Bąk

 

Dziś przypomniała mi się, śmieszna, a zarazem kłopotliwa sytuacja.

Zaprosiłem do siebie dziewczynę z którą byłem na randce. Pochodziliśmy trochę pod pałacem kultury, i pojechaliśmy do mnie. Siedzimy, pijemy herbatkę, miło rozmawiamy, a ja czuję ze chce mi się puścić bąka. Próbuję ignorować to pragnienie, i zaczynam coraz bardziej wpadać w panikę. Za oknem deszcz, dziewczyna wydaje się że ma ochotę zostać jeszcze co najmniej dwie godziny, a ja czuje ze siedzę na bombie atomowej, której zegar niepokojąco przyśpiesza. Ja cierpię, a ona nadal opowiada, mówi, a ja udaję ze ją słucham i się uśmiecham.

Co robić? moje mieszkanie ma 28 metrów, radio cichutko gra, łazienka dwa metry od dziewczyny, i było to w czasie kiedy eksperymentowałem z feng shui i wywaliłem drzwi od toalety by nie blokowały energii (szerszy opis w artykule „śmierdzące feng shui”) a to był bąk z rodzaju tych, co to nie są nieśmiałe, i lubią zaznaczyć swoją obecność, fonicznie i nie tylko. Co robić? śmieci nie ma bo bym mógł udać że je wyrzucam, w domu cisza i słychać tylko szum deszczu i jakąś cichutko grającą, romantyczną piosenkę.

W końcu już nie mogłem wytrzymać, i mówię uśmiechając się moim uśmiechem Nr1 a,la Hołowczyc, że zgłośnię radio bo chcę zrobić konkurencję zefirowi, ale ona nic nie rozumie. To powtarzam i dodaję że muszę „przewietrzyć” mieszkanie, i porozumiewawczo się uśmiecham, a moja interlokutorka mówi że nie bo jest zimno. Bąk skręca mnie na wszystkie strony, ledwo co trzymam go na smyczy mojej żelaznej woli, jeszcze mi posłusznego, ale niecierpliwie i brutalnie wyrywającego się na wolność. Ostatnim aktem rozpaczy dodaję że muszę dać napęd żaglówce, i znowu pełne niezrozumienia spojrzenie.

Nie wytrzymałem, złapałem za kluczyki od samochodu, i wybiegłem mówiąc że zapomniałem wziąść zakupy. Gdy wróciłem, byłem już szczęśliwy i zadowolony. A wy? co wy robicie w takich sytuacjach? ja mam zawsze śmieci pod ręką, zostawiam coś w samochodzie, albo po prostu włączam głośno radio i idę do toalety.

0 myśli na temat “Bąk”

  1. Gdzie się podziało Twoje dobre wychowanie? Zrobiło się u Ciebie na blogu niesmacznie;) Może kolejna notka będzie inna?Pozdrawiam;))

    1. Ja puszczam spokojnie bąka,a potem udaję,ze niby to przypadkiem posuwam krzesło ,jesli w tym momencie na nim siedzę.Gorzej kiedy to jakiś tapaczan,jak stary, udaję,że to on wydaje dzwięki,wiercę się wtedy strasznie,niby narzekając na niewygody ( zgodnie z parwdą ) .Jeśli to tzw.cichacz ale woń jest nie do wytrzymania to mam dwa wyjścia : zwalam winę na zwierzę domowe albo gdy Pani domu go nie posiada , to w ekstremalnych przypadkach oczywiście na nią. Nigdy się nie przyznaję, kłamię jak z nut, to też sprawdzian, czy moja partnerka pała do mnie obrzydzeniem, czy już na początku akceptuje moje niezbyt urocze cechy i lepiej to zrobić od razu, bo potem już jest tylko gorzej.Humaniści nie wstydzą się bąków, to cecha ludzka.

    1. No jasne,że „wziąć”,dobrze,że to nie było do mnie,tylko do autora…ufff…ulżyło mi,ale do diabła,ktos ,kto nie przeczyta całego mojego komentarza mógłby pomyslec ,że to do mnie,więc na drugi raz -w górę z tym tekstem,dobra?

  2. idę do wc nie wiem co cię natchnęło do napisania takiego amło higienicznego artykułu szok !!!!!!!!!! zdjecie no to już lepsze ,widze mycie auta było bo wycieraczka u góry 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *