Mistrz – Boski Don Juan

  

Jak spocony, duży, silny i owłosiony mężczyzna ze złotym łańcuchem na szyi, sapiąc łapie mocno za włosy atrakcyjną, upojnie pachnącą kobietę, brutalnie wchodzi w nią nie szczędząc jej klapsów i wyzwisk, i 9 miesięcy później powstaje nowe życie, tak moje słowa wchodzą w was, i dają wam nowe, lepsze życie.

Uwodzę was aromatem lubieżnej prawdy, podniecam jej perwersyjnym smakiem, uzależniam od niej, i gdy tego pragniecie drżąc w oczekiwaniu na spełnienie, stękając z rozkoszy gwałcę wasze dusze sprowadzając je na ścieżkę dobra.

Moje słowa są w was, ocierają się w waszym słodkim, ciasnym wnętrzu, pulsują i przyśpieszają w oszałamiającym crescendo, po czym w tle krzyku  rozkoszy wytryskują i eksplodują tysiącem rozkosznych iskier prawdy i mądrości, zachlapując waszą duszę białymi plamami dobra i czystości.

Ejakuluję w was moimi wizjami, zapładniam was swoimi naukami, moje nasienie dobra o smaku kokosowym zostawiam w was po wsze czasy, by kiedyś przyniosło obfity plon.

Przeleciałem was wszystkich.

0 myśli na temat “Mistrz – Boski Don Juan”

    1. A ta jak zwykle pierszwa, warujesz przy kompie non stop, chyba nawet nie masz czasu na toaletę, oto do czego prowadzi ślepota i fanatyzm (para) religijny.

      1. Przetłumaczę twego nicka: x.y=facet, /czyżby upierdliwy N?/ 24=24 godziny na dobę warujący przed kompem by kąsać jadem osoby którym nie dorastasz do pięt!

        1. No i co z tego wynika ? Gdybyś był uczciwy to byś przyznał,że to Ty z Prawdą mnie pierwsi zaczeliście atakować. Wiem, że was tak treser zaprogramował i nie mam o to pretensji ale muszę się bronić. Dać małpie brzytwę/komputer…internet to nie cyrk.

          1. Internet to nie cyrk – powiedz to sobie złośliwy trollu! Czyżby internet był tylko dla takich jak ty trollu?

          2. Wybacz zostałem do trollingu zmuszony przez Twojego pana. Chciałem go tylko na początku trochę pomęczyć żeby sprawdzić Jego słabe punkty. No i sprawdziłem. Niestety w międzyczasie bardzo niehonorowo potraktował mojego znajomego PrzeSlawa, którego jestem idolem od kilku lat. Nie mogłem puścić płazem takiego traktowania drugiego człowieka. Natomiast Ty kolego jesteś chory z nienawiści i masz coś z deklem, non stop piszesz do mnie z jadem o KK i nazywasz dewotem jakbyś nie widział, że rzucałem na Mareczka satanistyczne klątwy. Pewno dlatego mu się pogarsza zdrówko. No ale jeśli się poprawi odwołam swoje zaklęcia.

          3. Do ciebie piszę z jadem o KK?! To ciebie porąbało pie*****ny „idolu”, a z twojego dekla to została miazga, żałosny satanisto!

          4. To cytat z powyższego postu x.y24 „…rzucałem na Mareczka satanistyczne klątwy. Pewno dlatego mu się pogarsza zdrówko. No ale jeśli się poprawi odwołam swoje zaklęcia”.Ten osobnik uważa się za idola jakiegoś przesława (sławka?) strasznie skrzywdzonego ponoć przez Mareczkka. Co za narcystyczna i nadęta kreatura! Ten pajac ewidentnie skaża środowisko!

        1. Uwaga! po bardzo intensywnym bluzganiu przez Xyz podjąłem decyzję, że będzie kasowany wiec proszę o nie odpisywanie mu. Dziękuję 🙂

  1. Ha ha ha niezłe !!! :))) Na wszelki wypadek zrobię test ciążowy bo podobno przeleciałeś Nas wszystkich hi hi hi Ubawiłam się naprawdę : )))

  2. A co na takowy gwałt duchowy mają rzec faceci ?Ja tam się Mareczkkowi nie dałem, mam własny ogląd rzeczywistości, ducha mam czystego i żadnych plam duchowej spermy mi nie trzeba, ani czarnych ani białych, nawet kokosowych.

        1. Masz jakiś kompleks analny ? Nie dziwota skoro Mareczek was wszystkich przelaciał. Ale wiesz co pocieszę Cię, że mnie tu od jutra nie będzie i już nie płacz, bo dostanę wyrzutów sumienia a wiedz, że mam duże serce, szczególnie dla zwierząt.

          1. Kompleks analny to ma facet taki jak ty który ciągle biega z bananem w ręku, z bananem śpi, i wszystkim banana proponuje!

          2. Ja proponowałem konsumpcję bo wiem, że to dla was przysmak. A Ty mi już chyba 3 razy groziłeś wsadzeniem banana w tyłek. To bardzo niekulturalne i niegrzeczne z Twojej strony. Jeśli chcesz być traktowany jak człowiek to zachowuj się tak. Ludzie nie wsadzają sobie bananów w pupę zapamiętaj, tak robiłeś sobie w Afryce ale jesteś teraz w Polsce – dumnym, cywilizowanym kraju z 1000 letnią tradycją.

          3. Jak komuś ktoś proponuje coś w złej intencji to normalnym ludzkim odruchem jest powiedzieć temu ktosiowi „wsadź sobie to w du*ę”.3 razy? Czyli przyznajesz że jesteś N ?

          4. Wybacz nie chciałem Cię niczym urazić. Po prostu myślełem, że lubisz banany. Nie jestem zoologiem ale jest taki stereotyp, że każda małpa lubi banana.

          5. Czujesz ? Może narobiłeś pod siebie, sprawdź nim na innych rzucisz podejrzenie. I nie martw się kiedyś wrócę jako straszny troll. Popamiętasz mnie jeszcze misiu.

          6. Czy ktoś dostrzegł, że z tym facetem jest coś nie tak!!! Szybko psychiatrę ratujcie Mareczka(psycholog już nie pomoże).

          7. N – x.y24 – xyz to tobie żałosny satanisto odbiło do końca!Jedna bozia nie reaguje na zaklęcia „idola” to szybciutko truchcikiem podrażniony „idol” pędzi do drugiej bozi? Porąbało cię do końca satanistyczny śmieciu!Jeśli szatan istnieje to jest klawiszem dla takich jak ty bezmózgowcu!

          8. Mareczek cie zaraz skasuje, przecież obiecal że kasuje wszystkie wulgarne komentarze 🙂

          9. jak widać są tu równi i równiejsi a jego samego własne prawo nie obowiązuje 🙁

          10. Zwroty typu „żałosny satanista” są śmieszne a nie obrażajace, 34 czyli Robert czasem jest ostry ale to jest ostrość łagodna i często śmieszna, a nie pełna pogardy i nienawiści jak ta którą emitują z siebie moje etatowe trolle i kazdy kto to czyta natychmiast to wyczuwa Dlatego nie kasuję 34 a kasuję huncwotów 🙂

          11. czy nazywanie kogoś śmieciem jest dla ciebie zabawne i nie widzisz nic obrażającego w tym tak ?

          12. Ważny jest kontekst i tło – jakoś nikt się na mnie nie obraża że piszę do swoich czytelników ze ich przelecialem – KONTEKST.

          13. Maku a mógłbyś mi wyjaśnić czemu oni ciebie tak nienawidzą i pogardzają, bo czytam tego bloga ledwo od tygodnia i nie rozumiem co tu sie dzieje.

          14. Podejrzewam ze jest tak dlatego, że tak jak na sesji – przyszla do mnie dziewczyna z problemem, wprowadzilem ją w lekką hipnozę i okazało się że nie jest winny ktoś tam tylko ona sama i polecilem jej pewne ćwiczenia do naprostowania tej sytuacji – w zamian za swój czas i wiedzę dostalem kilkadziesiat bluzgów bo Pani oczekiwala że dam jej zaklęcia ktore zniszczą jej urojoncyh wrogów (Bogu ducha winnych ludzi). Ludzie po prostu boją się tego co w nich jest, czują prawdę ale jej się boją bo prawda resetuje całe ich życie jako bezwartosciowe. Sądzę że właśnie dlatego jestem znienawidzony przez wielu ludzi plus oczywiscie głosuję na PIS, i uwazam ze egoizm jest w porządku, co doprowadza do szału cwaniaczków bo im jelenie uciekaja spod noża. Ale coś za coś – ktos nienawidzi, ktoś kocha i ja się z tym godzę bo taka jest kolej rzeczy i tego się nie zmieni – skoro nienawidzą, musze mieć rację 🙂

          15. Ona, jesteś fanką jp2, pewnie gorącą zwolenniczką jego beatyfikacji, więc działając w czynie społecznym, kierując się umiłowaniem prawdy i miłosierdziem wobec zwodzonych przez bestię miliardów, Tobie i Tobie podobnym funduję darmowe poniższe rekolekcje.Prawo niech będzie prawem dla wszystkich, także dla bożków którym za życia stawiano tysiące pomników!

          16. Czy mordercy Jana Pawła I-go osiągnęli cel? „Szkoda tylko ze Kościół „nie wie”(?) jak do tego doszło. A może i wie, ale ma swoje racje by mówić ze nie wie? Może wiedziałby gdyby przeprowadzono sekcje zwłok ale nie zrobiono bo niby przepisy nie pozwalały. Niebawem po tym zmieniono zdanie – włoska prasa bowiem „przypomniała”, ze Piusowi VIII w 1830r sekcje zwłok zrobiono… Może to tak jak z Galileuszem – trzeba poczekać 350 lat by dowiedzieć się prawdy z pierwszej ręki. W każdym razie, wydaje mi się, ze warto spojrzeć na ten 33 dniowy pontyfikat nieco inaczej. Wiadomo, ze papież Paweł VI w swoim testamencie życzył sobie by po jego śmierci dokonano zmian na głównych stanowiskach watykańskich. Podejmując realizacje życzeń poprzednika, „uśmiechnięty papież” czyli Jan Paweł I wydal na siebie wyrok. Pytanie zatem, czy zainteresowani „zmiana” papieża osiągnęli cel? Oto co pisze David Yallop w swojej książce pt „W imieniu Boga” czyli „Śledztwo w sprawie zamordowania Jana Pawła I”. (…) Na przekór zabiegom takich ludzi jak Benelli, Felici i inni, w Kościele katolickim (łącznie oczywiście z Watykanem—Sp. z o.o.) pod kierownictwem Jana Pawła II wszystko pozostało po staremu. Niezwykle sprzyjające warunki umożliwiające dalszy, niezakłócony bieg interesów, powstały w wyniku śmierci Lucianiego i śmierci wielu innych osób w późniejszym okresie, które zostały zamordowane od czasu, kiedy Jan Paweł I, we wrześniu 1978 r., tak samotnie i w tak osobliwy sposób rozstał się z życiem. Po objęciu urzędu Jan Paweł II zapoznał się oczywiście ze zmianami personalnymi, zapoczątkowanymi przez Lucianiego. Zapoznano go tak samo z informacjami, jakie w związku z pewnymi problemami zebrał jego poprzednik, jak i z ich rezultatami: raportami na temat finansów watykańskich, sporządzonymi na polecenie Lucianiego przez Benellego, Feliciego i pracowników APS A. Wojtyła trzymał w ręku dokumenty, z powodu których Luciani zdecydował się zwolnić kardynała Cody’ego. Trzymał w ręku dokumenty świadczące o tym, że Watykan był przesiąknięty masonami. Dowiedział się o zapoczątkowanym dialogu Lucianiego z Departamentem Stanu USA i zaplanowanym spotkaniu z członkami komisji Kongresu do spraw demograficznych. Villot zapoznał nowego papieża również ze stanowiskiem, jakie Albino Luciani zajmował w sprawie regulacji urodzeń. Krótko mówiąc, papież Jan Paweł II miał wszelkie dane, by urzeczywistnić wszystko, co zaplanował jego poprzednik. Jednak żadna z zaawizowanych przez Lucianiego zmian nie stała się rzeczywistością. Niezależnie od tego, kto zamordował uśmiechniętego papieża, nie uczynił tego nadaremnie. Villot pozostał sekretarzem stanu. Cody zachował swoją bezsporną pozycję w Chicago. Marcinkus i jego asystenci — Mennini, de Strobel i de Bonis — nadal kierowali losami Banku Watykańskiego i w dalszym ciągu troszczyli się o to, by kwitły nielegalne transakcje z Banco Ambrosiano. Calvi oraz jego mistrzowie z P2, Gelli i Ortolani, mieli wolną rękę; pod ochronnym płaszczem Banku Watykańskiego mogli kontynuować wielkie defraudacje i oszustwa. W Nowym Jorku Sindona, przynajmniej czasowo, pozostał na wolności. Baggio nie został przeniesiony do Wenecji. Skorumpowany Poletti pozostał kardynałem-wikariuszem Rzymu. W ciągu ostatnich pięciu lat podjęto niezliczone próby analizy osobowości Karola Wojtyły. Jakim jest człowiekiem? Jest więc przede wszystkim człowiekiem, który dopuścił do tego, że swoje urzędy i godności zachowały takie postaci, jak Cody, Marcinkus, Mennini, de Stobel, Villot i Poletti. Nikt, dla ratowania honoru Wojtyły, nie może twierdzić, że nie zna on prawdy. Marcinkus jest odpowiedzialny bezpośrednio przed papieżem i byłoby dziecinną naiwnością wierzenie w to, że papież nie wie, ile rzeczy ma on na sumieniu. Baggio i Benelli osobiście apelowali do papieża, by usunął Cody’ego, i przed-stawiali mu materiał obciążający. Wojtyła nie uczynił nic. Z jednej strony papież ten zupełnie otwarcie gani księży z Nikaragui za ich działalność polityczną, z drugiej zaś udziela swego błogosławieństwa w przemycaniu przez Kościół, potajemnie i nielegalnie, milionów dolarów do kas opozycji politycznej w Polsce, „Solidarności”. Mamy do czynienia z pontyfikatem o podwójnej moralności: inny kodeks postępowania dla papieża, a jeszcze inny dla reszty ludzkości. Pontyfikat Jana Pawła II okazał się szczęśliwym trafem dla żonglerów pieniędzy i kramarzy, dla pochlebców i lumpów, dla międzynarodowych gangsterów politycznych i finansowych, jak Calvi, Gelli i Sindona. Podczas gdy Jego Świątobliwość na całym świecie całuje asfalt pasów startowych na lotniskach i zdobywa sobie sławę gwiazdora środków masowego przekazu, którego występy, w ich inscenizowanym oddziaływaniu na masy, mają raczej więcej wspólnego z pogańskim kultem jednostki niż z chrześcijańską religijnością, ludzie za kulisami troszczą się o to, by kasy brzęczały jak nigdy dotąd. Szkoda, że surowe kazania Pontifexa Maximusa o moralności nie docierają do biur APSA i Banku Watykańskiego. Po wyborze Lucianiego, jak już napisano, biskup Paul Marcinkus przedstawił swoim współpracownikom w Banku Watykańskim ponurą prognozę: Nastawcie się na to, że ten papież ma inne poglądy niż poprzedni. Dojdzie tu do zmian. Wielkich zmian. Wybór Wojtyły nastawił zwrotnice na bezpośredni powrót do poglądów Pawła VI. Weźmy na przykład przeniknięcie wolnomularstwa do Watykanu. Obecny papież nie tylko dopuścił do tego, że Watykan oficjalnie toleruje w swoich murach wielu masonów z różnych lóż, lecz udzielił także swego błogosławieństwa dla własnej i specyficznej loży Kościoła. Jej nazwa brzmi: Opus Dei (Dzieło Boga)”. Koniec cytatu_________________M.Ostrowski – Francja

