Jesteś nieszczęsliwy.

 

Pan Jezus konając na krzyżu, obiecał łotrowi który oddał się jego miłości, że nie minie dzień a znajdzie się z Jezusem w raju.

I ja wam obiecuję, łotry – oddajcie się moim słowom, a nie minie 15 minut od przeczytania tego artykułu, a znajdziecie w swoim wnętrzu przedsmak raju.

Jestem prostym chłopakiem, więc w prostacki sposób dzielę ludzkość na trzy grupy.

1. Materialiści których celem jest zbieranie przedmiotów.

2. Uduchowieni, wszelkiej maści hippisi, Hare Krysznowcy, medytujący, zielarze, wróżbici, jasnowidze i cała ta zbieranina dziwolągów – czują że ten świat nie jest celem ostatecznym, i szykują się na inny świat mający nadejść po śmierci, nie udaje im się w życiu przeważnie w każdej jego dziedzinie, więc gardzą życiem i czują się lepsi od materialistów, reasumując – nie mają żadnego celu w życiu.

3. Zwykli prości ludzie których jest większość, których nie interesuje ani duchowość, ani spełnianie się w życiu, ich celem jest przeżuwanie chipsów w trakcie leżenia na kanapie i oglądania TV, wypróżnianie się, kopulacja, i marzenia jak by to było fajnie jakby jakiś milioner dał im nowy LCD.

Wszyscy z tych grup są nieszczęśliwi.

Każdy z nas ma tu przeznaczony pewien czas do życia. Każda chwila spycha nas na krawędź urwiska, które jest ciemne i mroczne, nie wiemy co w nim się kryje. Czy czekają tam na nas piekielne bestie? kolce na dole? a może cudowna oaza gdzie wreszcie można do woli się wyspać, najeść i kopulować? a może tam jest tylko wieczna cisza i nie ma nic?

Psychika człowieka jest tak skonstruowana, że równo w rocznice swoich 30, 40, 50 i 60 urodzin, zaczyna zadawać sobie pytania, pytania zawsze niezwykle bolesne. Co osiągnąłem? z każdą taką rocznicą upływ czasu jest postrzegany z coraz większym smutkiem, często przerażeniem. Spada wydajność organizmu, człowiek staje się coraz bardziej zmęczony, słabszy. Co osiągnąłem? w większości wypadków odpowiedź brzmi – przeleżałem na kanapie przed telewizorem 20 lat życia, spłodziłem syna który mnie nienawidzi i ucieka z domu, mam żonę która jest gruba, ma cellulitis, pomarszczone cycki i ciągle narzeka i płacze że nie wyszła za innego, który by jej dal willę i futro żeby koleżanki umarły z zazdrości na wylew.

Wiem, pieniądze, praca. Nie musisz mi tego tłumaczyć, znam doskonale te problemy, to jest życie. Ale spróbuj sobie dokładnie teraz wyobrazić że umierasz, masz 80 lat i wiesz że tej nocy umrzesz. Wczuj się w ten stan, udaj że tak jest. Co poczujesz? jak myślisz, czy będziesz szczęśliwy z tego powodu że przejmowałeś się całe życie głupotami, że robiłeś to co „trzeba” w imię odpowiedzialności, dojrzałości, powagi? że żyłeś tak jak inni Ci mówili żebyś żył? że dla opinii innych, że strachu przed ich krytyką stłumiłeś w sobie swoje prawdziwe pragnienia na rzecz tych, które dały Ci w Twoim mniemaniu pozycję społeczną, które sprawiły że zostałeś zaakceptowany? warto było zapłacić swoim całym życiem za akceptację tej grubej i wścieklej kobiety której spełniłeś cele życiowe swoim kosztem?

Czujesz przyjacielu? czujesz że przegrałeś życie? czujesz się oszukany? tak, właśnie to Cię czeka. Ale to nie będzie noc przed śmiercią, to będzie ostatnie 30 lat życia, a raczej męczarni. Niestety, wtedy już Twoje ciało przestanie być silne i na swoje pasje nie znajdziesz siły ani chęci. Mając lat 100 możesz oddać się pasji, owszem, ale skoro będąc silnym i młodym nie znalazłeś na to czasu, to czy znajdziesz go później? przeciwstawisz się nawykowi który kształtowałeś w sobie 80 lat? rzadko kto może się na to odważyć, a i to tylko wtedy gdy przeżyje jakąś sytuację traumatyczną, i zapragnie zmienić swoje całe życie. Wtedy ma szansę.

Każdego z nas to spotka. Logicznym jest więc, by dopóki jeszcze mamy zdrowie i siłę, zacząć robić coś co daje nam przyjemność, co da nam spełnienie. Robić to co kochamy tak intensywnie, by z każdą rocznicą z satysfakcją móc spojrzeć na swoje życie, i móc powiedzieć że było przyjemne. I tu dochodzimy do sedna artykułu – żeby robić to co się kocha, trzeba najpierw wiedzieć co się kocha. Rzadko kto wie jaki jest jego cel w życiu.

Statek bez celu płynie tam gdzie go fale niosą, i się rozbija na skałach. Gdy nie masz celu, gdy Twoje życie nie ma sternika, idziesz prosto na skały. Tu Cię oszukają, tu Cię pobiją, tu spłodzisz dziecko „bo dziewczynie jakimś cudem tabletki nie zadziałały ha ha) tu się ożenisz, tu pójdziesz do beznadziejnej pracy „bo przecież trzeba pracować na rodzinę i mieć stałą pracę i emeryturę” – mija jakiś czas, i stajesz się wrakiem, nie masz nic. Przychodzi śmierć, która odbierze Ci wszystko. Rodzina popłacze trochę nad grobem, potem się Twoje dzieci wezmą za kudły o Twój majątek, i po wszystkim. A co Ty z tego masz przyjacielu? nie, nie pytam o Twoją rodzinę, o świat, o murzynów w Afryce – chociaż przez jedną chwilę zamknijmy uszy na ten ciągły bełkot o innych, miejmy ich przez ten moment głęboko w miejscu, gdzie Bóg Ra nie sięga swymi rękoma. Co Ty masz z tego życia?

Co masz z życia?

To bardzo ważne pytanie. Zadawaj je sobie jak najczęściej. Zamknij się w ubikacji przed wrzaskami żony, łkaniem córki o pieniądze na nową komórkę, i kontempluj to pytanie.

Psychologowie potępiają to, że łysawi czterdziestolatkowie kupują motor i uwodzą 18 latki. A ja nie. Korzystaj! kup motor, jedź w góry, za granicę, spróbuj sił z 18 latką, czemu nie? jak zapłacisz to wygrasz na pewno. Pozostaje jeszcze w końcu wiagra i pompka ciśnieniowa. Masz dość tej gehenny? rozwiedź się, zrób to dla siebie, coś Ci się należy od życia – w sądzie ujrzysz na własne oczy „miłość” żony. Rozwód jest zły? to lepiej się męczyć? w imię czego? rzuć żonę, stare życie, zrób coś z nim. Jezus pisał że jego nauka nie niesie pokoju a miecz między braci. Wlaśnie tak jest, jeśli chcesz poznać smak wyzwolenia, musisz uciąć wszystko co do tej pory układałeś. Wszystko musi się rozpaść, by mogła powstać nowa konstrukcja. Żona będzie cierpieć?

A czemu? zranisz jej ego? straci kartę kredytową? a może Cię kochała? w każdym z tych wypadków, nie możesz swoim kosztem finansować komuś dobrego samopoczucia. Jeśli szanujesz siebie, wybierzesz własne dobro. Jeśli zostaniesz i poświęcisz się, zaczniesz się dusić, nienawidzieć, i możesz w końcu zabić. Miłość może trwać jedynie wtedy, kiedy dwie strony tego pragną, a nie są zmuszane życiem. Ja osobiście widzę tylko jeden wyjątek od tej zasady. Jeśli żona jest chora, niesprawna, wtedy winieneś jej opiekę albo sfinansować tą opiekę. To już jest kwestia lojalności i zasad. To samo co piszę możesz zastosować w stosunku do łysego grubego męża nieszczęśliwego ze świat nie poznal się na jego geniuszu, i go opuścić.

Ale wróćmy do artykułu. Cele są niezwykle ważne, nadają sens życiu i każdym jego przejawom. Większość ludzi robi wszystko potwornie się nudząc, cierpiąc, czekając na weekend, kiedy to będzie można usiąść przed  TV i się onanizować przy wieczornych programach erotycznych. Ktoś kto ma cel, każdą nudną czynność traktuje jako jeden stopień do nieba. Krok za krokiem, mija jakiś czas, i ani się obejrzysz cel osiągnięty. Liczy się cel, i zabawa, zdobywanie celu. Wyznacz sobie swoje cele. Spisz je na kartce. Cel który chcesz osiągnąć za rok, za 2 lata, za 3 itd. Porozmawiaj ze sobą na poważnie, czego oczekujesz od życia? Gdy postawisz sobie cel, zauważysz że zaczynasz kombinować, myśleć twórczo, i wtedy niemalże wszystko jest możliwe. Zaczynasz się bawić, życie nabiera barw. Znika depresja, pojawia się silna chęć do życia.

O swoich celach nie informuj innych ludzi. Ponieważ zwykli ludzie nie mają innych celów jak wegetacja na poziomie genitalnym i żołądkowym, zawsze będą wylewali na Ciebie kubeł wymiocin. Ten mechanizm dostrzeżesz czytając mojego bloga, gdzie często się chwalę swoimi wizjami, i w komentarzach gdzie ludzie starają się każdym możliwym sposobem mi dopiec i sprawić bym poczul że nie mam szans. Jeśli coś takiego Cię spotka, ciesz się. Skoro ludzie chcą Cię utrącić, to znaczy ze chcesz tego czego oni mieć nie mogą. Jesteś ponad nich, i dlatego tak się wściekają. Warto czasem tak sprawdzić swoje życie, jeśli szczekają, to znaczy ze wszystko jest dobrze. Jeśli chwalą, to szybko zmień cele bo coś jest nie tak! 🙂

Słowa mogą zniszczyć Twoją wiarę w siebie, wiec nie rzucaj pereł przed wieprze, i nie chwal się swoimi celami. Ja się tego nie boję, gdyż moja wiara w moje cele jest nie do złamania w żaden sposób. Ale żeby dojść do tego stanu,  musiałem wiele przejść i wiele się nauczyć o sobie, i innych ludziach. Powiedz innym że chcesz być bogaty, zobaczysz jak chlusną w Ciebie wiadrem gnojówki. A ze nie można, a to że okradną, a że się nie da. Jak czegoś chcesz, to możesz niemal wszystko. Owszem, mieszkając w byłym PGR nie staniesz się bogaczem ponieważ pieniądze nie spadają z nieba a persony pokroju Balcerowicza zadbały byś nie wyszedł z nędzy i upodlenia. Ale możesz wyjechać do normalnego kraju gdzie nie ma guru ekonomii i autorytetów moralnych co poosiągali zawrotne kariery dzięki donosom na kolegów, i tam się rozwinąć.

Skoro mogli inni, to czemu Ty nie możesz? jesteś gorszy? znałem wielu biznesmenów którym się udało, wiele lat pracowałem z takimi ludźmi w bankach, w agencji nieruchomości. I powiem wam jedno, większość z nich to zwyczajne durnie. A Ty, mój czytelnik, jesteś znacznie wyżej umysłowo od takiego człowieka. On mógł, a Ty nie możesz? jasne ze możesz. Ale musisz mieć cel, chcieć go osiągnąć. Wtedy cały swiat zacznie Ci sprzyjać. Czasem ktoś zaszczeka, z zazdrosci i swojego nieszczęścia będzie chciał Cię ściągnąć w swoją świadomość, w swoje lęki i ograniczenia, ale prawdziwa sila, realna siła, bedzie zawsze stala za Tobą.

Czwarta grupa, nowa grupa którą ja promuję – To prawda, życie trwa tylko chwilę i jest po tym życiu świat duchowy. Ale zanim do niego się udasz nogami do przodu, zabaw się tutaj troszeczkę. Bez fałszywego cierpienia, nadstawiania policzka, bez biedy kojarzonej ze szlachetnością duszy. Miłej zabawy 🙂

0 myśli na temat “Jesteś nieszczęsliwy.”

  1. Marek masz rację! Nie mylisz się.Jesteś inteligentny facet. Na razie.Ciężko z czasem -praca. Hej. Podoba mi się to co napisałes.Bo to jest prawda.

  2. Ktos powiedzial ze na iles tam tysiecy czleko podobnych jest tylko jeden myslący człowiek, a reszta to woły , wilki, barany , jaszczurki i reszta nie wymienionych. A le zyc musimy, bo niema innego wyjscia, winni ci co nas urodzili, ale ich tez urodzili, cały łancuch nieszczesnikow, wiec kogo tu winic i za co?a moze lepiej pracowac i nie myslec, bo nic nie wymyslisz

  3. Artykuł dobry.Nie wiem czy to akurat wszystko prawda jak rzecze Prawda!ale czytając go poczułam się tak jakbym dostała w policzek(zresztą wiele było takich art)złapałam po tym artykule doła:(..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *