Nowy rok

  

Dziś o północy, przejdziemy z roku 2008 do roku 2009.

Wielka chwila? nie. To zwykły dzień i zwykła noc, a wszelkie rocznice i święta są tylko w naszej głowie, nigdzie indziej. Ktoś kiedyś uznał że rok ma mieć 12 miesięcy i w Sylwestra się bawimy bo to jest magiczna pora. Ale gdyby uznał że rok ma mieć 10 miesięcy? albo 8? w tym wypadku uznalibyśmy ten dzień za normalny, a bawili się wcześniej.

Czy w związku z tym, nie należy się bawić? ależ skąd! bawić i cieszyć życiem, tańczyć, można zawsze i wszędzie, więc dziś jak najbardziej też. Nastrojowi zabawy sprzyja nastrój innych ludzi, porywający nas jak fala, eksplozje petard, wspólne odliczanie. Bawmy się i kochajmy.

Jesteśmy tak skonstruowani, że rocznice i ważne dla naszego społeczeństwa daty, (tak, w innych miejscach na świecie obowiązują inne daty i inne święta, gdy w naszej kulturze się smucą w innej radują, i na odwrót) wywierają na nas silne wrażenie. Wiele ludzi, w tym i ja sam, uważa takie uroczystości za ważny moment do podjęcia silnych postanowień noworocznych. Jest to rzucenie palenia, picia, narkotyków, słodyczy, i wszelkich nawyków które nas zniewalają i zabierają nam wolność. Bo co to za wolność jak nie można normalnie funkcjonować bez papierosa, albo piwa?

To są wspaniałe postanowienia, jednakże bardzo rzadko się spełniają. Kandydaci do rzucenia nawyków nie znają tej tajemnicy ludzkiego umysłu, a jest ona prosta. Siła woli jest wielka, ale po kilku dniach czy maksymalnie tygodniu łamie się. Jednak jest siła, która z czasem wzrasta, a jest to sila wyobraźni i motywacji. Jeśli zobaczysz wizję siebie bez papierosa, albo szczupłej, i pokochasz tą wizję, już wygrałaś. Dopiero wtedy możesz rzucać nałóg, gdy widzisz dobrze cel i wiesz jak będziesz żyć już bez nałogu.

Bez tej świadomości wrócisz do każdego nałogu po tygodniu czy dwóch męczarni. Musisz coś mieć w zamian za „przyjemny” nałóg. Tą przyjemność i motywację da Ci tylko wyobraźnia, nigdy silne postanowienie poprawy. Ja sam rzucałem przez 13 lat palenie ponad sto razy i zawsze sromotnie przegrywałem, aż w końcu wyobraziłem sobie nowe życie. I rzuciłem od razu, bez świąt, bez nicorette. Jak? lekarz po badaniu spirometrycznym powiedział mi że za maksimum trzy lata idę pod respirator, i nagle zrozumiałem że życie jakie jest takie jest, ale chcę jeszcze pożyć. Od tej pory minęły prawie cztery lata, a ja nie pale, i nie zapalę.

Ale nie musisz brać ze mnie przykładu, i rzucać ze strachu. Wyobraź sobie siebie zdrowego, energicznego, zadowolonego, i trzymaj się tej wizji. Po jakimś czasie, gdy pokochasz swoje marzenie, wszystkie działania które szkodzą tej wizji, znikną. Ot tak po prostu. Proste? no pewnie.

Rzucenie nałogów jest bardzo ważne. Ale nie najważniejsze. Zmiana naszej osobowości jest najważniejszą sprawą ze wszystkich. Celem który osobiście polecam moim czytelnikom, celem numer jeden, jest ćwiczenie z lustrem które po długim namyśle wybrałem ze względu na jego prostotę i niezwykłą skuteczność. Stajemy przed lustrem, patrzymy się na siebie. Zapamiętujemy odczucia, co czujemy? nienawiść? niechęć? życzliwość? czy czujemy się atrakcyjni, czy brzydcy? to wszystko trzeba zapisać. Nie oszukujemy się, pierwsze odczucia są najprawdziwsze. Robi Ci się niedobrze na swój widok? zapisz to koniecznie. Jeśli zapisaliście nienawiść, patrząc się sobie w oczy mówcie na głos „kocham Cię”. Jeśli czujecie się brzydcy mówcie „jestem atrakcyjna i seksowna”. Jeśli gardzicie sobą za niemoralne zachowanie z przeszłości, mówcie „jestem dobrym człowiekiem, godnym zaufania”. Czujcie się tak jakbyście już tacy byli jak te sugestie które powtarzacie. Nie, nie oszukujecie się. Oszukaliście dawno temu wierząc w to że jesteście źli, brzydcy, głupi. Teraz musicie wyrzucić z siebie ten cały nie swój śmietnik, i stać się sobą.

Na początku ćwiczenia będziecie czuli się z tym koszmarnie, wstydzili. To jest normalna reakcja. Te ćwiczenia robi się do momentu w którym przyjmiecie to co mówicie na głos za prawdę o was samych, gdyż to jest prawda a to co teraz czujecie negatywnego do siebie jest kłamstwem. Jeśli jedna z tych cech stanie się wasza, wygraliście znacznie więcej niż szóstka w lotku. Pieniądze można przejeść, cecha charakteru daje nam codziennie coraz większa przyjemność. Większość ludzi nie akceptuje swego ciała. Więc warto robić takie ćwiczenie – stajemy nadzy przed lustrem, kręcimy się, tańczymy, rzucamy jak opętani. Po jakimś czasie, zaakceptujemy swoje ciało, i ekspresję. To ćwiczenie wspaniale eliminuje nieśmiałość chociaż na jego początku czujemy się jak psychicznie chorzy. Ale skoro nikt oprócz nas, nas nie widzi, to czemu tego nie zrobić? nic nie mamy do stracenia, oprócz nienawiści i złości na siebie, w sumie nie wiadomo za co.

Ostatnim ćwiczeniem, które może być wykonywane jedynie wtedy gdy się lubimy, jest stanie przed lustrem i udawanie różnych stanów emocjonalnych. Krzywimy twarz w uśmiechu, w płaczu, wściekłości, szaleńczej furii, miłości, zakochania. W trakcie ćwiczenie zadajemy sobie pytania, kim my właściwie jesteśmy? bez polubienia siebie, to ćwiczenie sprawia że tracisz grunt pod nogami, stajesz się wyalienowany i tracisz sens życia, więc odradzam je tym którzy uważają siebie za śmiecia.

Oto jest prawdziwe postanowienie noworoczne. Poznać bardziej siebie, mocniej się pokochać, polubić. Tylko to ma sens, a nie pomaganie innym. Masz tylko siebie i tylko na siebie masz wpływ. Najpierw więc pokochaj siebie a potem bierz się za innych. Co pomożesz innym jeśli uważasz się za nic niewartą osobę? Ludzie naśladują zachowania, więc chcesz im dać co? pogardę do siebie? taka z Ciebie dobra osóbka? no właśnie.

To są cele najważniejsze. Celem znacznie mniej ważnym, ale mimo wszystko dającym wiele zadowolenia i satysfakcji, są cele materialne. Nasze życie ma sens tylko gdy się rozwijamy, i mamy cele do których dążymy. Więc oto moje cele do osiągnięcia w 2009 roku.

Nowy samochód (na tą chwilę Honda Civic 1.8 automat, albo passat z DSG)

Wydać wreszcie książkę

Założyć własną firmę EE, o której tyle wam pisałem

Spróbować jak to jest w łóżku z dwiema kobietami

Stać się pierwszym mężczyzną dziewicy

No cóż, męskie marzenia, nie da się ukryć 🙂

Kochani. Wszystkiego najlepszego w nowym Roku, spełniajcie się, cieszcie, bawcie, żyjcie 🙂 wspaniałej zabawy wam życzę 🙂 niestety, obowiązki zmuszają mnie do spędzenia Sylwestra w domu. Czy jakaś mila Pani do 40 tki chciala by mi go uprzyjemnić? 🙂

Kobieta – to brzmi dumnie

  

Od początków istnienia ludzkości, istnieje walka płci.

Mężczyzn denerwują kobiece zachowania, i na odwrót. W tym odwiecznym ferworze walki, powstawały nowe pokolenia walczących, chcących zmienić to czego zmienić się nie da.

My jako ludzie, z punktu widzenia biologii mamy tylko jeden cel – przetrwać. Żeby tak się stało, konieczny jest rozwój. Świat jest miejscem gdzie ciemność ciągle ściera się ze światłością. Miłość i nienawiść, życie i śmierć. W każdej chwili jesteśmy atakowani przez wirusy i bakterie, i ten atak jest odpierany przez nasze systemy obronne. Wirusy więc mutują, zmieniają się by nie zostać rozpoznanymi, wejść do organizmu, i go zniszczyć. Nasz układ odpornościowy też stale musi się rozwijać i mądrzeć, by wykrywać zagrożenia. Kto pierwszy bardziej się rozwinie i przechytrzy przeciwnika, ten wygrywa.

Celem życia wirusa jest przetrwać, a jego przetrwanie to nasza śmierć. Celem życia na przykład makrofagów które bronią nas przed wirusami, jest bronić naszego życia i jego wygrana to nasze życie. Kto jest dobry a kto zły? nikt. Oba organizmy tak zostały skonstruowane, by wypełnić swój cel i umrzeć. A by wypełnić cel, trzeba się rozwijać.

Kobieta i mężczyzna, są umysłowo inaczej skonstruowani. Te właśnie różnice od wieków napędzają pożądanie, i sprawiają że nowe pokolenie jest zdrowsze, silniejsze.

W czasach internetu, nie trzeba już iść do baru, by wysłuchać pijanego mężczyzny klnącego na kobiety. Wystarczy pierwsze lepsze forum, czy komentarze do artykułów na portalach informacyjnych. Są one kolejnym frontem wojny płci, wojny damsko męskiej, która nigdy nie zostanie przez żadną ze stron wygrana, ani przegrana. Gdy ta wojna przestanie istnieć, przestaniemy także istnieć My.

Poznając dzieje ludzi zdrowych, którzy nagle zostali okaleczeni przez wypadek, możemy zauważyć że cierpieli do momentu w którym zaakceptowali swoje życie, i zaczynali żyć tak jak przed wypadkiem. Na tej podstawie możemy powiedzieć, że akceptacja różnic płci jest idealnym rozwiązaniem, byśmy nie cierpieli. Ale nie jest najlepszym rozwiązaniem, gdyż istnieje lepsze, znacznie lepsze. Pokochać to co nas różni, oznacza zwyciężyć. Miłość wyklucza cierpienie, ponieważ miłość jest rozkoszą i dobrem.

Czy brak logiki u kobiety można pokochać? ja go kocham. Czy prowadzenie gierek, podpytywanie, testowanie i wzbudzanie w mężczyźnie gniewu można polubić? można uwielbiać. Czy da się zaakceptować materializm i koncentrację na własnych uczuciach kobiety? oczywiście że tak, można się tym nawet rozkoszować.

Czy w związku z tym, skoro kochamy to musimy stać się ulegli wobec tych zachowań, które nie są dla nas korzystne? odpowiem pytaniem. Wielu z nas kocha dzikie koty, ich gibkość ruchów, sprężystość, siłę, godność. Czy jednak nasza miłość sprawia że wejdziemy do klatki z głodnym tygrysem? nie wiem jak wy, ja bym tam nie wszedł. Kochaj ale zachowaj rozsądek, i nie oddawaj się cały, albowiem pociąga nas tylko tajemnica, to co nieodkryte. Odkryte karty nie są groźne. Radość powstaje gdy zaspokajamy ciekawość, ale gdy już ja zaspokoimy, szukamy innej tajemnicy. Bądź więc tajemnicą. Jedzenie smakuje nam tylko wtedy, gdy jesteśmy głodni. Najedzeni, czujemy mdłości na sam widok jedzenie. Bądź więc ulotnym zapachem spełnienia, delikatnie drażniącym czule powonienie partnerki. Bądź cieniem, który wiecznie ucieka a nigdy nie daje się złapać.

Męska przygoda z kobietą, to odkrywanie w sobie kobiecości. Dawanie pięknych  kwiatów, szorstkie pocałunki, obcowanie z delikatnością i subtelnością kobiety. Kobieta przebywając i pragnąc mężczyzny doświadcza męskiego pierwiastka w sobie, i to właśnie daje jej spełnienie. Celem naszej duszy jest uzyskanie spełnienia, harmonii, a nasza płeć jest tylko połówką doskonałości. Dlatego też mężczyzna do doświadczenia rozkoszy istnienia potrzebuje zaspokoić ten głód który czuje w trzewiach i sercu, doświadczyć kobiecości. Męskość, basowy niski głos, siła, pewność, zdecydowanie, silne uda. Tego właśnie pragną kobiety. Mężczyzna pragnie delikatności, zalotności, wrażliwości, duchowego ciepła i akceptacji którą może dać tylko kobieta.

Tezy o rzekomej wyższości mężczyzn nad kobietami są nieprawdą. Owszem, mężczyźni wymyślają wynalazki, lepiej zarządzają, ale żaden mężczyzna do tej pory nie urodził dziecka, i nie karmił go piersią. Mężczyzna jest rolnikiem który zasiewa ziemię – kobietę wydającą plony. Kto jest lepszy? rolnik czy ziemia? żadne z nich bez drugiego nie może istnieć. Oboje są tak samo potrzebni sobie nawzajem, chociaż mają inne funkcje do których przygotowała nas biologia. Jeśli jesteś mężczyzną, i uważasz się za lepszego ponieważ jesteś logiczniejszy od kobiety, i nie taki chaotyczny jak jej umysł, to co powiesz o komputerze? ten w logice jest znacznie lepszy od Ciebie – więc czy ten fakt sprawia że czujesz się od niego gorszy? jasne że nie. Więc jak sam widzisz, logika nie jest wystarczającym powodem, by uznać się za lepszego od kobiety.

Prawdziwy mężczyzna, mądry mężczyzna, uwielbia kobiety. Nie można nienawidzieć kobiet i szanować siebie. Rzuciła Cię kobieta? ograbiła z pieniędzy? zdarza się. Ale są też mężczyźni którzy robią to samo innym kobietom. Czy to że coś Ci się przytrafiło oznacza że taka jest norma? nie. Kobiety są puszczalskie? a facet jest wojownikiem który „zalicza”. Czemu kobiety mają nie mieć prawa do sexu? sex to przyjemność, zdrowie, czemu mają sobie tego odmawiać, skoro mężczyźni sobie tego nie odmawiają?

Nie ma złych kobiet czy złych mężczyzn. Są tylko źli i dobrzy ludzie.

Obcowanie z kobietami jest przyjemnością. Rozmowa, trzymanie za rączkę, przytulenie się. To jak obcowanie z Bogiem. Bóg tworzy nowe życie, kobieta też. Ta piękna siła w kobiecie, jest godna podziwu, i ja kobiety za to podziwiam, i szanuję. Szanuję swoją matkę, babcie i ciocie. Nawet mimo tego że często paplają bez sensu 🙂

Czy mówisz szybko?

  

Czy zauważyliście ludzi, którzy mówią szybko?

Zachodzi tu pewien mechanizm psychologiczny. Gdy nasz przykładowy człowiek spotyka człowieka niżej w hierarchi społecznej, kogoś wobec kogo nie ma kompleksów, wszystko jest w porządku. Mając jednak styczność z człowiekiem wobec którego czuje się gorszy, w większości wypadków zacznie mówić bardzo szybko.

Może ujmę to inaczej. Przy krótkiej rozmowie będzie jeszcze mówił wolno, ale przy dłuższej zacznie mówić znacznie szybciej. Staje się tak dlatego, że wszyscy boimy się potępienia ludzi którzy coś znaczą. Żebrak czy pijak może nas potępiać, ale manager, lekarz, prawnik? dlatego też, chcąc coś powiedzieć przyśpieszamy, by mniej czasu zabierać rozmówcy, szybciej mu coś przekazać, oraz zagłuszyć ciszę w trakcie której czujemy się wyśmiewani i potępiani.

Takie zachowanie jest dużym błędem, ponieważ człowiek szybko mówiący nie jest szanowany, sprawia wrażenie nerwowego, wprowadza chaos. Człowiek który mówi spokojnie, jest stonowany, sprawia wrażenie pewności siebie, porządku, siły, budzi zaufanie. Tak naprawdę, w każdym z nas jest piękna dusza, i ja osobiście nie widzę powodu dla którego miałbym przed kimś klękać w życiu. Nie jestem ani gorszy, ani lepszy. Duchowo jest taki sam, chociaż w innych aspektach życia mogę być lepszy albo gorszy. Ale takie jest koło fortuny, raz w lewo, raz w prawo.

Ćwiczcie przed lustrem. Spokojnie mówcie. W trakcie mówienia, wyobrażajcie sobie że uśmiechacie się, a mięśnie twarzy łagodnie się rozluźnią. Naprawdę kochani, nie ma się czym stresować. Życie to tylko jeden spektakl, za jakiś czas zaciągną ciemne kotary, i zaczniecie grać jako kukiełki sterowane przez wychowanie i kulturę w innej sztuce – jako inna płeć, inna tradycja, narodowość, inne czasy i system polityczno społeczny. Jesteśmy wieczni, i wolni. Nic nas nie ogranicza, oprócz wyobrażeń które zostały narzucone, i nie należą do nas.

ShAtAn KoNtRa MiStRzÓnIo

No i Szatan zaatakował.

Uderzył w ludzkość, najboleśniej jak tylko się dało. W co uderzył? zrzucił bombę atomową? zatruł atmosferę metanem biorąc przykład z obficie obchodzących święta rodaków z Polski?  nie moi drodzy. Szatan uderzył w waszego mistrza. Elektroniczna rzeź niewiniątek – oto co sie stało z jedynym źródłem światła dla ludzkości. Ale zacznijmy od początku.

Wczoraj, w moje urodziny (bardzo dziękuję za życzenia) zrobiłem sam sobie prezent za pieniądze jednej z moich kochanych czytelniczek (bardzo serdecznie dziękuję) zaszalałem, a co, stać mnie. Kodak C 913 za 299pln z Euro z matrycą 9,2mpix, mimo że był w Electro ten sam z matrycą 8.0 za 249pln, (ja chcę mieć 9 a nie 8!) akumulatorki, karta pamięci. 

W domu przystąpiłem do instalacji sterowników. A musicie wiedzieć, że mój system windows xp, oryginalny, o czym mnie gorąco zapewniał na stadionie XX lecia sprzedawca po Rosyjsku, miał wadę. Przy każdej instalacji urządzenia, prosił mnie o spenetrowanie go SP2. Dużo było z tym problemów, ale z imieniem Bożym na zawsze wilgotnych ustach, zwyciężałem…

Nie rozczarowałem się. Także i tym razem, nie mogło być normalnie tylko zaczęły się szlochy i żądania. „Miś ja chcę to, Miś ja chcę tamto”. Ja jej wkładam płytę z SP2 a wywala instalację oprogramowania kodaka. Podsuwam jej pod gniewnie, wąsko zaciśnięte, wiecznie niezadowolone usta co smaczniejsze kąski, a to krwiste programiki, a to pieczone pliczki w sosie bitowym, a to krajane sterowniczki, i co mam w zamian? narzekania, jęczenie, fochy.

W końcu jest, sukces. Pisze że zainstalowała sterowniki i żeby zrestartować komputer. Wzruszony wytarłem ukradkiem łzę, albowiem mężczyźni nie płaczą, łakomie spojrzałem na Nią, czule pogłaskałem, przytuliłem, pocałowałem, i zalotnym spojrzeniem obiecałem upojną noc na czacie dla dorosłych…

Restartuję. Twardo, zdecydowanie. System odpala, chrumkam zadowolony, pojawia się okienko windows z paskiem na dole, i się wyłącza komputer, po czym zaczyna bootowanie od początku. I tak w kółko. Nie działał nawet tryb awaryjny. Nic się z tym nie dało już zrobić.

Dziś u kolegi zainstalowaliśmy nowy windows. Straciłem wszystkie zdjęcia, robione od roku moim k800i.

Procesor który mam to dual core 2140 @ 1.60 GHz przetaktowany w firmie gdzie kupowałem komputer na 2.7 GHz. Facet mi mówił że w razie awarii płyty głównej (?) nie przetaktuję go z poziomu systemu ani biosu, tylko muszę przywieźć do firmy.

ID płyty głównej    03/27/2007-NF66-6A61IL02C-00

Kolega próbował na wszelkie sposoby w biosie podkręcić procesor, nie dało się. Ale kolega po prostu nie siedzi w tym temacie za mocno, a mi się nie uśmiecha jechać 20 km na Ursynów do firmy gdzie ze mnie zedrą porządnie, a w sumie to nie zedrą bo i nie ma z czego za bardzo. Dlatego proszę o pomoc was, moich wiernych czytelników, wojowników dobra. Jeśli nie wiecie, wklejcie ten artykuł znajomym co sie znają – będę wdzięczny za wszelkie wskazówki.

Pokażmy Szatanowi, że Polak potrafi nie tylko zepsuć, ale i naprawić 🙂

Órodziny.

Mam przyjemność poinformować Państwa, że dziś mam urodziny.

W związku z tym że przez cały rok byłem bardzo grzeczny, postanowiłem zrobić sobie sam prezent, i kupić cyfrówkę. Lubię robić zdjęcia ale niestety mój telefon mimo że wspaniały, wysiada. Założę sobie stronkę z moją twórczością i tam będziecie mogli mnie Państwo podziwiać, komplementować, i tradycyjnie bluzgać 🙂

Mój wybór padł na kodaka EasyShare C913, za 299 pln w Euro, 9.2mln pikseli, bez bajerów bo niby po co mi one? to co mnie boli to rejestracja filmów 15kl/s przy 640X480, to jednak trochę za mało. Na Allegro trafiłem SONY Cyber-shot DSC-W110 za 250pln (akcja trwa jeszcze 4h a cena sklepowa to ok 450pln) z matrycą 7.2mln pikseli, i wiecie co? ta matryca nie jest dla mnie ważna, nie będę drukował plakatów, plusem jest to że sony robi filmy z tą samą rozdzielczością co kodak, ale w 30kl/s więc sa płynne a nie skaczące jak pijany zając. Jest tylko jeden problem, kodak obsluguje karty pamięci SD (2GB za 20pln) a sony co mnie bulwersuje i oburza Micro stick (2GB za 80pln), kodak korzysta z baterii AA które są tanie jako akumulatory, a Sony ma akumulator który jest bardzo drogi a ja muszę mieć zapasowe zasilanie gdzieś w głuszy, jak wyczerpie sie prąd.

Sony ma też funkcję rozpoznawania uśmiechu. To znaczy że jak ją włączy się, i osoba fotografowana się nie uśmiecha, to sprytny aparat nie zrobi zdjęcia. Ale po co mi to? każda dziewczyna której robię zdjęcie, uśmiecha się automatycznie na myśl co ją spotka później, w mojej kawalerce… 🙂 Króko mówiąc, aj waj, o co się rozchodzi? rozchodzi się o pieniądze. Kodak wyjdzie taniej.

Ale sony jest metalowe, cieniutkie, i ładniejsze od kodaka… takie w sam raz do kieszeni… ale przecież jestem wartościowym chłopakiem, i nie liczy się dla mnie wygląd a wnętrze… cholera 🙁

No dobra. Zaraz zjem serek, wypiję kawkę, umyję zęby bo wczoraj miałem śledziowe jednoosobowe party i było ostro. Aż mi samemu niedobrze.

Jejkuuuuu ale się cieszę z tego aparaciku  hiiiiihiiiii :))))))))

Kobieca sztuka walki

  

Dawno temu, w grzesznej młodości, zakochałem się w pewnej dziewczynie.

Była to dziewczyna bardzo miła, i ćwiczyła karate. W domu miała zestaw do ćwiczeń, kaski, rękawice, ochraniacze na nogi. Cały czas żyła tą sztuką walki, pasjonowała się nią. I oczywiście namówiła mnie na sparring używając do tego argumentów „jesteś facet czy nie jesteś?” „nie masz jaj?”. Nałożyłem ten kask, rękawice, ochraniacze na nogi, i walczymy. Ta walka wyglądała w ten sposób, że byłem bezlitośnie kopany po bokach i okładany rękawicami po głowie.

Owszem, od 16 roku życia dzień w dzień ćwiczę na worku, ale zawsze ćwiczyłem tak, że tylko ciosy w worek. Ani nie znam się na pracy nóg, ani nie znam technik obronnych, ćwiczę tylko atak. I teraz powstała głupia sytuacja, bo oczywiście znacznie lżejszej dziewczyny ode mnie nie mogę uderzyć, bronić za bardzo się nie umiem, więc pokornie przyjmuję ciosy, i uwierzcie mi – Iwona Guzowska to z niej nie była, ale mimo wszystko to cholernie bolało. Ale że wtedy nie potrafiłem odmówić, powiedzieć po prostu że nie mam ochoty dalej na tą „zabawę”, robiłem dobrą minę do złej gry. Uśmiechałem się na siłę, udając że te ciosy nie robią na mnie wrażenia. To co w którymś momencie zauważyłem, coś co bardzo, ale to bardzo mi się nie spodobało, to to że bijąc mnie kandydatka na moją dziewczynę odczuwała satysfakcję i przyjemność. Doskonale wiedziała że to mi sprawia ból.

Dostałem kilka razy pięścią mocno w nos kiedy rozpaczliwie próbowałem rękoma zasłaniać brzuch przed kopnięciami, i już mi się mroczki czerwone robiły przed oczyma. Kolejne kopnięcie z wyskoku mego aniołka skończyło się tak że nie mogąc się już cofać (miałem ścianę za plecami) złapałem ją za słodką stópkę, wygiąłem nóżkę maksymalnie do góry i blond aniołek z wściekłym  wyciem wywrócił się na plecy. Gdy wstała, widząc nieśmiało uśmiechającego się przeciwnika który się nie broni bo szanuje jej kobiecość, poczuła zew krwi, i dostała szału okładając mnie naprawdę już z całej siły gdzie się dało, licząc że będę stał i poczekam aż ona się wyładuje.

Aż w końcu dostałem kopniaka w krocze, i puściły mi nerwy, zadziałałem instynktownie, przyłożyłem jej dwa razy, i się wywróciła. Zrobiło mi się strasznie przykro, ale to było poza moją kontrolą. Zdjąłem jej kask, okryłem kocykiem bo była mocno zamroczona (a ludzi z podejrzeniem urazu kręgosłupa nie można ruszać z miejsca) i tylko coś mamrotała. Moja sympatia jak się trochę przebudziła, zaczęła płakać, a potem jak nie wrzaśnie że jestem świnią 🙂 leży i mnie wyzywa, że wezwie policję, że jestem chory, nienormalny. Siedzę przy niej, patrzę jak mnie wyzywa. Jak wstała i widząc że nic jej nie jest podjąłem decyzję co do naszej przyszłości, i postanowiłem że ją przytulę.

Gdy do niej podchodziłem by ja przytulić, coś mi krzyczała, wyrywała się, więc jej powiedziałem że jeśli podniesie na mnie rękę to teraz nie skończy się na podbitym oku i rozkwaszonym nosie i ma robić co każę, i nie żartowałem, więc przestała się wyrywać i znieruchomiała. Przytuliłem ją, powąchałem ostatni raz jej włosy, polizałem delikatnie jej spoconą skórę na szyi smakując jej smak, pocałowałem w policzek, podziękowałem za znajomość i wyszedłem, by nigdy nie wrócić.

I to było moje ostatnie spotkanie z nią, mimo że pisała do mnie ponad rok czasu, prosząc o spotkanie.

No cóż, to był koniec naszej relacji. Teraz były rękawice, później byłby nóż z którym bym sobie nie dal rady. Drogie Panie. Gdy coś ćwiczycie, powtarzanie ciosów w cieplutkiej sali treningowej to jedno, a ulica i jej warunki to drugie. Na sali jesteś przygotowana, wysiusiana, rozgrzana, trener uważa żeby Ci nie zrobić krzywdy. Na ulicy często jest tak, że wygrywa proza życia. Chce Ci się siusiu, czasem coś więcej niż siusiu, masz katar, pada deszcz, śnieg, jesteś zmęczona, marzysz o prysznicu i łóżku. I nagle dostajesz cios pięścią w twarz. Nie ma trenera, nie ma żadnej pomocy, musisz sobie poradzić. Nie ma wygodnego kimono, są za to szpilki i spódniczka krępująca ruchy.

Tu nie zmanipulujesz faceta płaczem i wymownym milczeniem, nie radzę także mówić mu że jego koledzy lepiej zarabiają. Tu musi być żelazny odruch bezwarunkowy, albo chwyt za jądra, albo palce w oczy. Lepiej żeby napastnik stracił oko, niż żeby kobieta została zgwałcona z czym sobie nie poradzi do końca życia. Zapraszam Panie na przykład na krav magę, albo Judo. Jeśli jesteś osoba nerwową, nie uprawiaj krav magi. Zdenerwujesz się w czasie kłótni z mężem, i zadziałasz odruchowo, okaleczając go. Dla nerwowych Pań Judo, dla spokojnych z charakteru krav maga. Małym kobietkom raczej nie polecam sportów gdzie się uderza z racji małej masy w stosunku do atakującego, ale jak któraś z Pań lubi, to czemu nie? każdy sport nie uprawiany wyczynowo jest zdrowy i polepsza naszą samoocenę.

Czy wspominałem wam że jestem wolny aktualnie? no właśnie, moja partnerka (szukam tylko kobiety z Warszawy, 18 – 39 lat) musi się uczyć jakiejś sztuki walki, bym był spokojniejszy o nią gdy sama gdzieś będzie.

Delikatność

  

Iść przez życie delikatnie, oznacza że szanujesz innych ludzi.

Szacunek oznacza że nie narzucasz się innym ludziom ze swoim zdaniem, swoimi poglądami i jedynie słusznymi radami.  Pozwalasz by żyli tak, jak tego chcą, pozwalasz im także by na swój sposób doświadczali życia.

Każdy człowiek jest indywidualnością, ma swoje osobliwe cechy charakteru, talenty, skłonności i inteligencję. Każdy człowiek ma też swoje własne poglądy, wykształcone przez dzieciństwo i zetknięcie z życiem. I nie ma tu nigdy ścisłej reguły, gdyż mając dwójkę dzieci które zostają napadnięte i okradzione, jedno dziecko postanowi sobie że chce walczyć ze złem i zmieniać świat na lepsze żeby inni nie byli okradani, zostanie słynnym społecznikiem, a drugie dziecko postanowi sobie że świat jest miejscem pełnym chorych złych ludzi, i trzeba ich eliminować, po czym zostanie mordercą albo z przyjemnością będzie egzekwował długi karciane za pomocą wiertarki.

I właśnie dlatego świat jest taki różnorodny. Mamy więc lewaków, prawicowców, katolików, buddystów, żydów, satanistów, emo, hip hop, metro, gejów i kilka tysięcy innych ideologii i stylów życia. Te różnice prowokują konflikty, ponieważ prawie każdy uważa swoją ideologię za jedynie słuszną, i chce narzucić ją innym.

Z tego właśnie powodu świat jest toczony przez kłótnie i wojny, i to obrazuje piękna opowieść o wieży Babel. Jedność ludzkości, tu na ziemi, nie jest możliwa, i raj tu jeszcze długo nie nastąpi. Ani religijny, ani państwowy. Tak to jest urządzone ale nie tylko wśród ludzi, ale także w świecie zwierząt i mikrobów, że jedne zjadają drugie, czyli odpowiednik konfliktu wśród ludzi. W jakiś niepojęty dla nas sposób, taka właśnie rzeczywistość ma sens. Rozwija nas, być może do momentu kiedy zrozumiemy o co naprawdę tu chodzi.

Rozwój jest cechą nadrzędną. Dlatego płodzimy dzieci, i jesteśmy tacy różni. W pewien sposób natura nas wykorzystała, instalując w nas, w naszych genach, pragnienie rozmnożenia się (odczuwamy to jako wielką chęć na dzieci)  mieszanie się genów (Panie z Polski wiodą prym w tej dziedzinie na emigracji co z entuzjazmem zaświadczy każdy Arab czy Afroamerykanin). Ale to jest nic w porównaniu z różnicą światopoglądów. To powoduje że ludzie się wzajemnie zabijają w imię Boga miłości.

Gdy masz jakieś sprecyzowane poglądy, wierzysz w coś, sama świadomość że są ludzie którzy wierzą w coś całkiem przeciwnego napawa Cię odrazą, buntem, poczuciem pewnej niesprawiedliwości, lęku. Inni ludzie sprawiają że Twój twardy jak skała światopogląd zaczyna kruszeć. Masz wtedy dwie możliwości – albo uleastycznić swoją wiarę, dopuścić możliwość że inni też mają rację, albo znieważać, wyśmiewać inną ideę, a jeśli będzie taka możliwość, to i nawet zabić. Tylko zniknięcie innych idei da Ci spokój, tak właśnie myślisz. Ale Ci sami ludzie jak Ty, tylko inaczej zaprogramowani i wierzący w co innego też doszli do takich samych wniosków, i w ten sposób wszyscy się zbroją.

Wyobraźmy sobie Hindusa, Araba, Żyda, Buddystę i Katolika. Kłócą się kto ma rację. Hindus mówi że Bóg nie pochwala jedzenia krów bo one są święte, ale pieska można zjeść od czasu do czasu, Żyd mówi że Bóg nie lubi jedzenia świń bo są nieczyste, Buddysta że w ogóle nie powinno się jeść żadnych zwierząt, a Katolik że je się wszystko oprócz psów bo Pan Bóg napisał że mamy władzę nad wszystkimi zwierzakami a psy są zwierzętami domowymi i na pewno Pan Bóg je lubi, na co Arab dodaje że psów na pewno Pan Bóg nie lubi bo kiedyś pies ugryzł Proroka w nogę i to oznacza że psy są pochodzenia diabelskiego.

No i tak gadają sobie, najpierw udają dialog, próbują sie przekonać argumentami ze świętych książek, potem dyskusja staje się coraz bardziej zażarta, wrzeszczą na siebie, każdy pokazuje sobie święte książki w których Bóg zapisał jedyną prawdę, za chwilę biorą się wszyscy za łby i biją. Wracają do swoich narodów, i mówią zwykłym ludziom że Pan Bóg chce dobra na świecie, a władcy którzy z kapłanami zawsze żyli w symbiozie wykorzystują sytuację, dają im karabiny, i siedząc wygodnie za linią frontu obserwują, jak zwykli ludzie się mordują i okaleczają w imię świętych książek.

Tak właśnie w skrócie wygląda rozwój świata. No ale wróćmy do treści najważniejszej artykułu bo się zagalopowałem.

Natura wymusza na Tobie rozwój, poprzez Twoją skłonność do wierzenia w jakąś ideę. Ale każda idea, ponieważ nie jest jedyna a jest jedną z wielu, powoduje że czujesz lęk i cierpisz. Cierpisz ponieważ wierzysz w coś, w co inni nie wierzą i to sprawia, że czujesz że Twoja idea jest oszustwem a Ty zostałeś wykorzystany. W ten właśnie sposób powstaje w Tobie lęk i cierpienie, które wykorzystują wszelkiej maści wodzowie marzący o nowych terytoriach, dając Ci karabin i każąc zabijać innych. Ale Ci inni, są tacy sami jak Ty, po prostu wierzą w coś innego, wierzą w to w co kazano im wierzyć gdy byli mali.

Drogą do wyzwolenia z tego lęku, jest zaprzestanie oceniania innych ludzi, narzucania się im. Szacunek. Ja na przykład szanuję decyzję człowieka, który nie chce ze mną się znać. Odchodzę. A jaka jest zwykła reakcja? ludzie latami nie mogą tego wybaczyć, zaakceptować, zaczyna się mówienie że on jest zły, podły, że będzie cierpiał – a może nie będzie? kto na tym traci? tylko zrzędzący, ponieważ wymyślając bajki i myśląc życzeniowo, traci swój własny spokój i dobry humor. Nie da się jednocześnie myśleć o źle i spokoju. Można myśleć i czuć w danej chwili tylko jeden stan emocjonalny.

Daj ludziom wolność. Zajmij się tylko sobą. Niech piją, niech się kłócą, jedyne co możesz zmienić to tylko siebie. Jak możesz nawracać człowieka na swoje poglądy, skoro on ma inne? robisz to dla siebie tak naprawdę, nie dla niego. Chcesz zmniejszyć lek, ale on zawsze w Tobie będzie. Zmienisz wielkim wysiłkiem poglądy jednego człowieka, a nadal zostaje pięć głównych religii, i kilkaset mniejszych. Nie zmienisz wszystkich, to niemożliwe. Jesteś skazany na cierpienie i szamotanie się z problemem, który Ciebie zawsze przerośnie.

Jedyne co możesz zrobić, to żyć dla siebie. Wyznaczyć sobie cele życiowe, za rok, za 5 lat, za 10. Spełniać się, spełniać swoje marzenia, realizować się. Możesz to zrobić co Ci radzę, albo możesz spędzić życie wchodząc z butami w cudze życie, próbując kłótniami i intrygami nawracać innych, by się poczuć lepiej, na chwilę. Po prostu sobie odpuść innych, niech sobie żyją tak jak chcą.

Ja to widzę tak. Nie chcą mnie? ok, idę dalej. Z uśmiechem. Ja też niektórych ludzi nie chcę, więc nie ma się o co obrażać. Świat i beze mnie będzie istniał i się kręcił, więc po co mam marnować czas i go nawracać? lepiej zajmę się sobą. I zajmuję. Powiem wam że na przykład, moja grupa z Angielskiego, wszyscy byli wielbicielami PO, ja akurat lubię Kaczyńskich. No i co z tego? śmieliśmy się razem z kawałów, było bardzo miło, na imprezie wszyscy się fajnie bawiliśmy. A co mnie interesuje w co kto wierzy?

Ja mogę iść do pubu z Żydem, Buddystą, Satanistą, Rosjaninem, Arabem. Nie ma problemu. liczy się człowiek, a nie jego uwarunkowania.

Wielu ludzi skarży się mi, że są odrzucani przez innych ludzi, a są przecież dobrzy. Ale dla nich dobro to nawracanie na swoje poglądy na siłę, nie dziwne że są odrzucani, sam od takich „dobrych” ludzi uciekam gdzie pieprz rośnie.

Po prostu sobie odpuść innych ludzi. Niech sobie żyją jak chcą. I tyle.

Święta

  

Nie będę wam tu wklejał tasiemców z życzeniami, takich jakie dostałem ponad sto na gg (dziękuję za te same wklejane teksty u wszystkich 🙂 )

A więc, życzenia? życzę wam zdrowia, dużo pieniędzy by spełniać swoje marzenia, prawdziwych przyjaciół, i spelnienia w życiu. Cóż więcej nam trzeba?

Życzyć innym trzeba zawsze dobrze, nie tylko w święta, gdyż święta są sztucznym tworem. Oto jakiś człowiek wymyślił sobie że tego dnia mamy się cieszyć i życzyć sobie dobrze, i czemu nie? ale trzeba wiedzieć że atmosfera świąt, piękna, chociaż niestety w tym roku bez śniegu, jest tylko w naszej głowie i nigdzie indziej. Dla natury, ten dzień jest identycznie taki sam jak każdy inny.

Żyjemy jak we śnie, reagując tak jak zostaliśmy zaprogramowani, i umieramy we śnie nigdy się nie budząc. W ten dzień mamy się smucić, w ten cieszyć a w ten zastanawiać nad podanym nam przez kogoś tematem do przemyśleń. Mamy się ożenić, mieć dzieci, zrobić to, tamto. W końcu my umieramy, dzieci po jakimś czasie o nas zapominają i same umierają i tak to się kręci w kółko od wieków.

Ale skoro święta są takie fajne, czemu się nie bawić? dla mnie zabawa oznacza objadanie się i bolesne później pokutowanie w toalecie, ale jak mawiają Ci co znają życie, „raz się żyje” 🙂 dla mnie zabawa w święta to nie tylko obżarstwo i folgowanie sobie, ale także danie tej radości innym. Być może nie mam racji, ale podejrzewam że pieniądze wpłacane na rzecz biednych ludzi często rozpływają się w kieszeniach wszelkiej maści cwaniaczków. Dlatego od lat finansuję schroniska dla psów, bo nad nimi i ich strasznym losem prawie nikt nie zapłacze, a ludźmi jednak zawsze się ktoś zajmie. Na ulicy umrze z zimna tylko w jakimś parku pijak, z głodu już nikt nie umiera, a niestety psy umierają często i z głodu i chłodu.

Dlatego pomagam zwierzakom. Ja się bawię, niech i biedne, wyrzucone przez znudzonych ludzi z ciepłego domu w mróz, rozpaczliwie głodne i odrzucone, umierające w samotności zwierzaczki też coś mają ode mnie. Jakąś ciepłą michę jedzenia, i ciepłą budę w schronisku żeby przeczekać mrozy. Sądzę że 100 pln to taka kwota odpowiednia i optymalna dla mnie, bezrobotnego co czasem dorabia, żeby zrobić dobry uczynek. Stać mnie.

Niech w te święta, nasze pierdnięcia i stękanie w toalecie, przeplatają się z wesolymi, szczęśliwymi miauknięciami, szczeknięciami, piszczeniem z radości naszych mniejszych, kudlatych braci.

Czy już podziękowałeś?

  

Kiedy mówię ludziom, że podstawowym warunkiem do spełnionego życia jest odczuwanie wdzięczności, zawsze prychają „a za co tu być wdzięcznym”? nie ma pieniędzy, nie ma podróży zagranicznych, luksusowych aut.

I przeważnie dodają – taki (tu pada nazwisko jakiegoś biznesmena, czy aktora) mają wszystko na talerzu. Wtedy pytam. Czy jeśli Ty byś dostał to co on, czyli wspaniałą urodę, pieniądze, czy wtedy byłbyś wdzięczny? o tak, wtedy to oczywiście że tak, wtedy byłbym szczęśliwy bo teraz nie mam z czego.

A teraz wyobraźmy sobie – Afryka, na placyku w biednej wiosce bawią się głodne, oblepione muchami dzieci. Do wioski wpadają lewicowi partyzanci, spędzają wszystkich na placyk, matki dzieci zostają zgwałcone na ich oczach, a ojcowie torturowani w bardzo okrutny i brutalny sposób. Jęczącego z bólu rodzica, musi zabić własnoręcznie dziecko, i jest to traktowane jako chrzest bojowy. Po czymś takim, co doskonale wiedzą dowódcy, dziecko będzie lojalne wobec grupy i niezwykle okrutne wobec innych. I te 10, 12 letnie dzieci specjalizują się później w obcinaniu kończyn, kastrowaniu, i innych temu podobnych działaniach. Są oszalałe z nienawiści, i całe życie będą odreagowywały szok z dzieciństwa na innych ludziach.

Załóżmy teraz, że ja rozmawiam z takim młodym człowiekiem, który ma na koncie kilkaset zamęczonych ludzi, spala się w nienawiści, i jest ciągle głodny. Zęby go bolą bo dentystów tam nie ma, choroby skóry, która stale piecze i gryzie, i ciągle swąd dymu z palonych wiosek, przeraźliwe wrzaski kastrowanych brudną, tępą brzytwą, mordowanych mężczyzn, ryki gwałconych i duszonych kobiet, którym przed śmiercią zabija się dziecko na jej oczach, by umarła w rozpaczy. Oto codzienna rzeczywistość mojego rozmówcy.

Pytam się go więc – czy jesteś wdzięczny? oczywista odpowiedź – nie, nie jestem (nie dziwi nas to, prawda?) i dodaje – gdybym miał tak jak Ci na zachodzie, własne łóżko, trzy posiłki dziennie, gdyby nie bolały mnie zęby, gdybym tylko nie musiał zabijać, pospać spokojnie, mógł chociaż raz w życiu kupić sobie coca colę…

Tak! to o Tobie mój czytelniku mówi ten chłopiec! On byłby szczęśliwy gdyby miał 10 razy mniej niż Ty masz. Ty mówisz że byłbyś szczęśliwy gdybyś zamienił się w Paris Hilton. A Paris Hilton byłaby szczęśliwa gdyby jej urosły większe cycki. Co was wszystkich łączy? to że jesteście niezadowoleni.

Niezadowolenie i niewdzięczność, to stan umysłu. Nie ma to nic wspólnego z waszym stanem zdrowia, ani wielkością konta. Tylko się oszukujecie, oczekiwując na mannę z nieba. Liczycie że Bóg który wam tyle dał, da wam więcej bo ciągle plujecie na to co macie, i ciągle chcecie więcej? nie doceniacie tego co macie, więc nic wam nie będzie dane.

I tak to właśnie działa. W życiu spełniają się nasze myśli i stany emocjonalne. Gdy odczuwamy niezadowolenie, życie nam to pokazuje w ten sposób, że ciągle mamy powody do niezadowolenia. Im więcej jesteśmy wdzięczni za to co mamy, tym bardziej życie daje nam powody do radości i wdzięczności. Odczuwanie wdzięczności z tego co mamy, to pokazanie światu że jesteśmy ponad nim. To świadomość tego że stać nas, że jesteśmy zamożni. Co z tego że masz milion złotych skoro przeszywa Cię dreszcz przerażenia na myśl o zapłaceniu na bułki w sklepie?

Ja jestem zawsze wdzięczny życiu, Bogu, matce ziemi, światu, jak zwał tak zwał, za to że jestem zdrowy, że żyję, że mogę oddychać i się cieszyć. Szkoda życia i czasu na ponuractwo i jęczenie. Mówisz że jest Ci źle? a co powiesz o chłopcu z Afryki którego opisałem? on ma dopiero źle. A co powiesz o tych z zachodu co tracą nogę, rękę, oczy, zostają sparaliżowani, dostają nagle silnej depresji?

No właśnie. Czemu oni a nie Ty? ja zdaję sobie sprawę że wśród tych ludzi których świat wyautował, jest wielu co lepiej by wykorzystali życie niż ja, i dlatego jestem wdzięczny. Właśnie teraz idę na spacer, by podziwiać świat, tą niesamowitą zimową aurę, nagie drzewa, atmosferę pozornej uśpionej śmierci, która już się szykuje do nowego życia, by za kilka miesięcy wybuchnąć eksplozją zieleni i rozszalałego życia.

Czy już podziękowaliście za to co macie?

Porno roku 2008

  

Dziś mam przyjemność zaprezentować Państwu, zwycięzców roku 2008 w kategorii „internetowe porno”.

Osoby poniżej 18 lat proszę o opuszczenie tego miejsca z racji na umieszczenie w artykule treści seksualnych. Idźcie pooglądać sobie zabijanie i podrzynanie gardeł w tv, miłości dwojga, trojga czy czworga kochających się ludzi wam jednak oglądać nie wolno.

Miejsce 3.

Nie mogło być inaczej. Oto dominatorka światowej sceny anal porno. Doceniłem jej wspaniałą, kształtną pupę, zgrabne i seksowne nogi, wąską talię, zaangażowanie w pracę, entuzjazm, i niezwykłą determinację w osiąganiu celów zawodowych. Taki pracownik w czasach kryzysu to prawdziwy skarb.

Plus za wyraz bolesnej rozkoszy na twarzy, profesjonalne wyginanie pleców w dół w trakcie co czyni pupę bardziej dostepną dla penetracji, i przyjemną dla oka. Minus za białe plamy po opalaniu na piersiach i pośladkach.

Opinia Wacka – hmmm, całkiem niezłe, ale ten penis jest za durzy. Taki 13, 14 cm byłby w sam raz, idealny. Kobiety lóbią mniejsze, takie je kręcom hehe.

Miejsce 2

Czyż piękne słowa którymi chcę opisać to, co stało się na ekranie, nie są bluźnierstwem przeciwko świątyni ludzkiej pożądliwości? czy słowa są naprawdę potrzebne by opisać tą piękną kobietę, która swoimi ciasnymi pośladkami potrafiła ukazać zagubionej w mroku niewiedzy ludzkości światełko w tunelu? ślepi odzyskują wzrok, niemi mówią, chromi chodzą – a to wszystko dzięki temu filmowi.

Plus za duże seksowne pośladki w stosunku do reszty ciała, i jednocześnie minus gdy wyobraziłem sobie jak to będzie wyglądać za 20 lat oraz za tatuaż. Piękno nie potrzebuje dodatków.

Opinia Wacka – całkiem fajne. Ale pżesadzają z tymi penisami, to jakies mótanty albo powiększane w photoshopie, prawdziwy dobry, jędrny penis ma ok 13, 14 cm, kobiety takie lubiejom hehe.

Miejsce 1

I nadeszła ta chwila. Proszę usiąść, wziąść głęboki oddech. Mam przyjemność przedstawić Państwu Marylin Monroe erotycznej kinematografii.

Ta kobieta, ten anioł w ludzkiej skórze udający kobietę, rozpoczyna nowa erę w dziejach ludzkości. Po obejrzeniu tego filmu, nic już nie będzie takie jak przedtem. Wasze życie zmieni się nieodwracalnie. Nie będziecie mogli patrzeć już na swoich partnerów bez obrzydzenia.

Po długich rozmyślaniach, zdecydowałem się dać temu dziełu pierwsze miejsce, ponieważ jak Państwo sami zapewne zauważą, zaangażowanie aktorki wykracza daleko poza oczekiwane od niej zachowania. Czułość, i wyraźna przyjemność aktorki sprawiła na mnie piorunujące wrażenie. Zaczyna się niemrawo, ale z czasem akcja filmu się rozkręca, by pod sam koniec olśnić nawet mnie, i delikatnie wprowadzić w misterium żądzy.

Wielki plus za słowa zachęty dla partnera, głaskanie i całowanie go po żebrach i barku, za przeczesywanie włosów partnera, widać tu prawdziwą a nie udawaną namiętność, seksowne jęczenie. Jedyny minus jaki mogę dać, to za pracę kamery w momencie szczytowania mężczyzny w ciele jego kochanki, kamera powinna delikatnie zjechać w dół, a nie w jednej chwili pokazywać akt zespolenia a w następnej tylko organy. Kamerzysta na Kuroniówkę, a ja poświęcę się dla dobra sztuki i swojego, i zajmę jego miejsce przy paru tego typu produkcjach.

Oliwka, chusteczki higieniczne, i zapraszam Państwa serdecznie do oglądania i podziwiania największej siły napędowej ludzkości – kochaniu się.

Opinia Wacka – no nie mogę, co oni, mają manię wielkości jakomś? Napoleon był maly a jednocześnie wielki, więc sami wicie, rozómicie, hehe, małe jest pikne i basta.