          17. Rozwiniecie: David Yallop „W imieniu Boga?”Ksiazka Davida Yallopa „W imieniu Boga?” jest wynikiem trzyletniego sledztwa dziennikarskiego. W wyniku tego sledztwa autor doszedl do wniosku, ze Jan Pawel I, biskup Wenecji Albino Luciano zostal zabity po trzydziestu trzech dniach pontyfikatu. Byly co najmniej dwie przyczyny morderstwa: modernistyczne przekonania papieza (miedzy innymi byl za regulacja urodzin i stosowaniem srodków antykoncepcyjnych) oraz obawa przed ujawnieniem naduzyc dokonywanych przez hierarchów kosciola do spólki z mafia, loza masonska, organizacja faszystowska, które nawzajem sie przenikaly. Wszystkie najwazniejsze osoby zamieszane w naduzycia zostaly zamordowane lub ginely w dziwnych wypadkach z wyjatkiem glównego machera ze strony watykanskiej, Amerykanina pochodzenia litewskiego, biskupa Marcinkusa.W Wenecji istnial Banca Cattolica Veneto zwany bankiem ksiezy, bank byl duma biskupa Lucianiego i calej prowincji weneckiej. Tak bylo do 1972 r., kiedy bank nagle przestal udzielac korzystnie oprocentowanych kredytów dla ksiezy. Do tej pory (od 1946 r.) 51% akcji banku znajdowalo sie w posiadaniu Instituto per la Opere di Religione (IOR) zwanym Bankiem Watykanskim. W 1946 r. dyrektor Banku Watykanskiego Paul Marcinkus sprzedal 37% akcji Banca Cattolica Veneto Roberto Calviemu, szefowi mediolanskiego Banco Ambrosiano. W Wenecji zawrzalo, Albino Luciano pojechal do Rzymu, aby wysondowac, o co chodzi w tej calej sprawie. Udal sie do swojego przyjaciela arcybiskupa Giovanniego Benellego.”Benellemu sprawialo wyrazna przyjemnosc cytowanie przed Lucianim precyzyjnych liczb i danych. Przysluchujacemu sie z niedowierzaniem Lucianiemu powiedzial, ze Calvi wyplacil Marcinkusowi 27 mld lirów (co odpowiadalo okolo 45 mln dolarów) i ze cala transakcja byla rezultatem planu opracowanego wspólnie przez Calviego, Sindone i Marcinkusa. Opowiadal o firmie pod nazwa Pacchetti, która Calvi kupil od Sindony, kiedy kurs jej akcji sztucznie zanizono poslugujac sie kryminalnymi metodami. Opowiadal o tym, ze Marcinkus dopomógl Calviemu w ukryciu tej i innych nielegalnych operacji przed instancjami nadzorujacymi banki wloskie, stawiajac mu do dyspozycji instytucje i nazwe Banku Watykanskiego.Luciani byl oszolomiony.- Co to wszystko ma znaczyc? – zapytal.- Oszustwo podatkowe, sprzeczne z prawem przekazanie udzialów. (…) (str. 65)Papiez Pawel VI wiedzial o tym wszystkim, ale nie uczynil nic, aby ukarac Marcinkusa.W 1973 r. w Watykanie pojawili sie goscie z Ministerstwa Sprawiedliwosci USA i FBI. Poinformowali oni strone koscielna o wykryciu malwersacji na duza skale. W 1971 r. do Rzymu dostarczono pakiet doskonale podrobionych papierów wartosciowych wykonanych przez specjalistów z amerykanskiej mafii. Byla to pierwsza partia o wartosci 14,5 mln dolarów. Ogólem zamówienie opiewalo na 950 mln dolarów. Papiery zamówil Marcinkus za cene 475 mln dolarów. Posredniczyli Austriak Leopold Ledl oraz Mario Foligni znany jako „hrabia San Francisco”.Tyle wprowadzenia, z kim mamy do czynienia.Teraz troche historii o majatku kosciola.Bogactwo kosciola katolickiego zaczyna sie w IV wieku naszej ery, kiedy to cesarz Konstantyn Wielki przeszedl na katolicyzm i przekazal ówczesnemu papiezowi Sylwestrowi I ogromny majatek.Do 1830 r. kosciól potepial lichwe, czyli pozyczanie pieniedzy na procent. W 1139 r. na lichwiarzy nalozono ekskomunike. Od 1830 r. za lichwe uwazano juz tylko zbyt wysokie oprocentowanie. Przeczytalem Biblie dosyc dokladnie i w mojej opinii zakazuje ona lichwy, ale tylko w odniesieniu do wspólplemienców, to znaczy do Zydów, obcoplemiennych, na przyklad Arabów lub gojów pozwala lupic wedle uznania.Benito Mussolini zawarl z Watykanem konkordat w 1929 r., w którym zapewnil temu panstewku zwolnienie z podatków i cel, wyplacil 750 mln lirów oraz przekazal dokumenty wartosciowe o wartosci miliarda lirów, ubezpieczone na 5%. Dalo to panstwu koscielnemu majatek o wartosci 81 mln ówczesnych dolarów amerykanskich.W 1933 r. Watykan podpisal konkordat z hitlerowskimi Niemcami. Jednym z glównych negocjatorów byl Eugenio Pacelli, pózniejszy papiez Pius XII. Wtedy wprowadzono w Niemczech podatek koscielny wynoszacy 8-10% od dochodów. Podatek ten jest pobierany do dzisiaj, a mozna sie od niego uwolnic jedynie przez wystapienie z kosciola. Podatek ten plynie nieprzerwanym strumieniem do Watykanu, w 1943 r. dal on stolicy apostolskiej 100 mln dolarów.Nie ma sie co dziwic, ze papiez Pius XII nigdy nie wystapil przeciwko swoim dobroczyncom Hitlerowi i Mussoliniemu.”Byl papiezem, który nie zdobyl sie na potepienie napasci niemieckiej na Polske, poniewaz – jak mówil – „nie mozemy zapomniec, iz w Rzeszy (Niemieckiej) jest 40 mln katolików. Jak wygladalaby ich sytuacja po takim akcie Stolicy Apostolskiej?”” (str. 148)Wynika z powyzszego, ze bardziej troszczyl sie o czterdziesci milionów wypasionych katolików niemieckich – agresorów niz o czterdziesci milionów katolików polskich, przesladowanych i zamykanych w obozach koncentracyjnych. To podejscie zawiera typowo chrzescijanskie wartosci: polscy katolicy nie placili podatku koscielnego.W okresie powojennym partnerami Banku Watykanskiego byly miedzy innymi takie banki jak Credit Suisse, Chase Manhattan, Continental Bank of Illinois czy Banker Trust Company of New York. Watykan posiadal akcje General Motors, Shella, Gulf Oil, General Electric, IBM, TWA.eeleóW grudniu 1962 r. parlament wloski uchwalil ustawe o opodatkowaniu dochodów z akcji. Stopa podatkowa wynosila od 15% do 30%. Watykan placil ten podatek, ale na drodze dyplomatycznej wskazywal, ze jest to sprzeczne z konkordatem. W czerwcu podczas dyskusji na ten temat z ówczesnym premierem Aldo Moro, „kosciól ubogich” zagrozil, ze jezeli Wlochy nie zwolnia instytucji bedacych wlasnoscia Watykanu z tego podatku, ten ostatni rzuci na rynek wszystkie posiadane przez siebie akcje wloskich przedsiebiorstw. Takie dzialanie doprowadziloby do powaznych zaburzen na rynku papierów wartosciowych i mogloby spowodowac upadek gospodarki wloskiej. Rzad skapitulowal, ale nie zdolal przedstawic parlamentowi odpowiedniej ustawy, bo zostal wymieniony na inny. Watykan zas nie placil podatków gieldowych od kwietnia 1963 r. powolujac sie na konkordat.Paul Marcinkus pochodzil miasta Cicero, lezacego na przedmiesciach Chicago. Mial 193 cm wzrostu i 100 kg wagi. Kiedy w 1964 r. papiez utknal w centrum Rzymu w tlumie wiernych, Marcinkus torowal mu droge wlasnymi lokciami. Od tej pory Marcinkus zostal przybocznym gorylem papieza i taki pseudonim przylgnal do jego osoby. Marcinkus zaprzyjaznil sie z Pasquale Macchim, czlonkiem tak zwanej mafii mediolanskiej, grupy doradców papieza, przywiezionej przez niego z miasta, z którego przybyl do Rzymu.eeleóNie bede tu opisywal mechanizmu dzialania oszustów bankowych Calviego i Sindony, obejmujacego caly swiat, od Stanów Zjednoczonych, Argentyny i Panamy zaczynajac, na Szwajcarii, Niemczech i Wielkiej Brytanii konczac. Wynikiem tych nieczystych spekulacji byl krach na gieldzie w Mediolanie w 1974 r.Jednym z kardynalów, który mial najwiecej do powiedzenia w kosciele, byl John Cody, szef diecezji w Chicago, najbogatszej w kosciele, która przynosila od 100 do 300 milionów dolarów rocznie. Cody rzadzil w niej jak despotyczny ksiaze udzielny, nie rozliczajac sie z dochodów i wydatków. Majatek diecezji przekraczal miliard dolarów, a czesc tego majatku biskup przekazal swojej utrzymance Helen Wilson. Papieze ulegali mu ze wzgledu na strumien pieniedzy plynacy z Chicago do Rzymu.Po krachu na gieldzie w Mediolanie, sedziowie, swiadkowie i sprawcy oszustw zaczeli ginac. 10 lipca 1976 r. zastrzelono Vittorio Occorsio, który prowadzil sledztwo w sprawie zwiazków laczacych loze masonska P2 i ruch neofaszystowski. Zgineli takze: Emilio Alessandrini, sedzia sledczy zajmujacy sie oszustwami Banco Ambrosiano, Mino Pecorelli, czlonek lozy P2, który zgodzil sie na wspólprace z policja, Giorgio Ambrosoli, swiadek, który zlozyl zeznania obciazajace Sindone, Boris Guliano, szef policji z Palermo, który rozmawial z Ambrosolim tuz przed smiercia. Roberto Calvi popelnil „samobójstwo” w 1982 r. Jego sekretarka tez zabila sie skaczac z okna czwartego pietra. Michele Sindona zostal skazany w Stanach Zjednoczonych na 25 lat wiezienia.Marcinkus zachowal swoje stanowisko „goryla papieza”, ale przestal wyjezdzac z Watykanu, poniewaz grozilo mu aresztowanie przez sluzby specjalne Stanów Zjednoczonych.W ksiazce sa takze polskie akcenty i nie moze byc inaczej poniewaz po Janie Pawle I papiezem zostal Jan Pawel II. Zaproponowal on kardynalowi Cody’emu stanowisko w Watykanie. Cody wolal zostac w swoim Chicago. Na polecenie Jana Pawla II Calvi i Marcinkus organizowali przekazywanie pieniedzy z diecezji chicagowskiej do Polski. Gdyby to byla prawda, to okazaloby sie, ze kosciól polski i Solidarnosc korzystali z brudnych pieniedzy.”Calvi czesto mówil o tych transferach pieniedzy do Polski, kiedy rozmawial z przyjaciólmi lub ludzmi zaufanymi. Jednym z tych zaufanych byl Carboni, który – jak przystoi solidnemu czlonkowi P2 – potajemnie wlaczal magnetofon:”Marcinkus musi uwazac na Casarolego, który jest przywódca grupy opozycyjnej. Gdyby Casaroli spotkal kiedys w Nowym Jorku jednego z tych finansistów pracujacych dla Marcinkusa, i wysylajacych pieniadze dla „Solidarnosci”, wówczas z Watykanu nie pozostalby kamien na kamieniu. Albo gdyby Casaroli znalazl chociazby jeden z tych dokumentów, o których ja wiem – wówczas zegnaj Marcinkusie, zegnaj Wojtylo. Zegnaj „Solidarnosci”. Wystarczylaby jedynie ostatnia operacja na sume 20 mln dolarów. Opowiedzialem o tym takze Andreottiemu, ale nie wiadomo dokladnie po czyjej stronie on stoi. Gdyby sprawy we Wloszech przybraly niekorzystny obrót, wówczas Watykan musialby wynajac sobie budynek w Waszyngtonie, na tylach Pentagonu. W kazdym razie bardzo daleko od Bazyliki Sw. Piotra.”Ogólna suma pieniedzy, która na polecenie Watykanu przemycono potajemnie i nielegalnie do kas „Solidarnosci”, wynosi ponad 100 mln dolarów.” (str. 471 i 472)No cóz, Cody umarl w 1982 r., Casaroli dostal wysokie stanowisko w Watykanie, Andreotti zostal osobistym przyjacielem Jan Pawla II, Reagan i Jan Pawel II osobiscie wspólpracowali w obaleniu komunizmu w Polsce, wymiar sprawiedliwosci Wloch nie wykryl, kto zorganizowal zamach Alego Agcy na papieza, chociaz w sledztwie przewijalo sie szereg watków, a z metody nagrywania na tasme magnetofonowa rozmów skorzystal Adas Michnik.

          18. I co Ona, dalej wierzysz swoim bożkom w czarnych kieckach?Jeśli tak to nie ma dla ciebie nadziei!P.s. Zawsze walczę ze złem w każdy dostępny sposób, choćby to zło przez większość było uważane za świętość!Na pohybel watykańskiej mafii, na pohybel nieodrodnym „dzieciom” watykanu – satanistom!

          19. Weź się opamiętaj chory człowieku przez ciebie ten blog zaczyna przypominać szambo (mówię o 34)

          20. Do ktosia – szambem jest ta planeta rządzona przez pieszczochów kk.Masz i udław się!”Biskup stał za sprawą „porwania ćwierćwiecza”?”http://wiadomosci.onet.pl/1775110,12,1,1,item.html

          21. Tak ,34 to fanatyk , a tacy ludzie sa niebezpieczni .Pozostaje wierzyc , ze jego checi znacznie przekraczaja mozliwosci , jakakolwiek wladza w rekach takich ludzi , to katastrofa.TOLERANCJA , to kluczowe slowo , a jej brak oznacza ciasnote umuslu niezaleznie od tego ile szkol takiemu delikwentowi udalo sie skonczyc . Poza tym 34 o ile dotychczas staral sie swoje racje przedstawic w sposob, w miare kulturalny , to teraz jego prawdziwa osobowosc wyszla jak przyslowiowe „szydlo z worka” .Zenada

          22. Rozumiem że jesteś beneficjentką TOLERANCJI wobec ZŁA .Ile srebrników na miesiąc masz dzięki służeniu strukturom „tolerancji” ?A może partycypujesz we władzy struktur szamba?Widac IZA że pływasz jak rybka w wodzie w tym szambie.Stałaś się też jak widzę adwokatem, rozumiem że suto opłacanym, tego szamba.

