru, bohaterami, prawdziwymi wojownikami.

Potrafią się postawić fali, mediom, gazetom, a wreszcie ludziom i powiedzieć – to było złe, a to było dobre. I nikt tym co donosili za pieniądze nie chce ich wsadzać do więzienia – ja chcę by Ci ludzie nie rządzili moim krajem, chcę by nie mieli wpływu na mnie, bo nie zdali egzaminu na prawość charakteru i ok – niech sobie żyją, ale od władzy nad ludźmi – paszoł won. Już pokazaliście co potraficie.

I jeszcze raz to powtórzę – gardzę Panem Wałęsą nie za to że donosił na kolegów za pieniądze, ale za to że to ukrywał w strachu by jego legenda nie przygasła, i przez to pozwolił na zrobienie z tego kraju ekonomicznego Bangladeszu.

0 myśli na temat “Herosi i łajniaki.”

    1. Jedyne co mi można zarzucić to to, że nie napisałem wszystkiego bo tych pięknych kart jest znacznie więcej. Zresztą i tak to co napisałem wystarczy by doprowadzić wiele osób do szału 🙂

      1. Nie ważne kim był Twój ojciec. Ważne, że Jego syn jest kłamcą i manipulatorem. Więc proszę nie krytykuj Michnika.

          1. Chodzi mi o to, że niemoralne jest by ktoś taki jak Ty krytykował sobie podobnego. Oczywiście w tym negatywnym sensie, bo jeśli chodzi o zasługi to mu do pięt nie dorastasz.

          2. A więc x.y24 to N.Tak zaiste nie dorastamy do pięt michnikowi, ani majątkiem, ani zasługami, to wszak on zawłaszczył majątek NSZZ Solidarność w postaci przejęcia „Gazety Wyborczej”, co zresztą wypominał mu swojego czasu sam wałęsa.

          3. Nazywasz właściciela bloga trollem – to arcygłupota!To ty N jesteś trollem bo dzień bez dokuczania na blogu Mareczkka jest dla ciebie, największy tu trollu N, dniem zmarnowanym!Mnie nazywasz największym tu trollem, absurd kompletny. Troll to złośliwa kreatura jak ty N, z rzadkimi wyjątkami!Nie jesteś w stanie wygrać ze mna w starciu na argumenty więc nazywasz mnie trollem! Gratuluję „logiki” i dobrego samopoczucia!P.s. gdyby bylo więcej takich jak ty to Polacy na zawsze byliby niewolnikami charujacymi za mniej niz 600 zł, bo przecież dla ciebie N placa minmalna to zło!

  1. Bolek i Lolek. Jak wyżej na zdjęciu. Bolek – wiadomo. Lolek – szczuplejszy Michnik, osoba z bardzo silnymi SB-ckimi koneksjami rodzinnymi (ojciec i brat).

    1. Wpiszcie w google „wiec 1982 14 listopada”.Tam jest stenogram rozmowy TW Bolka z SB z obszernym wyjaśnieniem. Stenogram znajduje się w IPN.

    2. 23.06.2008r. http://www.onet.pl: „W konferencji uczestniczy m.in. Andrzej Gwiazda. – Widziałem jak Wałęsa współpracuje. Nie od dziś wiemy, że Polskę toczy rak. Naród polski utracił zdolność wykrywania wrogich jednostek – oświadczył, przemawiając po Kurskim. – Musimy przywrócić Polsce jej wielkie znaczenie, Bóg przecież hojnie wyposażył nasz kraj. Nawet mimo wielkich katastrof historycznych Polska podnosiła się i odradzała. Musimy rozpoznać wrogie jednostki w naszym narodzie – dodał Gwiazda. Działacz związkowy Henryk Jagielski stwierdził, że „Wałęsa kłamie od samego początku”. Nie było go w pierwszym dniu protestu na Wybrzeżu, nigdy nie wyjaśnił, gdzie wtedy był – mówił Jagielski. – Wałęsa donosił na swoich kolegów i to za pieniądze. Donosił na nas wszystkich – podkreślił. – Dobrze, że dwóch odważnych ludzi napisało książkę o Wałęsie. Jak można obrażać ich za to, że napisali prawdę? – pytał retorycznie.Zdaniem Jagielskiego, „wielu pseudopolityków wypowiada się na temat strajku w Stoczni Gdańskiej, choć sami nie mają pojęcia, co działo się wtedy na terenie Stoczni”.- Nasz spotkanie nie jest żadnym seansem nienawiści przeciwko Lechowi Wałęsie – chodzi nam tylko i wyłącznie o prawdę. Ręce precz od IPN! – stwierdził dobitnie na zakończenie konferencji Jacek Kurski.Podczas spotkania poinformowano także, iż zostanie utworzony „»specjalny fundusz na rzecz ofiar donosów Bolka«”.Uczestnicy spotkania podpisali także list w obronie IPN. Spotkanie zakończyło się odśpiewaniem hymnu RP”.

  2. ,,Złe jest donoszenie na kolegów, nieuczciwość i złodziejstwo ”To prawda i zgadzam się z Tobą !!! Ale proszę nie pisz o politykach że są ludźmi honoru !!!

    1. Grzeszysz moja córko! Przecież ojciec święty naucza, iż władza polityków pochodzi od Boga!Ukorz się, ukorz przed bożymi pomazańcami i nie grzesz więcej!

  3. nie sądzę, że Wałęsa był tym bolkiem chyba go wrobili, w końcu dzięki niemu mamy dziś wolną Polskę i to się liczy ! nawet niezależnie od sposobu w jaki to zostało osiągnięte…

    1. Dzieki niemu wolna Polska? 🙂 nie on to byłby inny, tego procesu rozkladu komunizmu nie dało się powstrzymać w zaden sposób.

        1. Ja też w pełni się zgadzam !!! napiszę jeszcze więcej : gdyby nie było by Wałęsy nie było by też pokojowej nagrody Nobla !!! Nie istniała by ta kategoria ! hi hi hi hi

    2. http://5wladza.blogspot.com/2006/06/czy-w-1982-r-lech-wasa-negocjowa-ze.htmlPI¥TA W£ADZA < http://5wladza.blogspot.com/>O życiu publicznym, mediach i popkulturze… Rozmawiają Łukasz Medeksza, Leszek Budrewicz, Patrycja Gowieńczyk i Dominik Panek.19.6.06Czy w 1982 r. Lech Wałęsa negocjował ze służbami specjalnymi PRL? – Przyznaję, że jeśli miałem jeszcze jakieś złudzenia w sprawie Lecha Wałęsy, to dokument sprzed 25 lat rozwiewa je – przekonuje w wywiadzie dla „Piątej Władzy” Grzegorz Braun, reżyser zakazanego filmu o byłym prezydencie.O głośnym reportażu Brauna „Plusy dodatnie, plusy ujemne” pisaliśmy kilkakrotnie. Ostatni raz 9 czerwca, gdy informowaliœmy, ¿e dokument kr¹¿y w internecie < http://5wladza.blogspot.com/2006/06/zakazany-film-o-wasie-kry-w-sieci.html>, bo Telewizja Polska odmówiła jego emisji.W tym czasie zmieniły się władze TVP. Prezesem Telewizji został Bronisław Wildstein, gorący zwolennik lustracji. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że właśnie zapadła wstępna decyzja o emisji „Plusów…” w TVP.Ale i to nie jest pewne, zważywszy niedawną zapowiedź możliwej dymisji Wildsteina.Poniżej publikujemy wywiad, jakiego udzielił nam Grzegorz Braun. To, co mówi jest ostre i kontrowersyjne. Czasem bolesne dla niektórych osób, o których wspomina. Momentami – zwłaszcza w pierwszej części – sensacyjne. Zdecydowaliśmy się na tę publikację, bo uważamy, że sprawa „Plusów…” to jeden z najdziwniejszych, ale i najciekawszych przypadków w polskich mediach w tym roku. Rozmowa jest autoryzowana.”Piąta Władza”: – Wciąż głośno o Pana reportażu „Plusy dodatnie, plusy ujemne”. Tymczasem Pan już przygotowuje widowisko dokumentalne „Plusy dodatnie, plusy ujemne – 2”. Co to będzie?Grzegorz Braun: – Podtytuł roboczy: „Ja jako Wałęsa i ja jako przekaźnik” – scenariusz powstał w oparciu o zapis rozmowy, jaką 14 listopada 1982 r. przeprowadzili ze zwalnianym z internowania Lechem Wałęsą dwaj pułkownicy. Jeden z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, drugi – z centrali MSW. Formalnie jest to rozmowa „uświadamiająca”, czy „ostrzegawcza” – funkcjonariusze mają zapoznać Wałęsę z prawami stanu wojennego i uzyskać podpis pod zobowiązaniem do przestrzegania tych praw. Wałęsa podpisu nie składa, bo, jak tłumaczy, „już od czterech lat” niczego nie podpisuje. Spotkanie przeradza się w coś w rodzaju zawoalowanych negocjacji politycznych. Wyłania się obraz radykalnie różny od naszych dotychczasowych wyobrażeń o walce Lecha Wałęsy z systemem komunistycznym. Przyznaję, że jeśli miałem jeszcze jakieś złudzenia w sprawie Lecha Wałęsy, to ten dialog sprzed 25 lat rozwiewa je.Skąd pochodzi stenogram? To dokument dotąd nieznany.- Odnalazł się bodaj w dwóch kopiach w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Ma zostać niebawem opublikowany w naukowym opracowaniu historyków IPN: Sławomira Cenckiewicza i Grzegorza Majchrzaka. Własną publikację przygotowuje też pismo „Głos” Antoniego Macierewicza. Ja dostrzegam w tym historycznym dokumencie walory literackie – w unikalnym, pełnym inwencji języku samego Wałęsy i w podszytej aluzyjnymi pogróżkami nowo-mowie funkcjonariuszy. Ale także walory dramaturgiczne, filmowe. To świetna sytuacja – i trzy pełnokrwiste postaci ekranowe. Dlatego chcę zrealizować na tej podstawie widowisko – „teatr faktu”. Zobaczymy, czy wstępne żywe zainteresowanie projektem jednej z redakcji Telewizji Polskiej przetrwa próbę czasu.Jaki jest obecny status dokumentu „Plusy dodatnie, plusy ujemne”? W marcu Telewizja Polska odmówiła jego emisji. Od niedawna film krąży w internecie.- Nie tyle „odmówiła”, ile raczej: „zaniemówiła” – od Wielkanocy nie otrzymałem żadnej formalnej odpowiedzi TVP na pytanie o „Plusy”. A tymczasem z publikacji m.in. na Waszej stronie dowiaduję się, że internauci jak zwykle znaleźli szybki sposób, by dotrzeć do tego, co ich interesuje. Cóż, płyty z „Plusami…” leżą w TVP od lutego.Z tego wniosek, że film jest niczyj. I krąży po internecie w pełni legalnie. Można go sobie kopiować.- Jestem legalistą, więc nie przytakuję – ani „niczyj”, ani „legalnie”… Ale jestem przecież mile zaskoczony, zaszczycony zainteresowaniem internautów – i nie tylko internautów – moim skromnym reportażem. Choć najbardziej cieszyłbym się, gdyby „Plusy” wyemitowała telewizja o możliwie szerokim zasięgu „rażenia”. Po to, by fakty, o których mówię, mogły dotrzeć do możliwie najszerszego kręgu odbiorców. Bo to są fakty, które wpłynęły na życie wszystkich Polaków – nie tylko szczęśliwych posiadaczy stałego łącza.Ma Pan jakieś sygnały na temat tego filmu z TVP? Zwłaszcza od czasu, gdy zmieniły się władze Telewizji? – W tych dniach za pośrednictwem TVP we Wrocławiu przekazano nam ekspertyzę prawną sporządzoną na zamówienie TVP przez panią prof. Ewę Nowińską, która orzeka, iż „emisja filmu doprowadzi do naruszenia dóbr osobistych Lecha Wałęsy”. A to m.in. dlatego, zdaniem pani profesor, że w „Plusach” wypowiadają się „osoby skonfliktowane z Lechem Wałęsą”, a „jeśli nawet znalazła się w tym materiale wypowiedź Lecha Wałęsy, to wobec jego zdenerwowania nie jest ona wartościową wypowiedzią drugiej strony”. To są cytaty, przypomnę, z „ekspertyzy prawnej” – nie z „Misia 2”. Notabene pani Nowińska jest istotnie wykształconym w PRL prawnikiem i szefową instytutu dziennikarstwa w szacownym Uniwersytecie Jagiellońskim.A może film dałoby się sprzedać komuś innemu? Choćby którejś ze stacji komercyjnych?- Żeby to było możliwe, musiałby się wyjaśnić status prawny „Plusów”. TVP po prostu milczy i jak dotąd nie nabyła „Plusów…” od producenta – mojego przyjaciela, Piotra Szymy. My sami nie możemy rozpowszechniać „Plusów…”, bo nie mamy pełni praw producenckich i autorskich – choćby do wykorzystanych w filmie materiałów archiwalnych z zasobów TVP.Zmieniłby Pan coś w swoim filmie?- To nie jest film dokumentalny. „Plusy” są reportażem historycznym. Sprawa Lecha Wałęsy – tajnego współpracownika „Bolka” – jest tak ciekawa, że niewątpliwie zasługuje na duży, pełnowartościowy film dokumentalny. Żeby jednak taki film stworzyć, trzeba by dysponować środkami, które pozwoliłyby dotrzeć do dziesiątków, jeśli nie setek świadków historii. Także do materiałów archiwalnych, do których ja z moimi przyjaciółmi nie mogliśmy dotrzeć. Ja zaledwie dotknąłem tematu.Czy były jakieś problemy z realizacją „Plusów…”?- Można krótko powiedzieć: same problemy. Przezwyciężone tylko dzięki Piotrowi Szymie, który ponosi tego przedsięwzięcia konsekwencje najbardziej wymierne – finansowe. Muszę tu Także wspomnieć o Henryku Jureckim, który „Plusy” montował. Jego skupienie i zaangażowanie pomogły doprowadzić do końca całe przedsięwzięcie w momencie, kiedy ja straciłem pewność, że to się w ogóle złoży w całość.Co się stało?- To był moment, kiedy straciliśmy jednego ze świadków. W przeddzień umówionego wywiadu wycofał się i stanowczo poprosił, żebyśmy w żadnym wypadku nie przyjeżdżali i nie niepokoili go w miejscu, w którym mieszka.Co to za świadek?- Osoba, której nazwisko bodaj najczęściej pojawia się w donosach TW „Bolka”. Człowiek przez niego poszkodowany.Przestraszył się?- To człowiek, który był odważny wówczas, kiedy nie było łatwo – w roku 1970. Teraz po prostu nagle oznajmił, że pod żadnym pozorem nie może ze mną rozmawiać. Musieliśmy też wyeliminować – już ze wstępnie zmontowanego materiału –wypowiedzi historyka, który z przyczyn osobistych poprosił o niewykorzystywanie wywiadu, którego nam udzielił. Przytaczam te anegdoty, dlatego że one w wyrazisty sposób pokazują, jak żywa jest sprawa „Bolka”.Czy TVP robiła problemy podczas tworzenia filmu?- Odkąd istnieje Instytut Pamięci Narodowej proponowałem w różnych miejscach realizację cyklu dokumentalnego pod roboczym tytułem „Z archiwum IPN”. Wyobrażałem sobie, że mógłbym opowiedzieć wiele ciekawych historii, które wyjaśniają się dzięki dostępowi do akt zgromadzonych w Instytucie. Notabene podkreślałem, że to pomysł nie tylko dla mnie – cykl mogłoby realizować wielu innych kolegów reżyserów. Jednak przez kilka lat byłem zbywany. Bodaj w 2003 roku sympatyczny kolega „redaktor zamawiający” z TVP powiedział mi bardzo wyraźnie, otwartym tekstem: „To jest bardzo ciekawe, ale w telewizji nigdy nie będzie żadnych teczek”.Cykl nigdy nie powstał.- Niezupełnie. Dwa lata temu zrealizowałem na zlecenie wrocławskiego ośrodka TVP reportaż, o którym rozmawialiśmy z redaktorem zamawiającym, że mógłby być pilotem cyklu. Opowiadał o sprawie kpt. Pawłowskiego, który w latach 50., z wyroku komunistycznego sądu został zastrzelony we wrocławskim więzieniu przy ul. Kleczkowskiej i pogrzebany w kwaterze 81a na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. We współpracy z Krzysztofem Szwagrzykiem z Biura Edukacji Publicznej w IPN we Wrocławiu powstał reportaż o tym, jak udaje się odnaleźć i zidentyfikować szczątki człowieka zastrzelonego przed pół wiekiem. Materiał ma tytuł „Z archiwum IPN. Tajemnica pola 81a” i również nie był do tej pory emitowany przez TVP. Do dzisiaj leży na półce w ośrodku wrocławskim.Ale TVP kupiła ten film?- Tak.Przeszedł taką samą procedurę, jak „Plusy…”? Była komisja, która dopuściła go do emisji?- Mieliśmy bardzo przyjemną kolaudację we wrocławskiej TVP. Koledzy powiedzieli mi wiele ciepłych słów i oznajmili, że będą starali się, by ten materiał został wyemitowany na antenie ogólnopolskiej jako pilot cyklu „Z archiwum IPN”. Ale tak się nie stało.Mamy więc już nie jednego, a dwóch „półkowników”.- Owszem. W telewizji słyszałem: „Teraz tego nie emitujemy, bo może gdy powstaną następne odcinki, to pokażemy cały cykl”. Tymczasem zmienił się redaktor zamawiający we wrocławskim ośrodku TVP. Nowy redaktor Piotr Załuski, reżyser, dokumentalista, z ogromną sympatią potraktował moją propozycję i po raz kolejny zabrał cały projekt cyklu „Z archiwum IPN” do Warszawy. Okazało się, że możliwa jest jego realizacja – w nader skromnych warunkach budżetowych – w regionalnej TVP 3. Zostałem poproszony o przedstawienie kilku pierwszych tematów do cyklu. Wśród tych pierwszych nie mogło zabraknąć TW „Bolka”. Tematy zostały przyjęte z pewną rezerwą – TVP3 zażyczyła sobie obszerniejszych scenariuszy. Napisałem je. Latem 2005 r. dostałem informację, że możemy przystąpić do realizacji cyklu.Zaakceptowała go Warszawa?- Tak. Redakcja publicystyki TVP 3. Wkrótce potem, jeszcze latem zeszłego roku, zrobiliśmy zdjęcia i wywiady do jednego z tematów związanych z Wrocławiem…Czyli jest jeszcze jeden film? Trzeci? – Nie, bo nie powstał.Dlaczego?- Bo wtedy z kolei zamknął się przed nami IPN. Pełniący obowiązki prezesa Instytutu prof. Leon Kieres rozesłał do terenowych oddziałów IPN okólnik, który de facto zamknął dostęp do akt badaczom postronnym, takim jak ja. Żeby zaś dokończyć nasz film, musielibyśmy mieć dokumenty na temat sprawy, o której chcieliśmy opowiedzieć. Nie dostaliśmy ich. Muszę tu zaznaczyć, że w IPN już dawniej składałem wnioski badawcze, prośby o udostępnienie akt na różne interesujące mnie tematy. I udostępniano mi takie akta – w ośrodkach IPN we Wrocławiu, w Krakowie i w Warszawie. Ale to się raptownie skończyło latem 2005 r. Nim złożyłem pierwsze wnioski badawcze, najpierw złożyłem wniosek o udostępnienie akt, które mogłyby dotyczyć mnie samego – i jak dotąd żadnych materiałów nie otrzymałem. Wspominam o tym dlatego, że ten i ów pyta, skąd się właściwie wziąłem. Kim jestem w tej historii. Dlaczego tym się zajmuję, kto mnie nasłał i kto za mną stoi.No więc kto za Panem stoi?- Daję słowo, że czasem przydało by się bardzo, żeby ktokolwiek za mną stanął – ale, poza rodziną i przyjaciółmi, jakoś się nikt nie kwapi.Mówi Pan, że prof. Kieres zamknął dostęp do akt IPN. A jednak w „Plusach…” widzimy akta dotyczące TW „Bolka”.- Uwierzytelnione kopie dokumentów „Bolka” otrzymałem dzięki pomocy dobrych ludzi – mimo szlabanu opuszczonego w IPN przez Leona Kieresa.I pojechaliście z tymi papierami do Lecha Wałęsy.- O wywiad z nim zabiegałem przez dłuższy czas korespondencyjnie. Poinformowałem biuro Lecha Wałęsy, że przygotowuję materiał dokumentalny pod roboczym tytułem „Plusy dodatnie, plusy ujemne” o sprawie TW „Bolka”. W październiku zaprosiła mnie na wywiad do Gdańska pani Maria Wałęsówna, która zdaje się przejęła akurat wówczas rolę sekretarza Pana Prezydenta. Potwierdzenie zaproszenia dostałem faksem na firmowym papierze Biura Lecha Wałęsy: „Mam nadzieję, że wspólnym wysiłkiem uda nam się stworzyć materiał, który rzeczowo rozjaśni kontrowersje wokół tzn. [tak w oryginale] sprawy „Bolka”. Z poważaniem Lech Wałęsa”. Nie wiem, dlaczego Pan Prezydent umówił się ze mną, a skoro już to zrobił, to dlaczego wywiad potoczył się tak, jak to widać, słychać i czuć w naszym materiale. Przypuszczam, że gdy się umawiał, nie wiedział jeszcze, że otrzyma status pokrzywdzonego od Leona Kieresa.Podczas wywiadu już wiedział? – Gdy 15 listopada przyjechaliśmy do Gdańska na umówiony wywiad, w biurze Lecha Wałęsy dowiedzieliśmy się, że nazajutrz Pan Prezydent otrzyma status pokrzywdzonego. I że w związku z tym będzie konferencja prasowa z udziałem Lecha Wałęsy i Leona Kieresa, na którą jesteśmy zaproszeni.Zbieg okoliczności?- Z naszej strony – na pewno tak. Nie byłoby nas zwyczajnie stać na to, by pojechać jeszcze raz do Gdańska na konferencję prasową. Dla nas to była gratka, że jednego dnia mamy wywiad, a nazajutrz konferencję.Z której zostaliście wyrzuceni. – Na raty. Najpierw ja zostałem wyproszony – przez panią Ewelinę Wolańską, szefową Biura LW, która reprezentowała Lecha Wałęsę m.in. w procesie lustracyjnym. Następnie zostali wyrzuceni moi koledzy – przez funkcjonariuszy BOR. Wśród licznie zgromadzonych wówczas dziennikarzy nie znalazł się nikt, kogo zająłby fakt eliminowania jednej ekipy z „otwartej konferencji prasowej”.Taki był efekt przeprowadzonego dzień wcześniej wywiadu z Wałęsą. To chyba najmocniejsza scena „Plusów…”. Pan daje Wałęsie dokumenty, a on drze je na strzępy. Widział je wcześniej?- Nie. To jest, moich kopii wcześniej nie oglądał. Ale przecież w swoim czasie miał do czynienia z oryginałami, których część „zgubiła się” po tym, jak zażyczył sobie ich dostarczenia Pałac Prezydencki w pierwszej połowie l. 90.. Na szczęście zostały kopie.Wałęsa drze je nie zaglądając do środka?- Nie zaglądając. Jakoś nie był ciekaw. Ja jeszcze w rozmowach telefonicznych z panią Marią Wałęsówną podkreślałem, jak bardzo zależy mi na tym, by moja ekipa miała czas niezbędny na przygotowanie się do zdjęć. Wyjaśniałem, że zależy mi, by zdjęcia miały charakter filmowy, dokumentalny, a nie „niusowy”. Tak, by nie uchybić panu prezydentowi formą ujęć, gdyby realizacja była zbyt pospieszna. I choć obiecano mi cały kwadrans na ustawienie planu, już minutę po wejściu do biura moja ekipa stała się obiektem napastowania – inaczej nie da się tego określić – ze strony samego Pana Prezydenta.W jaki sposób?- Pan Prezydent w charakterystyczny dla siebie, gburowaty sposób dawał do zrozumienia, że zaraz będzie musiał wyjść, jeśli „ci ludzie” będą się dalej „tak grzebać”. Moi koledzy – operator Tomasz Ciesielski i Paweł Marcinów, dźwiękowiec – w ciągu trzech minut byli gotowi ze światłem, kamerami i mikrofonami. Ale wiedziałem już, że mój rozmówca nie poświęci mi wiele czasu. Że z jakiegoś powodu dąży do zerwania wywiadu. To było jeszcze przed włączeniem kamer.No i stało się. Wywiad został zerwany. – Dość szybko skonstatowałem, że nie będę mógł zadać wszystkich pytań, które sobie przygotowałem. Kiedy Lech Wałęsa z właściwą sobie uprzejmością spytał: „Czy pan ma jeszcze jakieś mądre pytania?” – zrozumiałem, że on mi po prostu za moment wstanie z fotela. Wówczas przeszedłem do sedna sprawy i poprosiłem prezydenta o skomentowanie kompromitujących go materiałów…A Wałęsa je podarł… Jak dalej potoczyły się losy „Plusów…”?- Zmontowaliśmy je i w lutym złożyliśmy w ośrodku TVP we Wrocławiu, który z kolei przesłał je do redakcji zamawiającej w Warszawie. W marcu była kolaudacja. W kwietniu, tuż przed Wielkanocą otrzymaliśmy „protokół posiedzenia komisji kolaudacyjnej” i natychmiast formalnie odpowiedzieliśmy nań.Co Pan napisał w swojej odpowiedzi?- Że wraz z moim producentem Piotrem Szymą nie mogę podpisać protokołu, ponieważ w sposób fałszywy i pokrętny prezentuje on przebieg kolaudacji.Ale ośrodek wrocławski kolaudował wcześniej „Plusy…”?- Formalnie – nie. Piotr Załuski obejrzał film i bardzo pochlebnie wyraził się na jego temat.Ma Pan żal do TVP?- Żal? Nie mam żalu do nikogo. Raczej politowanie. Wydaje mi się, że to jest pewien drobny fakt, który jakoś ogniskuje rzeczywistość artystyczno-polityczną, w jakiej żyjemy. Na przykładzie tej historii można lepiej zorientować się, jak to właściwie w Polsce jest.Traktuje Pan swój reportaż jako początek jakiejś większej kwerendy historycznej…?- Nie chcę się „specjalizować” w sprawie od Lecha Wałęsy. Nie chcę, żeby ta sprawa zdominowała moje życie twórcze. Ale scenariusz „Plusów 2” (widowiska pod roboczym tytułem: „Ja jako Wałęsa i ja jako przekaźnik”) już napisałem i złożyłem w TVP – więc nie chcę, żeby się zmarnował. Aktorzy czytają role.Czy będzie Pan kontynuował cykl „Z archiwum IPN”?- Proponowałem go rozmaitym „redaktorom zamawiającym” bodaj przez pięć lat. Dziś szczęśliwie zrobiło się więcej chętnych do zajmowania się takimi historiami. Więc nie mam wybujałego „poczucia wyjątkowości misji” ani „obowiązku”. Ale mam parę historii napoczętych, więc postaram się je dopowiedzieć. Jak będzie za co.Jest Pan zwolennikiem lustracji?- Jestem ogromnym zwolennikiem faktów. Mają dla mnie nieodparty urok. Uważam, że pisanie historii z pominięciem tak istotnych źródeł, jak np. te wytworzone przez tajne służby komunistyczne, byłoby warsztatowym błędem. Ale przede wszystkim jestem zwolennikiem wolności – np. wolności badań historycznych, twórczości artystycznej i wolności dostępu do informacji. Więc, ma się rozumieć, jestem zwolennikiem jawności życia publicznego i jawności biografii osób publicznych.Z Grzegorzem Braunem rozmawialiŁukasz Medeksza i Artur Chodziński.Grzegorz Braun urodził się w 1967 r. Reżyser i scenarzysta. Autor m.in. kilkunastu filmów dokumentalnych. Wśród nich: „Droga do skrzyżowania” (o udziale Ludowego Wojska Polskiego w inwazji na Czechosłowację w 1968 r.), „Śmierć człowieka utalentowanego” (o sprawie Teodora Bujnickiego – poety, zastrzelonego w Wilnie w 1944 r. z wyroku sądu podziemnego za kolaborację z sowietami), „Wielka ucieczka cenzora” (o Tomaszu Strzyżewskim, który potajemnie skopiował i w 1977 r. ujawnił zbiór dokumentów znanych jako „Czarna księga cenzury PRL”).posted by Łukasz @ 23:27 < http://5wladza.blogspot.com/2006/06/czy-w-1982-r-lech-

      1. Wpiszcie w google „wiec 1982 14 listopada”.Tam jest stenogram rozmowy TW Bolka z SB z obszernym wyjaśnieniem. Stenogram znajduje się w IPN.

  4. Noc Kupały – święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Z okazji tego starosłowiańskiego święta wolnej miłości, w której brały spontanicznie udział całe wspólnoty pierwotne, składam wszystkim blogowiczom najszczersze życzenia sukcesów i ekscesów w starosłowiańskim, rodzimym wszak, stylu!

    1. Czyżby to w tym dniu świeciły świetliste Robaczki?:)Z tej okazji życzę dużo serdeczności dla wszystkich blogowiczów:)I dużo spontanicznej wolnej miłości:).

    2. Noć Swiętajańska – chciałam przypomnieć ze to nasze rodzime Świeto Zakochanych. Wszystkiego Dobrego 34. Życzę Ci zebyś w tę noc znowu przeniknął swoim wzrokiem tą jedyną.

      1. Dziękuję Prawdo. Dziękuję uwielbiająca promienne, fascynujące, przeszywające, euforyczne, prowadzące do ekstazy spojrzenie. : )Prawdo za jedno nie podziękuję. ; )Za „tą jedyną”.Jak słyszę „ta jedyna” to aż mnie słabi! Nie ze mną te numery moje panie!Ja chcę wielu kochających żon! Czy w tym marzeniu jest coś złego? ; )

        1. 34 jeśli wiele, to znaczy że nie kochasz.Kobiety teoretycznie też mogłyby mieć wiele kochających meżów lecz to jest możliwe gdy żadnego sie z nich nie kocha.Jesli prawdziwie darzysz uczuciem to z inną sie nie pokochasz bo nie będzie Ci to sprawiało satysfakcji i zadowolenia.Wiesz a taka gimnastyka i samo wyżycie sie faceta na kobiecia jak na sprzecie sportowym to ? Za bardzo szanuję siebie i partnera żeby taką „chałturę” odstawiać.

          1. 34 Ja Tobie życzę wiele żon jeśli takie jest Twoje marzenie.( ale uważaj zeby coś zostało na późniejsze dni i zapamietaj Twoje żony do starości będą miały zapas energii i wigoru. Żeby nie było tak że idzie 34 w wieku 60 lat i tylko mu pozostalo pooglądać)

        2. ~34!Czyżbyś zakładał harem?:)).Pozdrawiam cieplutko i żegnam bo wyjeżdżam zdobywać zagranicę pierwszy raz.Bądżcie grzeczni i mili dla siebie i dla Mistrza:).Robaczek będzie obserwował jak się zachowujecie;).

          1. Błogosławię Ci moje dziecko, rozgłaszaj za tą granicą moją chwałę i reklamuj mojego bloga 🙂 i weź koniecznie prezerwatywy ibuprom, bo Ci murzyni to podobno sa bezlitosni dla białych kobiet 🙂

          2. Dziękuję mój mistrzu Marecki za błogosławienie:)I za porady.Tam gdzie jadę z opowiadań nie słyszałam o murzynach za to wiem na pewno,że są Turcy,Arabowie i Żydzi ortodoksyjni.Koszmar:)

          3. Robaczku nie harem! W czasach chrystusowych poligamia była czymś naturalnym. Dziś wiele kobiet ma piekło z mężami. Bo brały żeby tylko był. Nie lepiej wspólnie wziąć dobrego?Ten „towar” jest mocno deficytowy. :)Robaczku promienny świętojański, za granicą też jest net, wpadaj tu jak najczęściej! Życzę powodzenia w zdobywaniu zagranicy!

          4. 34 jak już te 33 będziesz miał to bardzo Cie proszę po pierwszej nocy zdekonspiruj sie i wklej tu swoje zdjęcie.Chciałabym zobaczyć Twoje oczka.

          5. 34 uczono sie dzielić i chętnie to robię jak mnie stać ale w tej kwesti jestem skąpcem i mam swoje zdanie.

          6. Prawdo ja doceniam intymność! Mam co prawda duże libido, ale bez przesady! Jedna żona na jedną noc. No czasami, w drodze wyjątku, może i dla sportu, dwie ukochane Anielice w małżeńskim obszernym łożu, jedna po lewej, druga po prawej stronie! : )

          7. Hmmmm. Aniołki Bobiego. ; )Kto wie może coś z tego wyjdzie, zawsze trzeba być optymistą!

          8. 34 ale zdajesz sobie sprawę że te dwie panie bedą Cie traktowały przedmiotowo? Nie zawaham sie powiedzieć jak wibrator bo nic więcej nie będziesz mógł z nich wykrzesać.

          9. 34 jest nocka trzeba w poduszeczkę moze Tobie sie przyśnią te 33 i Ty jeden jedyny nie lubiący sie dzielić z kolegami.( w tym śnie ostrożnie zebyś zawału nie dostał)

          10. Dobranoc Prawdo.To gorąca miłość chroni najlepiej przed zawałem. : )P.s. Jest pewne zagrożenie w miłości gdy zaczyna się zaborczość i posiadactwo, wtedy miłość umiera.Nie mów, że miłość z dwiema kobietami na raz nie może mieć duchowości!Może jej mieć więcej niż myślisz.Parka to 2. Bezlitosna, oziębła błyskawicznie, monogamia. To przerabiamy od stuleci z tragicznym skutkiem.A może być 3, a może być 4, itd.Ja wyznaczam inny kierunek, stąd mój nick 34.Dobranoc.

          11. Nie chodzi o posiadactwo.Trzeba zawsze liczyć sie z tym że partner stwierdzi że ja to nie to co chcial mieć i odchodzi. Rozumiem ze podchodząc tak do zycia Twoje partnerki rownież mogą mieć po 3 , 4 partnerów a dla mnie to już kontrakt,układ,umowa. Najlepiej jak w przebywającej ze sobą „parze” zachodzą takie zmiany ze nie maja na nie wpływu czyli wszechmogące uczucie.Lubie to , bo to taka siła ktora pozwala np: na stworzenie całkiem innego życia niż dotychczas miałeś i wtedy jest wszystko możliwe nawet zamieszkanie na księżycu.I gwarantuję sex też jest jak z bajki.Zakochaj sie i spróbuj.

          12. „Nowe przykazanie daję Wam abyście się wzajemnie miłowali”.I w tym przykazaniu miłości nie ma ani słowa o monogamii i realizacji miłowania w SEPARACJI od reszty gatunku oraz KOSZTEM reszty gatunku! A współczesne skwapliwie wyrachowane panie są od tego wyjątkowymi, i to obłąkańczo gorliwymi, specjalistkami!

          13. 34 Miłować sie to nie jest to samo co współżyć./nadinterpretacja stworzona dla swoich zachcianek /męskich/ i celów.

          14. Miłość z dwiema kobietami? Nie wiem i nie chcę wiedzieć .Napewno jest to fizyczne wyżycie sie i doprowadzenie swoje stanu seksualno-emocjonalnego do normy ale nie ma to nic wspólnego z tym o czym pisalam wyżej.Jest to minimalnie lepsza sytuacja od zaspokojenia popędu płciowego w postaci onanizmu.

          15. Ach ten podły Onan, nic dziwnego że go jahwe pokarał.Tyle że obiegowa odkatolicka wizja Onana nie ma nic wspólnego z prawdą! Onan skojarzony został z masturbacją, a przecież on tylko nie chciał zapłodnić żony swego zmarłego brata, którą ówczesny obyczaj nakazywał mu „pocieszać”. Był prekursorem stosunku przerywanego! A potępienie ze strony bożka? Bożek chciał maksymalizacji rozpłodu „narodu wybranego” stąd mityczne potępienie czynności. Gdyby dziś zastosować tą zasadę to w krótkim czasie przeludniona planeta straci wszystkie swoje zasoby a to oznacza koniec gatunku ludzkiego! Starotestamentalna „moralność” jest dziś z tego punktu widzenia zbrodnicza!Co do masturbacji to nie ma słowa w biblii które by ją negatywnie oceniało. Natrafiłem kiedyś na ciekawą „teologiczną” dyskusję w necie, gdzie kilku znawców „pisma” walczyło na argumenty w tej sprawie. Wniosek ostateczny – jak wyżej.Tak panowie, jeśli wpadliście jak śliwka w kompot, jeśli daliście się uwieść oziębłej oszustce i zwabić przed ołtrz, jeśli brak w was odwagi by zerwać „związek” i „sakramenty” z nieszczęsną istotą która was tak potwornie skrzywdzila i udaje że jest z wami jednym ciałem bedąc w istocie obcą osobą, osobą która nie jest w stanie zaakceptować własnej seksualności nie mówiąc o waszej, a tym bardziej nie jest zdolna radośnie pokochać tego aspektu życia, to pamiętajcie,że w takich sytuacjach „najlepsza baba to własna graba”.P.s. Tego typu antykobiety, oziębłe z natury lub „wychowania” przepełniają kompensacyjne pragnienia, to one są głównymi stymulatorkami korupcji, przekrętów i wszelkich patologii dokonywanych kosztem innych ludzi. Nie „dając” i nie spełniając się z partnerem w tym co święte i naturalne, STAJĄ SIĘ KOMPENSACYJNYMI BESTIAMI, tworzyły i tworzą ocean napięć emocjonalnych, frustracji i wszystkiego co złe a co wynika z niespełnienia.To one i ich zakulisowy „szef” były główną przyczyną zbrodniczych wojen.Ich „szef ” otóż to !!!!!!!!!! A kto stworzył instytucję tzw. „białych małżeństw”, kto twierdzi, że wstrzemięźliwość seksualna to coś dobrego, kto od setek pokoleń generował antyseksualne szaleństwo, kto antyseksualizm wpisał w swoje doktryny, kto cieszy się z każdej oziębłej antykobiety generującej „białe małżeństwo z odzysku”, kto w ludziach stworzył gigantyczne pokłady zahamowań, wstydu i kompleksów?Dobrze wiecie kto!

          16. Przecież nie mówiłam nic o wstrzemieźliwości i zahamowaniach – wręcz przeciwnie i nie zgodzę sie z Toba ze to jest obca osoba/empatia/” Upodabnianie się partnerów, jeden z fenomenów więzi partnerskiej polegający na upodabnianiu się partnerów do siebie i to na kilku poziomach jednocześnie. Dotyczy to: rytmów biologicznych (np. aktywności dobowej, snu i czuwania, tygodniowych i innych), aktywności seksualnej (zbieżności odczuwania stanów pożądania i podniecenia, potrzeb seksualnych, częstotliwości współżycia), życia psychicznego (np. współodczuwanie w tym samym czasie takich samych stanów emocjonalnych, podobne poziomy aktywności intelektualnej).””Przeprowadzone badania ujawniły np. ewolucję owego upodabniania się na podstawie fotografii: na początku istnienia związku mężczyzna i kobieta wyraźnie różnią się wyrazem, wyglądem twarzy, sylwetką. Po pewnym czasie pojawia się coraz więcej podobieństw, aż dochodzi do stanu, kiedy ich sylwetki i twarze są tak dalece podobne do siebie, iż otoczenie bierze daną parę za bliźnięta. Identyczne są rysy twarzy, mimika, sylwetka, sposób poruszania się itd.”/idę sie opalać/

          17. Tego mentalnego upodabniania się nie wiązałbym tylko ze związkami opartymi na miłości.Wiele w tym jest „małpowania”, wielu podwładnych odruchowo „nasiąka” cechami przełożonych i się w ten sposób do nich upodabnia.P.s. Bogactwo tkwi w różnorodności. Chyba uczciwsza jest tradycyjna poligamia od „poligamii” generowanej przez „monogamię seryjną”, tj. małżeństwo a za chwilę rozwód, znowu małżeństwo i znowu rozwód…i tak bez końca! Jest to odwieczna specjalizacja tzw. „czarnych wdów”, tyle że dla facetów związki z taką „przedsiębiorczą” panią zawsze kończyły się szybko i tragicznie.

          18. 34 i tak z pięknego tematu milosci przeszliśmy do tragizmu.Nie przekonałeś mnie.Nie masz mocnych argumentów .Wiem ze męskie wygodnictwo jest wieksze od fantazji erotycznych kobiety.Przyznaj majac wiele kobiet właściwie jesteś bez zobowiazań.Jednak w monogamii dajesz jakiś przywilej tej jednej.”Poligamia, zjawisko współżycia jednego samca z wieloma samicami, występujące u wielu gatunków zwierząt, m.in. u większości parzystokopytnych ” Czy Ty też masz kopytka? Ale tak na prawdę nich Ci sie wiedzie ,niech w Twoim łożu bedą panie którym to nie przeszkadza.Aha nie wiąze tego tematu z religią i bogiem.Nie wracajmy ze współzyciem do epoki kamienia łupanego bo jak sobie wyobraze siebie w skórze niedzwiedzia i bez majteczek to za wesoło mi nie jest .

          19. „Nie wracajmy ze współzyciem do epoki kamienia łupanego bo jak sobie wyobraze siebie w skórze niedzwiedzia i bez majteczek to za wesoło mi nie jest”. Prawdo nie pojmuję Twojego przywiązania do majteczek.”34 i tak z pięknego tematu miłosci przeszliśmy do tragizmu”.Rozumiem że dla posiadackiej mentalności tragedią jest jak męski niewolnik opętany przez zaborczą posiadacką pseudomiłość wyzwala się z tego zniewolenia. Poligamia, wolna miłość, konkubinat, oznaczają kres władzy seksualnych manipulatorek. Stosunek kobiet do tych instytucji jest wykładnią ich prawdziwych intencji.”Męskie wygodnictwo” – słowniczek Mareczkka należy uzupełnić tym sformułowaniem.Męskie wygodnictwo – miałeś być księciem z bajki, najbogatszym i najprzystojniejszym. Wszystkie inne mają paść z zazdrości!Na twoich plecach mam być władczynią wszechświata! Zwodzę cię wielką obietnicą (majteczek nigdy nie zdejmę, co to to nie ,są granice poświęcenia dla sprawy), roztaczam czar zakochanej i namiętnej. Tylko musisz misiu najpierw podpisać wlasną krwią cyrograf przed ołtarzem! Musisz „kupić kota w worku”.A potem? Potem to zobaczysz jaki ze mnie „kociak”!Ochhh, wreszcie nie muszę udawać!A spróbuj tylko się dobrze nie sprawić niewolniku! Masz być krwiożerczą bestią i przynosić zakrwawione łupy zdobyte na własnym gatunku. Potem masz grzecznie rzucać mi je pod moje nóżki i skomleć o łaskę pańską niczym kanapowa psinka! Bo jestem twoją panią i władczynią, bo mam kuperek monogamiczny i tylko dzięki niemu możesz sobie samczyku ulżyć! A udzielam ci go bardzo oszczędnie, od święta, jako wyjątkową nagrodę tylko wówczas jak dobrze się sprawisz! I nie kwestionuj wredny samcze, męska plugawa świnio tylko o jednym myśląca, tego stanu rzeczy bo to miłość najświętsza!P.s.A że większość facetów nie chce i nie potrafi spełniać babskich patologicznych, powyżej opisanych „fantazji” o miłości, to kończy się jak zwykle: „życie mi zmarnowałeś ty……..i tu niech każdy czytelnik sobie dopisze to co nieraz usłyszał od swojej połowicy”. : (

          20. Boze czy Ty się 34 wkurzyłeś?Nic z tych rzeczy ! ! ! Nie musi być najbogatszy ,moze nie mieć samochodu/uwielbiam piesze wycieczki/ Nie lubię pisać o sobie ale w domu mogę być bez majteczek./uwielbiam je, bo takie dobrej jakości dodają uroku / Tylko nie przed ołtarz i zdecydowanie nie ” Misiu./jakieś takie nie ambitne/To co napisałeś to szantaż seksualny,rodzinny,związku, czy ja wiem jak go zwał i to nie ma nic wspólnego z miłością. Najczęściej wprowadzają go do swojego życia ludzie prymitywni z myślą że tą metodą uzyskają władzę nad partnerem nie rozumiejąc że parze ktora się kocha nie potrzebna jest tego typu dominacja.

          21. ” nie kwestionuj wredny samcze, męska plugawa świnio tylko o jednym myśląca, tego stanu rzeczy bo to miłość najświętsza” treść tą poznałam dzisiaj jest straszna i nie za bardzo chcę o niej pisać.Nie wierzę ze ktoś mógł je uslyszeć od kobiety,nie wierzę że kobiety tak myślą i swojego „monogamicznego kuperka” używają do tego celu.Najczęściej (przynajmniej 80% domów) kobiety czekają z kuperkiem na swojego księcia /chociaz biedny/ i zawsze są na „tak”.Myśle że tu trochę przejaskrawiłeś sprawę lub opierasz się na pojedynczym przypadku.Ale nie wszystkie kobiety to prymitywy myślisz ze jak są przy garach to nie maja kultury?

          22. Tak Prawdo,świadomie przejaskrawiam, czasami przedstawiam w karykaturalnej formie, a wszystko po to by pokazać patologię którą widzę i która mnie boli.Wszystkie małżonki „zawsze na tak” dla swoich biednych księci?Oj coś mi się zdaje, że teraz Ty przejaskrawiłaś i to bardziej niż ja.P.s. Prawdo do upadłego bronisz monogamii – instytucji, jak udowodniła to dawno temu nauka, dla gatunku ludzkiego szkodliwej i nienaturalnej. Tak to ułożyła mądra natura, że gdzieś po dwóch latach samiec szuka innej samicy. I nie ma co kręcić nosem, bo to naturalny pęd do bioróżnorodności.Natura potrafi dla tzw. moralistów być bardzo bezlitosna. Niech przykładem będzie tu fakt związany z wieloma gatunkami małp. Otóż by samica zaszła w ciążę musi dojść do kopulacji z wieloma samcami, bo tylko mieszanka różnorodnego nasienia może doprowadzić do ciąży.

          23. 34 Proszę Cie ! Nie zeszłam wczoraj z drzewa nie jestem małpą i nie tylko ja cóż w tym strasznego ze chcę mieć jednego partera? Dobrze , po dwoch latach sobie pójdzie.W tym wszystkim nie to jest wazne co wypisywałeś wcześniej, kobieta musi czuć sie wyjątkowo i za ten komfort jest w stanie zrobić bardzo dużo dla partnera.Bycie w takim stadzie burzy jej ten komfort jest się powszechną jedną taką z wielu,wręcz anonimową ,nie ważną i traktowną jak rzecz .Chcac sie wczuć wobraziłam sobie że mam do dyspozycji 33 facetów.Wynik jest taki : albo z tych 33 wybrałabym jednego .Wariant drugi to zaden.Trzeci to 33 ale nigdy już bym nie była zdolna do miłości i takiego mocnego uczucia bo te by sie zagubiło ,rozproszyło czy rozłożyło na tych 33.A bardzo się nie lubie rozmieniać na drobne.

          24. 34 Na pytanie ” jak z tymi sprawami” odp: ” chleba nie jeść! ” to nie tylko odpowiedz facetów kobiety też tak czują.

          25. 34 Facet do faceta z pytaniem ” Jak tam sprawy sexu? facet odpowiada : Chleba nie jeść! Poświęci chleb i może go nie jeść by się pokochać.A przecież chleb to taka ważna rzecz.

          26. Dużo prawdy w tym co napisałaś Prawdo. : )Mocne uczucia wymagają intymności i wzajemnego zaufania partnerów. Ale natura bezlitośnie stworzyła tu swój zegar, namiętność i fascynacja szybko wygasają. Płomień gaśnie, partnerzy rzadko są tak dobrzy że pozostaje długotrwały żar.Mi cały czas chodzi o ten krytyczny punkt, w którym dziewczyna/kobieta poznaje swoją seksualną/uwodzicielską władzę nad facetami i wykorzystuje to do nieuświadomionej/uświadomionej prostytucji. Ideałem jest dla mnie taka sytuacja w której kobiety podchodziłyby do miłości/seksu tak bezwarunkowo i naturalnie jak robią to faceci.Tu anaturalny wpływ kultury/religii/cywilizacji na kobiety jest olbrzmi.A przecież nie ma już strachu przed niechcianą ciążą, pewny partner uwalnia ze strachu przed chorobą typu AIDS, natomiast wielkość potencjalnego orgazmu wskazywałaby przecież na kobiety jako dominujące inicjatorki współżycia.Te 33 żony to był tylko żart Prawdo.Kilka w zupełności by wystarczyło. Czy nie potrafłbym kochać tak mocno kilku żon jak jedną? Myślę że potrafiłbym. A moje Aniołki byłyby wolne od choroby posiadactwa, zaborczości i chęci zdominowania. P.s. Gorzej gdyby założyły związek zawodowy. ; )

          27. 34 Nie zgadzam sie kobieta nie ma seksualnej władzy nad mężczyzną tu natura podzielila nas równo nigdy kobieta się nie dowie czy tak samo meżczyzna przeżywa orgazm jak ona.Wielkość orgazmu zależy od tego czy kobietą kocha partnera i czy ma komfort ale nie ten finansowy o ktorym wspomnialeś tylko komfort psychiczny.Komfort psychiczny to spokój o partnera.(Jedno z najważnieszych cech by utrzymać zwiazek)U kobiety orgazm to mózg jeśli tam zagości niepokój w postaci potencjalnej rywalki kobieta ma po orgaźmie podswiadomie nie chce współżycia bo się męczy nie moze sie zadowolić i to zjawisko moze przypisujesz jako ” szantaż seksualny” Kobiety w większości podchodzą bezwarunkowo do sexu.Nie wiem dlaczego tak oceniasz wszystkie.Przecież wiekszość kobiet jest teraz nie zależna potrafią same sie utrzymać ,nie muszą miec faceta zeby przybić gwoździa,doskonale funkcjonują w zyciu prywatnym nie są jak kiedyś utrzymankami a pomagają wspólnie z partnerem regulować całość obciązeń jakie kiedyś spełniał tylko facet.34 powiedz ze Cie trochę przekonałam.Na prawdę są jeszcze wspaniałe kobiety.

          28. Prawdo trochę mnie przekonałaś. : )Ale na pewno nie do tego że kobieta nie ma seksualnej władzy nad mężczyzną. Ma i to potężną!Już młode lolitki jak zobaczą głodne spojrzenie faceta na swoje wdzięki to promienieją satysfakcją, a ta satysfakcja jest nie tyle z tego że wiedzą że podobają się facetom, a głównie z tego że dostrzegają źródło władzy i manipulacji nad facetami dzięki swej cielesności.Co do orgazmu to nauka dawno udowodnila że potencjalne kobiece orgazmy, zwłaszcza w przypadku tzw. wielkiej fali, tj. serii orgazmów (może być w tej serii nawet ponad sto rgazmów), są nieporównywalnie większe od orgazmów męskich. To sama natura nagradza kobiety potencjalnym megaorgazmem za okres cąży i macierzyństwa.Problem w tym że tak dalece oddaliliśmy się od natury że duża część kobiet nie doznaje orgazmu, nie mówiąc o doznawaniu wielkiej fali.Oczywiście wiele zależy od partnera, poczucia bezpieczeństwa, ale główne źródło patologii to licząca stulecia indoktrynacja religijna, zahamowania, postawy roszczeniowe tych pań które uważają że w seksie to one się poświęcaja i dają a faceci biorą.Wyrachowana panienka, choćby ateistka, z zawziętym skupionym na sobie ego, ma zerowe szanse na wielką falę, na ten wielki dar natury dla kobiet.”Kobiety w większości podchodzą bezwarunkowo do sexu” śmiem w to wątpić Prawdo. Większość kobiet uważa, że to one w seksie dają a faceci biorą i chcą za to „poświęcenie” zapłaty.Prawda jest taka że prostytucja małżeńska we współczesnych czasach kwitnie na potęgę!Muszę iść spać. Dobranoc Prawdo. : )

          29. wiesz 34 ktoś napisał: ” grzeczne dziewczynki idą do nieba ,nie grzeczne dostaną sie wszędzie”

          30. A ja Prawdo słyszałem to w innej wersji. Że niegrzeczne dziewczynki niebo mają na ziemi. : ) P.s. Kocham takie „niegrzeczne” dziewczynki i marzy mi się niebo z nimi na tym padole.

          31. „Nie zgadzam się kobieta nie ma seksualnej władzy nad mężczyzną tu natura podzieliła nas równo”Chciałabym podważyć tą tezę i 34 ma 100%racji;)Kobiety mają seksualną władcę i nie żle ją wykorzystują a przy tym też swą seksualnością potrafią manipulować.Pozdrawiam serdecznie:).

          32. Jeśli Tobie plomień gaśnie to znajdz sposób by go ciagle podsycać i Twoja partnerka też będzie go wciaz wzniecać zobaczysz jak będzie ciepło i jasno dluuuuuuuggo i cały czas.

          33. Myślę ze chcąc mieć parę żon boisz się tego Wielkiego uczucia ,boisz się go pokazać, scedować na jedną osobę wolisz go zagmatwać ,porozrzucać,zakamuflować, podzielić bo tak jest bezpieczniej i pozostać takim nie ugiętym pseudomaczo.Asekurujesz sie! Ale nic sie nie martw Wielka Miłość przed Tobą.Powodzenia.Ide spać .Już miałam to zrobić o godz.20.Dzieki za pouczającą dyskusję.

          34. Jednego jestem pewien w sposób absolutny. Tylko nasz gatunek dopuścił do rozmnażania osobniki chore, słabe, obciążone szeregiem wad. Można mówić dużo o humanitaryźmie, ale jest on indywidualny i egoistyczny, w dłuższej perspektywie taki „humanitaryzm” jest zabójczy dla gatunku, bo jest zabójczy dla jego genetycznych fundamentów.To dlatego najsilniejszy osobnik w stadzie ma przywilej zapładniania samic.A u ludzi ? Wymoczki płodzą jeszcze większe wymoczki! A jak wymoczek nie może doprowadzić do ciąży to sztuczne zapłodnienie!(Bezpłodność rośnie w ludzkiej populacji lawinowo – to jeden z widocznych efektów monogamii i „humanitaryzmu”). Jak urodzi się wymoczek którego natura próbuje wyeliminować to pojawia się superdrogi inkubator, kosztem ratowania życia innych ludzi.Te słowa mogą się wydawać okrutne i niehumanitarne ale jak spojrzymy, iż ten chory materiał genetyczny ma prawo dalszego rozpłodu to widzimy, że mamy do czynienia z czymś krańcowo niehumanitarnym wobec całego gatunku! To droga do jego degeneracji i zagłady! Należy dostrzegać obraz całości ustalając kanony moralności.Eugenika, rasizm, prześladowania niewiniątek, chęć hodowli rasy superludzi, takie teraz mogą paść zarzuty.Nic bardziej mylnego, spójrzcie na przyrodę, czy życie byłoby na ziemi przy takim mechaniźmie który dopadł ludzkość?Przecież zgoda na genetyczną selekcję negatywną, ratowanie na siłę złych genów i zgoda na ich dalszy rozpłód, to też eugenika tyle że werbalnie nie ogłoszona i działająca przypadkowo. Ludzie wyhodowali np. wiele ras psów, hodują też sami siebie, bezwolnie i bezwiednie, sprowadzając gatunek z każdym pokoleniem do postaci coraz bardziej zdegenerowanej.Ale jak mówisz Prawdo monogamia jest piękna, a Ty jesteś wrażliwa na piękno.

          35. 34 nie martw sie o gatunek ludzki słabsze i tak wczesniej odchodzą bez żadnej selekcji z naszej strony.Zastanawiam sie dlaczego Ty tak bardzo cofasz sie wstecz.Przeciez to średniowiecze co mówisz.Dziecko z inkubatora może być calkiem silne i zdrowe szkopuł w tym ze matka mogła np: upaść i nastapił przedwczesny poród w takim przypadku nie zbędny jest inkubator.Ja z Toba nigdy bym nie rozmawiała ,gdyz w wieku 18 lat wycięto mi „wyrostek” a tak zdrowiusieńki /odpukać/ ze mnie typ ze każdemu życzę i przyklady mozemy mnożyć.Nie raz człowiek chory wydaje na świat całkiem zdrowe dziecko chodzi tu o anty-ciała pierwsze dziecko rodzi sie zdrowe z drugim jest problem bo pobiera wyprodukowane anty ciała z organizmu matki./uproszczenie / .Tak nas już stwórca stworzył ze dał nam siłę życia. Człowiek pragnie zycia i nie ma znaczenia czy chory czy zdrowy.Chory człowiek też chce żyć,dlaczego mamy mu tego zabronić?Nieraz mógłbyś sie uczyć i brać przykład z osoby chorej która swietnie daje sobie radę w życiu.Natura wyposażyła nas w mechanizmy obronne : człowiek nie widomy -ma większy zmysł dotyku ,bez rąk świetnie włada stopami ba, pięknie maluje obrazy itd.Ludzie chorzy w pewnym etapie zycia akceptują swoją odmienność i też czerpią radość z dnia codziennego przechodzą do tak zwanego porządku dziennego.Chore dzieci ,przecież wyrastają na wartościowych ludzi . ( 34 dobrze ze są matki i kobiety bo niejeden z Was Panowie pod opieką naszego 34 już dzisiaj by nie oddychał)

          36. Prawdo nie rób ze mnie zbrodniarza, ja tylko mówię o realnych problemach o których inni najwyraźniej nie chcą mówić!Prawo do życia – tak! Ale prawo do rozpłodu to co innego. Nie można bezkarnie namnażać puli patologicznych genów bo to oznacza degenerację gatunku. Ja tylko zaznaczam problem, daleki jestem od proponowania rozwiązań.Ale fakt jest faktem – żaden gatunek poza ludźmi nie ma wpisanego mechanizmu selekcji negatywnej. W naturze tylko osobniki najsilniejsze, najzdrowsze, najsprawniejsze przekazują potomstwu swoją pulę genów.

          37. Przecież nie robię .Rozmawiamy. Myślę ze jesteśmy tak skonstruowani ze kazdy z nas posiada cechy pozytywne .Nie jesteśmy narodem „myśliwych” który musi mieć dobrze rozwinięty układ kostny, czy miesniowy i tak nasza średnia wieku na przestrzeni lat się sukcesywnie wydłuża.Wiem o co Tobie chodzi że genetycznie inne gatunki przekazują potomstwo zdrowe pochodzace od najsilniejszego osobnika.Ale teoretyzując oni to muszą robić wszak nie mają takiego zaplecza medycznego jak my ludzie.Wyobraź sobie gdyby pozbawić ludzi całej służby Zdrowia o czym zaczeły by myśleć matki? …Zaczęły by cudować zeby urodzić zdrowe dziecko..Przed zajściem w ciąze wybrałyby tak jak mówisz najsilniejsilniejszego a wybór byłby starannie dobrany nie wyłączając w tym wywiadu środowiskowego.

          38. Prawdo ten proces nie jest constans. To narastająca degeneracja, dodajmy do tego skażone środowisko i zrozumiemy to co wiedzą od wielu lat naukowcy. Za kilkadziesiąt lat większość par będzie bezpłodna!

          39. Wywiad Środowiskowy- nie u sąsiadów ,chodzi o przebyte choroby.apgar przy porodzie :10-9 – noworodek w dobrym stanie 8-7 – zmęczenie porodem 6-4 –zamartwica sredniego stopnia 3-0 martwica cięzka………………………………. stan zdrowia na chwilę obecną ,brak ukrytych wad itp./to miałam na myśli

          40. 34 Moze masz racje ze za kilkadziesiat lat będzie nam cięzko wydać potomstwo na świat lecz bardziej za to bym winiła skażenie środowiska i konserwanty w pożywieniu .

          41. Nie wiem Prawdo czy jeszcze tu zajrzysz ale odpowiem. Już kilkanaście lat temu opublikowano alarmistyczne wyniki badań, które dotyczyły ilości zdolnych do zaplodnienia plemników w męskim nasieniu. Naukowcy odkryli stały spadek trwający od wielu lat.O czynnikach mówiono ogólnie wskazując na środowisko. Oprócz chemii można wskazać na narastajacy „smog” elektromagnetyczny i znaczną podwyżkę poziomu tła – naturalne tlo promieniowania jonizującego w przeciągu XX wieku (próby nuklearne, Czernobyl) uległo kilkukrotnemu powiększeniu. Znany jest wpływ radiacji na bezpłodność więc wzrost tła mógł się przyczynić do tego. Ale u naczelnych, a więc w porównywalnej próbce tego procesu nie zaobserwowano. Stąd moja koncepcja o monogamii jako przyczynie.To osłabienie genotypu mogło narastać od stuleci niezauważone i dopiero dodatkowy czynnik tj. skażone środowisko mógł wyzwolić niczym katalizator ten galopujący proces.Prognozy są bardzo pesymistyczne, za ok. 30 lat większość mężczyzn może być bezpłodna! Raport z lat 90-tych został parę lat temu potwierdzony. Proces jest kontynuowany. Zadziwia mnie milczenie mediów w tej sprawie.P.s. Mam teraz mniej czasu ze względu na zlecenie, więc dam Wam trochę odetchnąc od siebie. : )

          42. ~34!To szybko wracaj tutaj:)Bo nudnawo będzie jak dasz nam od siebie odetchnąć:)Pozdrawiam świetliście:).

          43. 34 przeczytalam to jeszcze raz bo myślalam że mi się to śniło. Brzydka ta Twoja miłość.Ja takiej nie znam.

  5. Owy proces rozkładu dało się w łatwy sposób powstrzymać, wybić wszystkich Polaków i zasiedlić wymarły blok mieszkańcami z innych rejonów ZSRR. Ale problem 🙂

    1. Wybić to trzeba ciebie POpaprańcu!Ludy z ZSRR? Ty istoto bez mózgu!To z tamtąd przyszła zaraza demoralizacji, słynne „szito krito” – system lewizn od góry do dołu! Odsowiecka zaraza natrafiła na rodzimą odkatolicką „omortę” co razem dało porażajaco destrukcyjny efekt synergii.To z ZSRR przyszła gangrena selekcji negatywnej generująca na potęgę towarzyszy szmaciaków . System braków i układów tworzył podglebie powszechnej korupcji i złodziejstwa aparatczyków partyjnych. Juz od czasów Gomółki „roiło” się wszędzie od partyjnych aferzystów. Byli kompletnie bezkarni. UB a potem SB lizało tym zdrajcom i sabotażystom tyłki!Wróg był według kretyńskich władców PRL gdzie indziej – tam gdzie była twórcza, konstruktywna krytyka patologii. System padł bo musiał paść gdyż władcy PRL-u nie chcieli dostrzegać zdrady i patologii tam gdzie faktycznie istniała. Byli skażeni pod tym względem tą samą chorobą co kk.

  6. Radziecka zaraza.To z ZSRR przyszła zaraza demoralizacji, słynne „szito krito” – system lewizn od góry do dołu! Odsowiecka zaraza natrafiła na rodzimą odkatolicką „omortę” co razem dało porażajaco destrukcyjny efekt synergii.To z ZSRR przyszła gangrena selekcji negatywnej generująca towarzyszy szmaciaków na potęgę. System braków i układów tworzył podglebie powszechnej korupcji i złodziejstwa aparatczyków partyjnych. Juz od czasów Gomółki „roiło” się wszędzie od partyjnych aferzystów. Byli kompletnie bezkarni. UB a potem SB lizało tym zdrajcom i sabotażystom tyłki!Wróg był według kretyńskich władców PRL gdzie indziej – tam gdzie była twórcza, konstruktywna krytyka patologii. System padł bo musiał paść gdyż władcy PRL-u nie chcieli dostrzegać zdrady i patologii tam gdzie faktycznie istniała. Urządzono tylko jedną pokazówkę – sprawa rozliczenia przez Gomółkę afery mięsnej w Warszawie. Sprawa ta pokazała taki ogrom patologii, takie przeżarcie nomenklatury przekrętami, że KC-ki przestraszyły się, że trzeba będzie powiesić większość partyjnej nomenklatury. Tak więc dobrze nie zaczęto leczenia państwa a już je skończono. Wszystko to przyszło ze wschodu. Ludzi moralnych, przyzwoitych, mądrych system albo zamordował, albo prześladował, a zastępował ich obłudnymi, cynicznymi, pazernymi, zakłamanymi karierowiczami.Bestie ochoczo pchały się do koryta władzy – wystarczyło zapisać się do PZPR. Potem dobre układy z lokalnym bonzem partyjnym i było się nie do ruszenia. Można było okradać np. pewną bytomską kopalnię na potęgę (słyszałem tą historię od byłego głównego mechanika tej kopalni) i było się bezkarnym. „towarzysz był nie do ruszenia”. A działo się to tuż po stanie wojennym, kiedy partia odgórnie wprowadzała „kolejne etapy reformy gospodarczej”. A te reformy polegały po prostu na uwłaszczeniu mafjnej nomenklatury.SB latało jak kot z pęcherzem po zakładach np. w sprawach rodziców dzieci, które ośmieliły się napisać do „Głosu Ameryki” czy „Wolnej Europy” (dotknęło to też mojego ojca, z mojej „winy”, który pozostał w pracy tylko dlatego, że jako jedyny potrafił „nastawiać” poniemieckie maszyny), jak spotkał UB-ek po drodze partyjnego zdrajcę to rzecz jasna …. wylizał mu tyłek! (A powinien łeb mu ukręcić).Bezkarna mafijna nomenklatura w górnictwie (jak w innych branżach PRL-owskiej gospodarki, LWP – wojsku, itp.) praktycznie bez strat przeszła do tzw. „wolnej Polski”. „Fachowcy nie do zastąpienia” – efekt – największa afera, a raczej seria afer – tzw. afera węglowa – straty liczone miliardami złotych. Wszystkie inne afery bolandi razem wzięte dały mniejsze straty niż z tej afery. Pytam się kto i kiedy osądzi dotychczasowych władców bolandii i służby bolandii za to zbrodnicze zaniechanie? Afery węglowe bezkarnie narastały od początku zmian systemowych. Nie ma w bolandii struktur bardziej opanowanych przez PRL-owskich szmaciaków i ich „wychowanków” jak w górnictwie. Wszak to ostatnia państwowa enklawa w gospodarce. Należy tu w sposób absolutny podkreślić fakt, iż każde, najmniejsze nawet przestępstwo gospodarcze, oznacza ludobójstwo. W biednym państwie środki rozkradzione odbierają zwykłym ludziom szanse na ratowanie życia, zdrowia czy na godziwe życie! Będę GARDZIŁ tą „polską” tak długo jak długo za przekręty nie będzie się karać jak za ludobójstwo!!!!!

    1. Ale ten esesman był aniołem, tak piszę Ci co go znali 🙂 więc ja ze swoje strony tak chciałbym okazac temu człowiekowi szacunek, komplementując go chociaz nie żyje już dawno 🙂

  7. I u Ciebie to samo! Juz mnie mierzi ta cala afera .Polityka to jedno wielkie bagno w ktorym grzezna po same uszy wszyscy, ktorzy zaczynaja sie tym paprac.Ci ktorzy maja dobre inntencje i ci co niezle chca w nim zamieszac.

  8. Mocium Panie! Zgadzam sie z Toba ,ze powinien sie przyznac ( jesli to jest prawda ) a nie krecic jak Clinton,ktory powinien od razu powiedziec ,ze zrobila mu (nie)jednego loda.Tylko,ze to nie jest sprawa rozporkowa ale i w jednym i drugim przypadku blask przygasa.

  9. http://5wladza.blogspot.com/2006/06/czy-w-1982-r-lech-wasa-negocjowa-ze.htmlPI¥TA W£ADZA < http://5wladza.blogspot.com/>O życiu publicznym, mediach i popkulturze… Rozmawiają Łukasz Medeksza, Leszek Budrewicz, Patrycja Gowieńczyk i Dominik Panek.19.6.06Czy w 1982 r. Lech Wałęsa negocjował ze służbami specjalnymi PRL? – Przyznaję, że jeśli miałem jeszcze jakieś złudzenia w sprawie Lecha Wałęsy, to dokument sprzed 25 lat rozwiewa je – przekonuje w wywiadzie dla „Piątej Władzy” Grzegorz Braun, reżyser zakazanego filmu o byłym prezydencie.O głośnym reportażu Brauna „Plusy dodatnie, plusy ujemne” pisaliśmy kilkakrotnie. Ostatni raz 9 czerwca, gdy informowaliœmy, ¿e dokument kr¹¿y w internecie < http://5wladza.blogspot.com/2006/06/zakazany-film-o-wasie-kry-w-sieci.html>, bo Telewizja Polska odmówiła jego emisji.W tym czasie zmieniły się władze TVP. Prezesem Telewizji został Bronisław Wildstein, gorący zwolennik lustracji. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że właśnie zapadła wstępna decyzja o emisji „Plusów…” w TVP.Ale i to nie jest pewne, zważywszy niedawną zapowiedź możliwej dymisji Wildsteina.Poniżej publikujemy wywiad, jakiego udzielił nam Grzegorz Braun. To, co mówi jest ostre i kontrowersyjne. Czasem bolesne dla niektórych osób, o których wspomina. Momentami – zwłaszcza w pierwszej części – sensacyjne. Zdecydowaliśmy się na tę publikację, bo uważamy, że sprawa „Plusów…” to jeden z najdziwniejszych, ale i najciekawszych przypadków w polskich mediach w tym roku. Rozmowa jest autoryzowana.”Piąta Władza”: – Wciąż głośno o Pana reportażu „Plusy dodatnie, plusy ujemne”. Tymczasem Pan już przygotowuje widowisko dokumentalne „Plusy dodatnie, plusy ujemne – 2”. Co to będzie?Grzegorz Braun: – Podtytuł roboczy: „Ja jako Wałęsa i ja jako przekaźnik” – scenariusz powstał w oparciu o zapis rozmowy, jaką 14 listopada 1982 r. przeprowadzili ze zwalnianym z internowania Lechem Wałęsą dwaj pułkownicy. Jeden z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, drugi – z centrali MSW. Formalnie jest to rozmowa „uświadamiająca”, czy „ostrzegawcza” – funkcjonariusze mają zapoznać Wałęsę z prawami stanu wojennego i uzyskać podpis pod zobowiązaniem do przestrzegania tych praw. Wałęsa podpisu nie składa, bo, jak tłumaczy, „już od czterech lat” niczego nie podpisuje. Spotkanie przeradza się w coś w rodzaju zawoalowanych negocjacji politycznych. Wyłania się obraz radykalnie różny od naszych dotychczasowych wyobrażeń o walce Lecha Wałęsy z systemem komunistycznym. Przyznaję, że jeśli miałem jeszcze jakieś złudzenia w sprawie Lecha Wałęsy, to ten dialog sprzed 25 lat rozwiewa je.Skąd pochodzi stenogram? To dokument dotąd nieznany.- Odnalazł się bodaj w dwóch kopiach w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Ma zostać niebawem opublikowany w naukowym opracowaniu historyków IPN: Sławomira Cenckiewicza i Grzegorza Majchrzaka. Własną publikację przygotowuje też pismo „Głos” Antoniego Macierewicza. Ja dostrzegam w tym historycznym dokumencie walory literackie – w unikalnym, pełnym inwencji języku samego Wałęsy i w podszytej aluzyjnymi pogróżkami nowo-mowie funkcjonariuszy. Ale także walory dramaturgiczne, filmowe. To świetna sytuacja – i trzy pełnokrwiste postaci ekranowe. Dlatego chcę zrealizować na tej podstawie widowisko – „teatr faktu”. Zobaczymy, czy wstępne żywe zainteresowanie projektem jednej z redakcji Telewizji Polskiej przetrwa próbę czasu.Jaki jest obecny status dokumentu „Plusy dodatnie, plusy ujemne”? W marcu Telewizja Polska odmówiła jego emisji. Od niedawna film krąży w internecie.- Nie tyle „odmówiła”, ile raczej: „zaniemówiła” – od Wielkanocy nie otrzymałem żadnej formalnej odpowiedzi TVP na pytanie o „Plusy”. A tymczasem z publikacji m.in. na Waszej stronie dowiaduję się, że internauci jak zwykle znaleźli szybki sposób, by dotrzeć do tego, co ich interesuje. Cóż, płyty z „Plusami…” leżą w TVP od lutego.Z tego wniosek, że film jest niczyj. I krąży po internecie w pełni legalnie. Można go sobie kopiować.- Jestem legalistą, więc nie przytakuję – ani „niczyj”, ani „legalnie”… Ale jestem przecież mile zaskoczony, zaszczycony zainteresowaniem internautów – i nie tylko internautów – moim skromnym reportażem. Choć najbardziej cieszyłbym się, gdyby „Plusy” wyemitowała telewizja o możliwie szerokim zasięgu „rażenia”. Po to, by fakty, o których mówię, mogły dotrzeć do możliwie najszerszego kręgu odbiorców. Bo to są fakty, które wpłynęły na życie wszystkich Polaków – nie tylko szczęśliwych posiadaczy stałego łącza.Ma Pan jakieś sygnały na temat tego filmu z TVP? Zwłaszcza od czasu, gdy zmieniły się władze Telewizji? – W tych dniach za pośrednictwem TVP we Wrocławiu przekazano nam ekspertyzę prawną sporządzoną na zamówienie TVP przez panią prof. Ewę Nowińską, która orzeka, iż „emisja filmu doprowadzi do naruszenia dóbr osobistych Lecha Wałęsy”. A to m.in. dlatego, zdaniem pani profesor, że w „Plusach” wypowiadają się „osoby skonfliktowane z Lechem Wałęsą”, a „jeśli nawet znalazła się w tym materiale wypowiedź Lecha Wałęsy, to wobec jego zdenerwowania nie jest ona wartościową wypowiedzią drugiej strony”. To są cytaty, przypomnę, z „ekspertyzy prawnej” – nie z „Misia 2”. Notabene pani Nowińska jest istotnie wykształconym w PRL prawnikiem i szefową instytutu dziennikarstwa w szacownym Uniwersytecie Jagiellońskim.A może film dałoby się sprzedać komuś innemu? Choćby którejś ze stacji komercyjnych?- Żeby to było możliwe, musiałby się wyjaśnić status prawny „Plusów”. TVP po prostu milczy i jak dotąd nie nabyła „Plusów…” od producenta – mojego przyjaciela, Piotra Szymy. My sami nie możemy rozpowszechniać „Plusów…”, bo nie mamy pełni praw producenckich i autorskich – choćby do wykorzystanych w filmie materiałów archiwalnych z zasobów TVP.Zmieniłby Pan coś w swoim filmie?- To nie jest film dokumentalny. „Plusy” są reportażem historycznym. Sprawa Lecha Wałęsy – tajnego współpracownika „Bolka” – jest tak ciekawa, że niewątpliwie zasługuje na duży, pełnowartościowy film dokumentalny. Żeby jednak taki film stworzyć, trzeba by dysponować środkami, które pozwoliłyby dotrzeć do dziesiątków, jeśli nie setek świadków historii. Także do materiałów archiwalnych, do których ja z moimi przyjaciółmi nie mogliśmy dotrzeć. Ja zaledwie dotknąłem tematu.Czy były jakieś problemy z realizacją „Plusów…”?- Można krótko powiedzieć: same problemy. Przezwyciężone tylko dzięki Piotrowi Szymie, który ponosi tego przedsięwzięcia konsekwencje najbardziej wymierne – finansowe. Muszę tu Także wspomnieć o Henryku Jureckim, który „Plusy” montował. Jego skupienie i zaangażowanie pomogły doprowadzić do końca całe przedsięwzięcie w momencie, kiedy ja straciłem pewność, że to się w ogóle złoży w całość.Co się stało?- To był moment, kiedy straciliśmy jednego ze świadków. W przeddzień umówionego wywiadu wycofał się i stanowczo poprosił, żebyśmy w żadnym wypadku nie przyjeżdżali i nie niepokoili go w miejscu, w którym mieszka.Co to za świadek?- Osoba, której nazwisko bodaj najczęściej pojawia się w donosach TW „Bolka”. Człowiek przez niego poszkodowany.Przestraszył się?- To człowiek, który był odważny wówczas, kiedy nie było łatwo – w roku 1970. Teraz po prostu nagle oznajmił, że pod żadnym pozorem nie może ze mną rozmawiać. Musieliśmy też wyeliminować – już ze wstępnie zmontowanego materiału –wypowiedzi historyka, który z przyczyn osobistych poprosił o niewykorzystywanie wywiadu, którego nam udzielił. Przytaczam te anegdoty, dlatego że one w wyrazisty sposób pokazują, jak żywa jest sprawa „Bolka”.Czy TVP robiła problemy podczas tworzenia filmu?- Odkąd istnieje Instytut Pamięci Narodowej proponowałem w różnych miejscach realizację cyklu dokumentalnego pod roboczym tytułem „Z archiwum IPN”. Wyobrażałem sobie, że mógłbym opowiedzieć wiele ciekawych historii, które wyjaśniają się dzięki dostępowi do akt zgromadzonych w Instytucie. Notabene podkreślałem, że to pomysł nie tylko dla mnie – cykl mogłoby realizować wielu innych kolegów reżyserów. Jednak przez kilka lat byłem zbywany. Bodaj w 2003 roku sympatyczny kolega „redaktor zamawiający” z TVP powiedział mi bardzo wyraźnie, otwartym tekstem: „To jest bardzo ciekawe, ale w telewizji nigdy nie będzie żadnych teczek”.Cykl nigdy nie powstał.- Niezupełnie. Dwa lata temu zrealizowałem na zlecenie wrocławskiego ośrodka TVP reportaż, o którym rozmawialiśmy z redaktorem zamawiającym, że mógłby być pilotem cyklu. Opowiadał o sprawie kpt. Pawłowskiego, który w latach 50., z wyroku komunistycznego sądu został zastrzelony we wrocławskim więzieniu przy ul. Kleczkowskiej i pogrzebany w kwaterze 81a na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. We współpracy z Krzysztofem Szwagrzykiem z Biura Edukacji Publicznej w IPN we Wrocławiu powstał reportaż o tym, jak udaje się odnaleźć i zidentyfikować szczątki człowieka zastrzelonego przed pół wiekiem. Materiał ma tytuł „Z archiwum IPN. Tajemnica pola 81a” i również nie był do tej pory emitowany przez TVP. Do dzisiaj leży na półce w ośrodku wrocławskim.Ale TVP kupiła ten film?- Tak.Przeszedł taką samą procedurę, jak „Plusy…”? Była komisja, która dopuściła go do emisji?- Mieliśmy bardzo przyjemną kolaudację we wrocławskiej TVP. Koledzy powiedzieli mi wiele ciepłych słów i oznajmili, że będą starali się, by ten materiał został wyemitowany na antenie ogólnopolskiej jako pilot cyklu „Z archiwum IPN”. Ale tak się nie stało.Mamy więc już nie jednego, a dwóch „półkowników”.- Owszem. W telewizji słyszałem: „Teraz tego nie emitujemy, bo może gdy powstaną następne odcinki, to pokażemy cały cykl”. Tymczasem zmienił się redaktor zamawiający we wrocławskim ośrodku TVP. Nowy redaktor Piotr Załuski, reżyser, dokumentalista, z ogromną sympatią potraktował moją propozycję i po raz kolejny zabrał cały projekt cyklu „Z archiwum IPN” do Warszawy. Okazało się, że możliwa jest jego realizacja – w nader skromnych warunkach budżetowych – w regionalnej TVP 3. Zostałem poproszony o przedstawienie kilku pierwszych tematów do cyklu. Wśród tych pierwszych nie mogło zabraknąć TW „Bolka”. Tematy zostały przyjęte z pewną rezerwą – TVP3 zażyczyła sobie obszerniejszych scenariuszy. Napisałem je. Latem 2005 r. dostałem informację, że możemy przystąpić do realizacji cyklu.Zaakceptowała go Warszawa?- Tak. Redakcja publicystyki TVP 3. Wkrótce potem, jeszcze latem zeszłego roku, zrobiliśmy zdjęcia i wywiady do jednego z tematów związanych z Wrocławiem…Czyli jest jeszcze jeden film? Trzeci? – Nie, bo nie powstał.Dlaczego?- Bo wtedy z kolei zamknął się przed nami IPN. Pełniący obowiązki prezesa Instytutu prof. Leon Kieres rozesłał do terenowych oddziałów IPN okólnik, który de facto zamknął dostęp do akt badaczom postronnym, takim jak ja. Żeby zaś dokończyć nasz film, musielibyśmy mieć dokumenty na temat sprawy, o której chcieliśmy opowiedzieć. Nie dostaliśmy ich. Muszę tu zaznaczyć, że w IPN już dawniej składałem wnioski badawcze, prośby o udostępnienie akt na różne interesujące mnie tematy. I udostępniano mi takie akta – w ośrodkach IPN we Wrocławiu, w Krakowie i w Warszawie. Ale to się raptownie skończyło latem 2005 r. Nim złożyłem pierwsze wnioski badawcze, najpierw złożyłem wniosek o udostępnienie akt, które mogłyby dotyczyć mnie samego – i jak dotąd żadnych materiałów nie otrzymałem. Wspominam o tym dlatego, że ten i ów pyta, skąd się właściwie wziąłem. Kim jestem w tej historii. Dlaczego tym się zajmuję, kto mnie nasłał i kto za mną stoi.No więc kto za Panem stoi?- Daję słowo, że czasem przydało by się bardzo, żeby ktokolwiek za mną stanął – ale, poza rodziną i przyjaciółmi, jakoś się nikt nie kwapi.Mówi Pan, że prof. Kieres zamknął dostęp do akt IPN. A jednak w „Plusach…” widzimy akta dotyczące TW „Bolka”.- Uwierzytelnione kopie dokumentów „Bolka” otrzymałem dzięki pomocy dobrych ludzi – mimo szlabanu opuszczonego w IPN przez Leona Kieresa.I pojechaliście z tymi papierami do Lecha Wałęsy.- O wywiad z nim zabiegałem przez dłuższy czas korespondencyjnie. Poinformowałem biuro Lecha Wałęsy, że przygotowuję materiał dokumentalny pod roboczym tytułem „Plusy dodatnie, plusy ujemne” o sprawie TW „Bolka”. W październiku zaprosiła mnie na wywiad do Gdańska pani Maria Wałęsówna, która zdaje się przejęła akurat wówczas rolę sekretarza Pana Prezydenta. Potwierdzenie zaproszenia dostałem faksem na firmowym papierze Biura Lecha Wałęsy: „Mam nadzieję, że wspólnym wysiłkiem uda nam się stworzyć materiał, który rzeczowo rozjaśni kontrowersje wokół tzn. [tak w oryginale] sprawy „Bolka”. Z poważaniem Lech Wałęsa”. Nie wiem, dlaczego Pan Prezydent umówił się ze mną, a skoro już to zrobił, to dlaczego wywiad potoczył się tak, jak to widać, słychać i czuć w naszym materiale. Przypuszczam, że gdy się umawiał, nie wiedział jeszcze, że otrzyma status pokrzywdzonego od Leona Kieresa.Podczas wywiadu już wiedział? – Gdy 15 listopada przyjechaliśmy do Gdańska na umówiony wywiad, w biurze Lecha Wałęsy dowiedzieliśmy się, że nazajutrz Pan Prezydent otrzyma status pokrzywdzonego. I że w związku z tym będzie konferencja prasowa z udziałem Lecha Wałęsy i Leona Kieresa, na którą jesteśmy zaproszeni.Zbieg okoliczności?- Z naszej strony – na pewno tak. Nie byłoby nas zwyczajnie stać na to, by pojechać jeszcze raz do Gdańska na konferencję prasową. Dla nas to była gratka, że jednego dnia mamy wywiad, a nazajutrz konferencję.Z której zostaliście wyrzuceni. – Na raty. Najpierw ja zostałem wyproszony – przez panią Ewelinę Wolańską, szefową Biura LW, która reprezentowała Lecha Wałęsę m.in. w procesie lustracyjnym. Następnie zostali wyrzuceni moi koledzy – przez funkcjonariuszy BOR. Wśród licznie zgromadzonych wówczas dziennikarzy nie znalazł się nikt, kogo zająłby fakt eliminowania jednej ekipy z „otwartej konferencji prasowej”.Taki był efekt przeprowadzonego dzień wcześniej wywiadu z Wałęsą. To chyba najmocniejsza scena „Plusów…”. Pan daje Wałęsie dokumenty, a on drze je na strzępy. Widział je wcześniej?- Nie. To jest, moich kopii wcześniej nie oglądał. Ale przecież w swoim czasie miał do czynienia z oryginałami, których część „zgubiła się” po tym, jak zażyczył sobie ich dostarczenia Pałac Prezydencki w pierwszej połowie l. 90.. Na szczęście zostały kopie.Wałęsa drze je nie zaglądając do środka?- Nie zaglądając. Jakoś nie był ciekaw. Ja jeszcze w rozmowach telefonicznych z panią Marią Wałęsówną podkreślałem, jak bardzo zależy mi na tym, by moja ekipa miała czas niezbędny na przygotowanie się do zdjęć. Wyjaśniałem, że zależy mi, by zdjęcia miały charakter filmowy, dokumentalny, a nie „niusowy”. Tak, by nie uchybić panu prezydentowi formą ujęć, gdyby realizacja była zbyt pospieszna. I choć obiecano mi cały kwadrans na ustawienie planu, już minutę po wejściu do biura moja ekipa stała się obiektem napastowania – inaczej nie da się tego określić – ze strony samego Pana Prezydenta.W jaki sposób?- Pan Prezydent w charakterystyczny dla siebie, gburowaty sposób dawał do zrozumienia, że zaraz będzie musiał wyjść, jeśli „ci ludzie” będą się dalej „tak grzebać”. Moi koledzy – operator Tomasz Ciesielski i Paweł Marcinów, dźwiękowiec – w ciągu trzech minut byli gotowi ze światłem, kamerami i mikrofonami. Ale wiedziałem już, że mój rozmówca nie poświęci mi wiele czasu. Że z jakiegoś powodu dąży do zerwania wywiadu. To było jeszcze przed włączeniem kamer.No i stało się. Wywiad został zerwany. – Dość szybko skonstatowałem, że nie będę mógł zadać wszystkich pytań, które sobie przygotowałem. Kiedy Lech Wałęsa z właściwą sobie uprzejmością spytał: „Czy pan ma jeszcze jakieś mądre pytania?” – zrozumiałem, że on mi po prostu za moment wstanie z fotela. Wówczas przeszedłem do sedna sprawy i poprosiłem prezydenta o skomentowanie kompromitujących go materiałów…A Wałęsa je podarł… Jak dalej potoczyły się losy „Plusów…”?- Zmontowaliśmy je i w lutym złożyliśmy w ośrodku TVP we Wrocławiu, który z kolei przesłał je do redakcji zamawiającej w Warszawie. W marcu była kolaudacja. W kwietniu, tuż przed Wielkanocą otrzymaliśmy „protokół posiedzenia komisji kolaudacyjnej” i natychmiast formalnie odpowiedzieliśmy nań.Co Pan napisał w swojej odpowiedzi?- Że wraz z moim producentem Piotrem Szymą nie mogę podpisać protokołu, ponieważ w sposób fałszywy i pokrętny prezentuje on przebieg kolaudacji.Ale ośrodek wrocławski kolaudował wcześniej „Plusy…”?- Formalnie – nie. Piotr Załuski obejrzał film i bardzo pochlebnie wyraził się na jego temat.Ma Pan żal do TVP?- Żal? Nie mam żalu do nikogo. Raczej politowanie. Wydaje mi się, że to jest pewien drobny fakt, który jakoś ogniskuje rzeczywistość artystyczno-polityczną, w jakiej żyjemy. Na przykładzie tej historii można lepiej zorientować się, jak to właściwie w Polsce jest.Traktuje Pan swój reportaż jako początek jakiejś większej kwerendy historycznej…?- Nie chcę się „specjalizować” w sprawie od Lecha Wałęsy. Nie chcę, żeby ta sprawa zdominowała moje życie twórcze. Ale scenariusz „Plusów 2” (widowiska pod roboczym tytułem: „Ja jako Wałęsa i ja jako przekaźnik”) już napisałem i złożyłem w TVP – więc nie chcę, żeby się zmarnował. Aktorzy czytają role.Czy będzie Pan kontynuował cykl „Z archiwum IPN”?- Proponowałem go rozmaitym „redaktorom zamawiającym” bodaj przez pięć lat. Dziś szczęśliwie zrobiło się więcej chętnych do zajmowania się takimi historiami. Więc nie mam wybujałego „poczucia wyjątkowości misji” ani „obowiązku”. Ale mam parę historii napoczętych, więc postaram się je dopowiedzieć. Jak będzie za co.Jest Pan zwolennikiem lustracji?- Jestem ogromnym zwolennikiem faktów. Mają dla mnie nieodparty urok. Uważam, że pisanie historii z pominięciem tak istotnych źródeł, jak np. te wytworzone przez tajne służby komunistyczne, byłoby warsztatowym błędem. Ale przede wszystkim jestem zwolennikiem wolności – np. wolności badań historycznych, twórczości artystycznej i wolności dostępu do informacji. Więc, ma się rozumieć, jestem zwolennikiem jawności życia publicznego i jawności biografii osób publicznych.Z Grzegorzem Braunem rozmawialiŁukasz Medeksza i Artur Chodziński.Grzegorz Braun urodził się w 1967 r. Reżyser i scenarzysta. Autor m.in. kilkunastu filmów dokumentalnych. Wśród nich: „Droga do skrzyżowania” (o udziale Ludowego Wojska Polskiego w inwazji na Czechosłowację w 1968 r.), „Śmierć człowieka utalentowanego” (o sprawie Teodora Bujnickiego – poety, zastrzelonego w Wilnie w 1944 r. z wyroku sądu podziemnego za kolaborację z sowietami), „Wielka ucieczka cenzora” (o Tomaszu Strzyżewskim, który potajemnie skopiował i w 1977 r. ujawnił zbiór dokumentów znanych jako „Czarna księga cenzury PRL”).posted by Łukasz @ 23:27 < http://5wladza.blogspot.com/2006/06/czy-w-1982-r-lech-

    1. A Ten dalej swoje !!! Czego to ma być dowodem co ??? Czy wiadomo Ci też o prowokacjach SB przygotowanych przeciwko Wałęsie ??? dowody na to też są w IPN !!! Kopie dokumentów ! to jedna z metod SB !!! A i jeszcze jedno ! przecież teraz w IPN pracuje większość zwolenników waszych idoli ! niech dobrze szukają w tym bałaganie , może znajdą oryginały ! To są dowody niepodważalne !!!!!

      1. Wałęsa na początku lat 90-tych jak był prezydentem usunął oryginały. Jedyne oryginały są w Moskwie.Kończę z tobą dyskusję moja panno bo na nieuleczalne zaślepienie nie wynaleziono lekarstwa!

          1. Co jakiś mały stosik kongregacji d/s wiary przy kółku różańcowym rodziny radia maryja?!A to wszystko w dobrej wierze, dla ratowania duszyczki, jak twierdził jp2.

          2. Lekarstwo – środek leczący określone schorzenie (w tym przypadku nieuleczalne zaślepienie ) „ Stosik ”- malutki środek eliminacji !!! Nie chcę eliminować ze społeczeństwa tak barwne postaci jak Ty 34 !!! :))) Masz niezbywalne prawo do życia taj jak ja ,, Od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci ” !!!!!

          3. Rozumiem że tym lekarstwem ma być lobotomia lub wszczepienie poświęconego przez ojca dyrektora chipu antyheretyckiego?Mam być bezwolną, bezmyślną kukłą bijącą pokłony komu trzeba ?!Zero wolnej myśli, zero wyobraźni, zero fantazji, ZERO ŚWIADOMOŚCI PRAWDY, ZERO KRYTYKI. Zwłaszcza krytyki świętych nieomylnych ustawowo struktur ?!

          4. Widzę że lubisz mieć ostatnie słowo ! ja też !!!! Widzisz ja nie szufladkuję ludzi tak jak Ty ! Napisałam że jestem katoliczką to nie znaczy że już mam się zgadzać z poglądami ojca Rydzyka !!! Ty od razu mnie zaszufladkowałeś do moherowych beretów ( nieładnie ). Nie chcę dla Ciebie żadnych czipów ani lobotomii ! Nie zgadzasz się z innymi masz inne przekonania zgoda !!!! Ale uszanuj też przekonania INNYCH !!! jak czytam Twoje komentarze to naprawdę dochodzę do wniosku że nie tolerujesz innych tylko przez to że mają inne zdanie !!! Robisz się agresywny i jak brak Ci argumentu to ucieczką od meritum sprawy jest zwalanie wszystkiego na kościół KK !!! Co do inkwizycji Jan Paweł II przeprosił za nią !!! Czy Ty uświadamiając sobie że zrobiłeś coś złego będziesz w stanie napisać przepraszam ???? Nie szukać usprawiedliwienia siebie ???? Masz być WOLNY ! masz szukać PRAWDY ! Masz krytykować !!!

          5. To nie przekomarzanie się, to odpowiedź na Twoje zarzuty. Uszanować przekonania innych? Tak.Uszanować zgraję oszustów żerujących na ludzkiej nadziei, strachu i dobrym sercu? Przenigdy !!!!!Jeśli ofiary tych oszustów mogą „ewangelizować” niewiernych, to ja mam prawo próbować wyrwać je z niewoli bestii !Kiedy byłem agresywny? Tylko jak ktoś kogoś krzywdził albo w odpowiedzi na atak trolla.Zawsze w dyskusji jestem merytoryczny.To jak trollowi brak argumentów w dyskusji ze mną to troll staje się agresywny!Zwalam wszystko na kk? Nie wszystko. Ale kk to praźródło większości patologii, patologii wynikającej z tego że kk zrobił z ludzi bestie odbierając ludziom poczucie niewinności w miłości !jp2 „przeprosił” dodajac natychmiast że inkwizycja działała w dobrej wierze ! Czy jako katoliczce muszę ci przypominać że za grzechy, zwłaszcza ludobócze, zbrodnicze grzechy, nie wystarczy krótkie przepraszam?! A gdzie szczere wyznanie winy, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, zadośćuczynienie, pokuta.Zawsze jestem zdolny i chętny powiedzieć przepraszam gdy stwierdzę, że pomyliłem się czy kogoś skrzywdziłem.

          6. Cd. Myśl ! szukaj prawdy ! fantazjuj ! Ale szanuj to że ktoś ma inne zdanie !!! A nie ,, Kto nie z Nami to przeciw Nam ” Więc trzeba Go wyeliminować ! zniszczyć ! opluć ! itd… A i jeszcze nie wiem o jakie nieomylne ustawowo struktury Ci chodzi ????

          7. Mam rozumieć, że Ty prawdę znalazłaś (w doktrynach nieomylnych świętych struktur – czytakj kk) a tylko niewiernym takim jak ja pozostaje szukać prawdy, mam rozumieć że „prawdy” kk, której Ty bezkrytycznie i ochoczo zawierzyłaś.Otóż oświadczam Ci, że to ja realnie poszukuję prawdy, a dla takich jak Ty, tkwiących w kłamstwie, jedyną nadzieją jest zacząć wątpić w swoje bożki i wreszcie zacząć szukać prawdy.Amen i koniec dyskusji z mojej strony.

          8. Całe swoje życie szukam prawdy !!!! Nikt mi tego nie zabrania !!! czytaj KK !!! Do mnie należy ostatnie słowo !!!! Amen .

          9. Apokalipsa wprowadza podobne perspektywy eschatologiczne za pomocą symbolu dwu monstrualnych Bestii. Pierwsza z nich jest potęgą polityczną (państwa i politycy wg kk mający władzę od Boga): bluźni Bogu, każe się adorować i prześladuje prawdziwie wierzących (Ap 13, 1-10). Druga przedstawia pewną rzeczywistość religijną(wielkie religie): jest antypodem Baranka (tzn. Chrystusa), dokonuje fałszywych cudów i uwodzi ludzi po to, aby oddawali cześć pierwszej Bestii – tj. władzy pochodzącej wg kk od Boga (13, 11-18). Tak oto dokonuje się tu na ziemi dzieło szatana, dawnego Smoka, który przekazał swoją władzę pierwszej Bestii (13, 2). To symboliczne, ogromne w swych rozmiarach ujęcie odnosi się w pierwszym rzędzie do czasów ostatecznych, lecz tym niemniej dotyka, za pomocą ukrytych terminów, także sytuacji obecnej, w której Kościół Jezu­sa prowadzi bój, będąc prześladowanym przez obie Bestie.

          10. Nie odpuścisz ???? nie ustąpisz ???? to nie przekomarzanie się ??? . Oki to ja Odpuszczam !!! : )))

          11. Czy to Prawda wpłynęła tak na Ciebie ? ( nr. gg ) Mądra Kobieta !!! :))) Nie gniewam się !!!!!! :)) ale uważaj …..:))

    1. A N to kto facet czy babka zreszta nie ważne może być obojniak tylko nie znoszę zazdrosnych.Jaki moze być skoro to przecież komentator Sławeczka./chyba/

    2. Znowu gryziesz wredny trollu?!Paszoł won!!!!Co za upierdliwy gość, przyłazi tu i dogryza każdemu o innych poglądach jak może!

    3. Niejaki N upierdliwie głoszący chwałę swojego malutkiego pana którego ma pod gaciami. Uważaj N bo jeden taki, z CK Dezerterów 2, wredny typ już stracił bezpowrotnie swojego pana.Cienko przędziesz ze swoimi złośliwościami, zważaj abyś cienko nie zaczął śpiewać!

  10. żałosny człowieczku wałęsa był jest i będzie wielkim człowiekiem a ty byłeś jesteś i będziesz nieudacznikiem i żałosnym pustakiem z siłowni co zalicza żałosne panienki na żałosnego bloga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *