Wiele porad psychologów, szczególnie dotyczących konfliktów w związkach, sprowadza się do jednej rady – porozmawiajcie.
Tak naprawdę to jest to kiepska rada. Rozmowa jest wspaniała, ale czy pamiętasz jak rozmawiałaś miło, a coś w Tobie chciało żebyś krzyczała, wrzeszczała? i w końcu ulegałaś temu i rozmowa zamieniała się w awanturę, wrzaski, płacz i wzajemne oskarżanie się o wszystko co złe?
Czemu tak jest? tak naprawdę Ty, nie jesteś sama. W Tobie jest Twoja podświadomość, a to jest jakby odrębna istota – ona jest Tobą, częścią Ciebie, ale jej zachowanie jest inne niżbyś sobie tego życzył. I właśnie dlatego wszystkie dobre rady o rozmowie możesz miedzy bajki włożyć. Jesteś z kimś, wiesz świadomie ze to dobry człowiek, ma wszystkie cechy które są godne szacunku, a jednak masz ochotę go bić, upokorzyć, znęcać się nad nim – znasz to? jasne że tak. I na odwrót – jest drań, kanalia, wiesz że jest złym człowiekiem, a jednak szalejesz na jego punkcie.
Składasz się z podświadomości, czyli jest to pamięć i uczucia, oraz świadomość czyli Twoja logika i poczcie ze to „ja jestem”. Każda decyzja w życiu którą podejmujesz, od wyboru partnera życiowego po wybór szminki to wpływ Twojej świadomości, i podświadomości, z czego 15% to świadomość a 85% podświadomość.
Twoja podświadomość jest silniejsza. Uczucia są znacznie potężniejsze od logiki. Gdy więc chcesz coś zmienić w swoim życiu, nie wystarczy postanowienie poprawy. Ci co rzucają palenie, alkohol czy narkotyki, albo chcą schudnąć, wiedzą ze podjęcie decyzji daje siłę woli która wystarcza na maksimum kilka dni, a później jesteśmy zalewani pragnieniem, i ulegamy mu. To też na pewno znacie. Gdy więc Twój chłopak Cię drażni a wiesz że jest to dobry człowiek, nie możesz z nim rozmawiać tylko musisz załatwić sprawę sama ze sobą. Wszelkie uczucia, to Twoja podświadomość. Musisz się dowiedzieć czemu tak czujesz, a także przekonać ją że ten chłopak jest w porządku. Inaczej nie pomoże rozmowa, ani żadna inna siła na świecie.
Podświadomość się programuje. Jeśli teraz się boisz związków, to Twoja podświadomość się ich boi, nie Ty. Musisz ją przekonać że związki są przyjemne i bezpieczne w razie gdy partner odchodzi. Jak ją przekonasz, tak będziesz żyć. Gdy jej wmówisz ze cierpienie jest dobre i chwalebne, będziesz miała życie jak w koszmarze. Gdy ją przekonasz że radosne życie jest dobre, będziesz sie ciągle cieszyła. Żyjesz tak, jak jest zakodowana Twoja podświadomość. Oto tajemnica szczęścia i nieszczęścia.
Wielu ludzi pisze mi, że wmawianie sobie czegoś jest oszustwem. Ale to jak żyjecie teraz, a raczej jak odbieracie to życie, jest właśnie niczym innym jak zakodowaniem waszych wzorców reakcji przez wychowanie, rodzinę, daną religię. Nie da się żyć bez wzorców, więc miejmy je dobre i przyjemne. Podświadomość zmienia się afirmacjami, czyli pisanymi zdaniami np. Ja Marta, jestem wartościowa i cenna. Powtarzamy to, aż w to uwierzymy. Gdy my w to uwierzymy, świat zacznie nas odbierać i traktować jakbyśmy byli wartościowi i cenni. Twoja mowa ciała warunkuje reakcję innych ludzi.
Gdy wmówisz sobie że jesteś nikim, tak właśnie Cię będą traktować, jak zwykłe zero. Winny jest nie Bóg, nie ja, nie świat, tylko Twoje własne wzorce reakcji.
Coś w tym jest ! Jedni są wiecznie zadowoleni inni zawsze ze „skrzywioną twarzą”. Pozdrawiam
Przyznam, masz rację.Ja tym razem musze sie pochwalić : rzuciłam palenie jednego dnia i nie palę chyba 15 lat,byłam w towarzystwie gdzie pili alkohol -ja nie ,lecz świetnie się bawiłam,schudłam -przy wzroście 168 ważę 65kg .Do wszystkich tych decyzji /palenie ,waga/ długo sie nastawiałam psychicznie ale efekt jest.
To pogratulować tak długiej abstynencji:)tym bardziej,że to wcale nie jest czasem takie proste.Ja mam krótszy staż w nie paleniu 5 lat ale bardzo się z tego cieszę,że wyzwoliłam się z tego wstrętnego i prymitywnego nałogu:).Tylko wytłumacz mi jedno proszę zazwyczaj przy rzucaniu palenia się tyje a ty schudłaś jak to możliwe?
ROZMOWA W ZWIąZKU JEST WAżNA TYM BARZDIEJ PO KłóTNI ALE TRZEBA BYć NA NIą śWIADOMIE GOTOWYM ,NIE ZGODZę SIę NATOMIAST Z OSZUKIWANIEM SAMEJ SIEBIE TZN NP MAM ODSTAJąCE USZY A STOJE PRZEZ LUSTREM I WMAWIAM SOBIE, żE NIE Są ODSTAJąCE ,OWSZEM JAK POSTRZEGAMY SIEBIE WIDZą NAS INNI ALE JAKIE TO MA ZNACZENIE JAK WYGLąDAMY AżNE JEST JAK POSTęPUJEMY I JAKIMI JESTEśMY OSOBAMI
Afirmacji się używa do korygowania stanów psychiki, a nie do korekcji uszu 🙂 afirmacje uszu nie zmienia, ale sprawia ze przestaniesz o tym myśleć, na jedno wychodzi 🙂
Smiem watpic czy te afirmacje działaja. Podswiadomosc to emocje a afirmacje to słowa. Na emocje mozna wpłynac tylko emocjami.
Słowa budza emocje. Jesli Ci powiem ze jesteś dzi.wką to się wkurzysz – czyli jednak to słowa powodują emocje, prawda kochanie? 🙂
Drogi Mareczku, wystarczy wmówić sobie, że kochamy coś i to pokochamy? Np otyłe kobiety, owoce morza, szkołę, czy wysokosć?? Wystarczy, że wpoimy to swojej podświadomości i już? Gotowe?
Tak – ale zależy jakie Twoja podśw ma już wierzenia na dany temat, bo jeśli bardzo mocne i powiązane z innymi to jest wiele lat pracy, ale naprawdę warto..
Zastanawia mnie jedno: dlaczego kasujesz niektóre posty a pewne zostawiasz ? Czy to nie manipujacja ? W szczególnosci dotyczy to postów prezentujacy inny niz Twoj punkt widzenia. Powiesz- to nieprawda – podaje nawet linki do swojego antyfanclubu. Tyle tylko ze oboje wiemy jaki jest poziom tego linku i robisz to w celu osmieszenia tych co maja inne poglady niz Ty
Skasowałem Twój post, napisałaś w nim coś o mojej niskiej samoocenie. Pisz sobie to gdzie indziej, a ja na swoim blogu nie chcę tego czytać.
Mam pytanie: czy jesli ktos ma wysoką samoocenę to wtedy słowa innych moga bolec lub być niemile czy nie ?
Co do afirmacji- o ile działają- to wg mnie mogą byc zarówno pozytywne jak i negatywne. Wezmy taki przykład: jest gruba kobieta ktora ma z tego powodu niska samoocene. Co robi ta dziewczyna za namowa Mareczka- a no układa sobie afirmacje np jestem wartosciowa i bardzo atrakcyjna. W ten sposób po jakims czasie wzrasta jej samoocena ale … nadal pozostaje gruba. Traci w ten sposób mozliwosc rzeczywistej zmiany- bowiem nadal jest gruba ale teraz nie chce nawet tego zmienic.
Afirmacje to nie wmawianie osoby otyłej ze ma talie osy. Podwyzszając swoja wartość sami dochodzimy do tego by się zmobilizować i wyglądać jak człowiek.. nie jeść wiaderka na dzień.To jest takie proste .Czego tu nie rozumieć?Potem sie dziwicie ze Mareczek traktuje nas jak imbecyli jeśli po raz setny bębni na czym to polega.Prosty tekst zero zrozumienia.