          23. Czyżbyś IZO uważała, że świętość papieża wynika z jego tolerancji wobec zła?To mamy kolejny papieski „cud”!Cud nie spadnięcia włosa z głowy watykańskiego mafioza arcybiskupa Paula Marcinkusa.P.s. Proszę wszystkich, tych którym jakimś cudem udało się przeżyć mafijne polowanie na świadków, by zgłosili się do watykańskiego „adwokata diabła” i dali świadectwo „świętości” i „cudów” wojtyły. Radzę wcześniej ubezpieczyć się na życie!

          24. 34 – mam prośbę, przenieście się do poprzedniego artykułu z dyskusją teologiczną, proszę ok?

          25. Powiedz , kim Ty jestes aby moc oceniac ,co jest dobre , a co zle .Nie ma tolerancji wobec zla , ani wobec dobra . Jest Tolerancja , a ona w swoim zalozeniu , ma szanowanie pogladow wlasnych oraz pogladow innych ludzi nie krzywdzac przy tym nikogo . To , czy ktos wierzy w Boga , czci pamiec JP2 itd , to jest wylacznie jego sprawa i Tobie nic do tego . I tylko tyle .Jestes fanatykiem , a z takimi sie nie dyskutuje nie uwlaczajac sobie , bo trzeba by bylo znizyc sie do Twojego poziomu , albo i nizej . Czyli jeszcze gorsze slownictwo ,jeszcze gorsze epitety , jeszcze bardziej nie szanowac innych . Jakos mi ten poziom nie odpowiada , ale jak widac dla Ciebie jest optymalny , wiec pozostan na nim ….. sam albo z sobie rownymi .

          26. Przeczytałam Twoje rekolekcje z uwagą !!! Przyjęłam do wiadomości to co napisałeś ( już to czytałam ) Co ja na to ? Nie ma już dla mnie nadziei !!! To by było na tyle ! Mój skarbie uspokój się ochłoń trochę !!! Piękny dień dzisiaj : ))) Nie można w takim stanie prowadzić rzeczowej rozmowy !!! Życzę zdrówka

          27. Ja tu w pocie czoła odganiam się od natrętnych niczym muchy satanistów, próbuję zapłodnić duchowo zbłąkane owieczki, sprowadzić je na drogę prawdy i zbawienia, a one mi w podzięce imputują fanatyzm itp. No nie ! O niewdzięczne ! O zaślepione, jakaż fatamorgana ciągnie was ku przepaści!P.s. Mój skarbie, musiała Cię trochę prawda ruszyć skoro pomyliłaś nicki!

          28. A Ten znowu swoje PRAWDA !!! :(( Chciał byś zapłodnić duchowo zabłąkane owieczki piszesz ? Chęć zapłodnienia w Twoim wydaniu można porównać do chęci gwałtu na Nas biednych zabłąkanych owieczkach ! A co do mojej pomyłki to jest to dowodem mojego roztrzepania ! Taka niestety jestem nad czym naprawdę ubolewam ! Nie podoba mi się co wypisujesz o Moim Kościele a w szczególności o Janie Pawle II ale nie sprowokujesz mnie do agresji i obelg w stosunku do Ciebie i Tobie podobnym ! to by była woda na Wasz młyn ! Mają rację Ci co zarzucają Ci brak tolerancji !

          29. Wydaje mi się że tak !!! ale mogę się mylić !!! ha ha ha Ale cieszę się że zastanawiasz się !!! a nie jesteś pewny !!! hi hi hi

  3. No nie!!! Zrobiles to bez mojej zgody!!! Mistrzu!!! Pozwe Cie do sadu o gwalt na mojej duszy a potem o alimenty na zasiany owoc Twojej nauki.Bedziesz placil grube miliony:)Ps.Sprobuj ananasa ,podobno slodko jest pozniej …

  4. Ale was wszystkich porąbało !!! Co z tego bloga się robi, jak przekupki na rynku.Bardzo często komentarze nie dotyczą artykułu tylko to jeden wielki stek wyzwisk i bluzgów. Nawet autor bloga daje się wkręcać w tę żenadę.Smutne.”Prawda” była zawsze przekupką nr.1 ale i Marekk sięgnął bruku, buuuuuu.

    1. Bigos Ta zniewaga krwi wymaga.Chyba jesteś bigosem z samych śmierdzacych odpadów.Czego sie zawsze czepiacie Prawdy? Czy nie mozna już na blogu coś napisać? Uwzięliście sie jak belfer w szkole.O co chodzi? Bierzesz udział w dyskusji albo zamilcz , czytaj i sie ucz jak to się robi.

      1. Przeczytaj Prawdo uwaznie swoj komentarz i bedziesz wiedziala o co Bigosowi chodzilo .Poziom rzeczywiscie jak ze szkoly , bardzo wczesnej szkoly , nalezy dodac .

        1. Iza Ty ze swoją elekwencją też sie nie zaliczasz do najwyższej pólki.Jeśli przyszlaś robić tu maturę to informuję ze pomyliłaś uczelnie.Muszę CI podszepnac : widać ze się bardzo wysilasz w swoich wypowiedziach i bardzo sztywno formuujesz swoje zdania ale wiedz o tym ze naprawdę nikt Cię nie podziwia.Zapamiętaj na blogu najważniejszy jest TEMAT nie ten co pisze komentarz a Ty za wszelką cenę chcesz zrobić to odwrotnie.Zawsze szczera PRAWDA

          1. No coz , Prawdo – pudlo !!!! Mature i nie tylko , mam juz za soba 🙂 .A co do stylu wypowiedzi – albo sie to ma , albo nie . Ja to mam , a Ty ?

          2. IZA Jeśli nie mam to co TY masz, to tylko mi pogratulować.Widzisz Ty musiałaś napisać że masz „więcej” a u innych to wynika z ich rozumnych wypowiedzi myślałam ze nie masz nawet matury i siedzisz z encyklopedią w ręku by sklecić zdanie.Z grzeczności nie zwróciłam Ci uwagi ale przyznam że mdło zaczęło mi się robić.Bądz kobieto soba i nie rób z Siebie tego kim nie jesteś.

          3. W takim razie gratuluje Ci , zycze dalszych „rozumnych” wypowiedzi i na tym koncze te pouczajaca wymiane zdan . Szkoda czasu 🙂

          4. IZA Osoba z wyzszym wyksztalceniem nie powinna zaczyna tego typu wymiany zdań a jeśli zaczyna to musi wiedzieć ze ten blog tylko pozornie jest „łatwy” .Kolezanko trzeba myśleć.

          5. Iza!Nie przejmuj się Prawda też siedzi w encyklopedii:))żeby coś rozumnego napisała,choć mamy alergie obie na siebie,muszę stwierdzić,że ostatnio ją czytając nawet mnie zaciekawiły co nie które jej wypowiedzi,hm.No ale tyle na ten temat żeby w piórka nie obrosła:)Pozdrawiam.

          6. Dzieki Robaczek , tyle , ze ja nie musze korzystac z encyklopedii , samo mi tak do glowy przychodzi :-))))))))) (zart)Nie neguje wypowiedzi Prawdy ,doceniam jej sposob myslenia i szanuje cudze poglady a alergie mam tylko na sposoby przedstawiania swoich racji przez niektorych ludzi , czyli zwykle chamstwo , pieniactwo i niewybredne epitety . A widze , ze tutaj takie metody to normalka , a szkoda ..

          7. No nie wątpię,że nie musisz;)Ale w sumie przecież encyklopedia jest do użytku i pożyteczna rzecz.Każdy ma swój sposób myślenia ja również szanuje innych poglądy,ale niech te poglądy będą miały”ręce i nogi”i były na temat przedstawiane(Bez obelżywych słów i obrażania)No tak szkoda,że tak się tu porobiło jak piszesz,ale zawsze gdzieś będą działać złośliwe trolle;).Pozdrawiam.

          8. No tak , a z encyklipedii tez trzeba umiec korzystac :-)))))Jest dokladnie tak jak mowisz , polemika owszem , nawet wskazana bo uatrakcynia dyskusje , podnosi jej poziom i zmienia klimat , ale nie taka jak prezentuja tu niektorzy . Szkoda , bo blog fajny , kontrowersyjny i to jest jego atutem .Tyle ,ze czasami zamienia sie w targowisko .Dobrze , ze przynajmniej Marek , coraz rzadziej daje sie wciagac w te pyskowki i zostawia „czytelnkow „na ten moment samychPozdrawiam 🙂

    2. A Robaczek prosił przed wyjazdem,żebyście byli grzeczni dla siebie i mili i co jad za jadem a ładnie to tak?A gdzie podział się delikatny miły i elegancji w słowach Robert~34:(Oj co to się tu porobiło,chyba trzeba zrobić tu porządek;)

      1. Witaj Robaczku jak tam Ci za granicą? Jak czasami używam „mocnych słów” to tylko wtedy gdy uważam że należy by oddać swoje emocje i stosunek do sprawy. Z góry za to przepraszam innych czytelników w tym ciebie Robaczku. : )

        1. Tylko czytelników i Robaczka ?? Z góry tzn. że nie postanawiasz się poprawić ?? Szkoda … :(( Już uciekam i nie przeszkadzam :))

          1. Skarbie więc postanawiam się poprawić. Choćby we mnie się gotowało nie będę niekulturalny. Czy teraz Skarbeńku jesteś zadowolona? Czy mogę liczyć na Twój ciepły uśmiech miast wielokrotnych fochów i grymasów niezadowolenia?Jeśli uważasz że muszę odpokutować swe winy to chętnie je odpokutuję. Zadaj mi pokutę Skarbie mój najsłodszy. : ))))P.s. Nawet razy inkwizycyjnego pejcza otrzymane z Twoich słodkich delikatnych i szczupłych dłoni będą niebiańską rozkoszą. ; )

          2. Skarbie Kochany ale ja tak bardzo proszę! : )I nie jestem Bruner tylko Robi!Może wreszcie szczerze pogadamy. : ))

          3. To Ty Robercie na tym blogu nie jesteś szczery i nie piszesz tego co czujesz tylko Nas oszukujesz ( mnie też ) ??? NIEŁADNIE OJ NIEŁADNIE :(((

          4. No nieeeee!!!!!!!! Ja piszę zawsze szczerze !To Ty Skarbie, mam prawo to podejrzewać, jesteś nieszczera !OJ NIEŁADNIE, NIEŁADNIE, BARDZO NIEŁADNIE!!!!A jeszcze mnie oskarżać o nieszczerość czyli to co samemu się ma za skórą, koloratką, kiecką zakonną, czy innym, od ojca dyrektora na walkę z blogową herezją otrzymanym, ciuchem służbowym. Zaprawdę powiadam Ci grzesznico to szczyt perfidii.

          5. Przeczytałam z uwagą ! ale ustosunkuję się do twojego wywodu w późniejszym czasie Oki ? Nie mam teraz czasu idę do kościoła :)Miłego popołudnia .

          6. To przeczytaj Skarbie z uwagą jeszcze i to.”Lech Wałęsa – anatomia pychy.motto: Źródłem wszelkiego grzechu jest pycha (św. Augustyn) Slynacy z madrosci, biblijny król Salomon, twierdzil: „Gdzie bedzie pycha, tam bedzie i hanba”. Niektórzy twierdza, ze rajska kraina byla Atlantyda i ze upadek tam wlasnie sie zaczal. Mieszkancy Atlantydy byli podobno naiwni niczym dzieci, ale zarazem mieli sie za chytrych i przebieglych. Gleboka ufnosc we wlasna nieomylnosc powodowala, ze latwo ulegali sprytnym intrygom i mozna bylo wykorzystac ich do realizacji niecnych zamierzen, z których tym trudniej bylo im sie wycofac, ze nadmierna pycha nie pozwalala im przyznac sie do bledu. Ziarno, jakie zasiali zatem nie bylo nawet do glebi przegnile – moze jedynie niedoskonale – jednak owoce okazaly sie byc zatrute. Jest druga polowa grudnia 1970. Strajk w Stoczni Gdanskiej zostal krwawo spacyfikowany. Nastepuja aresztowania, a wsród zatrzymanych jest Lech Walesa, 27-letni chlopak, który zaledwie piec lat wczesniej wyrwal sie ze swojej rodzinnej kujawskiej wsi – Popowo, pracujacy w stoczni od trzech lat jako elektryk okretowy, czlonek Komitetu Strajkowego. Nie jest nikim specjalnie waznym. Glównym organizatorem strajku jest bowiem Kazimierz Szoloch – przewodniczacy Komitetu Strajkowego w gdanskiej stoczni. Walesa w chwili aresztowania jest juz ojcem rodziny – mezem i swiezo upieczonym ojcem, którego pierworodny syn urodzil sie w czasie wydarzen grudniowych. Zostaje skazany na rok wiezienia, po czym w 1971 roku wraca do pracy. Przez jakis czas jest czlonkiem egzekutywy legalnego zwiazku zawodowego, ale kilka miesiecy pózniej zostaje usuniety z tego stanowiska za „pieniactwo”. W 1976 jest wyrzucony z pracy z „wilczym biletem” za próbe zorganizowania obchodów rocznicy smierci zabitych w 1970 roku robotników Stoczni. W 1978 roku wlacza sie w dzialalnosc Wolnych Zwiazków Zawodowych Wybrzeza, a w roku 1980 znów powraca do pracy w stoczni. Jest koncówka sierpnia 1980. Przez brame Stoczni Gdanskiej przelewa sie tlum usmiechnietych ludzi w roboczych ubraniach stoczniowców. Ida w kierunku tych, którzy od tygodni oczekiwali na nich za ogrodzeniem stoczni, z nadzieja i ufnoscia w zwyciestwo. Na ramionach tlumu niesiony jest Lech Walesa – prawie 40-latek, o nieco zaklopotanym wyrazie usmiechnietej twarzy, jakby troche przerastala go ta niespodziewana feta na jego czesc. Teraz jest juz ojcem szesciorga dzieci, z których najmlodsze urodzilo sie w czasie, gdy zamkniety w stoczni negocjowal warunki porozumien sierpniowych. Co sie stalo przez tych 10 lat? Jaka droge przeszedl ten robotnik do momentu, gdy stal sie dla Polski symbolem przywódcy w walce o wolnosc? Kazimierz Szoloch w rozmowie z Polskim Radiem wspomina, ze tuz przed masowymi strajkami w 1970 roku Walesa ukradl czesci od traktora – „Przyjechali esbecy, namierzyli go, zamkneli i zabrali na komisariat. Tam postawili go przed wyborem: albo wspólpraca, albo kara za kradziez”. Czy tak rzeczywiscie zaczela sie konfidencka karta historii Walesy, czy tez raczej dopiero po zatrzymaniu go w czasie wydarzen grudniowych, tego nie wiemy. Namacalnym efektem podjecia wspólpracy stala sie jednak niewatpliwie karta ewidencyjna E-14 Sluzby Bezpieczenstwa w Gdansku i wpis w dniu 29 grudnia 1970 r. do dziennika rejestracyjnego pod numerem 12535 tajnego wspólpracownika o pseudonimie „Bolek”.Cenckiewicz i Gontarczyk w swojej nowej ksiazce na str. 46-47 pisza: „Dzien pózniej, 30 grudnia 1970 r., zgodnie z zasadami ewidencjonowania danych o osobach bedacych w zainteresowaniu MSW, gdanska SB przeslala do Wydzialu I Biura „C” MSW karte EO-4/68 zarejestrowanego pod nr 12535 L. Walesy”. Zdaniem samego Walesy, ta historia wygladala zupelnie odmiennie: „Wtedy, w 1970 roku bylem juz groznym przeciwnikiem komunistów. Gierek kazal mnie osaczyc. Którys z oficerów podal komunikat do Warszawy, ze Walesa juz zwerbowany. Tylko, ze nie wzial pod uwage, ze ja odmówie. Wtedy znalazl sie w pulapce, bo oszukal swoich przelozonych. Wiec, zeby to zatuszowac, wyciagnal z pierwszej teczki z brzegu jakies papiery i wsadzil w ich miejsce moje. I tak stalem sie „agentem”.”Dla podtrzymania tej wersji Walesa niejednokrotnie twierdzil, ze juz w 1970 roku przewodzil strajkom. O Szolochu, który byl ich faktycznym przywódca, nawet sie nie zajaknal. Trudno sie temu dziwic takze i z tego powodu, ze Szoloch oskarza Walese, iz swoimi donosami przyczynil sie do smierci bosmana ze stoczni, którego wskazal jako jego: „Esbecy dorwali bosmana i zabili, kiedy wychodzil ze stoczni. Wtedy ja mialem wyjsc jako pierwszy, to na mnie polowali”. Szoloch twierdzi, ze zostal wówczas zadenuncjowany przez Walese, który jako jedyny znal czas jego odejscia ze stanowiska pracy. Twierdzi tez, ze juz wtedy koledzy Walesy zaczeli sie domyslac jego wspólpracy z SB. (Lata pózniej zaczely w srodowisku krazyc pogloski, ze takze Szoloch jest tajnym wspólpracownikiem SB. Niestety nie wiem czy ta informacja kiedykolwiek sie potwierdzila.) Tymczasem „grozny przeciwnik komunistów, którego Gierek kazal osaczyc” byl az do roku 1978 jednym z wielu robotników, którego przyszlej roli nie potrafilby sie domyslic ani nikt z jego wspólpracowników, ani SB, ani nawet on sam. Wspomina Leszek Zborowski* („Arcana” 70-71 (4-5)/2006) : „Jesli sie nie myle, natknalem sie na niego na jednym z licznych WZZ-towskich spotkan w mieszkaniu pani Anny Walentynowicz. Wbrew temu, co sie dzis popularnie sadzi, spotkanie Walesy w tamtym czasie nie stanowilo wydarzenia godnego specjalnego zapamietania. Byl postacia zupelnie bezbarwna i nieciekawa. Nie mial specjalnie sprecyzowanych pogladów, które moglyby stanowic podstawe dla chociazby srednio interesujacej rozmowy. Byl czescia naszej niewielkiej grupy kolporterów i drukarzy WZZ-tów. […] Wolne Zwiazki kierowaly swa dzialalnosc do srodowiska robotniczego zakladów pracy Trójmiasta. Tymczasem ani jeden robotnik nie firmowal wówczas tej grupy. W pewnym momencie postanowiono te sytuacje zmienic dopisujac do skladu komitetu zalozycielskiego miedzy innymi nazwisko Walesy. W tym samym czasie dopisano równiez nazwisko Janka Karandzieja. Róznica miedzy tymi dwoma polegala na tym, ze Karandziej nigdy nie uzywal tego faktu dla upiekszenia swego opozycyjnego zyciorysu. Ani jeden, ani drugi nie mial z zalozeniem WZZ Wybrzeza nic wspólnego. Walesa byl dla liderów WZZ-tów wymarzonym – jak im sie wówczas wydawalo – symbolem na zwiazkowy plakat reklamowy. Byl robotnikiem, czlonkiem opozycyjnej grupy, wielodzietny i, co bylo bardzo istotne, wyrzucony ze Stoczni Gdanskiej. I chociaz byli inni duzo bardziej aktywni, nawet tacy, którzy w stoczni zatrudniali sie tylko po to, by prowadzic tam swa dzialalnosc, to jednak Walesa mial wszystkie te potrzebne cechy w jednym worku. To czynilo go przydatnym nawet jezeli jego dzialalnosc nie wychodzila daleko poza fakt samego bycia.” Tenze Leszek Zborowski swoimi wspomnieniami potwierdza wiele wypowiedzi innych osób, jakie pojawialy sie od tamtych lat i jakos nigdy nie przykladano do nich wiekszej wagi. A mówily one o tym, ze Walesa nie byl specjalnie aktywny, a coraz wyrazniejszy dystans pomiedzy nim a reszta kolegów bral sie z powoli narastajacego braku zaufania, który po pewnym zdarzeniu przerodzil sie w prawdziwy kryzys. Dzis przytaczaja to zdarzenie niegdysiejsi bliscy wspólpracownicy Walesy, którzy mieli z nim kontakt na co dzien. Na jednym ze spotkan w mieszkaniu Gwiazdów Walesa mial sie przyznac do rozpoznawania stoczniowych kolegów na zdjeciach i tasmach operacyjnych z wydarzen grudniowych 1970 okazywanych mu na przesluchaniu przez SB. Podobno go nie bito ani nie szantazowano. Pokazano jedynie zgromadzone za oknem sily do tlumienia ulicznych manifestacji. I to podobno wystarczylo, by uznal, ze opór nie ma sensu. To spotkanie zostalo zarejestrowane na tasmie magnetofonowej. Dziwiacych sie informuje, ze spotkania bywaly rejestrowane przez uczestników w tym celu, by potem przygotowywac z nich omówienia czy artykuly, które ukazywaly sie w „drugim obiegu”. To jest wlasnie ta tasma, która Andrzej Bulc mial przekazac Bogdanowi Borusewiczowi, nieobecnemu na tym spotkaniu. W lipcu 1980, na wiesc o strajkach w Warszawie i Lublinie, stoczniowcy zaczeli sie takze przygotowywac do strajku. Przygotowano ulotki z trzema postulatami: podwyzki plac, przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i upamietnienia ofiar Grudnia 1970. Nasuwa sie pytanie, dlaczego w tym drugim postulacie zabraklo nazwiska Lecha Walesy, który wszak równiez zostal z pracy wyrzucony. Otóz… on sam sie na to nie zgodzil. Zborowski mówi:„Rzecz jednak w tym, ze on odmawiajac udzialu w przygotowaniach do strajku postanowil przekonywac nas o nieslusznosci decyzji o jego podjeciu. W jednym takim przypadku doszlo do powaznej klótni, kiedy Walesa próbowal przekonac kilku WZZ-towskich kolegów, ze nie powinni brac w tym przedsiewzieciu udzialu. W tym momencie usunal sie w cien pojawiajac sie ponownie dopiero w czasie strajku. […] Nie chcial ani swego nazwiska na ulotce, ani samego strajku. I chociaz trudno bylo komukolwiek mówic o tym po strajku, to jednak wiedza o tym wszyscy, którzy byli wówczas w srodku tamtych wydarzen.”W jednym z wywiadów Borusewicz wspominal tamte dni: ”… opowiadamy caly ten scenariusz Walesie. Przekonujemy go, ze sie uda.” Dlaczego trzeba bylo przekonywac kogos, kto dzis twierdzi: „Ja jestem idealista i dalem z siebie wszystko co mozne dac czlowiek. Nie zapominajcie ze to ja wlasciwie jednoosobowo poprowadzilem Was do najwiekszego zwyciestwa w dziejach i przekazalem to w Wasze wladanie […]Warto sprawdzic, ze dopóki mnie sluchali i popierali, szlismy od sukcesu do sukcesu, ale potem ludzie dali sie zwiesc propagandzie z jednej i drugiej strony i wiele szans przepadlo.”?Okolicznosci te rzucaja nieco swiatla na to, dlaczego Walesa spóznil sie na strajk. Po prostu nie widzial sensu jego rozpoczynania i nie sadzil, ze do niego dojdzie. Wbrew temu, co dzis twierdzi – ze byl z niecierpliwoscia oczekiwany – nikt na niego nie czekal, bo przyjeto do wiadomosci jego stanowisko w tej sprawie. Bzdurne opowiesci o przeskakiwaniu ogrodzenia w sytuacji, podczas gdy wszyscy inni wchodzili normalnie przez brame (takze i ci, którzy wtedy nie byli pracownikami stoczni) dopelniaja obrazu prawdomównosci gawedziarza. W koncu jednak Walesa stanal na czele strajku i… polozyl go juz w trzecim dniu. Zanim jednak tego dokonal, nie pozwolil uruchomic stoczniowej drukarni, w której strajkujacy chcieli drukowac niezalezne materialy informacyjne. Ulotki drukowano zatem w Stoczni Gdynskiej i stamtad docieraly za posrednictwem kurierów. Czesc materialów byla po drodze przechwytywana przez bezpieke, a decyzji Walesy nie zmienila nawet informacja o pobiciu kurierów. Sierpniowy strajk zakonczylby sie po trzech dniach, bo Walesa uznal, ze obietnica podwyzki plac jest wystarczajacym „zwyciestwem”, gdyby nie Anna Walentynowicz i Alina Pienkowska, które mimo ogloszenia przez Walese zakonczenia strajku, próbowaly przekonywac rozchodzacych sie juz robotników. Pomagal im w tym Bogdan Borusewicz. Stoczniowcy byli niezdecydowani i tylko najbardziej aktywni uwazali, ze strajk powinien nadal trwac. Leszek Zborowski wspomina: „Próbujac zyskac na czasie wszelkimi mozliwymi metodami szukano jednoczesnie w pospiechu nowego lidera. Potrzebny byl robotnik wlaczony w prace opozycji, który jednoczesnie potrafil znalezc wspólny jezyk ze strajkujacymi stoczniowcami. W WZZ-tach bylo takich co najmniej kilku. Problem polegal na tym, ze prowadzili oni w tym wlasnie czasie strajki w swoich zakladach i trzeba bylo ich dopiero odnalezc. Sprowadzono miedzy innymi z Przymorza Janka Karandzieja. Potem znaleziono jeszcze kilku innych. Decydowano, kto bedzie najlepszym kandydatem. I w tym momencie pojawil sie Walesa. Borusewicz zazadal wiec aby ten naprawil to, co zepsul i przemawial do ludzi, az zapadnie decyzja, kto poprowadzi strajk. Walesa zdecydowanie odmówil. Bylem jednym z kilku swiadków tej sytuacji. Wódz nie byl juz w stanie niczym nas zaskoczyc. Ktos z obecnych nazwal go agentem. Wybuchla prawdziwa awantura. Bogdan Borusewicz byl tak oburzony zachowaniem Walesy, ze z trudem panowal nad nerwami. Po trwajacej dluzsza chwile klótni, Bogdan krzyczac przypomnial wodzowi, ze to wlasnie jego koledzy z WZZ-tów wspierali go w ostatnich kilku latach i ze jest im winien przynajmniej tyle. Mial w koncu pomóc uratowac strajk, który wlasnie rozbil. Walesa ponownie odmówil. W tym momencie calemu zajsciu przygladala sie juz znaczna grupa stoczniowców. Ludzie nie byli pewni, co sie dzieje. Ktos zaczal wpychac wodza na wózek, a inni zaczeli skandowac jego imie. W tej sytuacji nie mial on juz zadnego wyboru, jak tylko chwycic mikrofon i zaczac mówic. Krótko po tym stal sie ponownie wodzem, a jedyne, co mozna bylo zrobic to nie pozwolic mu rozbic strajku po raz drugi.”W okresie solidarnosciowym Walesa zachowywal sie w sposób, który budzi zdumienie. Nie baczac na protesty, otaczal sie ludzmi o watpliwej przeszlosci, a pozbywal tych, których SB obawialo sie najbardziej. O roli bezpieki w Zjezdzie Solidarnosci mozna przeczytac m.in. w pracy Slawomira Cenckiewicza – „Oczami bezpieki”. Czy moze dziwic dobrze znana juz wypowiedz Walesy podczas jego rozmowy z przedstawicielami wladz bezposrednio przed jego zwolnieniem z osrodka w Arlamowie w listopadzie 1982 roku: „Ma pan dowody na to, ze robilem porzadek. W Gdansku wyrzucilem wszystkich, którzy wam sie mogli nie podobac – Borusewicza, Walentynowicz”.Prezentowane w nowej ksiazce Cenckiewicza i Gontarczyka donosy „Bolka” daja obraz pewnej nadgorliwosci agenta, zglaszajacego np. wlasne pomysly na rozladowanie napietej sytuacji w stoczni w kwietniu 1971 r. Sposobem mialo byc w tym przypadku zlozenie obietnic finansowych robotnikom: „Jednak wyplata powinna byc wbrew oczekiwaniu dopiero po 1 Maja. Gdyby ludzie wiedzieli, ze jest dla nich forsa, moga jednak jej nie otrzymac, inaczej by patrzyli”. Zakonczenie wspólpracy z SB w roku 1976 przyjmuje sie za dowód na emancypacje Walesy. Nie jest moim zamiarem kontynuowanie tutaj domyslów czy rzeczywiscie ta wspólpraca zakonczyla sie raz na zawsze, a dziwaczne zachowania L. Walesy za jego prezydentury sa jedynie objawem leku przed ujawnieniem prawdy, czy tez racje maja ci, którzy przypuszczaja, ze nastapilo jedynie przekwalifikowanie zwyklego, zarejestrowanego donosiciela na agenta wplywu – jednego z tych, którzy, jak wiadomo, rejestracji nie podlegali. Dzis Walesa twierdzi (wypowiedz z portalu Moja generacja, z dn. 05.01.2008 – pisownia i interpunkcja oryginalne): „W dwóch , moze trzech miejscach ,tej ogromnej dokumentacji napisano ze dalem sie wykorzystac operacyjnie w okresie wydarzen grudniowych 1970 r: tak ,przyznaje ,raz nieswiadomie ,kiedy usluchalem jak sie potem okazalo agenta SB , nie godzac sie zostac Przewodniczacym strajku .Bedac wzywany kilkakrotnie , nie unikalem rozmów ,ale ja dlatego by poznac ich komunistyczne myslenie ,ale tez dlatego by chronic ludzi , którym przewodzilem .Zorientowalem sie w tedy , ze nie mamy zadnych szans na tym etapie swiadomosci , zorganizowania i zaangazowania spolecznego zwyciezyc .Trzeba bylo chronic najodwazniejszych , by przetrwac i przygotowac sie na inny czas walki . Do jakiegos czasu podkrecalem atak na komune ,w tamtym czasie ,potem po slynnym pomozemy Gierka widzac beznadziejnosc sytuacji tonowalem nieodpowiedzialne , bez szans ataki , co prawdopodobnie odebrano w SB jako wspieranie ich sposobu tlumienia dazen wolnosciowych .To ja wykorzystalem SB , a nie oni mnie , co udowodnilem doprowadzajac do zwyciestwa i rozwiazania te sluzby .L .Walesa”. Natomiast broniacy Walesy prof. Friszke dopowiada: „Jesli czlowiek ma przez cale swoje dorosle zycie podobny charakter, a tak chyba jest, to latwo sobie wyobrazic owa gre Walesy. Mówil duzo, ogólnie i czesto niejednoznacznie, manewrowal, próbujac przechytrzyc rozmówców, ale zarazem uniknac awantury.”Mysle, ze z Friszke nalezy sie zgodzic. Walesa nadal mówi „duzo, ogólnie i czesto niejednoznacznie, manewruje, próbujac przechytrzyc rozmówców, ale zarazem uniknac awantury.” Mysle takze, ze tak, jak i dzis, Walesa zawsze kierowala pycha.Po obejrzeniu filmu „Trzech kumpli”, dostrzegam niejakie podobienstwa miedzy tym prostym robotnikiem, a najbardziej znanym polskim konfidentem, Maleszka, który donosil na Adama Zagajewskiego, uwazajac go zarazem za najlepszego wspólczesnego poete. Donosil zreszta takze na prowadzacego go esbeka. Jego nie dotyczyly zadne powszechnie przyjmowane normy zachowania czy systemy wartosci, bo pycha nakazywala mu postawic sie ponad tymi wszystkimi ludzmi. Mial poczucie pociagania za sznurki nawet tych, którzy go przerastali talentem i tych, od których kaprysów tak naprawde byl przeciez zalezny i moze to wlasnie bylo dla niego najbardziej fascynujace.Walesa cierpi na podobny syndrom. Juz na poczatku 1981 roku, udzielajac wywiadu Orianie Fallaci, stwierdzil: ”Walesa bedzie musial siegnac po rzady Polska”. Dziennikarka byla tak ta deklaracja zaskoczona, ze kazala ja sobie powtórzyc trzykrotnie. Prawdopodobnie i jemu moglo sie wydawac, ze pociaga za sznurki zarówno kolegów, jak i esbeków. Oto kolejne jego wywody znalezione w sieci: „Mnie chciano miedzy innymi ta prowokacja w internowaniu zaszantazowac i zlamac . Chyba nie ma watpliwosci, ze i tym nie dalem sie zlamac ..Mnie o tym, ze tak zrobia grozono wczesniej, jak na przyklad w tedy ,gdy kazalem ludziom z BOR z rzucic premiera Rakowskiego ze zachodów zamiast jakichkolwiek z nimi rozmów, na które przyjechal do mnie. Tak bylem odwazny i zdecydowany pewny swego .I zrobiono ta i nie tylko ta prowokacje i ona do dzis funkcjonuje u niektórych slabeuszy .I to oni na to sie dali nabrac i oni w to uwierzyli . No przeciez to takie sa fakty i wnioski , tchórze w tedy a dzis bohaterowie .To sie Wam nie miesci w glowach do tego stopnia ze az mówicie ze to niemozliwe by byc tak wielkim i odwaznym . Tylko z takim tupetem ,charakterem moglem poprowadzic do zwyciestwa nad komunizmem Dramat mój ze nie moglem o tym mówic a to robic i zrobic a Wam podobni nigdy tego nie zrozumiecie bo jestescie za mali w wielu wymiarach Pozdrawiam L Walesa” . Trudno rozstrzygnac czytajac te slowa – czy bardziej robi sie smieszno, czy straszno. Walesie wydawalo sie zawsze to, co wydaje mu sie i dzis – ze jego spryt i intelekt daja mu jakies szczególne prawa, odmienne od tych, jakie obowiazuja innych – tych „za malych w wielu wymiarach”. Wielki Walesa byc moze nie zna pewnej relacji Czeslawa Kiszczaka z rozmowy, która miala miejsce 9 listopada 1982 r. w Arlamowie: „Walesa nie zmienil sie, jest to maly czlowiek, zulik, lis, chytry czlowiek, chce oszukac partnera. Mówi, ze jest zwolennikiem gen. [Wojciecha] Jaruzelskiego, ze stan wojenny byl konieczny, ale ze powinien trwac trzy miesiace, ze nie wszyscy powinni byc internowani. Stwierdzil, ze szkoda, ze partia nie wprowadzila stanu wojennego. Jest za socjalizmem, ale bez wypaczen na dole, socjalizm jest piekna idea, wdrazanie na dole niedobre. Jest za przyjaznia polsko-radziecka, przeciw kuroniadzie . Wyczyscil z niej komisje w Gdansku, nie zdazyl [tego] zrobic w KKP, w prezydium KKP . Chcial odejsc z „Solidarnosci”, ale bardzo prosil go [Mieczyslaw] Rakowski i [Stanislaw] Ciosek. Stwierdzil, ze pojechal do Radomia i gral i teraz gra. […] Jest ograniczony i nie jest w stanie samodzielnie podjac decyzji. Ksiadz Orszulik wybil mu te sprawy do glowy. Ma swiadomosc, ze spadnie z cokolu, zapowiada, ze odejdzie od polityki. Napisac tego nie chce. Mówi, ze musi przemyslec sprawy. Bez doradców – Geremka i innych -jest analfabeta politycznym. Chcial rozmów trójki z doradcami […] Uznaje realia po 8.X.1982 r., ale nie chce tego wszystkiego napisac. Chce pomagac rzadowi, byc przydatny. Napisal oswiadczenie, ze dosc awantur i strajków. Przypomina, ze kiedys gasil strajki. Propaganda zachodnia przechwycilaby to, czego Walesa nie powiedzial (ustawa o zwiazkach zawodowych, rozwiazanie ‚Solidarnosci’). Pytal co z nim bedzie? Oswiadczylem mu, ze jest to ostatnia rozmowa przedstawiciela rzadu z nim, ze zwolnimy go z internowania i ze bedziemy karac zgodnie z prawem. Prosil zebym nie robil mu krzywdy. Bedziemy mieli z nim klopoty” . Ci, którzy nadal chca bronic Walesy, którzy chca likwidowac IPN i palic albo betonowac zbiory esbeckich teczek niech sie zastanowia, jakie wartosci w ten sposób chca chronic. Niech sie zastanowia czy bezpieka miala kiedykolwiek zwyczaj rozdawania pieniedzy za nic. Niech sie zastanowia, co bardziej podkopuje mit „Solidarnosci” – powiedzenie prawdy o Walesie i oddanie sprawiedliwosci tym, na których plecach wjechal do historii walki o niepodleglosc, czy raczej udawanie nadal, ze klamstwo jest najlepszym fundamentem pod pomniki. Czy nadejdzie dzien, w którym beda zmuszeni lawirowac, jak dzis robi to Pacewicz twierdzac: „Maleszka nas oszukal”? Cóz nowego dowiedzial sie Pacewicz z filmu, czego nie mógl wiedziec wczesniej? Czego dowie sie Pacewicz z ksiazki Cenckiewicza i Gontarczyka, czego nie wiedzial do tej pory? A moze potrzebny mu bedzie jeszcze jakis film, by skonstatowac, ze „zostal oszukany”? Czy zdemaskowanie Maleszki zachwialo idea SKS? Czy zniszczylo image Liliany Sonik, Wildsteina i wielu innych chlopaków i dziewczyn tamtego okresu? Czy byloby bardziej sprawiedliwie, gdyby Maleszka mógl nadal uchodzic za opozycjoniste i bohatera, któremu SB zabilo przyjaciela? Solidarnosc to miliony ludzi, którzy nie zaczynaja kazdego zdania od zaimka „JA”, a nie tylko ten jeden, zadufany w sobie konfident, któremu zdaje sie, ze jest w stanie oszwabic kazdego, kogo tylko zechce. Zgloszenie uwagi do hasla ”Lech Walesa” w Wikipedii:Lech Walesa Informacje o mnie tu podawane sa klamliwe to po prostu bezczelne klamstwa i pomówienia .Pozytywy wszelkie pomijane .Sad powinien sie tym zajac .Historia Was zkoryguje bezczelni klamcy .L Walesa Zgloszono: Lech Walesa, 23:48, 11 lip 2007 (CEST) * Leszek Zborowski (ur. 1957 r.) – w 1979 r. przystapil do Wolnych Zwiazków Zawodowych Wybrzeza w Gdansku. Pelnil role kolportera i kuriera. Bral udzial w wielu akcjach ulotkowych, protestacyjnych oraz obrony zwalnianych z pracy robotników, miedzy innymi Lecha Walesy. Bral bezposredni udzial w przygotowaniach do strajku w sierpniu 1980 roku w Gdansku. Okres strajku spedzil w centrum wydarzen w Stoczni Gdanskiej im. Lenina. Po zakonczeniu strajku organizowal drukarnie w siedzibie powstajacego wówczas MKZ NSZZ „Solidarnosc” w Gdansku. Nastepnie pracowal w niej jako drukarz do wrzesnia 1981 r. Stan wojenny rozpoczal wychodzac z domu tuz przed pólnoca w nocy z 12 na 13 grudnia. Bezposrednio przed pacyfikacja stoczni przez oddzialy ZOMO, wraz z Anna Sosnowska i Wojciechem Bubella (takze drukarzami MKZ) zdolal wyniesc znajdujacy sie tam powielacz. Nastepnie wspóldzialajac scisle z Bogdanem Borusewiczem, liderem Regionalnej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarnosc” w Gdansku, prowadzil podziemna dzialalnosc opozycyjna, drukujac oswiadczenia i informacje RKK. Dzialalnosc te prowadzil do czasu wyjazdu z kraju. Od 1985 r. mieszka w USA w stanie Massachusetts. W 2006 r. uzyskal status pokrzywdzonego w Instytucie Pamieci Narodowej w Gdansku. Polecam artykul, z którego pochodza cytaty w tekscie (Leszek Zborowski: 10.000.000 Kowalskich, „Arcana” 70-71 (4-5)/2006) poniewaz sa to wspomnienia „z pierwszej reki” dotyczace dzialalnosci Walesy w Stoczni Gdanskiej””.

          7. ,, Lech Wałęsa- anatomia pychy ” – nigdy ale to nigdy i nigdzie nie napisałam że nie grzeszy pychą ! Wręcz przeciwnie zawsze twierdziłam że ona Go zgubi !!! Co do reszty to książki nie przeczytałam !!! mam zamiar to zrobić ale jej w księgarniach nie ma !!! muszę kończyć ale na koniec odpowiedz mi dlaczego Borusewicz twierdzi że na tej taśmie nie było wyznania W ??? Reszta pytań później 🙂

          8. Ciąg dalszy moich pytań !!! 6. Dlaczego wsadzili Go do więzienia na rok skoro zgodził się na współpracę przy kradzieży ? 7. Dlaczego wraca do pracy w stoczni dopiero po czterech latach ? 8.Nie związane z powyższym tekstem : dlaczego Anna Walentynowicz napisała list otwarty do Lecha Wałęsy 25 września 1995r.gdy notowania Wałęsy zrównywały się z notowaniami Aleksandra Kwaśniewskiego ??? Może mi odpowiesz ???

          9. „OTO WIELKA TAJEMNICA WIARY…. ( Uwaga trudny i niebezpieczny tekst – czytasz na wlasne ryzyko ) : To sie nazywa ODRUCH WARUNKOWY PAWLOWA – u czlowieka psychowarunkowy. Juz dawno udowodniono, ze czlowiek rodzi sie BEZ BOGA, i trzeba mu w leb wtloczyc pewne uwarunkowania, sposoby zachowania i myslenia. Ograniczyc jego zdolnosc percepcji i syntezy do spraw „wylacznie slusznych”. To dzieki tej zasadzie Wierzacy nie potrafi ocenic swiata inaczej niz przez pryzmat religii. Po prostu brak mu konstrukcji myslowych pozwalajacych na inna perecepcje niz ta po przez wiare. W tej percepcji swiat bez wiary lub Boga nie istnieje. Zaatakowany argumentami broni sie do upadlego, a przyparty do muru wykazuje deleko posunieta agresje. Powód jest bardzo prosty. Argument logiczny ( prawdziwy ) wywoluje u Wierzacego konflikt – sprzecznosc wewnetrzna i burzy swiat do którego zostal uwarunkowany – i bez którego jego wlasna psyche nie moze istniec. Dlatego Wierzacy tak broni sie przed logicznymi argumentami, i tak broni wiary i kosciola, poniewaz w przypadku braku tych czynników nastapilaby destrukcja jego osobowosci. Co ciekawsze Wierzacy odczuwa strach, nie strach przed Bogiem, ale strach przed DRUGIM CZLOWIEKIEM MYSLACYM INACZEJ. Strach ten spowodowany jest wlasnie mozliwoscia zachwiania konstrukcji osobowosci Wierzacego. W efekcie Wierzacy czuje sie najlepiej ( najbezpieczniej ) w stadzie Wierzacych, podejmuje wszelkie dzialania aby to stado zwiekszyc, i wyeliminowac osobniki myslace inaczej. Z tego powodu u Wierzacych obserwuje sie propagacje wiary, która czesto przyjmuje formy skrajne. Fakt ten doskonale potrafi wykorzystac instytucja nadzorujaca Wierzacych, w naszym polskim przypadku jest to glównie Kosciól Katolicki. Z tego powodu kladzie ona ogromny nacisk na tzw. edukacje mlodziezy w szkolach oraz na katolicka rodzine. Sa to miejsca w których URODZONY BEZ BOGA, obnazony i chlonny umysl dziecka, zostaje uwarunkowywany. Nie ma lepszej wiezi emocjonalnej dziecka niz z rodzicami, a w pózniejszym wieku z grupa rówiesników. Uwarunkowani rodzice przygotowuja grunt. Pózniej idzie do szkoly w której podobni mu równiez uczeszczaja na tzw. religie. Jesli nie to dziecko czuje sie jak odszczepieniec od grupy – a w tym wieku dzieci sa bezlitosne dla „odmienców”. Odpowiednio tresowane dziecko dorasta i staje sie uwarunkowanym rodzicem. CYKL ZACZYNA SIE OD POCZATKU ~Logika Katolicka , 30.06.2008 20:22″ Cytat z forum na onet.plP.s. Taki właśnie odruch warunkowy, wynikający z prania mózgu od dzieciństwa, widzę u Ciebie Skarbie. Nie widzę więc sensu dyskusji z Tobą bo z góry odrzucasz moje argumenty. Chętnie podyskutowałbym z Tobą na gg, numer znasz. Zapraszam. : )

          10. Też to czytałam wczoraj (zaryzykowałam ha ha ) . Zastanawiałam się nawet czy Ty byłeś autorem ??? czy komentatorem tego tekstu ??? Dzisiaj też czytam ale o Twoim Skarbie ,, Odwiecznym Wrogu ”. Ciekawe to wszystko !!!! Ja też nie widzę dalszej potrzeby dyskusji na temat mojej Wiary i Kościoła !!! Chyba że przesadzisz w okazywaniu swoich emocji .:))) Ps. Numer gg znam Dziękuję za zaproszenie :)) Nie skorzystam .!!! :))

          11. Odwieczny Wróg ? Może mnie oświecisz ona bo nie kojarzę. Co dziś czytałaś?

          12. Jaka szkoda ! Już myślałem, że czytasz o Moim Skarbie czyli …….. o sobie, czyli że ona czyta o onej !Data 02.07.2008r. to art. o tarocie i niejakiej Ani.Już myślalem że dajesz do zrozumienia ze jesteś Anią !Skarbie nigdy nie traktowałem Ciebie jak odwiecznego wroga, ani też Wałęsy. Dopiero jak zobaczyłem jak kręci i mataczy to wyrobiłem sobie na niego pogląd.Może jednak zamienimy parę słów na gg ?Chcę w sumie wyjaśnić tylko jedną sprawę, jedną moją wątpliwość dotyczącą podejrzenia że chyba już rozmawialiśmy na gg, tylko Ty miałaś inny nick. Ale mogę sę mylić.

          13. Ojjj widzę że wzięło Cię nieźle hi hi hi :))) ja czyli ona !! to nie tamta Ona !! czyli Ania !! (ładne imię) . Nigdy ! ale to nigdy ! nie rozmawiałam z Tobą na gg !! POMYLIŁEŚ SIĘ !!!… No to wyjaśniliśmy problem który Ci nie dawał spokoju i nie muszę już z Tobą Skarbie zamieniać tych kilka słów na gg.!!! Cieszę się niezmiernie że nie jestem Twoim wrogiem :))) i życzę miłego dnia ! Ps. Opanuj swoje emocje bo to Twój słaby punkt :(( i przeczytaj książkę Koontza „ Odwieczny wróg ” polecam film był beznadziejny !!!

          14. Skarbie twojemu ładnemu zakonnemu buziaczkowi nie pasują takie fochy i grymasy. Jak chcesz z taką gniewną i zaciętą minką głosić chwałę Pana ? Myślisz że kłamstwem i pomówieniami głosisz chwałę Pana ????Sama dobrowolnie bezrefleksyjnie stawiasz się w szeregu takich kłamców jak wałęsa. wałęsa zarzuca autorom książki o nim niewielką ilość dokumentów na jego temat. Robi to ktoś kto wcześniej wykorzystując swoją władzę przejął te dokumenty i dużej ich części nigdy nie zwrócił. Takiej bezczelności, takiego kłamstwa i mataczenia można tylko oczekiwać od przestępcy i oszusta. Dla mnie już ta, pełna arogancji, buty i bezczelnej manipulacji, postawa wałęsy jest dostatecznym dowodem na jego zdradę.P.s. Jest tajemnicą poliszynela, wśród kierownictwa strajku w stoczni Gdańskiej, fakt iż wałęsa poddał strajk na samym jego początku. Protesty min. Walentynowicz, Pieńkowskiej, Borusewicza spowodowały że część załogi ponownie się zebrała nie rozumiejąć sytuacji! Jeden z robotników nie rozumiejąc o co chodzi wałęsie (bo wałęsa w sposób krańcowo agresywny optował za zakończeniem strajku) podniósł go i postawił na wózku. Tłum zaczą skandować „Lechu, Lechu”.W ten sposób TW Bolek – kapuś SB czyli wałęsa, wbrew sobie, „przeskoczył płot i obalił komunę” !wałęsa od początku był tyko „robotniczą twarzą” organizatorów strajku.Tragedia polegała na tym iż ta robotnicza twarz była wtedy już wieloletnim współpracownikiem SB.Było wielu innych uczciwych i popularnych wśród załogi stoczni robotników którzy mogli spełnić rolę wałęsy.Tragedią Polski i nas Polaków jest to że SB udało się zainstalować w NSZZ Solidarność na najwyższym stanowisku swojego kapusia i agenta wpływu. Potem SB odniosło jeszcze większy sukces. Ich figurant na którego mieli ocean haków został prezydentem Polski !!!!!!!!Jeśli chcesz mieć Ona łajno za swego Idola to miej zaślepiona i nieszczęsna !!!!!!!!!!!!!!!!

          15. Wybacz Skarbie to opóźnienie  Miałam się ustosunkować ale mam jeszcze parę pytań na które może spróbujesz mi odpowiedzieć ? 1. Dlaczego uważasz że kłamię i pomawiam kogokolwiek ? 2.Dlaczego mnie chcesz znowu zaszufladkować(dobrowolnie, bezrefleksyjnie o reszcie nie wspomnę ! )???. 3.Skąd wiesz że to W przejął te dokumenty a nie inna osoba ?????.4. Podobno miałeś się poprawić ??? (łajno !!! ) Ps. Dlaczego przyjąłeś że mam ładny zakonny buziaczek ?

          16. A swoją drogą Bruner miał rację podejrzewając Klosa! : )Więc pozwól Moja Panno, że dalej będziesz dla mnie podejrzana. : ))))

          17. Marecki!~34! podbiera Ci fanki z twojego bloga;))Czyżby drugi Boski Don Juan:))..

          18. Podbiera się rybki na podbierak;)A dlaczego chcesz podrywać mą świetlistą duszyczkę??:)..Pozdrawiam.

          19. Nie myśl Robaczku że mi chodziło o Twoją duszę.To taki zwrot z przedwojennych filmów, tak dawniej się mówiło, pewnie rusycyzm. Jak facet zwracał się grzecznie, może nieco poufale, do jakiegoś słodkiego kociaka to czasami mówił mu wtedy „duszyczko”. : )

          20. Wydaje mi się,że w tamtych czasach raczej mówiło się „Moja duszko”:)Ale „duszyczko” też ładnie brzmi..

        2. Robaczek przyjął przeprosiny:)No ale żeby to było mi przedostatni raz:).A co do emocji to rozumiem,że w ten sposób coś chcesz przekazać,ale czasem warto przemilczeć pewne sprawy,choć w Tobie czy nawet we mnie się gotuje:)I nie piszę tego,żeby cię pouczać co masz robić o nie..A co do pytania jak mi jest za granicą,hm myślę,że tu nie jest miejsce do takich zwierzeń:)Powiem tylko,że nasza Polska to wspaniały kraj i już tęsknie za nią i resztą:)…Pozdrawiam zagranicznie..

          1. Hmmmm…..przedostatni raz ?! To znaczy, że mam komuś przyłożyć ? Już się robi, tylko powiedz Świetlista komu. : )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *