Sami swoi

 

Sami swoi to sieć telefonii komórkowej pre paid (czyli na kartę), powstała w Plusie.

Jest to taki sam mechanizm jak „tak tak” i heyah w Erze, czy pop w Orange. Ale przejdźmy do rzeczy, moi czytelnicy uwielbiają mnie za konkrety a nie za lanie wody. Jedziemy z tym koksem, jak to mawiają młodzi ludzie. Sami swoi przez kilka lat było najtańszą ofertą na kartę w Polsce, dlatego jej używałem i używam, bo nie lubi przepłacać tym pasożytom. W domyśle speców od marketingu miała zdominować wsie, miasteczka i otoczenie miast, a także trochę naturalną swojskością powalczyć w większych miastach, ale nie liczono na sukces – tym sukcesem jak wspomniałem już, miały być tereny poza wielkimi miastami.

Projekt miał być hitem, a okazał się totalną klapą. Gdyby mnie zatrudnili, powiedziałbym im to samo. To prosta znajomość Polskich realiów. Ludzie ze wsi oglądają tv, i marzą o mieszkaniu w wielkim mieście, piękne kobiety, kasyna, dziwki, wielkie pieniądze, kolorowy świat i wielkie ambicje a nie 20 letni traktor, gruba Zośka z owłosionymi nogami co wali patelnią jak ma zły humor i marzy o przystojniaku z miasta,a widzi pijanego faceta w kufajce i czarnymi zębami, i obsrane krowy. Wiec Ci ludzie w życiu nie kupią sami swoi, bo oni chcą od tego uciec jak najdalej. Młodzi ludzie na wsi kupują erę, orange albo play, bo chcą zaszpanować, być cool i liczyć się w grupie.

Ludzie w mieście też nie kupią, dlatego że są miastowi a nie wsiowi i dbają o swój wizerunek. O młodych ludziach zapomnijmy, bo tylko po pijanemu mogliby kupić kartę sami swoi. Ja miałem i mam sami swoi, bo mam w dupie trendy, lubię być na wsi i zależy mi by płacić jak najmniej za impulsy do fanek. Oprócz mnie tą markę kupowali ludzie starsi co liczą ile co kosztuje, i to że muszą nosić pieluchę w kalesonach ich bardziej zajmuje niż bycie cool.

Panowie z Plusa – oj, coś Ci wasi marketingowcy dali ciała. Gdybyście zamiast czytać głupoty czytali mojego bloga, byście zarobili miliony.

Teraz reklamują mobilking, i zwijałem się ze śmiechu chociaż teraz to zmienili, ale na początku w reklamie było że dają pudełeczko czy linkę już nie pamiętam co – a co ja, murzyn jestem że mi paciorki dajecie? chociaż to może przejść bo pryszczaci młodzi wykształceni nie myślą że jak dostaną błyszczący łańcuszek wyprodukowany w Chinach wart jakieś 2, 3 grosze, to będą znacznie więcej bulili za rozmowy bo w życiu nikt pryszczatemu nie daje nic za darmo.

Moje widzenie świata

 

Każdy człowiek inaczej widzi świat.

Okulary przez które widzimy świat, to przede wszystkim nasze dzieciństwo, zdobyta wiedza, własne poglądy na doświadczenia które przeszlismy. Co ciekawe, na te samo doświadczenie każdy człowiek który je przeżywa ma inne poglądy, przemyślenia, i wnioski końcowe które wyciąga z całej sytuacji.

Załóżmy że człowiek idzie ulicą, zostaje pobity i okradziony. Jeden uzna że świat jest miejscem pełnym cierpienia i zacznie go naprawiać, inny uzna że to dżungla gdzie wygrywa tylko najsilniejszy, a on nie chce być posiłkiem silniejszych – i staje się bezwzględnym człowiekiem, bandytą, biznesmenem, czy też posłem i sam napada na ludzi. To samo doświadczenie, a jakże inne reakcje.

Przeżycia z dzieciństwa wpływają na nasze późniejsze oceny – ktoś kto miał kochającą rodzinę która go wspierała, ma wiele szans na stworzenie kochającej rodziny, po prostu przyciągnie do siebie osoby przypominające rodzica płci przeciwnej o podobnych do niego kluczowych cechach charakteru, a będzie go mocno odpychało od wariatów manipulatorów i cwaniaczków wszelkiej maści. Osoba z patologicznej rodziny, i nie mam tu na myśli pijaczków a wrzeszczących zestresowanych egoistów, którym dziecko się przytrafiło, albo chcieli je mieć bo tak wypadało, ma małe szanse na zdrowy związek, ponieważ przyciągnie do siebie dewianta, takiego samego jak mamusia czy tatuś. W życiu, w sprawach poza związkami, też będziesz ciągnąć do osób które przypominają Ci Twojego dominującego rodzica, mimo że wiesz że był osobą mającą na Ciebie negatywny wpływ.

Sam się o tym przekonałem, zakochując się w dziewczynie która bardzo mi przypominała swoją jedną cechą moją mamę, a tej cechy po prostu nie znoszę, i w mamie, i w innych ludziach. Poza tę jedną cechą, dziewczynę tą cechowała kompletna niekompatybilność ze mną, interesowała się tylko imprezami, ciuchami, swoimi depresjami, a ja jestem facet z którym trzeba dużo i mądrze rozmawiać, by mnie mieć. I mimo tego że chciałem od niej odejść żeby sobie żyła beze mnie, to nie mogłem. Ponieważ to wyczuła, zaczęła mną manipulować, jak to Panie mają w zwyczaju. Sytuacja dla mnie bardzo nieprzyjemna, ale bardzo pouczająca, i dzięki Bogu się sama rozwiązała, otóż moje dziewczęciu wypadły zęby z przodu i opadła jej samoocena, więc żeby nie być samą wzięła mnie, a figurę, głosik, urodę – to wszystko było u niej Boskie.

A więc, wzięła kredyt i sobie wstawiła dwa nowe zęby, i jak poczuła się atrakcyjniej to zdradziła mnie i rzuciła dla swojego ex który jej podżyrował kredyt. Mówią że kobieta jest jak małpa, nie chwyci się nowej gałęzi póki nie trzyma starej. A wiec była ze mną, i spała ze swoim ex, i jak ten sfinansował jej nowe zęby to wtedy puściła stara gałąź, czyli mnie, waszego mistrza. Moi drodzy, ale cóż to była za niebiańska ulga że wreszcie skończył sie ta relacja – od razu kupiłem nowy telefon a starą kartę sim wyrzuciłem do śmieci bo balem się że będzie chciała wrócić do mnie. No i chciała, ale w dniu zerwania napisałem na gg że jestem już wolny, i na drugi dzień poznałem fantastyczną dziewczynę, tym razem naprawdę wartościową. I właśnie tak działa afirmacja nad którą się koncentrujesz po zerwaniu – „dziękuję za to co było, i otwieram się na coś znacznie lepszego”. Piszę to po to, by uświadomić wam kochani że mimo całej wiedzy którą posiadam, ja sam jestem często bezbronny wobec mechanizmów które rządzą nasza podświadomością, mimo że je dokładnie znam. Idę ku przepaści, wiedząc że czeka mnie tam coś nieprzyjemnego, i nic nie mogę z tym zrobić. Wobec wdzięków Pań, jestem bezbronny jak małe dziecię.

Jak ja widzę świat? podstawowym przełomem dla mnie było coś, co doznałem po około 8, 9 latach medytacji. Zacząłem mieć najpierw dokładne wizje, a później niezwykle realistyczne sny w których miałem ukazane swoje poprzednie życia. Nie ukrywam że mimo tego że od zawsze mnie interesowały te tematy, to jednak doświadczenie tego że jest się nieśmiertelna istotą a nie workiem mięsa, mocno mną wstrząsnęło. Najpierw myślałem ze są to halucynacje mózgu w trakcie medytacji, czy też niezwykle realistyczne sny, ale obserwując siebie i swoją osobowość, dostrzegłem że te wizje łączy jedna nić, i każda pokrywa się z następną.

Teorię reinkarnacji potwierdziła moja praktyka. Jedyne wspomnienia które można sobie przypomnieć, to te które były najbardziej emocjonujące. Dlatego też przypominamy sobie przeważnie momenty śmierci, bólu, walki, bardzo rzadko momenty radosne. Całe życie, nudne i monotonne ulega po śmierci zatarciu, więc w trakcie wspomnień poprzednich żyć, człowiek zawsze przeżywa pewien rodzaj szoku i traumy.

Poznałem siebie z poprzednich epok, kiedy byłem bogaty i biedny, potężny i slaby jak robak, kiedy robiłem podłe czyny, i kiedy robiłem szlachetne – ujrzałem też jak podle czyny i niska samoocena zamieniają się w karę w następnych życiach. Przypomniałem sobie także cały ten proces umierania i tego co się dzieje chwilę potem ze świadomością, chociaż tam nie ma takich pojęć jak chwila, tam po prostu nie ma czasu.

I powiedzcie mi, jak ja mam widzieć ten świat? patriotyzm – mam kochać swój kraj, ale który? teraz moja dusza przyszła w kraju nazwanym Polska, wcześniej byłem innej narodowości, gdy teraz umrę i odrodzę się np. w Australii, to co mam kochać, Polskę czy Australię, czy też może wcześniejsze kraje których byłem wiernym synem?

Moja dusza, i nie mówię tu o moim wrednym charakterze i cechach osobowych bo te stracisz bezpowrotnie wraz ze śmiercią, tak jak i Twoja dusza, pojawia się w różnych krajach, państwach, by doświadczać aktualnie zadanej lekcji. Jak więc być patriotą? religie – wszystkie co do jednej kłamią. Buddyzm jest najbliżej prawdy, ale też chowa ją przed wyznawcami, dla Buddy który przed oświeceniem przypomniał sobie swoje wcześniejsze życia – a człowiek zwykły też to może zrobić, nie trzeba być blisko oświecenia. O religiach obiecujących niebo i piekło w ogóle szkoda mi mówić, bo to są bajki i sam jako ksiądz kilka razy umierałem oczekując na nie, a widziałem – piękną niespodziankę 🙂

Śmierci się nie boję, wiem ze tu jestem na jakiś czas, i mam się uczyć, rozwijać, cieszyć i kochać, poznawać swoja aktualną osobowość, przekazać to co wiem innym – i odejdę stąd a moje ciało, czyli mięso się rozłoży w ziemi by robaczki miały co zjeść. Pamiętam jedną z moich śmierci, tragicznych, ale miałem świadomość tego że umieram. I nagle słyszę wielki gwizd, poczucie prędkości, niezwykłą lekkość i stoję przed wielkim kanionem, świeci niesamowite słońce, oszałamiające kolory, poczucie niewyobrażalnej lekkości i wolności, pelna świadomość tego kim byłem, i zupelnie stracilm zainteresowanie życiem które prowadziłem. Gdy mówię o oszałamiających kolorach, myślicie Państwo o FULL HD i to jest niewybaczalny błąd. To jest tak wspaniałe doznanie że aż zatyka mi oddech jak sobie to przypominam.

Ekstaza, niezwykły spokój i poczucie jedności z całym wszechświatem, szybka i świadoma decyzja o wstąpieniu w kanion, i gdy zacząłem spadać poczulem silne skurcze w ciele, które właśnie umarło, a to kim byłem za życia stalo się rozkladajacym powoli mięsem – po decyzji widzę osławiony bialy tunel, a tam istoty których już nie jestem w stanie opisać, bo aż mnie dławi w gardle jak próbuję to zrobić. Takiego uczucia miłości i akceptacji biologiczny mózg nie jest w stanie odwzorować ale mogę sprobować – czujesz że ten świat który otwiera się przed Tobą za tunelem, jest Twoim prawdziwym światem, miejscem za którym zawsze tęskniłeś w życiu, to Twoja prawdziwa ojczyzna, prawdziwi przyjaciele, jedność, fascynująca i zapierajaca dech w największych piersiach akceptacja Ciebie, taka całkowita, porażająca milość do Ciebie. A później… później jest spotkanie z Twoim stwórcą, Istotą której wszechmoc jest przerażająca w swym ogromie, wszechświat jest nieskończony i zamieszkują go niezliczone ilości istnień i form życia, a ta Istota jest ich wszystkich stworzycielem, i jest zarazem nimi, mną, Tobą. Ale znacznie większa od nieskończonej potęgi tej Istoty jest jej wielka i czuła miłość do nas, tak pochłaniajaca i ostateczna, że wszystkie wspomnienia kim się jest, kim sie było, to wszystko znika, i liczy się tylko przebywanie w tym raju, i to jest faktycznie raj utracony, który utraciliśmy rodząc się, dzieląc na kobietę i męzczyznę, ale po śmierci to wszystko wraca, na jakiś czas. Gdybym nie wiedzial jak straszne skutki dla duszy ma samobójstwo, w tej chwili bym się zabił by znaleźć się w tamtym świecie, by utulić się w tej niepojętej miłości mojego największego cudownego Przyjaciela. Ale na wszystko jest czas, jest lekcja i tzreba ją przerobić, bawiąc się przy tym i ciesząc, kochając z całych sił – taka wlaśnie jest wola Przyjaciela, a nie umartwianie się, cierpiętnictwo, biedowanie.

I to jest właśnie wielki błąd ludzi, którzy czują że tam w innym świecie jest nasza prawdziwa ojczyzna, nasz raj – olewają to życie. Nie tak ma być, mamy ten świat, te życie po to by się uczyć, współpracować, kochać, doświadczać uczuć, emocji, siebie – mamy tu żyć, i tu jest nasz dom na ten czas. Mamy zakładać firmy, zarabiać pieniądze, tworzyć nowe wizje i rozwija ten świat. A więc, zdobywaj ten świat, poddaj go swojej woli, z szacunkiem dla innych i dla siebie, uczciwie. Graj w tą grę zwaną życiem, ale niech Cię nie pochłonie nienawiść, wrogość, zazdrość, skąpstwo. Bądź ponad tym.

Twoja osobowość – to jaki jesteś, to nie Ty prawdziwy. Ty prawdziwy to jest to coś, co obserwuje. Zrób małe doświadczenie – poobserwuj przez parę sekund siebie – widzisz siebie, prawda? a więc jak możesz być tym co widzisz? rozumiesz już? Twoja osobowość wraz ze śmiercią zniknie i nigdy się nie odrodzi. Twoje największe wyuczone tu nawyki postępowania w pewnym stopniu przejdą z Tobą do następnego życia. Jeśli się zabijesz, w następnym życiu będziesz dążyć do sytuacji w której Ciebie dokładnie tak samo zabiją. Jeśli oszukiwałeś, oszukają Ciebie. Jeśli uważałeś się za szmatę i nic niewarte zero, odrodzisz się tam, gdzie będą Cię mieli za szmatę i zero. Jeśli uwierzyłeś ze cierpienie oczyszcza, odrodzisz się sparaliżowany wyjąc z bólu wiele lat, aż wreszcie zrozumiesz ze cierpienie to tylko znak, a nie cel.  Jesli wstrzymywałeś się od sexu, odrodzisz się jako osoba niezwykle wyuzdana seksualnie, i na odwrót. Czemu? bo w następnych życiach spełniają się nasze podświadome marzenia. A o czym marzy osoba żyjąca w celibacie? no własnie 🙂 gdy kogoś nienawidzisz bardzo mocno, odradzasz się jako dziecko tego człowieka, i poprzez swoją chęć zemsty zatruwasz mu życie. To dlatego wiele konfliktów rodzic – dziecko jest nie do naprawienia normalnymi metodami. Dziecko czuje nienawiść i nie wie skąd ona jest, rodzic czuje dziwne wyrzuty sumienia, i uległość. Gdy oboje się nacierpią zrozumieją że trzeba sobie wybaczyć.  Fenomenem pamięci poprzednich wcieleń można także śmiało wytłumaczyć wiele dziwnych powiązań między ludźmi, i ich reakcji na siebie.  Osoby demoniczne kiedyś, teraz mają uległy charakter i z tego powodu cierpią, a tak naprawdę muszą doświadczyć z drugiej strony tego co czuła ofiara. O relacjach miłosnych nie wspomnę, bo to stajnia Augiasza jest – temat rzeka 🙂

A Twoja lekcja, uświadomienie sobie jaki jesteś wspaniały i czysty, może zająć Ci wiele żyć, w trakcie których spotkasz istoty zagubione, czasami złe – często są to wilki przebrane za owieczki czyli kapłani którzy w imię Boga i dobra, zalecają skromność, zakaz sexu i poczucie niegodności wobec Boga.

Śmieszy mnie jak katolicy chcą mnie przekonać do swoich tez – moi drodzy, wy wierzycie, ja widziałem. Wy też widzieliście, ale nie pamiętacie. Chcecie sobie przypomnieć? nic z tego, wszelkie religie uznają to co ja zrobiłem czyli medytowałem latami, za przejaw diabła i grożą wiecznym piekłem. Nie dziwne, jakby każdy sobie przypomniał, to nagle politycy i kapłani straciliby chętnych na swoje oszustwa. Na nieswoje poglądy musicie nawracać innych, ja już się na nie wiele razy dałem nabrać, i wiem jaką za to zapłaciłem cenę – zbyt wysoką. Wiec przerabiajcie swoją lekcję, ja mam inną do odrobienia.

Przypominanie sobie swoich przeszłych wcieleń jest często bardzo niebezpieczne jeśli robi sie to na szybko, różnymi technikami oddechowymi i transowymi. Wyobraź sobie ze nagle przypominasz sobie, jak Twój obecny tatuś zabił Cię w 16 wieku toporem. Co się z Tobą wtedy dzieje? no właśnie. Do zabawy z wcieleniami trzeba mieć bardzo wysoką samoocenę, i swiadomość ze życie to tylko gra kukiełek. Czasu mamy mało – czas mija bezpowrotnie, a nasze nawyki utrwalają się. Nie czekajmy ani chwili dłużej, i zmieniajmy się. Pokochajmy siebie, to na początek. A później? później sam będziesz wiedział co robić.

Reasumując – jak ja mam widzieć świat? świat jest szalony, śmieszny, autorytety i przywódcy religijni są pajacami na sznureczkach, całe idee państw śmieszne i nieefektywne. Więc jak mogę tego nie wyśmiewać? 🙂

Pragnienie śmierci

 

Pragnienie śmierci – to coś innego niż Twoje wieczne narzekanie że masz wszystkiego dość, bo znowu jabłka podrożały.

To bardzo głęboki mechanizm który tkwi w człowieku, i zmusza go do autodestrukcji. Pragnienie śmierci to wymieszane razem w wielkim kotle podświadomości pragnienie powrotu do łona mamy, gdzie było ciepło i bezpiecznie, nie trzeba było się wysilać i pracować u biznesmena za 600pln a jedzonko było podawane wprost do pyszczka, a raczej do pępowinki – strach przed życiem, przed tym co może przynieść nam nowy dzień, poczucie winy wmówione nam w dzieciństwie że mama się „zacharowuje dla pasożyta”, „wypruwa żyły dla niewdzięcznego gnojka” czyli zrzędzenie głupiej tępej matki, która niszczy tym życie dziecka przeważnie na całe życie, plus wyskoki tatusia co w pijackim szale paskiem wyżywał się na bezbronnym dziecku za swoje porażki w pracy, za swoje niespełnione przez dziecko marzenia, „ta suka mnie wrobiła w bachora” – oraz wiara dziecka którą przenosi do dorosłego życia że jest winny za śmierć Pana Jezusa. Tak, te brednie z dzieciństwa kierują Tobą już gdy jesteś duży i silny, a mamusia z tatusiem Cię szanują i się podlizują bo zarabiasz pieniądze i nie dasz sobie w kaszę dmuchać.

Te właśnie motywy, których sobie przeważnie nie uświadamiasz, sprawiają że Twoje życie staje się nieprzyjemne. Ludzie którzy mają silne pragnienie śmierci palą papierosy, piją alkohol w większych ilościach, zażywają narkotyki, i mam tu także na myśli rzekomo nieszkodliwą trawkę, uprawiają sporty ekstremalne.

Czemu tak się dzieje? to niezwykle prosty mechanizm. Pozwólcie że wytłumaczę wam jego podstępne działanie – podświadomie nosisz w sobie wiarę nabytą w dzieciństwie że życie jest straszne, i sobie tego nie uświadamiasz. Świadomie wiesz ze to nieprawda, masz co jeść, ubranie, czasem dobry sex, kino, rozrywki. Ale to nic nie pomoże, bo podświadomość rządzi emocjami, więc zalewają Cię emocje i nie możesz się im postawić – ile razy czułeś potężne pragnienie zrobienia czegoś, i to robiłeś mimo że wiedziałeś że to Ci zaszkodzi? więzienia są pełne ludzi którzy latami się zastanawiają czemu zrobili tak jak zrobili. No właśnie. Gdyby czytali mojego bloga, nie siedzieli by teraz w więzieniu, tylko byliby – uwaga oksymoron – uczciwymi posłami SLD.

Ta wiara z dzieciństwa że życie jest straszne, to jest wzorzec który chce sprawić byś świadomie w to uwierzył, więc dąży ku zagładzie właśnie poprzez używki i niebezpieczne życie. Taki styl życia powoduje zaburzenie funkcjonowania organizmu, z czego wynikają depresje, bóle ciała, lenistwo spowodowane zwolnionym metabolizmem, wreszcie nadwaga czy niezdrowy wygląd ciała (żółte zęby, wypadające włosy, matowa skór) po pewnym czasie wpadasz w depresję, a przy życiu trzyma Cię tylko biologiczny instynkt samozachowawczy – ale co to za życie, gdy chce się umrzeć, a nie można bo człowiek się boi – to nie życie. Ja sam paliłem 12 lat, brałem narkotyki, upijałem się i robiłem parę innych niebezpiecznych rzeczy – w pewnym momencie jak ujrzałem ten mechanizm, rzuciłem to wszystko, i zacząłem żyć.

Ludzie mi mówią – nie wiesz co tracisz, złapać bucha, golnąć se, złapać sztacha haszu, to jest dopiero życie – wiem co to jest – to są rzygowiny a nie życie. Jestem po drugiej stronie, i wiem co mówię. Życie w używkach to oszukiwanie siebie, i wlasnie sam się oszukujesz, mimo że uważasz ze jesteś taki mądry i dojrzaly – takich już było wielu, i kiepsko to wszystko się kończy.

Gdy palisz, ćpasz, przejadasz się, pomyśl jaka jest tego przyczyna, co czujesz gdy to robisz? to jest wasze zadanie domowe. Mogę wam podpowiedzieć? ok, czujecie ulgę. Skad wiem? bo tak działa podświadomość, tak samo działa ona u mnie, Papieża czy nawet u kobiety. Podświadomość tworzy presję, napięcie, Ty jak ją zaspokajasz w nagrodę daje Ci ulgę. I tak w kółko, aż nie uzależnisz ciała, i nie zniszczysz swojego życia.

Gdy widzę palacza, albo otyła kobietę – jak myślisz, co widzę w tej osobie? no właśnie.

Szkoła

 

Świat pełen jest ludzi, którzy uważają się za uduchowionych humanistów, pionierów miłosierdzia.

Wiarę w swoja wyjątkowość opierają na swojej miłości do świata, która objawia się tym, że są za wypuszczaniem z więzień przestępców bo mieli trudne dzieciństwo, są przeciwko karze śmierci, przeciwko noszeniu broni. Nienawidzą przemocy, wojska i policji bo te formacje jej używają.

Pomagają żebrakom i litują się nad słabością.

I właśnie w tym widać ich nawet nie duchowość, bo od tej są bardzo daleko do tyłu, ale wielkie lęki które kompensują właśnie takimi zachowaniami.

Świat – ludzie podzieleni kolorem skóry, wiarą w Bogów którzy za bycie grzecznym i hojnym dla kapłanów i władców mieli im dać niebo, a za bycie niegrzecznym, nie dawanie kapłanom pieniędzy a władcom swojej krwi na ich wojnach – męki piekielne, wreszcie państwami. Część świata to zawsze były punkty zapalne które stały w ogniu i krwi, i nic tego nie zmieniło. Czemu? ponieważ gdzieś muszą się wcielać dusze tych, co muszą doznać tego co sami robili innym czy sobie w poprzednim życiu. Zabijali, kradli, gwałcili, donosili, kłamali – tam właśnie, w tych strasznych miejscach doznają z drugiej strony tego co robili innym – to nie zemsta, to nauka. Gdy wkładasz palce w ogień, i się oparzysz, czy płaczesz ze to niesprawiedliwe że ogień parzy? no jasne że nie. I tak to właśnie działa.

Świat to szkoła, to miejsce nauki, gdzie uczymy się siebie, by wreszcie na końcu, poznać ze my to Bóg i nic innego być nie może – wtedy odpadają wszystkie maski nazwane JA, i zostaje wieczna rozkosz – zostało to nazwane nirwaną, oświeceniem a w naszej kulturze zbawieniem.

Wielu teraz się ucieszy, że Ci co robili źle w następnym życiu urodzą się w Afryce. Ale uśmiech zamrze im na ustach, zamieniając je w krzywa kreskę nienawiści, oczywiście do mnie, gdy się dowiedzą że za krzywdzenie i oszukiwanie siebie też trzeba pobrać lekcję. Tak kochani, dla świata nie ma znaczenia czy ranisz siebie czy innego człowieka. Dlatego tak bardzo naciskam byście rozwijali przede wszystkim miłość i szacunek do siebie, a wyśmiewam tych biednych głupców którym wydaje się coś wiedzą a nie wiedzą nic – a raczej wiedzą, ale mają zablokowaną pamięć poprzednich żyć – Ci biedni nieszczęśnicy nauczają was że trzeba zapomnieć o sobie, i żyć dla innych – szkoda że nie widzą co szykują dla siebie i swoich uczniów za niedługi czas. Co szykują?

Lekcję która zmieni ich pogląd na te sprawy. Bolesną lekcję. Sam sobie wiele razy przypominałem jak umierałem w nadziei na niebo, a było coś całkiem innego. Dlatego teraz żaden kapłan ani filozof mnie nie oszuka, bo on widzi mały zakres, a ja znacznie większy. I dlatego właśnie nie mam żadnych autorytetów poza własną intuicją – bo ja się nie domyślam, ja na własnej skórze doświadczyłem tego jak bardzo się mylą. No ale wróćmy do treści artykułu, a o tym obiecuję napisać osobny artykuł, gdyż jest to bardzo ważny temat, reinkarnacja i to że wracamy tu od wieków, a śmierć nie istnieje.

Świat to nauka, to lekcje. Każdy z nas ma tu do najważniejszą dla siebie lekcję, którą będzie zdawał dopóty, dopóki jej nie zrozumie. Czasu jest dość, mamy miliony, miliardy lat – imperia powstają i upadają, podobnie jedynie słuszne religie które powstają, trwają po czym upadają i ludzie znowu wierzą w coś innego – ale Ty w końcu zrozumiesz. Jeśli ktoś popelnia zbrodnię, zasługuje na więzienie. Gdy go stamtąd wyciągasz, nie dajesz mu się nauczyć lekcji, a ponieważ jej nie zrozumiał zrobi znów to samo i tym razem nie uniknie jeszcze gorszej lekcji. Pomagając więźniowi, bardzo go krzywdzisz – pomijam już fakt ze kogoś zarżnie czy zgwałci po wyjściu z więzienia – patrzę w punktu widzenia jego duszy która jest wieczna.

Dając pijakowi pieniądze czy jedzenie, zabijasz go. Musi przerobić sam ta lekcję, rozumiesz? musi wyć z bólu bo organizm żąda alkoholu, taplać się we własnych wymiotach i odchodach, by w którymś momencie samemu zachcieć wyjść z tego. Gdy dajesz mu jeść i spać, nie ma motywacji do wyjścia z nałogu, i spada na samo dno. A śmierć pijaka w delirium kiedy widzi świat za zycia którego człowiek nie powinien widzieć, jest czymś tak strasznym ze aż nieopisywalnym.

Właśnie to robisz gdy pomagasz pijaczkom i menelom. Niszczysz ich. Wiele ludzi płacze że komuś pomagali, i ten ktoś ich okradł, pobił, zwyzywał – za ich pomoc. A czego oczekiwałaś? pomagasz więc dajesz mu sygnał że masz go za dziecko które samo nie umie sobie poradzić. Dałaś mu bułkę czy pieniądze, a wraz z nimi pogardę i brak wiary w niego – dlatego zostałaś okradziona i pobita. To też lekcja dla Ciebie że ja się komuś pluje w twarz, to można też dostać w twarz, mocno. Człowiek ma w sobie nieograniczone możliwości, ma piękno i siłę Boga, a Ty mu mówisz nieświadomie – jesteś zerem, pasożytem, dnem, a ja taka dobra – i w płacz, gdy zamiast nagrody dostajesz od życia piaskiem w oczy, i odwieczne pytanie duchowych ignorantów „czemu mnie to spotkało? przecież zawsze byłam taka dobra, pomagałam ludziom, dawałam im pieniądze, jedzenie, miłość”. Boże broń przed taką miłością.

Duchowi giganci nie lubią policji. Ale gdyby nie ona, Ci co nie są tak uduchowieni na ulicach by zarzynali uduchowionych. Musi być ktoś kto tych co lubią przemoc, weźmie za łeb i zamknie jak małpę w klatce żeby nie szkodziła innym ludziom. Ktoś to musi zrobić, ktoś musi sobie ubrudzić dłonie żeby Ci święci mogli się pysznić że są z dala od zła i przemocy.

Kiedyś miałem przykra sytuację, wiele lat temu kiedy byłem z dziewczyną i zaczepił nas bardzo agresywny dresiarz pod dyskoteką, (z zaskoczenia dostałem pięścią w ucho) i musiałem się z nim bić, a pod koniec gdy go znokautowałem i się wywrócił usiadłem na nim i mu kilka razy porządnie przywaliłem pięścią żeby trochę się uspokoił, nie ukrywam ze mnie trochę poniosło ale się jednak opanowałem w ostatniej chwili – zostałem później nazwany barbarzyńcą, prymitywem, przestępcą przez płaczącą Panią która całkowicie zapomniała jak zostałem zaatakowany, a pamiętała tylko to jak w amoku walki o swoje i jej zdrowie, waliłem pięściami z całej siły w zakrwawioną twarz napastnika który wył coś a pod koniec płakał – a jak miałem wyglądać, skoro walczyłem? to nie robieni kupy, to walka, maksymalne siły, wielki ból gniew i adrenalina – byłem w  swojej i jego krwi, miałem wykrzywiona twarz nienawiścią i też coś krzyczałem  – Tylko że gdybym tego nie zrobił, to on by mnie pobił a moją uduchowiona i święt partnerkę na pewno też, i przy okazji zgwałcił. Ale nie, to ja zostałem tym złym, bo tamten napastnik co napada od tyłu na ludzi się załamał od bólu i  popłakał jak mu pękła szczęka – A ja jako człowiek porządny, uczciwy, mam moralne prawo walczyć o swoją rodzinę, dziewczynę, i mam prawo nawet zabić napastnika w każdy dostępny sposób – to on atakował, wiec to jest jego ryzyko. To on ma się bać, nie ja.

Załóżmy że jestem uduchowiony i daję mu się pobić, bo przecież miał ciężkie dzieciństwo i musi się trochę chłopak wyżyć. Bije mnie, okalecza, gwałci dziewczynę. Podoba mu się to, napada innych – w końcu trafia na kogoś kto go zabija albo okalecza. Po bójce ze mną może czegoś się nauczy. Złamana szczęka i nos, długo boli, jest czas do refleksji nad swoim życiem. Może chłopakowi uratowałem życie, może wróci na dobrą drogę? ja znam takich ludzi co napadali, a później się zmienili. Żaden z nich nie zmienił się pod wpływem innych ludzi, zmienili się pod wpływem bólu i strachu. Jeden z moich znajomych, diler, sprzedawał śmierć – został kiedyś oszukany i nie rozliczył się z towaru swoim dostawcom, więc młotkami połamali mu kilka kości – po tym wszystkim zmienił się, i żyje uczciwie i spokojnie na emigracji. Po prostu miał dosyć. Lekcje zmieniają ludzi. Nie słowa i frazesy.

Kara śmierci – powinna być. Za morderstwo drugiego człowieka, nie masz prawa tu żyć, na tym świecie. Nieważne czy taka kara powoduje zmniejszenie przestępstw, to wszystko jest nieważne – zabijesz, musisz umrzeć. To jest lekcja duchowa dla przestępcy, a także prosta informacja co jest złem, a co dobrem i że za zło się ponosi odpowiedzialność. Ci wszyscy co są przeciwko karze śmierci, sami sie boją ze ktoś by ich skazal, mają nieuświadomione poczucie winy. To nie ich dobroć, ale ich przewrotność której nawet sobie nie uświadamiają sprawia ze są takimi obrońcami życia.

Kochani – pozwólcie żyć ludziom jak chcą, i ponosić tego konsekwencje, Zabił, niech umrze. Pobił, niech idzie siedzieć do śmierdzącej celi z gwałcicielami. Ukradł? niech go zamkną na parę lat i niech żre cuchnącą zupę.

Pozwólcie ludziom żyć tak jak chcą. To ich lekcje i nie wchodźcie z wlasnymi buciorami w ich życie. Wy macie swoje lekcje. Ja mam swoje lekcje, i wyciągam z nich nauczkę.

Wiadomo że pomaga się ludziom w kłopocie, czy nagłym załamaniu, przyjaciołom. A menelom sie pomaga wiarą w nich, załatwieniem pracy – ale nigdy pieniędzmi czy jedzeniem. Mając jedzenie kupi alkohol. Nie pomaga się finansowo leserom, leniwcom, wyłudzaczom i zamożnym co lubią mieć coś za free. A ja? ja wam pomagam moją wiedzą za free – mam nadzieję że mnie za to nie nienawidzicie? 🙂

Wykształciuchy

W Polsce, zakompleksieni ludzie oszaleli na punkcie wykształcenia.

Pół Polski to magistrowie filologii, marketingu i zarządzania, psychologii i filozofii, resocjalizacji. Ich główne zajęcie to sprzedaż tabletek na hemoroidy w hipermarkecie, albo jako urzędnik stemplowy na poczcie. Oto Polska elita, która wprowadzi Polskę w nową erę informacji. Młodzi, wykształceni. Włosy stają dęba ze strachu.

Każdy teraz chce mieć studia. Co za problem? wystarczy płacić czesne na prywatnych zaocznych, nie uczyć się, zerżnąć z internetu pracę magisterską i już się jest magistrem, wykształconym człowiekiem, elitą. A tak naprawdę pajacem – nie, nie obrażam was kochani, powtarzam tylko to, co mówią o was ludzie. Co umiecie, skoro raz na dwa tygodnie idziecie do szkoły „się uczyć” a tak naprawdę się upijacie w pubie?

Pamiętam raz jak byłem ze znajomymi w pubie, i mówię o Afryce a znajomy pyta co to takiego ta Afryka, czy to jakiś pub nowy na mieście? mówię mu że to kontynent, a on robi wielkie oczy, co to jest ten kontynent. Tak moi drodzy Państwo, mieliśmy do czynienia z magistrem marketingu i zarządzania. Kolejny przykład, prawie się pobiłem z kolegą, który mnie prosił o rozwiązanie zadania z ekonomii – poziom max 4 klasy szkoły podstawowej, który nawet ja potrafiłem, z trudem, rozwiązać. Nie wierzyłem, myślałem że mnie wkręca w jakiś kawał. Ale to nie był kawał. To była smutna, Polska rzeczywistość.

Powinno być tak, że studia są dla ludzi którzy naprawdę coś sobą reprezentują, i bardzo trudne. Za przynależność do elity trzeba się napocić, zapracować. Ci którzy nie maja talentu do nauki, niech spełniają się w bardzo pięknych, i potrzebnych zawodach – murarz, hydraulik, dekarz, i wiele innych które są nam niezbędne do życia. Co więcej, są ludzie którzy lubią to robić, majsterkować, i się w tej pracy spełniają, i nieźle zarabiają. I ja mam wielki szacunek do takich ludzi, bo to co robią jest często po prostu piękne, robota aż im się pali w rękach, aż przyjemnie popatrzeć. Ale nie, teraz każdy chłopak co ma talent do stolarki chce być magistrem, i zamiast iść do majstra na przyuczenie idzie do prywatnej uczelni, by zasilić rzesze bezrobotnych magistrów.

Ja do elity takiej jaka jest, należeć nie chcę. Mógłbym zostać magistrem, ale mam tylko liceum ekonomiczne. Gdyby było tak jak być powinno, do elity bym nie mógł należeć bo nie mam talentu do matematyki (chociaż mój 2 metrowy korepetytor, karateka, bardzo mnie podrasował, po prostu bałem się czegoś nie umieć 🙂 ) a jedyne do czego miałem talent to do religii i Języka Polskiego. Nawet z WF miałem 4 a wszyscy piątkę. Nie jestem elitą, jestem prostym chłopakiem z biednej rodziny z wartościami, co ma duże ambicje i chce wstrząsnąć światem by zostać najsławniejszym pisarzem na świecie, i mieć miliony wiernych, oddanych fanów – wykształciuchów. No właśnie, grunt to mieć marzenia i cele – a ja je mam 🙂

Ja oprócz pisania które mi najlepiej wychodzi, odkryłem w sobie talent drwala. Nie ma większej przyjemności niż siekiera, pachnące drzewo, piwko i jakaś atrakcyjna czytelniczka, żeby podziwiała moje silne męskie ciało w czasie gdy rąbię. Uwielbiam też pisać wiersze. Śpiewać także lubię, ale jest to talent niedoceniony przez otoczenie. że się tak delikatnie wyrażę. A najbardziej ze wszystkie marzę żeby mieszkać nad oceanem, i zwiedzać niezamieszkane wysepki. Żyć samemu, tylko słońce, fale, nieskończona przestrzeń i ja. I wielkie rafy żeby fani płynący po autograf się na nich rozbijali 🙂

Wojna

 

Wojna. Zawsze to samo.

Miliony ogłupionych ludzi, mięso armatnie regularnie karmione propagandowa papką i łzawymi piosenkami o honorze, szczęśliwe że walczy i się okalecza z takimi samymi ludźmi jak oni dla cwaniaczków co ich wysłali na front dla swoich interesów – i śmiejąca się z naiwniaczków elita ludzi u władzy, która wydaje rozkazy by poczuć się silniejszymi, by zająć jeszcze tylko jeden kraj, jedno miasto.

A ego żąda coraz więcej, i spokoju nadal nie ma. Ambicja i żądza władzy kilku grubych świń na górze, powoduje wojny – kapelani aktualnie modnych religii po obu stronach konfliktu głoszą w tle religijnych piosenek o Panu Jezusie że pójdzie się do nieba za śmierć na polu walki, poeci układają wiersze o chwale i honorze, piosenkarze śpiewają o romantycznym rycerzu walczącym za ojczyznę, wolność, honor, pokój, miłość (niepotrzebne skreślić) a cały ten romantyzm sprowadza się do ponurego polowego wojskowego szpitala, gdzie słychać wrzaski okaleczonych, jęki bólu i wycie umierających młodych chłopców ogłupionych propagandą, którym z braku morfny piluje się na trzeźwo nogę, czy wpycha do brzucha wypływające jelita z których wylewa się kał. Smród, pełgające płomyki lamp naftowych, głuche odgłosy eksplozji, wrzaski umierających, przerażające piski młodych żołnierzy wzywajacych mamę, bo tak strasznie boli, bo tak potwornie się boją umrzeć a czują ten charakterystyczny jej smrodek, wiedzą ze już po nich idzie, ale nie, nie Pan Jezus z chórami Anielskimi, tylko widziane w przedśmiertnej malignie wstrętne śmierdzące bestie – wpadający w obłęd z bólu po urwanej ręce czy nodze, niedoszli bohaterowie pełni honoru w sercu,  kału i moczu w spodniach i unurzani we krwi, walczący za tłustych bezdusznych biznesmenów co w ciszy i spokoju, w pięknym i bezpiecznym miejscu popijają sobie whisky. A miało być tak pięknie – gloria, chwała, bohaterowie, podziw ludzi, piękne kobiety. A pozostały ruiny, kalectwo, ból i nienawiść, wdowy, zapłakane matki po stracie synów, bieda i przestępczość.

W wojnie zawsze chodzi o czyjeś interesy. Część z nich znamy, części nie ponieważ są realizowane przez nie znane ogółowi grupy wpływu. W wojnie Gruzji z Rosją, mimo ze jestem zaciekłym antykomunista, jestem za Rosją – Osetia wiele wspólnego z Gruzją nie ma, została siła wcielona przez bolszewików do Gruzji – chcą być wolną krainą, i ja to szanuję. Gruziński prezydent wydaje rozkaz ataku na Osetię południową w dzień zaczęcia olimpiady, bestialsko mordując cywilów, ostrzeliwując miasto i dobijając uciekających ludzi. Gdy w reakcji na to jednostki Rosyjskiej armii uderzają na Gruzińskie siły zbrojne, podnosi się płacz że oto znowu bolszewicy mordują kochających pokój Gruzinów. Oczywiście Rosjanie jak zwykle przesadzili naruszając granice Gruzji i pogwałcili tym niezmienne zasady i zaczęli wojnę. I właśnie dlatego trzeba ich postraszyć wojskiem, i w razie nieusłuchania wysłać żeby Rosjanie też się nauczyli że tak nie można.

Tak to wygląda – to Gruzini zaczęli rzeź ludzi którzy chcieli po prostu wolności – Gruzja była członkiem ZSSR, i się odłączyła. Ciekawe czy jakby ówczesne komunistyczne wojsko ich zaatakowało czy tez by tak mówili jak dziś, że skoro tyle lat Osetia była u nich to mają do niej prawo. Otóż nie moi drodzy, nie macie do niej prawa.

Oczywiście to co widzimy, to jest 1% prawdziwej wojny za kulisami, niedostępnej dla naszych oczu. USA mają w tym interes gdy na podbrzuszu Rosji jest punkt zapalny, gdyż daje im to przewagę w negocjacjach. Gruziński psychopata u władzy wiedząc o tym pożąda władzy wiec atakuje Osetię, Rosjanie znowu chcą mieć łapkę na rurociągach ropnych, i chcą przytrzeć nosa tym co się im stawiają. Cały świat z niepokojem na to patrzy ponieważ oderwanie się Kosowa i teraz Osetii spowoduje rozruchy na całym świecie, a u nas chociażby Śląsk może być takim problemem, chociaż w to wątpię. Ile tam jeszcze jest interesów o których nie wiemy, to chyba nikt nie wie.

Jest wojna – i kto jest zły? Gruzińcy? to tylko zwykli ludzie którym Ci na górze dali jakąś ideę do wierzenia broń i kazali iść do boju. Rosjanie? ogłupiony naród który nie tyle innych męczył, co sam też był męczony. Kto jest zły a kto dobry? kogo osądzić? jeśli nikogo, to czemu tyle zła, nieszczęść, kalek i wdów, czemu tyle łez i nienawiści?

Wojna – coś strasznego, ale zarazem koniecznego. To co mnie osobiście jako wielbiciela historii wstrząsnęło, to jest nie tyle zło i bestialstwo wojny, jej bezsens tak naprawdę, ale to jak ludzie żyją w kłamstwie. Ukraina lata 30 – te, 10 milionów ludzi umiera z głodu. Zakaz wychodzenia z wiosek, brak paszportów, całe wioski wymierały, akty masowego kanibalizmu a w tym samym czasie na zachodzie przejedzeni ludzie pluli na swój system polityczny i marzyli o raju Sowieckim.

20 lat później, zwykli ludzie w USA marzą o raju gdzie wszyscy mają dobrze, a w tym samym czasie w Rosji panuje system który mi stawia włosy ze strachu na głowie. Jak coś takiego mogło powstać, to jestem pewien że ludzkość przez miliony lat będzie próbowała to zrozumieć. Jak można tak zmienić człowieka, że będzie żył w takim stanie umysłu że musi donosić na rodziców, a nawet nie może źle myśleć o partii, a jakiekolwiek nawet złe spojrzenie i sąsiad pisze donos – i idzie się do łagru, znacznie gorszego niż Hitlerowskie obozy śmierci. 250 milionow upodlonych ludzi, czarne samochody jeżdzące w nocy i biorące ludzi na sledztwa, tortury, mordy, wszystko na masowa skalę, strach i terror. Jak się w to człowiek wgłębi, to czuje że jest to piekło, nie tam hen gdzieś pod ziemią, piekło już tu jest, przyszło po nas.

Kto winny? na samym dole stoi człowiek, który zarabia tyle ze starczy na trzy dni życia, jeśli by mógł coś kupić w sklepie. Więc robi na boku, bo inaczej umrze z głodu. Na każdego coś jest, każdy się boi. Na zewnątrz każdy się uśmiecha, w środku się boi i atakuje bo jak nie napisze do władzy donosu, napiszą na niego. Wyżej jest urzędnik, musi być zły bo inaczej zajmą jego miejsce, i oskarżą go o szpiegostwo, wezmą na tortury. I tak coraz wyżej, każdy musi – na samym szczycie tej piramidy stał Stalin, który każdego dnia trząsł się ze strachu przed śmiercią i wrogami. Kogo winić?

Podziwiany Sartre, na wycieczce w ZSSR. Wieźli go do specjalnych wiosek tworzonych przez KGB, gdzie tylko otyli ludzie, wspaniałe budynki, piękne kobiety, wódka i mięsiwo, gdy wrócili do Europy pisali peny na cześć raju Sowieckiego. W tym czasie oficerowie KGB marzyli tylko o tym by tego człowieka zarżnąć, za to jak jest głupi i tępy.

Kto zły, kto dobry, kto winny? ja nie wiem.

Czytelnik spytał mnie kiedyś, czy w razie wojny wezmę karabin i będę walczył za swój kraj – za co mam walczyć? za ziemię? za drzewa? za co?

A może za te tłuste świnie co w razie wojny natychmiast uciekną samolotami z kraju, a mi każą się taplać w krwi, a w czasie pokoju płacili ludziom po 600pln i krzyczeli jaki mamy dobrobyt – mam za nich oddać swoje zdrowie, życie? 🙂 za tych co zrobili tu najdroższe miejsce w Europie, brak uczciwych sądów, olbrzymie bezrobocie, mafijne i lekarskie klany, wypuszczali bandytów z więzień, bieda i nędza – ja mam za nich walczyć, żeby oni mieli nadal swój raj? nigdy w życiu. Karabin sprzedam – kupię za niego chleb i coca colę.

Nie mam honoru? a co to jest honor? bycie zawsze mięsem armatnim któremu wystarczy wcisnąć bajeczki o zbawieniu, wolnym kraju itd a ja pójdę walczyć? o nie, mi na pewno tego nie wciśniecie, i coraz większej liczbie ludzi która zaczyna widzieć jak bardzo jesteśmy, wręcz ordynarnie oszukiwani i manipulowani.

Ale to nie jest takie proste – przyznacie mi racje? ok, ale półtora miliarda Chińczyków robi to co im każą, i kto będzie nas bronił gdy nas zaleją? no właśnie, w tym temacie nie ma jasnych odpowiedzi, i jasny puent.

Ja, On i Autyzm

Z serii „wasze przemyślenia”

Lena

Lena, mama 4 latka z Autyzmem.

Napiszę..zaryczę się przy tym sto razy, ale napiszę. Tak się właśnie zastanawiam..kiedy przestanę płakać mówiąc, myśląc, o chorobie synka.. Może wtedy gdy wszystko z siebie wyrzucę? Tak totalnie do końca? U siebie na blogu nie potrafię o tym pisać w ten sposób..z rodziną nie umiem o tym rozmawiać…może tu się uda?

Może małe wprowadzenie-co to jest autyzm? (za www.dzieci.bci.pl)

Autyzm jest zaburzeniem rozwojowym, które najczęściej ujawnia się w ciągu pierwszych trzech lat życia jako rezultat zaburzenia neurologicznego, które oddziałuje na funkcje pracy mózgu.

Jak zachowują się osoby z autyzmem?
Dzieci autystyczne rozwijają się w zasadzie normalnie aż do 24-30 miesiąca, kiedy to rodzice mogą zauważyć opóźnienie w mowie, zabawach lub kontakcie z dzieckiem. Autyzm może się objawiać w następujących sferach:
-mowa rozwija się słabo lub wcale, używanie słów bez znaczenia, porozumiewanie się gestami zamiast słów, słaba możliwość skupienia uwagi

-dziecko woli spędzać czas samo niż z innymi, nie interesuje się zawieraniem przyjaźni, słaby kontakt wzrokowy, mało się uśmiecha

-nadwrażliwość na dotyk lub brak reakcji na ból, wzrok, słuch, dotyk, ból, węch, smak mogą być mniej lub bardziej upośledzone

-brak spontaniczności lub pomysłowości w zabawach, nie proponuje czynności, nie wymyśla zabaw

-nadpobudliwość lub otępienie, częste wybuchy złego humoru bez powodu, uparte przywiązanie do jednego przedmiotu lub osoby, może okazywać agresję lub autoagresję.

Mój Kuba

Kubuś, lat 4, był planowanym i wyczekiwanym dzieckiem..dość wcześnie pojawił się u mnie instynkt macierzyński… ale marzyłam o dziecku, chciałam być matką taką jakiej ja sama nigdy nie miałam.. np. ciepłą…czułą…

Ciąża to 8 miesięcy ciągłej walki, najpierw zagrożenie poronieniem, krwawienia, infekcje gardła, dróg moczowych, lekkie pogorszenie wzroku, nadciśnienie ciążowe, oddział patologii ciąży, przedwczesny poród… z każdym miesiącem pojawiały się kolejne „sensacje”… pamiętam gdy brałam antybiotyk(był konieczny)…fatalnie się czując ..tak bardzo już kochałam to maleństwo… myśląc..niech mi się dzieje wszystko co najgorsze,ale niech On będzie Zdrowy… płakałam co noc w poduszkę..wybaczcie..ale tylko matki mogą wiedzieć jak to jest..gdy bezwarunkowa miłość trzyma za gardło… niemoc…

W ciąży denerwowało mnie gdy ludzie pytali o Płeć, słysząc „chłopak” odpowiadali „fajnie, ale najważniejsze żeby było zdrowe”. A jakie ma być– myślałam sobie. Nie ogarniałam tego..ze moje dziecko może być chore… przecież cala rodzina jest zdrowa…??? Więc jak to???

Wszystko już miałam zaplanowane, urodzę Kubusia, rok posiedzę z nim w domu, będę (z wielką ochotą) Matką Polką Karmiącą, świetnie zapowiadająca się kariera zaczeka, rok, potem popracuję kolejny rok, znów inwestując w swoje nazwisko, kolejne dziecko do pary..i żyli długo i szczęśliwie? Czy moje plany różniły się od planów innych kobiet które chcą łączyć macierzyństwo z karierą zawodową?

Chcieć to móc?A jeśli los ma inne plany?

Najpierw posypało się małżeństwo. Całe szczęście nie zdążyliśmy wcielić w życie planów dot. drugiego dziecka. Nie będę skupiać się na tym wątku..zostańmy przy synku.. Chwile potem wątpliwości moje i mojej rodziny były coraz większe. Czy Kuba ma autyzm?

Na diagnozę w Warszawie czeka się rok!!!!!!!!!!!!! wyobrażacie sobie? W chorobie, gdzie liczy się każdy dzień rodzicom każe się czekać rok. Taka kolejka. Nie czekaliśmy. Zapłaciliśmy kupę pieniędzy i poszliśmy prywatnie. Po kilku spotkaniach, obserwacjach – diagnoza –AUTYZM- całościowe zaburzenie rozwoju. Kubuś miał wtedy 2 lata i 3 miesiące. Pamiętam ten dzień jak dziś, siedziałam pół godziny na parkingu w samochodzie i płakałam… z bezsilności..i pytałam dlaczego ja…

Od tamtej pory minęło 1,5 roku. Jak sobie radzę dziś?

Dziś już nie pytam dlaczego. Ten świat jest już bardziej poukładany… wszystko co robię podporządkowane jest Kubciowi, plan dnia, tygodnia, miesiąca układam pod jego zajęcia. Wydajemy nadal kupę pieniędzy na terapie, bo w tym kraju od państwa za wiele Ci się nie należy, te wydatki to spore obciążenie… ale wiem, że ten rok w jego rozwoju jest najważniejszy? Nie zawsze miałam tak to wszystko poukładane…była depresja, załamanie, brak perspektyw… ale mimo, że jestem samotną matką autystycznego synka… musiałam być silna, dla Kubolka.

A ja? Dziś się już nad sobą nie użalam. Nadal staram się być kobietą, nie tylko matką. Nie ułożyłam sobie życia „na nowo”, ale właśnie dlatego, że teraz dokładnie wiem czego chcę, a nie chce synkowi fundować co chwilę nowego wujka Zaczekam na swoje Szczęście..

Z pomocą dziadka, babci, taty synka, moich sióstr, przyjaciół, niani, wciąż realizuję swoje pasje – gram w badmintona 2 x w tygodniu wieczorami, spotykam się raz na jakiś czas z moimi „Lejdis”,jeżdżę na turnieje, uczę się hiszpańskiego, chodzę do kina, teatru, fryzjera..ucierpiała tylko trochę moja praca zawodowa..nie mogę tyle i tak pracować jak dawniej. Tzn. mogłabym, ale w ciągu dnia jemu głównie chcę poświęcać swój czas, nie mam etatu „gdzieś”, mój etat to synek, a „kariera”? Pracuję głównie w domu..na szczęście mój zawód mi na to pozwala… no i jestem królową ()nocy..pracuję głównie nocami… gdy synek śpi… niech żyje Internet i komórki.

I już nie płaczę. Pogodziłam się z chorobą synka, ale ciągle wierzę, że go z niej wyprowadzę..

Mały robi ciągłe postępy, wiem że w niektórych dziedzinach jest małym Geniuszem-tak już bywa z autystami..- zna wszystkie litery, cyfry, kolory, umie pisać..ale ciągle mu brakuje umiejętności zwykłego przedszkolaka, i nad tym trzeba pracować… nad poprawą komunikacji.. Staram się też by miał normalne dzieciństwo.

Mimo, że prawie nie mówi…jest uśmiechniętym, radosnym dzieckiem, bystrym, mądrym, „przytulakiem” i wiem że na pierwszy rzut oka wygląda „normalnie”.

Meczą trochę zdania „nie wygląda na autystyczne dziecko”.. i w tym jest jedna z największych trudności dnia codziennego… jak sprawić by świat zrozumiał, że to nie jest „niegrzeczne dziecko”..tylko czasem natłok bodźców ze świata zewnętrznego powoduje, że Kubuś chowa się do swojej skorupki..

Wyciągnę go z tego…

Nie ma innej opcji!

Staram się nie myśleć co będzie jeśli się nie uda… sięgam rok wstecz i to było zupełnie inne dziecko… za rok będzie jeszcze lepiej…

I wiary – tego życzę innym Mamom.. niepełnosprawne dziecko nadal jest naszym ukochanym szkrabem..i chyba tylko silnym jednostkom się przytrafia takie wyzwanie… (tak to sobie tłumaczę) wychować takie dziecko, zrobić wszystko by mogło normalnie żyć..

Lena


PS a jednak nie popłakałam się chyba pierwszy raz

Dziękuję droga Leno za Twój artykuł. Ja i inni czytelnicy trzymamy mocno kciuki żeby Kubol wyzdrowiał. Będzie dobrze! 🙂

Pozdrawiam ciepło

Marek


Eksponuj swoją siłę

  

Mamy czytelnika który chce żyć jako EE, i zaczynamy pracę.

Najpierw od podstaw, zbieram szczere informacje o grzeszkach, (szczególnie lubię słuchać o występkach seksualnych 🙂 ) i wyznaczam bolesną pokutę (przeważnie jest to kupienie samemu w sklepie jedzenia dla piesków i zawiezienie tego do schroniska) i słówko wyjaśnienia – pokuta brzmi śmiesznie, jak w ciemnych wiekach, ale jest niezwykle konieczna. Gdy zrobiłeś w życiu coś czego się wstydzisz, i potępiasz siebie, musisz zrobić coś dobrego, coś co porządnie odczujesz – tylko w ten sposób możesz to wymazać z siebie, inaczej będzie gryzło i torpedowało wszystkie dobre zmiany w Twoim życiu. Pokuta – to nie chłosta, bo z niej nic nie wynika i jest bez sensu. Pokuta ma być dla Ciebie dotkliwa, a co nas najbardziej boli? no jasne ze pieniądze. Mam rację? no właśnie 🙂

Masz dać komuś dobro i radość, masz zrobić dobry uczynek i musi on „boleć” musisz go mocno odczuć co najmniej tak samo mocno jak czujesz swój poprzedni zły uczynek. A najedzony piesek w schronisku to właśnie jest piękny uczynek, który mocno Cię oczyści z wyrzutów sumienia, byś mógł ruszyć wreszcie do przodu.

Gdy już odpokutujesz swoje grzeszki, zaczynamy pracę z samooceną, i to już Państwo znacie bo pisałem o tym wiele razy. Do pracy z samooceną dodatkowo polecam pracę z ujrzeniem swojego wewnętrznego piękna. Czym jest te wewnętrzne piękno? to przede wszystkim siła. Ktoś kto jest dobrym człowiekiem, jest piękny i jest silny. Człowiek zły, podstępny, może wyglądać na skutecznego, ale żyje w lęku, więc co to za życie? człowiek dobry, jest człowiekiem silnym, potężnym. Człowiek dobry, wyznawca EE nie jest słabeuszem którego można bezkarnie uderzyć, bo zawsze boleśnie odda – zresztą dobrych wewnętrznie ludzi rzadko kto napada, a tych co nie mają wyrzutów sumienia nie napada nikt i nigdy.

To co zauważyłem u czytelników, a głównie u siebie i co mnie zaszokowało, to silny lęk przed przed okazaniem swojej siły ludziom. Zacząłem szperać, i doszedłem do tego że boję się że ludzie będą się ze mnie śmieli. Zakompleksieni, prostacy, zazdrośnicy. Z tego wynika pochylenie się, chowanie klatki piersiowej, patrzenie w trakcie rozmowy na boki zamiast głównie w twarz.

I wiecie co? jak sobie to uświadomiłem, że chowam się przed ludźmi którzy sa tak naprawdę słabi, jest ich mało, i w ogóle to oni się chowają przed siłą, roześmiałem się. Tak, jestem bardzo silny, i się tego nie mam powodu wstydzić. Jestem mężczyzną, i Ty też mój drogi czytelniku jesteś mężczyzną – uświadom sobie swoją siłę, i tak właśnie idź przez życie. Nie chowaj jej w sobie, niech inni ją zobaczą – czemu by nie? trzeba iść przebojowo, nie ma co się chować – ta przygoda zwana życiem trwa stanowczo za krótko by się chować. Czujesz to, prawda? 🙂

Nowy dział

Drodzy Państwo,

Przymierzam się do uruchomienia nowego działu, „listy od czytelników”. W tym dziale zamieszczę najciekawsze artykuły moich czytelników, mówiące o życiu, związkach, sprawach trudnych. Dzielmy się wiedzą i swoimi doświadczeniami, pokażmy swoje punkty widzenia świata, niech inni skorzystają na naszym doświadczeniu. Nie ukrywam, że będę preferował artykuły w których opiszecie swoją wygraną walkę z przeciwnościami życiowymi.

Artykuły opublikuję pod pseudo lub nazwiskiem, to tylko wasza decyzja. Proszę też dobrać ładne i nie wulgarne zdjęcie, gdyż podnosi ono atrakcyjność artykułu. Teksty proszę pisać bez błędów, i przesyłać na mój mail w czymkolwiek, byle nie w notatniku i nie w oknie poczty, bo przy przenoszeniu likwidują się spacje i jest dużo pracy później z tym.

Zapraszam serdecznie.

Biblia EE

Wyznawca EE – musi cały czas rozwijać swoją wewnętrzną siłę, i uniezależnia się od świata emocjonalnie, mimo że wchodzi w niego głębiej niż kiedykolwiek wcześniej.

W tym widać przewagę trendu EE nad wszystkimi innymi modami, czyli metroseksualizmem, emo, i innymi intelektualnymi nizinami które zakładają że człowiek musi być szczęśliwy w grupie, i w niej znaleźć wsparcie i szczęście. Wyznawca filozofii EE wie że jest to złudne, i bardzo ale to bardzo niebezpieczne, ponieważ osoba która dała Ci poczucie ze jesteś kimś ważnym ma nad Tobą wielka przewagę i władzę – może stwierdzić że jesteś mało warty by wymóc na Tobie presję na jakąś decyzję – i Ty to zrobisz żeby odzyskać jej dobre zdanie o sobie. Wystarczy jedno negatywne zdanie kreatora o Tobie, byś dostał silnej depresji, stracił sens życia, czy popełnił samobójstwo z rozpaczy ponieważ zostałeś odrzucony z grupy która wcześniej Cię akceptowała.

Wszystkie współczesne trendy robią z Ciebie niewolnika kreatorów, którzy wykreowali Ciebie – ubrali Cię, powiedzieli jak masz się zachowywać, w jakie miejsca chodzić a jakie omijać, jaki sprzęt elektroniczny kupować a jaki nie. Sterują Tobą jak małpą, i właśnie tym się stałeś – zdalnie sterowaną małpą. Bez własnego zdania, uśmiechającą się na pokaz, nieszczęśliwą, zależną od humorów Twojego kreatora i Twojej grupy.

EE jednocześnie nie ogranicza się do odrzucenia pewnych wzorców z innych trendów, i zalecane są w niej takie elementy jak dbanie o swoje ciało, dbanie o siebie, wygodne i lekkie ubrania, duży nacisk jest kładziony na wysoki standard życia – to z całą pewnością nie jest styl życia dla tych, co są biedni.

Filozofia EE jest w tym sensie zasadniczo inna od wszystkiego tego, co istnieje w masowej kulturze. Docenienie siebie i swoją wartość budujesz na sobie. A więc nie inni Cię doceniają, a Ty sama siebie doceniasz, i pozwalasz by inni Cię doceniali, ale nie jest t dla Ciebie tak ważne jak w innych trendach. Twoja opinia o sobie nie zależy od grupy ani od kreatora którym jestem ja – jesteś samotną falą w oceanie życia. Jak potężny rekin przemierzasz bezmiar wód, by rozkoszować się ciepłem i jedwabistym czuciem wody, która Cię nie pochłania a której Ty jesteś władcą.

Napędza Cię Twoja wewnętrzna siła, a zewnętrzne wpływy nie mają na Ciebie wpływu. Rozwijasz się, stajesz się coraz silniejszy, szczęśliwszy, niezależny i wolny, znikają wszystkie ograniczenia i widzisz niebo pięknym tak, jak nigdy wcześniej.

Tak, jeśli tak czujesz to znaczy to ze jesteś EE.

EE nie jest modą dla mas, dla ogółu społeczeństwa. Zwykli ludzie nigdy nie zrozumieją nawet w części tego, co dzieje się w Twoim wnętrzu. I dobrze, bo EE jest dla ludzi wyjątkowych, którym zależy na sobie, i którzy  pierwszym miejscu stawiają siebie i swoje uczucia. Jest tylko dla elity która wykracza poza swoje własne ograniczenia.