O, widzę że chociaż jedna czytelniczka czyta to co piszę 🙂
wypraszam sobie, ja też czytam i rozumiem /chyba/
To tak nie działa – po afirmacjach nabiera się chęci na zmiane, afirmacka nie sprawi że rzucasz palenie czy się odchudzasz, ona daje Ci do tego motywację.
Odpowiedz Ty mi – czy jeśli ktoś lubi siebie, i ptak mu narobi na głowę to ma to wytrzeć czy tez nie będzie mu to przeszkadzało?
no to już głęboka filozofia /chyba/
Na nic wmawianie sobie ze jestem ok ładna mądra,szczupła, bo ludzie mi przypomną ze jest odwrotnie i co?
Haniu przecież sie uśmiechniesz i pomyślisz -przecież to nie prawda.
A jak ludzie Ci teraz powiedzą że jesteś kosmitką, to co zrobisz? uwierzysz? własnie tak zareagujesz to wtedy – a zresztą nikt tak nie powie 🙂
oczywiscie ze tak,domyslam sie ze jeszcze nie masz wysokiej skoro nie wiesz,albo masz tez nieczule serduszko:-)znaczy mala wrazliwosc
Wlasnie- mam podobne odczucia co Hania – załozmy ze jestem brzydka mam kiepska samoocene i chce to zmienic- ukladam afirmacje i je cwicze – i wszystko powinno byc ok- po pewnym czasie mam wysoka samoocene- a przynajmniej tak sie dzieje jesli mieszkam na bezludnej wyspie- ale ze nie mieszkam na bezludnej wyspie wiec np ide do pracy a tam np kolezanki za plecami mnie obmawiają ze np mam brzydkie nogi pozniej np szefowa potraktuje mnie jak smiecia np innym da podwyzki a mi nie
Po tym Twoje fluidy będą tak korzystne ze nikt Tobie tego nie zrobi.Brzydkie nogi zakryjesz super skrojonymi spodniami/z dobrej tkaniny i dobrze wykończone/ do tego świetnie ścięta fryzurka,uśmiech na twarzy ,przystępność,zyczliwość. i masz pełny sukces w koszyku jak z supermarketu. Zobacz ile jest brzydkich aktorek i nikt do nich nie ma pretensji.Ale za to jak wysoko noszą głowę.Tyle mojego teraz poczekaj na odpowiedz Mareczka.
No własnie 🙂 ja też piękny nie jestem, a kobiety mnie uważają za niesamowitego faceta 🙂
I to sie nazywa mieć prawidłowo funkcjonującą samoocenę.
A obchodzi Cie to ze mrówka jakas Cię nie lubi? tak własnie bedziesz to traktować. To jest własnie cud wyskiej samooceny.
A ja mam wszystko w nosie i robie co mi sie tylko podoba, i to jest najważniejsze, chodze po błocie, wspinam sie na drzewa, spiewam na ulicy, a jak jestem chora to nie ide do lekarza tylko do kuchni sie najeść, bo do nieba daleka droga, trzeba miec sily, i tak dożylam lat … m m m i fajnie mi z tym. pozdrawiam
Takie masz geny, to samo polecisz osobie co je bułke dziennie i od razu tyje? 🙂
W zasadzie jesli miałabym miliony i niezaleznosc finansowa+wysoka samoocene to jest tak jak mowisz. Problem polega na tym ze jestesmy na kazdym kroku zalezni od innych chociazby np od szefa w pracy. Zly szef zmienic prace ? Moze i tak ale nie zawsze to takie proste. Np jesli ktos ma 50 lat . (Taki przykład-nie znaczy ze mam 50 lat) Ogólnie wbrew pozorom wcale nie jest latwo o dobra prace wiec jak juz sie ma jako taką to ciezko decydowac sie na zmiane.
Od cudów są cudotwórcy, afirmacje od zmiany swojego widzenia a to czasem znaczy znacznie więcej niż cud.
Moze inaczej- w kazdym srodowisku istnieje tzw klika poczynajac od polityków i biznesmenów a konczac na spolecznosci w pścimiu wielkim. Jesli nie akceptuja cie w grupie to wypadasz z gry. Np historia Kluski albo np jak Cimoszewicza załatwili a historia Rokity. To przyklady tylko bardziej lub mniej udane.
Z innej beczki: ile poswiecasz dziennie na afirmacje ?
Czemu nie stosuje afirmacji ? 1.do konca nie wiem jak to robic 2. Nic nie jest za darmo-to wymaga pewnie sporo czasu- a trudno powiedziec jak efekty.(w stosunku do poswieconego czasu)
Kolejna sprawa-wybacz ze Ci troche smiece- mozesz to pozniej skasowac bylebys odpowiedzial: stosowales moze reiki albo np metode silvy ? I jak efekty ?
Silva niezła, reiki po prostu zenująco nieskuteczne.
Co do poprzednich wcielen: pamietasz cos co by uprawdopodobnilo ze to faktycznie wcielenia a nie sny ? Np zakladajac ze w poprzednim wcieleniu mieszkałes w oslo to czy pamietasz gdzie np jest przedszkole w centrum albo jak nazywali sie twoi sasiedzi rodzina itp itd 🙂 Oczywiscie w ten sposób i tak mozna udowodnic cos sobie a nie innym
A mi się afirmacje nieodmiennie kojarzą z pewną sceną z „American Beauty” (i powtarzaną w wielu innych filmach)… Myślę, że to dość płytki i mało skuteczny sposób radzenia sobie ze swoimi problemami (może prowadzić do tłumienia autentycznych uczuć). Jestem przeciwnikiem myślenia pozytywnego, a zwolennikiem myślenia realistycznego (i oby w tym realistycznym myśleniu było jak najwięcej pozytywów!).
Popisz sobie z miesiąc afki, i zobacz jakie te myślenie realistyczne jest tak naprawdę wklepane nam przez rodziców, bo teraz kompletnie nie rozumiesz co to jest 🙂
Ależ ja się z Tobą zgadzam, że nierzadko to, co jest „wdrukowywane” przez rodziców ma się nijak do rzeczywistości. Według mnie jednak lekarstwem na niezgodny z prawdą obraz siebie wcale nie jest myślenie o sobie w samych superlatywach (co przecież stwarza też nieprawdziwy obraz), tylko uczciwa analiza siebie, dostrzeżenie w sobie tego, co jest dobre i docenianie tego, a także tego, co jest złe i co można naprawić, a potem wprowadzanie tego w czyn. Pozytywne myślenie (rozumiane jako automatyczne powtarzanie pewnych formułek) to jest kreowanie sztucznej rzeczywistości, czego efektem jest życie w iluzji, a nie w prawdzie. Daje – jak narkotyki – krótkoterminowe efekty, sztuczne szczęście, potem przychodzi rozczarowanie, depresja, a żeby ją przezwyciężyć trzeba ciągle więcej i więcej (sam opisałeś ten mechanizm w jednym ze swoich artykułów o afirmacjach!:).
Nie ma nic nienaturalnego w tym, że dzieki afrmacjom codziennie kochasz się coraz bardziej, każdy tak moze robić ślusarz, prawnik, a nawet polityk. To nie powoduje żadnych depresji a wręcz przeciwnie, coraz większą radość ponieważ .nasza natura jest piękna i trzeba do niej dażyć a nie myśleć rzekomo realistycznie ha ha ha.
Mistrzu, widzę, że ja lepiej znam Twoje teksty niż Ty sam…:) A tu jest link do programu o pozytywnym myśleniu z serii „Jarmark cudów” (być może oglądałeś), którego głównym celem jest właśnie odpowiedź na paradoksalne pytanie „Czy pozytywne myślenie może prowadzić do depresji?”: http://tiny.pl/2356Nie próbuję Cię przekonać, przedstawiam tylko inny punkt widzenia:)
Obejrzałem – chłopaka darujmy sobie bo to narkoman, ten drugi facet to co powiedział – bał się jamy w wizji, w refugium, to normalne bo ona symbolizowała podświadomy lęk i powinien do tej jamy wejsc a nie uciekać, opiekun duchowy czyli rzeźba która później widzial – gdzies ja wczesniej widział i podsw jej użyła w wizualizacji, cała reszta gadki jego i Dr psychologi o łatwości afirmacji to czysty bełkot – i Ty R skoro mnie czytasz powinnaś wiedzieć że nauczam was czegoś zupełnie innego, niż pokazane na tym propagandowym filmiku. Obejrzyj go jeszcze raz, i powiedz gdzie ja komu obiecuję po tygodniu raj – jedyne co obiecuje, to ciężką pracę nad sobą i ze wszystko jest w nas a nie na zewnątrz – tak? to obejrzyj końcówkę filmu z Dr.
Robert Tekieli, który prowadzi ten program, też był kiedyś tak zafascynowany New Agem jak Ty obecnie…
Ja kiedyś byłem tak samo jeśli nie znacznie wiecej, zafascynowany Chrześcijaństwem.
R Przecież pozytywne myślenie to nie są fantazje.Jesli myśle o sobie ze jestem fajną ,elegancką kobietą to uwazasz ze to myślenie jest nie z tego świata i nierealne?
Myślę, że to jest myślenie realistyczne;)
a dlaczego po jakims czasie przestajemy szalec za ta kanalia i zlym czlowiekiem skoro w tej zaprogramowanej podswiadomosci nikt nic nie zmienial i nie grzebal?i zaczyna nam sie podobac lagodny i mily kolega z pracy:-)
Po miesiacu życia z łagodnym kolegą zatęsknisz z całych sił do swojego brutala 🙂
hmm no chyba ze zachwycila mnie ta wizja ze w opanowaniu i lagodnosci jest prawdziwa sila
Piszesz ogólniki. Może opisałbys np swoj program dnia. Ile razy dziennie cwiczysz afirmacje ile lacznie poswiecasz czasu na to . Na jakiej ksiazce sie opierałes. Mam nadzieje ze napiszesz wiecej niz jedno zdanie na ten temat-bo niestety zauwazyłam ze dosc czesto spławiasz rozmowcow.
Nie ja Cię spławiam a Twoje lenistwo, te informacje opisywałem wiele razy, masz z boku wyszukiwarke i szukaj, mi się nie chce tego pisać za każdym razem od nowa.
„Musisz ją [podswiadomosc] przekonać że zwiazki są przyjemne i bezpieczne w razie gdy partner odchodzi”. Pierwszy z brzegu przykład niewlasciwie pojmowanych afirmacji.Co zatem robie na tym blogu ? Czasami i w smietniku mozna znalezc perełke.
Gdy podswiadomosc sie boi ze partner ucieknie, zaczynasz wpadac w obsesje i partner faktycznie ucieka. To podstawa do przerobienia.
Z tego typu sformulowaniem sie zgadzam.
Hehehe…..to jest tak,jak z tym słynnym poniedziałkiem,który naturalnie nastąpił po niedzieli,ale tysiącem pytań o to :”czy dziś mamy poniedziałek?” pytany w końcu zaczął podejrzewać ,że może coś się jednak zmieniło od wczoraj w kalendarzu,a w końcu już sam nie wiedział,czy jest poniedziałek,czy nie.Pytania są bardzo dobrym objawem zainteresowania,ale powtarzające się to samo pytanie np.”kochasz mnie?”, już samo w sobie jest wstępem do urojenia,jest wątpliwością,a wmawianie sobie wątpliwości w końcu generuje tylko następstwo,a więc zamykanie się na miłość i w konsekwencji jej nieodczuwanie.Afirmacje to bardzo skuteczny sposób,żeby uświadomić sobie i zacząć walczyć z własnymi ograniczeniami,być może,że to nie zmieni wcale tego,jak w oczach innych będziemy wyglądali,na pewno za to zmieni stosunek do nas samych.A to jest znacznie większa wartość,niż mogłoby nam się wydawać,bo wtedy przestanie nas już obchodzić,co o nas myślą inni. Czy nie fajnie jest mieć przeświadczenie,że jestem fantastycznym gościem,nawet,jeśli jakaś panienka powie mi wprost,że jestem zaledwie egocentrycznym,zadufanym w sobie,budującym swoje poczucie większej,albo nawet za wysokiej wartości(oczywiście założywszy przedtem,że mam zbyt niskie,skoro tak się wywyższam) żałosnym draniem?Wiele osób zarzucając komuś egocentryzm kompletnie nie pojmuje,że tylko osoba z miłością do siebie może ją w ogóle okazywać innym,że otwiera się na miłość inaczej,pełniej.”Egoista” wie,czego chce,bo spełniają się jego egoistyczne dążenia bycia szczęśliwym i tylko w tym stanie „łaski”,jaką sobie darował,może kochać kogoś,kim we własnym przekonaniu sam siebie obdarował,też z pobudek egoistycznych.Tylko taką osobę jest w stanie zaakceptować w pełni i kochać.Jakże często mylone to jest jednak z wpojonymi nam „bałwochwalstwem,”egoizmem”, „brakiem pokory”,”wywyższaniem się” itp.społecznymi,religijnymi,a nawet politycznymi, zle kojarzącymi się określeniami,używanymi oczywiście w znaczeniu negatywnym.Artykuł Marka jest kontynuacją poprzednich o bezgranicznej miłości do siebie i przez to zdrowego traktowania siebie i związku.W pełni zgadzam się z tą bardzo humanistyczną w wymowie wizją szczęśliwego człowieka.Afirmacje to bardzo dobry sposób na pokochanie siebie,uczynienie z siebie kogoś wartościowego we własnych oczach.
A ja nie. Psychologowie mówią prawdę, Mareczek, nie dosięgasz im nawet do pięt ;]. I tu wręcz przeciwnie, wystarczy dużo rozmawiać, aby wszystko wróciło do normy. Ot, filozofia. Podświadomość może i istnieje, ale nie jest tak potężna, jak ten ,,wnikliwy analityk” tutaj ją przedstawia. Idź pracować, załóż rodzinę z dwojgiem dziećmi, a nie głupoty wypisujesz 🙂
To ciekawe co mówisz, psychologowie mają często znacznie większe problemy niż ich pacjenci, a ich terapie to przykrycie śmierdzącego guano kocykiem łądnym – ale nadal cos śmierdzi 🙂
Ha ha, wystarczy duzo rozmawiać? 🙂 to czemu tyle rozwodów, nieszczęść? 🙂 przeciez wystarczy tylko rozmawiać 🙂
Gdyby mieli jeszcze większe, nie leczyliby ich ;]. A w ogromnej większości przypadków pacjenci są wyleczeni, więc o żadnym kocyku i ,,guanie” nie ma mowy. Taka prawda 🙂
Wyleczeni? ale z czego wyleczeni? wszystkie lęki wypływają z kilku pierwotnych źródeł, psycholog je zalecza na powierzchni, duchowość u podstaw. Zaden psycholog nie uleczył lęku przed smiercią, przed brakiem akceptacji – za to duchowość tego dokonała i tego własnie dotyczy mój blog i moje rady, potężniejsze od wszystkich psychologów swiata wziętych razem do kupy. Co mi może zaoferowac psycholog który wykuł książki, a nie zna siebie? nie zna swojej nadswiadomości? nie zna swoich wcieleń poprzednich, ma w myślach chaos, myśli mu skaczą jak małpa – co on mi moze dać? 🙂 a moze spytajmy – co ja mu mogę dać? bardzo dużo. I daję, bo wśród moich czytelników są własnie psychologowie którzy szczerze szukają sensu, i ja ich prowadzę.
Bo te pary nie były u psychologa, ewentualnie były i nie stosowały się do porad, ot co :). Ludzką rzeczą jest błądzić :). Ale te wyjątki, które się nie stosują są pewnie w tej kwestii nadludźmi, bez szans na szczęśliwy związek nie mają.
Ty sam chyba nie wierzysz w co piszesz 🙂 byłoby dobrze „gdyby” – to ja Ci powiem ze na swiecie byłoby dobrze, „gdyby” ludzie słuchali moich rad i się kochali, szanowali, i rozwijali duchowo – jest jedno ale, właśnie te „gdyby” 🙂 Gdyby rady psychologa były dobre, to by to robili, a tego sie nie da robic wlasnie dlatego, że istnieje podświadomość 🙂
I te pary na pewno zaczęły się kochać po rozmowie z psychologiem? Czy może tylko „złagodziły”skutki bycia nieszczęśliwymi?Kłócisz się,jest Ci zle,postrzegasz osobę z którą jesteś ,jako swojego antagonistę i rozmowa z psychologiem załatwia problem?Nie….Jest tak,że psycholog zawsze pytaniami i rozmową docieka prawdy.Co z Tobą jest nie tak,co nie tak jest z nią,skoro kiedyś się kochaliście. W którym miejscu wasze drogi się rozjechały.Rozmowa ma na celu nie leczenie,a uświadomienie problemu,z ktorym i tak musisz się sam zmierzyć.W tym przypadku psycholog nie leczy tylko diagnozuje,a to różnica.p.s. Zazwyczaj jednak to niewiele daje,bo kiedy już problem zaistniał,to rzeczywiście można tylko już przyklepać coś mocno nadpsutego i nieładnie pachnącego kawałkiem materiału pt.”szacunek przez wzgląd na przeszłość”….:)